czy wypada by człowiek sam wybrał sobie Boga?

[renia-60]

Napisał Frat

Wygląda na to, że pomimo zaangażowania tak silnych narzędzi poznawczych jak dusza, uczucia i wiara, w kreowaniu takiego wizerunku ateisty, uczestniczy głównie... światłowstręt.

jeszcze dodam: wiedzowstręt

Napisał ks. Tischner

jak ktoś jest głupi i jak chce być głupi, nie powinien do tego używać religii, nie powinien religią swojej głupoty zasłaniać

[Jarosław II]

Ks. Tischner nie pisał dla takiego badziewia.

[waclaw46]

Czy powinien człowiek jako jednostka sam decydować o swojej religii każdy nieortodoksyjny wyznawca odpowie ze tak.

Ale jak to wygląda w praktyce z tą swobodą wyboru?
Jako dziecko jest przez rodziców indoktrynowany religijnie w zależności od wyznania .Przekaz uzależniony jest od wiedzy rodziców i bywa też nieraz merkantylna na co ma wpływ środowisko w jakim żyją rodzice.

Pierwsza indoktrynacja oparta jest na autorytecie ojca , matki .Zresztą wiele ludzi chcąc podnieść swój przekaz powołuje się na autorytety mogą być to naukowe czy religijne w zależności co komu pasuje by zrobić wrażenie na drugiej stronie dyskusji.
Mamy potem przedszkole gdzie autorytet " Pani " wykorzystywany jest dalej do potwierdzenia treści przekazywanych przez rodziców .Przedszkolu dziecko spotyka się z religią i jest dalej indoktrynowane. Mamy wykorzystywany autorytet rodzice wychowawca w przedszkolu.

Szkoła przejmuje dalej pałeczkę związaną z praniem mózgu młodego człowieka gdzie opowieści S-F są prawdami absolutnymi.
Dopiero dorosły człowiek który przy okazji wyniósł z edukacji samodzielne myślenie stwierdza że coś nie tak z tymi autorytetami które przekazywały mu treści religijne.
Możliwość jaką daje internet i wyjazdy do innych krajów pozwala mu spokojniej patrzeć na swój zaścianek religijny i odkrywać wielokulturowość świata.

A jak to wyglada w wieku senioralnym? Ci co panicznie boją się śmierci i zaczynają wierzyć w życie wieczne stają się ortodoksyjnymi wyznawcami swojej religi lub ją zmieniają na bardziej ortodoksyjne wyznanie wierząc że będą przez to wynagrodzeni przez swojego Boga.
W podświadomości mają opisy jakie stworzyli mu ci co go indoktrynowali i literatura religijna i sztuka sakralna.

[zen]

A temat wątku jest: "Czy wypada by człowiek sam wybrał sobie Boga?" No, i wszyscy wybrali i są szczęśliwi. Ateiści swojego, katolicy swojego, innowiercy swojego, można wreszcie opić ale ja nie postawię. - pisze Jarosław

Ja z kolei uważam, że trudno wybrać sobie właściwego boga, gdyż zrobili to za nas nasi rodzice i przodkowie. Potem "wyjście z religii " jest trudne trudno. Trzeba siły, woli i wiedzy.
__________________

[Jarosław II]

Napisał zen

A temat wątku jest: "Czy wypada by człowiek sam wybrał sobie Boga?" No, i wszyscy wybrali i są szczęśliwi. Ateiści swojego, katolicy swojego, innowiercy swojego, można wreszcie opić ale ja nie postawię. - pisze Jarosław

Ja z kolei uważam, że trudno wybrać sobie właściwego boga, gdyż zrobili to za nas nasi rodzice i przodkowie. Potem "wyjście z religii " jest trudne trudno. Trzeba siły, woli i wiedzy.
__________________

Szanowna Zen. Wcale nie trudne, po to się urządza 18-tkę aby pokazać całemu światu, że od tej pory sami będziemy za siebie decydować bez niczyjej indoktrynacji. Chyba, że niektórym nadal a nawet całe życie brakuje tych parę godzin do pełnoletności to faktycznie problem, bo nadal są indoktrynowani czasem przez byle kogo. Ja wybrałem to co moi przodkowie i nie tylko z tradycji tylko dlatego, że uważałem taką drogę za słuszną. Zajmuje się całe życie tym, czym moi przodkowie, czyli równoważeniem biedy z bogactwem. I wiara bardzo mi w tym pomaga. Ale to wyłącznie moja sprawa i mój wybór.

