menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Kultura > Książka, literatura, poezja
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie.

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #61  
Nieprzeczytane 10-01-2011, 14:40
Kasandra1's Avatar
Kasandra1 Kasandra1 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2009
Posty: 77 737
Domyślnie

Pamiętam ten wierszyk o murzynku Bambo jeszcze z lat dziecięcych, ze szkoły podstawowej. Minęło tyle lat ale jeszcze ją pamiętam. Nauczyłam nawet moją wnuczkę.

Bambo;

Murzynek Bambo w Afryce mieszka ,
czarną ma skórę ten nasz koleżka.

Uczy się pilnie przez całe ranki
Ze swej murzyńskiej pierwszej czytanki.

A gdy do domu ze szkoły wraca ,
Psoci, figluje - to jego praca.

Aż mama krzyczy: "Bambo, łobuzie!'
A Bambo czarną nadyma buzię.

Mama powiada: "Napij się mleka"
A on na drzewo mamie ucieka.

Mama powiada :"Chodź do kąpieli",
A on się boi że się wybieli.

Lecz mama kocha swojego synka.
Bo dobry chłopak z tego murzynka.

Szkoda że Bambo czarny , wesoły
nie chodzi razem z nami do szkoły.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #62  
Nieprzeczytane 10-01-2011, 21:25
Renatas46's Avatar
Renatas46 Renatas46 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: kawęczyn
Posty: 1 251
Domyślnie

To są wierszyki ponadczasowe Nadinn, zawsze będą się podobać tak jak np. ten:


Idzie Niebo ciemną nocą,
ma w fartuszku pełno gwiazd.
Gwiazdy błyszczą i migocą,
aż wyjrzały ptaszki z gniazd.

Jak wyjrzały - zobaczyły
i nie chciały dalej spać,
kaprysiły, grymasiły,
żeby im po jednej dać!

- Gwiazdki nie są do zabawy,
tożby Nocka była zła!
Ej! Usłyszy kot kulawy!
Cicho bądźcie!...A, a, a..

Ewa Szelburg-Zarembina

Odpowiedź z Cytowaniem
  #63  
Nieprzeczytane 16-01-2011, 15:15
Renatas46's Avatar
Renatas46 Renatas46 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: kawęczyn
Posty: 1 251
Domyślnie

Kulawy i ślepy Ignacy Krasicki



Niósł ślepy kulawego, dobrze im się działo;

Ale że to ślepemu nieznośne się zdało,

Iż musiał zawżdy słuchać, co kulawy prawi,

Wziął kij w rękę: "Ten - rzecze - z szwanku nos wybawi".

Idą; a wtem kulawy krzyknie: "Umknij w lewo!"

Ślepy wprost i, choć z kijem, uderzył łbem w drzewo.

Idą dalej; kulawy przestrzega od wody -

Ślepy w bród: sakwy zmaczał, nie wyszli bez szkody*

Na koniec, przestrzeżony, gdy nie mijał dołu,

I ślepy, i kulawy zginęli pospołu.

I ten winien, co kijem bezpieczeństwo mierzył,

J ten, co bezpieczeństwa głupiemu powierzył.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #64  
Nieprzeczytane 16-01-2011, 20:28
luba's Avatar
luba luba jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2006
Miasto: wielkopolska
Posty: 3 339
Domyślnie

Ja pamiętam takie tytuły-"Jak to ze lnem było "-Konopnickiej," "O krasnoludkach i sierotce Marysi" tej samej autorki i wiersz "W piwnicznej izbie " oj dużo wtedy czytałam i tak mi zostało do dziś więc wiele tytułów mogłabym przytoczyć - przy niektórych płakałam przy innych się śmiałam .Dzięki nim stałam się wrażliwa na otaczający mnie świat.
__________________
Nie wystarczy dużo wiedzieć, żeby być mądrym.Heraklit
--------------------------
Lucyna
Odpowiedź z Cytowaniem
  #65  
Nieprzeczytane 17-01-2011, 14:53
Renatas46's Avatar
Renatas46 Renatas46 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: kawęczyn
Posty: 1 251
Domyślnie

Witaj Luba.
Ja też bardzo dużo czytałam w dzieciństwie, niektóre wzruszające bajki aż ściskały za gardło inne rozśmieszały do łez, to były niezapomniane chwile.
Fascynowały mnie Baśnie z tysiąca i jednej nocy, Baśnie Andersena i Baśnie braci Grimm. Pamiętam, jak przerażała mnie opowieść o Tomciu Paluszku.
Najbardziej jednak przejęła mnie nowela Sienkiewicza- "Jamioł."
Opowiada o biednej osieroconej dziewczynce, która musi dotrzeć do swojej ciotki zimą. Idąc sama przez las spotyka wilka, wyczerpana i zrozpaczona myśli, że to anioł wyszedł jej na spotkanie...
Odpowiedź z Cytowaniem
  #66  
Nieprzeczytane 19-01-2011, 14:38
Renatas46's Avatar
Renatas46 Renatas46 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: kawęczyn
Posty: 1 251
Domyślnie Kwiat paproci- J. I. Kraszewski.

Od dawna wiadomo, że raz do roku w noc Świętego Jana zakwita paproć, a kto zdobędzie jej kwiat, zapewni sobie szczęście. Jednak droga do kwiatu jest trudna i niebezpieczna, a sam kwiatek niepozorny i dopiero zerwany pięknie rozkwita, ale tylko w rękach młodego i uczciwego człowieka.

Pewnego razu Jacuś, który zawsze musiał postawić na swoim, usłyszał od starej Niemczychy o cudownym kwiecie i postanowił go zdobyć za wszelką cenę. Z utęsknieniem więc czekał Sobótki. Wreszcie nadeszła upragniona noc Świętego Jana. Gdy młodzież zabawiała się przy ognisku, Jacek udał się w głąb lasu. Przedarł się szczęśliwie przez chaszcze i powalone drzewa, przebył zaczarowane moczary i już miał sięgnąć po kwiat, gdy wtem kogut zapiał, chłopiec stracił przytomność i ocknął się w swej chacie na pościeli. Chłopiec nie przyznał się do celu swej wyprawy w las i postanowił spróbować w następnym roku.

Tym razem droga była niesłychanie długa i choć paproci coraz więcej i rosły coraz wyżej, kwiatu nigdzie nie mógł dostrzec. W końcu zauważył ...pięć listków złotych dokoła, a w środku oko obraca się jak młyn... Niestety, znowu kury zapiały i wszystko znikło.

Jacek jednak nie zrezygnował. Do trzech razy sztuka – pomyślał sobie i przez cały następny rok myślał jakby kwiat zdobyć. I rzeczywiście, za trzecim razem udało się. Las wyglądał zwyczajnie, a niepozorny kwiatek chłopiec ledwie zauważył, ale zaraz zerwał go, chociaż piekł jak ogień. Chwilę później dowiedział się, że swoim szczęściem nie może z nikim się podzielić. Nie zwrócił na to uwagi...

Marzył mu się pałac, służba i wielkie państwo. Jego marzenie zostało natychmiast spełnione. Otaczał go przepych, ale nigdzie nie mógł dopatrzyć się znajomej okolicy. Ciekaw był, gdzie się ona podziała. Żył tak przez dwa lata. Miał wszystko, czego dusza zapragnie. W końcu zaczęła męczyć go bezczynność, zatęsknił za rodziną. Wsiadł do powozu i ruszył do rodzinnej wioski. Rozrzewnił się na widok znajomych stron. Chciał przywitać się z matką, ale ona go nie poznała. Wytknęła „jaśnie panu" egoizm, który nie był cechą jej syna. Jacek chciał sypnąć złotem, wspomóc rodziców, ale bał się wszystko utracić, więc odjechał, nie powiedziawszy ani słowa.

Znowu znalazł się w swoim raju, ale nie czuł się szczęśliwy. Męczyły go wyrzuty sumienia. Po roku znowu pojechał do swojej wsi. Okazało się, że matka leży chora, a ojciec zmarł. Znowu chciał jej pomóc finansowo, ale strach przed utratą własnego szczęścia zwyciężył.

Wrócił do swego pałacu, ale nie mógł zaznać spokoju, mimo ciągłych zabaw, hulanek, polowań... Zmizerniał i męczył się w swoim dostatku, bo nie ma szczęścia dla człowieka, jeżeli się nim z drugim podzielić nie może. W końcu zdecydował, że podzieli się swym bogactwem ze swoją rodziną bez względu na to, co się później stanie.

Kiedy przybył na miejsce, okazało się, że cała rodzina Jacusia wymarła. Zrozpaczony chłopiec zdał sobie sprawę ze swojej winy wobec najbliższych i zapragnął sam także zginąć. Natychmiast ziemia się rozstąpiła i pochłonęła Jacka wraz z kwiatem paproci.Tekst i obrazek z netu.

Odpowiedź z Cytowaniem
  #67  
Nieprzeczytane 19-01-2011, 14:45
Renatas46's Avatar
Renatas46 Renatas46 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: kawęczyn
Posty: 1 251
Domyślnie O sześciu łabędziach- Wilhelm i Jakub Grimm.

Pewien król zabłądził w borze podczas polowania. Kiedy właśnie biedził się nad odnalezieniem wyjścia z lasu, spotkał starą, trzęsącą się kobietę – czarownicę. Na prośbę króla obiecała mu wskazać drogę powrotną, ale pod warunkiem, że ożeni się z jej piękną córką. Król, chcąc nie chcąc, zgodził się, chociaż obawiał się przyszłej żony. Wkrótce też odbyło się wesele.

Młoda czarownica nie była jego pierwszą żoną. Z poprzednią król miał siedmioro dzieci: sześciu chłopców i jedną dziewczynkę. W obawie, aby nie spotkała ich krzywda ze strony macochy, umieścił je w samotnym zamku w głębokim borze, gdzie drogę wskazywał mu zaczarowany kłębek. Jego żona dowiedziała się jednak o tej tajemnicy, przekupiwszy służących. Uszyła białe, jedwabne koszulki a do każdej z nich wszyła zaklęcie. Wyśledziła, gdzie król trzyma czarodziejski kłębek i kiedy małżonek wyruszył na polowanie, ona poszła do lasu. Dzieci, myśląc, że to ojciec się zbliża, wybiegły na spotkanie, a wtedy macocha rzuciła na nie koszulki i zamieniła chłopców w łabędzie. Zadowolona wróciła do zamku, myśląc że pozbyła się pasierbów.

Tymczasem dziewczynka nie wybiegła razem z braćmi przed zamek i w ten sposób uchroniła się przed złym czarem. Kiedy ojciec przybył w odwiedziny, opowiedziała mu o wszystkim, ale nie podejrzewał królowej o taką nikczemność. Król chciał zabrać córkę do siebie, ale ona strasznie bała się macochy i uprosiła, żeby jej pozwolił w zamku zostać choć jedną noc. Tak naprawdę jednak dobra siostra chciała uratować braci.

Natychmiast też wyruszyła, by odszukać braci. Trafiła do samotnego domku, w którym stało sześć łóżek. Znużona dziewczynka położyła się pod jedno z nich. O zachodzie słońca do izby wleciało sześć łabędzi i na kwadrans odzyskali ludzką postać. Uradowana dziewczynka rozpoznała swoich braci. Zapytała, czy nie ma jakiegoś sposobu, aby ich odczarować. Okazało się, że jest, ale warunki są bardzo trudne do spełnienia. Musiałaby przez sześć lat milczeć, nie uśmiechać się i w tym czasie zrobić sześć koszulek z astrów.

Królewna postanowiła podjąć się tego zadania. Mówić nie miała do kogo a uśmiechać się nie miała ochoty. Nazbierała mnóstwo kwiatów i zaczęła je zszywać. Zdarzyło się wkrótce, że król tego państwa zapuścił się w te strony na polowanie. Myśliwi zauważyli dziewczynę na drzewie i starali się dowiedzieć, kim ona jest. Królewna milczała. W końcu sam król usiłował z nią porozmawiać we wszystkich językach, jakie znał, ale nie uzyskał odpowiedzi. Ponieważ dziewczyna była bardzo piękna, zabrał ją ze sobą do zamku i wkrótce postanowił poślubić.

Niestety, teściowa nie polubiła synowej. Po roku, kiedy „niemowa" powiła syna, starucha wykradła jej dziecko a matce posmarowała usta krwią, oskarżając ją o ludożerstwo. Król nie uwierzył w te oskarżenia i nie pozwolił jej zrobić krzywdy. Historia jednak powtórzyła się jeszcze dwukrotnie i wtedy król nie miał już wyjścia, oddał dziewczynę pod sąd, który skazał ją na śmierć przez spalenie.

Dzień, w którym miano wykonać wyrok, był jednocześnie ostatnim z tych sześciu lat milczenia i bezradości. Wszystkie koszule były gotowe, tylko jedna pozostała jeszcze bez rękawa. Kiedy zaprowadzono ją na miejsce stracenia i szykowano się do podpalenia stosu, nadleciały nagle łabędzie, zbliżyły się do siostry na tyle, że mogła na każdego z nich zarzucić koszulę z astrów. Zły czar prysnął. Przed dziewczyną pojawiło się jej sześciu braci, tylko jeden zamiast ręki miał łabędzie skrzydło. Młoda królowa wyjaśniła wówczas mężowi, że jest niewinna, a jego trzech synów porwała teściowa i gdzieś ukryła. Wkrótce też odnaleziono dzieci, a sprawczyni porwania została stracona na stosie.

Od tego czasu król z młodą królową żyli długo i szczęśliwie.

Tekst i obrazek z netu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #68  
Nieprzeczytane 20-01-2011, 14:35
Renatas46's Avatar
Renatas46 Renatas46 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: kawęczyn
Posty: 1 251
Domyślnie Jamioł – nowela Henryka Sienkiewicza napisana w roku 1882.

Umiera stara Kalikstowa, pozostawia po sobie córeczkę - Marysię. Po pogrzebie stare baby ze wsi śpiewają ostatnie pieśni, odmawiają litanie, wreszcie biorą dziecko do siebie i mówią o jej przyszłości. Dziewczynka ma być zabrana przez Wojtka saniami do dworu do Leszczyńca i tam ma zostać. Baby rozczulając się nad losem dziewczynki upijają się, mówią jej, że nad sierotami takimi jak ona cały czas czuwa skrzydlaty "jamioł". Wreszcie przyjeżdża Wojtek i rozmawiając z babami wypija niejeden półkwaterek wódki. Ostatecznie wszyscy zasypiają, a Wojtek ocknąwszy się - chwyta dziewczynkę za rękę i prowadzi do sań. Jadą przez wieś, potem przez pola i wjeżdżają do lasu. Wojtka zmorzyła znowu wódka i zasnął, a konie nie radząc sobie w głębokim śniegu - przewracają sanie do rowu. Wojtek budzi się tylko na chwilę i zasypia głębokim snem. Marysia początkowo stara się jakoś rozgrzać i obudzić woźnicę, jednak postanawia w końcu, że musi sama dojść do Leszczyńca. Idąc przez las brodzi w śniegu po kolana. Znużona od wysiłku i późnej pory - siada pod drzewem i zamyka oczy. Po chwili słyszy kroki na śniegu. Najpierw sądzi, że to mamunia do niej przyszła, potem przypomina sobie słowa bab o aniele, który będzie zawsze przy niej. Z trudem podnosi powieki, a przed sobą widzi dziwną, szarą, trójkątną głowę ze spiczastymi uszami... Głowę straszną, przypatrującą się jej...( z netu)
Odpowiedź z Cytowaniem
  #69  
Nieprzeczytane 20-01-2011, 18:46
nutaDo's Avatar
nutaDo nutaDo jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 6 950
Domyślnie

KOT I MYSZY .

Jesienią zgłodniały kot miał dużo udanych polowań . Łapał i uśmiercał każdą napotkaną mysz . Zjadał je potem z wielkim apetytem i mruczał zadowolony :

- O , jesienią tych myszy jest aż w nadmiarze ! I ciekawe dlaczego teraz są najsmaczniejsze ...mniam !

Te , które przeżyły polowania zgłodniałego kota zwołały naradę . Miały na niej uchwalić jak ustrzec się kota . Uczestniczki wysuwały przeróżne propozycje i zgłaszały postulaty i wnioski .

- Dlaczego kot łapie nas bez trudności ? Bo go nie słyszymy ! Pomyślałam , że należy przywiązać mu do szyi dzwonek abyśmy go słyszały !

- Swietny pomysł ! Doskonały ! Wspaniałe rozwiązanie ! - piszczały z zachwytem myszy .

Wtedy z kąta odezwała się stara doświadczona mysz :

- Może to i dobry pomysł ale która z nas zaryzykuje życie , podejdzie do kota i powiesi mu ten dzwonek ?

Wszystkie myszy umilkły . Żadna nie chciała dobrowolnie spotkać się z kotem .

MORAŁ : DOBRYM POMYSŁEM JEST POMYSŁ WYKONALNY .
__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan
Odpowiedź z Cytowaniem
  #70  
Nieprzeczytane 21-01-2011, 14:55
Renatas46's Avatar
Renatas46 Renatas46 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: kawęczyn
Posty: 1 251
Domyślnie

Witaj Nutko, ciekawą bajeczkę wpisałaś.

Było dwóch przyjaciół, kulawy i ślepy. Trzymali się razem i pomagali sobie nawzajem. Razu jednego kulawy kupił sobie kawał kiełbasy i schował w worku. W nocy, gdy spał, ślepy wykradł mu kiełbasę i zjadł. Rano razem wyruszyli w drogę, nagle kulawy mówi ślepemu: musisz się teraz rozpędzić i daleko skoczyć, bo rów przed nami. Ślepy posłuchał i jak nie wyrżnie w mur. Ojej, coś ty mi narobił, o mało się nie zabiłem, narzeka. A kulawy mu odpowiada: moją kiełbasę poczułeś, a muru nie zdołałeś wyczuć? ( tę historyjkę opowiadał mi dziadek.)
Odpowiedź z Cytowaniem
  #71  
Nieprzeczytane 22-01-2011, 20:20
Renatas46's Avatar
Renatas46 Renatas46 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: kawęczyn
Posty: 1 251
Domyślnie O dwunastu miesiącach.(J. Porazińska)

Pewna gospodyni miała córkę i pasierbicę. Córka była niechlujna, a pasierbica zadbana i czysta, dlatego też macocha jej nie lubiła i chciała się jej pozbyć. Wysłała więc dziewczynę w grudniu po fiołki. Gdyby ich nie zdobyła, miała się sierotka więcej w domu nie pokazywać. Chcąc nie chcąc poszła do lasu i spotkała dwunastu mężczyzn, siedzących wokół ogniska. Zapytali ją, który z nich najbardziej jej się podoba? Sierotka zorientowała się, że ma przed sobą dwanaście miesięcy, więc wszystkich pochwaliła, gdyż wszyscy byli potrzebni. Powiedziała im też o swoim zmartwieniu. Natychmiast Kwiecień usiadł na miejscu Grudnia i od razu zmieniła się pora roku – nastała wiosna. Dziewczynka zebrała pół koszyka fiołków, podziękowała Kwietniowi i pobiegła do domu.

Za trzy dni gospodyni znowu wysłała pasierbicę do lasu – tym razem po poziomki...Biedulka od razu pomyślała o miesiącach i, jak się spodziewała, znowu jej pomogli. Teraz Czerwiec usiadł na miejscu Grudnia - nastało lato. Sierotka prędziutko uzbierała pełny dzbanek poziomek i zaniosła je gospodyni. Macocha z córką zjadły je same, nie podzieliwszy się z ofiarodawczynią.

Za kilka dni zachłanna Darosława wysłała dziewczynkę po srebrne talary. Znowu więc zwróciła się o pomoc do braci Miesięcy. Grudzień poradził jej, żeby sobie nabrała węgielków z ogniska. Dziewczynka trochę obawiała się, że się jej fartuszek spali, ale w końcu przemogła strach i postąpiła według rady Grudnia. Do domu zaniosła srebrne talary, ale niezadowolona macocha posłała ją po więcej. Wyszła więc i już nie wróciła, została gospodynią u braci Miesięcy.

Nie doczekawszy się pasierbicy, chciwa Darosława wysłała własną córkę po talary. Ciepło ją ubrała, zaopatrzyła w prowiant i wysłała do lasu. Podobnie jak sierotka, córka złej macochy także spotkała braci Miesiączków, ale na ich grzeczną prośbę, by odgadła, kim są, zaczęła im wymyślać. Bracia rozgniewali się. Luty usiadł na miejscu Grudnia, ścisnął mróz, rozhulała się zamieć. Krnąbrna dziewczyna , nie mogąc znaleźć drogi powrotnej, brnąc po kolana w śniegu – zamarzła na śmierć.(streszczenie z netu)
Odpowiedź z Cytowaniem
  #72  
Nieprzeczytane 24-01-2011, 19:50
Renatas46's Avatar
Renatas46 Renatas46 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: kawęczyn
Posty: 1 251
Domyślnie Podróże Guliwera-Jonathana Swifta.

Czy pamiętacie jakie fascynujące przygody przeżywał Guliwer?

Główny i tytułowy bohater, Guliwer, marzy o morskich podróżach Udaje mu się zrealizować swoje marzenia, w dodatku dociera do krain, których nie znają inni marynarze. Najpierw przybywa do kraju Liliputów, karłów. Tam dowiaduje się, jak to jest być olbrzymem, odkrywa że w miniaturowym świecie panują te same prawa, co w jego rzeczywistości. Następna podróż kończy się lądowaniem w kraju olbrzymów. Tu Guliwer ma okazję poznać swoją słabość, dowiaduje się co to znaczy być uzależnionym od innych, być zabawką w ich rękach, jak to jest mieć się ciągle na baczności, żyć w poczuciu ciągłego zagrożenia. Ze swoich podróży bohater wraca bogatszy w doświadczenie, wiedzę o sobie i świecie. Potrafi też docenić wartość rodziny i domu.(streszczenie z netu)

Odpowiedź z Cytowaniem
  #73  
Nieprzeczytane 24-01-2011, 19:53
Renatas46's Avatar
Renatas46 Renatas46 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: kawęczyn
Posty: 1 251
Domyślnie

Cytat:
Napisał Malwina
A ja pamiętam jak tylko zaczęłam czytać, z zapartym tchem czytałąm "Cudowną podróz " Selmy Lagerlof i po kilka razy , "Serce" Amicisa i "Pinokio"Collodiego- to były moje najpiekniejsze, prowadzące w życie książki...Pinokia czytam do dziś w wolnych chwilach.....

To również moje ulubione książki, a dodam do tego jeszcze "Baśnie Andersena", "Baśnie braci Grimm" i "Kubusia Puchatka."
Czytanie to była moja pasja, która pozostała mi do dziś.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #74  
Nieprzeczytane 07-02-2011, 18:09
Renatas46's Avatar
Renatas46 Renatas46 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: kawęczyn
Posty: 1 251
Domyślnie

Czule wspominam książkę Edmunda de Amicisa- Serce. Opowiadania w niej zawarte dostarczały mi w dzieciństwie wielu wzruszeń, opisane historie dzieci ściskały za serce i powodowały,że wylewałam "rzeki" łez, jednocześnie uczyły zasad moralnych, pokazywały wartości, jakimi należy się kierować w życiu : miłość i posłuszeństwo rodzicom, szacunek dla innych ludzi, pracowitość. Bardzo podziwiałam dzieci, o których była mowa w książce, ponieważ uważałam, że ja w ich sytuacji bym sobie nie poradziła.

(zdjęcie okładki niemieckiego wydania)- z netu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #75  
Nieprzeczytane 10-02-2011, 18:41
nutaDo's Avatar
nutaDo nutaDo jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 6 950
Domyślnie Grymaśna czapla

Spacerując nad rzeką, głodna czapla dostrzegła szczupaka.
-Patrz,szczupak- krzyknęła przelatująca czajka - Złap go i zjedz.
Ale czapla powiedziała:
- Szczupak jest za chudy.
Czekała, aż tu nadpłynął lin.
-Lin, widzisz go.Jest tłusty, złap go i zjedz.Krzyknęła czajka.
Lecz czapla pokręciła szyją:
- Lin ma za dużo ości.
Czekała znowu, aż pokazały się dwie płotki.
- Płotki, złap je i zjedz - woła czajka.
Czapla przestąpiła z nogi na nogę:
- Są za małe.
Zezłoszczona czajka zawołała:
- Jeżeli grymasisz, to poluj sobie sama.Ki-wit! Ki-wit! I odleciała.
Słońce grzało, ryby się pochowały.Więc głodna czapla poszła nad rów i zjadła żabę.

/bajka białoruska/

__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan
Odpowiedź z Cytowaniem
  #76  
Nieprzeczytane 11-02-2011, 19:04
Renatas46's Avatar
Renatas46 Renatas46 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: kawęczyn
Posty: 1 251
Domyślnie

Dziękuję Nutko za wyszukanie pouczającej bajki.

Tę bajkę znalazłam w internecie:

Co może kurpiowska bieda



Pewien chłop wracając z wojny w lasach Szkwańskiej Puszczy znalazł kufer, w którym coś tańczyło, skakało. Pyta więc:

* Kto ty jesteś?
* Jestem bieda – z chrypką w głosie odpowiedziało to coś. – Wypuść mnie, słodziutki. Źle mi się tu dzieje.
* O nie, biedo, tę bajkę to ja już znam – odpowiedział chłop. – Posiedź sobie jeszcze.

Nie otwierając kufra, zabrał go razem z biedą.

Ów chłopina zazdrościł pewnemu rycerzowi, któremu nadzwyczaj dobrze się wiodło. Pomyślał sobie, że przy nadarzającej się okazji dobrze byłoby dać mu ten kufer w prezencie.

W dzień, w którym rycerz chrzcił syna, zaniósł kufer z biedą i rzecze:

* Masz tu ode mnie prezent. W środku jest coś zabawnego, co nie tylko tańczy, ale i spełnia życzenia.

Ponieważ udawał, że się bardzo spieszy, czym prędzej po wręczeniu prezentu opuścił dom rycerza. Rycerz z ciekawością obejrzał kufer, a gdy się tam coś poruszyło, zapytał:

* Kto ty jesteś?
* Jestem zwykła bieda – odpowiedziało to coś. – Wypuść mnie, serdeńko, bo źle mi się tu dzieje. Stęskniłam się za ludźmi.

Rycerz przez chwilę pomyślał. Nawet rozgniewał się na owego chłopa za to, że zrobił mu takiego psikusa. Gdy złość mu przeszła, rzekł do biedy:

- O nie, biedo, tę bajkę już gdzieś opowiadano. Zachowam cię dla kogoś bardziej zacnego.

Rycerz ów służył na dworze u pewnego bogatego księcia. Książę dużo wymagał, a słabo wynagradzał swoich poddanych. Miał nie tylko pozłacany powóz, również kilkadziesiąt koni wszelakiej maści, piękną żonę, urodziwą córkę oraz liczne dobra ziemskie otrzymane z nadań za udział w wojnach. Podczas uroczystości związanej z oddaniem nowej kaplicy, na której obdarowywano księcia różnymi podarkami za wkład w budowę, ów rycerz wręczył mu ład-

nie opakowany kufer, w którym popiskiwała bieda.

Książę przyjął od rycerza prezent, na którym dużymi, ozdobnymi literami widniał napis: “Od rycerza Albrechta”. Rycerz wymawiając się jakimiś obowiązkami, po wręczeniu ozdobnej paczki szybko się oddalił. Książę już chciał otworzyć..., ale coś w paczce podskoczyło. Zaciekawiony spytał:

* Kto ty jesteś?
* Jestem bieda – odpowiedziało to coś. - Należę do najstarszego rodu na świecie. Wypuść mnie, panie, bo źle mi się tu dzieje. Będę ci służyć do ostatniejchwili twego życia.
* O nie, biedo, tę bajeczkę opowiadała mi moja matka – skwitował książę,chytrze się uśmiechając. Zapewne pomyślał sobie, że jest jeszcze ktoś znamienitszy od niego i jemu można wręczyć ten podarek.

Możnowładca czekał teraz na odpowiedni moment. Uroczystości na dworze króla związane z ożenkiem z pewną bogatą księżniczką z ościennego państwa miały się odbyć już niedługo, za trzy niedziele.

W dzień zaślubin króla i księżniczki elegancko ubrany książę, z pięknie opakowanym kufrem, przybył na dwór królewski. W skrytości zacierał ręce, myśląc: “Gdy tylko król zbiednieje, ja zasiądę na jego tronie. To mnie będą posługiwać służący i służki! To ja będę panem! Ja będę wydawał rozkazy i słał poselstwa do ościennych państw!”.

Młody król tylko z pozoru był szczęśliwy. Jego dwór od czasu do czasu nawiedzała zła wróżka – jedna z najgorszych. Gdy wróżka przybywała na dwór, a nigdy nie było wiadomo, kiedy się pokaże, zawsze musiało się coś złego wydarzyć: a to zaraza jakaś się pojawiła, to pożar w stajni królewskiej ktoś wzniecił, to znów rychły wybuch wojny wisiał w powietrzu. Wróżka też opływała w dostatku, ale bogactw zazdrościła innym. Wszystko chciała mieć jak najlepsze, wszystko – najnowocześniejsze. Król, spodziewając się dziś złej wróżki, zastanawiał się, jakby jej przeszkodzić.

* Może ją przekupię jakimś podarunkiem? – myślał sobie, Gdyż wróżka lubiła różne, nawet najdziwaczniejsze prezenty.

Do królewskiej bawialni, gdzie zjawiali się z prezentami wszyscy zaproszeni goście, przyszedł również ów książę. Wręczył modnie – jak na owe czasy – opakowany kufer, w którym tańczyła bieda i czym prędzej wyszedł, zasłaniając się obowiązkami. Prezent od księcia król położył na inne paczki, ponieważ był zajęty, jak to zwykle przed uroczystościami weselnymi bywa.

Tymczasem na królewskim zamku ni stąd, ni zowąd zjawiła się zła wróżka,w pięknej koronkowej sukni upstrzonej brokatem i drogimi kamieniami, z różdżką zdobioną złotem i diamentami. Przypadek chciał, że znalazła się w bawialni, gdzie leżały podarki młodego króla i przyszłej królowej. Gdy usłyszała, jak w barwnie opakowanej paczce coś tańczy, w jednej chwili chciała mieć ten prezent. Ponieważ była bardzo ciekawa, co takiego jest w środku, zapytała:

* Kto ty jesteś?
* Jestem zaklętą księżniczką, wszystko potrafię robić – odpowiedziała bieda, gdyż przechodząc z rąk do rąk, dużo usłyszała i dużo się nauczyła.
* A uczynisz mnie tak majętną jak chińska cesarzowa? – zapytała zła wróżka. – To cię uwolnię.
* Ooo, tak, moja miła – odpowiedziała bieda. – Będziesz najbogatszą damą na świecie. Wszyscy będą ci zazdrościć.

Ponieważ wróżka była pazerna na bogactwo i na pochlebstwa, wypuściła biedę. Bieda objęła złą wróżkę za szyję i jak nie zacznie całować, przytulać się.

Wnet czary opuściły złą wróżkę; różdżka zmieniła się w uschnięty badyl, suknia na jej ciele stała się szmatą. A król widząc, jak zła wróżka odchodzi w zapomnienie, ucieszył się. Do końca swego życia był wdzięczny owemu księciu za

prezent, a książę – gdy nikt nie widział – zgrzytał ze złości zębami, gdyż fortel się nie udał.
(ja znam ją w trochę innej wersji.)
Odpowiedź z Cytowaniem
  #77  
Nieprzeczytane 27-02-2011, 17:58
Renatas46's Avatar
Renatas46 Renatas46 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: kawęczyn
Posty: 1 251
Domyślnie

W dzieciństwie zachwyciła mnie opowieść o Robinsonie Crusoe.

Robinson Crusoe – bohater powieści przygodowych Przypadki Robinsona Crusoe oraz "Dalsze przygody Robinsona Crusoe" Daniela Defoe z 1719 i 1720 roku.

Robinson Crusoe, syn kupca z Hull, ma objąć po ojcu interes rodzinny. Marzy o podróżach morskich, ale ojciec, który stracił już dwóch synów, nie chce na to pozwolić. Niemniej żądza przygód zwycięża i Robinson jako 18-latek w 1651 r. opuszcza rodzinne miasto i płynie do Londynu. Służąc na kolejnych statkach uczy się sztuki żeglarskiej, prowadzi interesy, potem trafia do niewoli mauretańskiej. Po dwóch latach ucieka, zostaje plantatorem w Brazylii, ale podczas wyprawy do Afryki po niewolników statek trafia na huragan i rozbija się u ujścia rzeki Orinoko, a jedyny ocalały, Robinson, znajduje ocalenie na bezludnej wyspie.

Spędza tam następne 13 lat. W trudzie zagospodarowuje się tam, urządza lokum, uprawia zboże, oswaja zwierzęta, wytwarza naczynia. Jednak cierpi z powodu samotności. Po latach na jego wyspę trafiają ludożercy, a Robinsonowi udaje się ocalić z ich rąk ofiarę - młodego tubylca. Ocalałego krajowca nazywa Piętaszek (Friday, od dnia tygodnia kiedy go spotkał). Anglik cywilizuje dzikusa, czyniąc go towarzyszem swojej niedoli. Uczy go języka angielskiego i nawraca na chrześcijaństwo. Po latach do wyspy przybija statek, którym kierują zbuntowani marynarze. Robinson pomaga kapitanowi odzyskać panowanie nad statkiem i wreszcie może wrócić wraz z Piętaszkiem do rodzinnej Anglii, gdzie czeka go jeszcze parę przygód oraz małżeństwo.

Postać Robinsona Crusoe była wzorowana na prawdziwych losach Aleksandra Selkirka, szkockiego żeglarza, który w latach 1704-1709 spędził cztery lata na wyspie Más a Tierra (obecnie wyspa Robinson Crusoe), u wybrzeży Chile.( z Wikipedii)

Odpowiedź z Cytowaniem
  #78  
Nieprzeczytane 04-03-2011, 20:11
Renatas46's Avatar
Renatas46 Renatas46 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: kawęczyn
Posty: 1 251
Domyślnie

Zajączek z rozbitego lusterka- Helena Bechlerowa.

To była chyba pierwsza bajeczka, jaką mi kupił i czytał mój tata i do dziś darzę ją największym sentymentem,
a świat pokazany na ilustracjach wydawał mi się zaczarowany.




"'Jest to opowiastka o dość niesfornym i kapryśnym Piotrusiu, trochę zazdrosnym o swoją siostrzyczkę Basię- robi różne psoty, by na siebie zwrócić uwagę- jest niegrzeczny przy jedzeniu, uderzył skakanką psa Mucka i mimo ostrzeżeń mamy strącił doniczkę z paprotką, która spadając, zbiła lusterko. Mama, zdenerwowana i smutna, wychodzi z domu. A nasz smyk zdaje sobie sprawę, jak bardzo był niegrzeczny i jak tęskni za mamą. I wtedy pojawia się zajączek z rozbitego lusterka. To on pomoże chłopcu odnaleźć mamę. Historia kończy się dobrze- to ciekawa cieniutka książeczka o wzajemnym szacunku i potrzebach innych domowników, mądrej miłości i przebaczeniu. Pomoże dziecku z pewnością zastanowić się nad swoim zachowaniem- książka zrobiła duże wrażenie na Tomku. Oczywiście na daną chwilę obiecał, że już nigdy więcej nie będzie psocił, ale jak to dziecko- już zapomniał Pierwsza lekcja fizyki- o zjawisku odbicia światła. Do tego ciekawe ilustracje Hanny Czajkowskiej- jakich nie spotkamy już we współczesnych książkach."(znalezione w necie)

Zajączek z rozbitego lusterka- Helena Bechlerowa ( 1961)

Odpowiedź z Cytowaniem
  #79  
Nieprzeczytane 12-03-2011, 17:38
Renatas46's Avatar
Renatas46 Renatas46 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: kawęczyn
Posty: 1 251
Domyślnie



Babuleńka
Władysław Bełza

Była sobie babuleńka,
Taka stara że aż strach;
Miała chatkę bez okienka,
A nad chatką stary dach.
Miała w ręku kij sękaty,
A na plecach duży garb;
Starą suknię w same łaty:
I to był jej cały skarb.

Wszystko w chatce było stare:
Koło domu stary płot,
Pajęczyny w oknach szare,
A za piecem stary kot.
Był tam jeszcze pies na progu,
Łysy, chudy, niby wiór;
Ślepa kurka na barłogu,
I to był jej cały dwór.

Chatka stała na uboczu,
Porośnięta w cierń i głóg;
Nikt nie zwracał na nią oczu,
Ani wstąpił na jej próg.
Czasem tylko w tej ustroni,
Co za jakiś brano cud:
Małe dzieci biegły do niej,
Na jagody lub na miód.

Zresztą blizcy i przechodni,
Omijali chatki dach;
Bo odpychał wszystkich od niej,
Jakiś dziwny wstręt czy strach.
Nie spotkałeś tam nikogo,
Choćbyś chodził wzdłuż i wszerz;
Nikt tamtędy nie szedł drogą,
Chyba jaki zbój lub zwierz.

Bo szeptano w tajemnicy,
O tej chatce bardzo źle:
Że to nora czarownicy,
Co się Babą-Jagą zwie.
Że tam ona w leśnej głuszy,
Musi straszne zbrodnie knuć:
Jadowite zioła suszy,
Aby nimi ludzi truć.

Lecz naprawdę tak nie było,
Jak to plotka chciała mieć;
Babci ani się nie śniło,
Ludzkie dusze łowić w sieć.
Choć wiedziała o potwarzy,
Nie płaciła złem za złe;
Tylkoś często na jej twarzy,
Zabłąkaną widział łzę...

Tylko codzień, jak przed laty,
Ukończywszy dzienny znój,
Zasiadała w progu chaty,
Na wieczorny pacierz swój;
I modliła się za ludzi,
Zapatrzona w nocy cień,
Niewiedząca czy się zbudzi,
Gdy nazajutrz błyśnie dzień.

Wstał raz dzionek cały w złocie,
Lecz mu czegoś było brak;
Nie rozlegał się na płocie,
Jak codziennie, kurki gdak;
Ani babcia stała w progu,
Ni się kotek łapką mył:
Tylko burek na barłogu,
Przeraźliwie wył i wył...

I gruchnęło w okolicy,
(Bo jak w dudkę każdy dął):
Ze się zmarło czarownicy,
Że ją wreszcie djabeł wziął.
Dużo było też uciechy,
Dla patrzących na jej grób:
Ze już babcia za swe grzechy,
Siedzi w piekle po sam czub.

Ale jakiż tłumów licznych,
Był niezmierny dziw i lęk:
Gdy z kościołów okolicznych,
Nagle zabrzmiał dzwonów jęk...
Gdy sam Biskup z pastorałem,
Posłyszawszy smutną wieść:
Z duchowieństwem przybył całem,
Aby zmarłej oddać cześć.

Cóż dopiero, gdy z ambony,
Ksiądz roztoczył blask jej cnót;
Kiedy poznał lud zdumiony,
Jej nazwisko i jej ród...
Jej dla bliźnich tkliwe serce,
Co przestało nagle bić,
I to życie w poniewierce,
I jej smutków długą nić...

Bo to była kasztelanka,
Co rzuciwszy marny świat,
Żyła tutaj jak wygnanka,
Na pokucie szereg lat.
Co rozdała szczodrą ręką,
Skarby swoje między lud;
I pod Bożą kląkłszy męką,
Trud znosiła, nędzę, głód...

Słuchał tego lud zebrany,
Z okiem pełnem gorzkich łez;
Słuchał kotek zapłakany,
Ślepa kurka, wierny pies...
Nawet Biskup, wierzchem czapki,
Otarł z ócz płynącą łzę;
Tylko czysta dusza babki,
Radowała z niebios się !


Wzruszył mnie ten wiersz.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #80  
Nieprzeczytane 12-03-2011, 22:02
alja9 alja9 jest offline
Zagląda prawie codziennie
 
Zarejestrowany: Feb 2008
Posty: 276
Domyślnie

mnie tez wzruszył i przyznaje ze nie znałam go wcześniej.
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Bajki, piosenki i inne interesujące strony dla dzieci Melissa Jestem babcią, jestem dziadkiem 23 19-12-2012 15:12
Stare fotografie, albumy, pamiątki rodzinne hannabarbara Rodzina bliższa i dalsza 502 16-02-2010 11:44
Co nam w duszy gra - piosenki stare jak świat Tesa Muzyka - wątki archiwalne 510 28-04-2009 22:03
Kochajmy stare samochody FSM Syrena Majsterklepka.eu Hobby, pasje 29 12-09-2008 08:59
Stare komputery - rzeczywiste problemy. wielebny eSenior 3 25-07-2008 17:01

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:26.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.