[jagata]

Napisał zen

A temat wątku jest: "Czy wypada by człowiek sam wybrał sobie Boga?" No, i wszyscy wybrali i są szczęśliwi. Ateiści swojego, katolicy swojego, innowiercy swojego, można wreszcie opić ale ja nie postawię. - pisze Jarosław

Ja z kolei uważam, że trudno wybrać sobie właściwego boga, gdyż zrobili to za nas nasi rodzice i przodkowie. Potem "wyjście z religii " jest trudne trudno. Trzeba siły, woli i wiedzy.
__________________

Też uważam, że jest trudno... od małego mamy wpajane, jaką religię mamy wyznawać. Potem, gdy sami chcemy odnaleźć własną drogę, to albo jesteśmy przyzwyczajeni do tego, co nam zostało wpojone, albo zostajemy odsunięci od rodziny (nie zawsze, ale często tak jest).

[Bogda501]

Napisał Jarosław II

Szanowna Zen. Wcale nie trudne, po to się urządza 18-tkę aby pokazać całemu światu, że od tej pory sami będziemy za siebie decydować bez niczyjej indoktrynacji.

Nie po to się urządza 18-tkę. Dzień wejścia w pełnoletność nie ma charakteru religijnego- lecz jak najbardziej świecki...
A fakt, że możemy sami o swoim wyznaniu decydować - to mit.
Można się wypisać z kościoła składając akt apostazji, ale to też mit.
W/g prawa kanonicznego- sakramentów nie można unieważnić...
Proboszcz może nas wykreślić w księdze parafialnej, może nawet na metryce chrztu dać odpowiednią pieczątkę ... ale na tym się to kończy...
Przynajmniej w Polsce..!
Wiem , bo sprawdziłam. W parafii gdzie byłam chrzczona, już nie figuruję , ale w mojej przedostatniej parafii- wciąż jest jak dawniej.
Wiem, bo "zakała" sprawdził...

[Jarosław II]

Czy chodzi o sumienie czy chodzi o pieczątkę? Nie prościej po prostu nie chodzić do "burdelu" i odchudzić się z wiary? Na drzwiach napisać "nie przyjmuje księdza po prośbie". Przecież żyjemy w wolnym demokratycznym kraju, gdzie nie musimy jako osoby dorosłe poddawać się indoktrynacji a nie tylko o niej mówić. No chyba, że..... chcemy sobie zostawić furteczkę jako na wszelką okoliczność gdyby nas na drodze spotkało nieszczęście. Ale to nieistotne i tak się wszyscy spotkamy w jednym kotle, ja za nietolerancję a Ty za jej nadwyżkę. Ja się z tym pogodziłem, bo podobno w niebie jest nudno i nie ma uciech. Tylko podobno przed przekroczeniem "progu" trzeba wyjąc wszystko co sztuczne i wtedy uśmiech już nie będzie taki perlisty.
( słowo na d...poszło w niebyt)

[Jarosław II]

O Chrzcie, Pierwszej Komunii indoktrynują rodzice, Bierzmowanie i ślub kościelny wcale nie musi być udręką, przynajmniej można z dnia na dzień trzasnąć drzwiami a nie mówić "że cię nie opuszczę aż do śmierci", bo to dla większości i tak puste słowa, których większość nie dotrzymuje ale taki ryt i bez tych słów nie będzie sakramentu. Najważniejsze to żyć i cieszyć się życiem ale też żyć i szanować innych ludzi, bo tolerancja to "Poszanowanie czyichś poglądów, wierzeń, upodobań, różniących się od własnych" ale to działa w obydwie strony. Ale wtedy o czym byśmy pisali.

[Bogda501]

Napisał Jarosław II

Czy chodzi o sumienie czy chodzi o pieczątkę? Nie prościej po prostu nie chodzić do "burdelu" i odchudzić się z wiary? Na drzwiach napisać "nie przyjmuje księdza po prośbie". Przecież żyjemy w wolnym demokratycznym kraju, gdzie nie musimy jako osoby dorosłe poddawać się indoktrynacji a nie tylko o niej mówić. No chyba, że..... chcemy sobie zostawić furteczkę jako(słowo wykasowane) na wszelką okoliczność gdyby nas na drodze spotkało nieszczęście. Ale to nieistotne i tak się wszyscy spotkamy w jednym kotle, ja za nietolerancję a Ty za jej nadwyżkę. Ja się z tym pogodziłem, bo podobno w niebie jest nudno i nie ma uciech. Tylko podobno przed przekroczeniem "progu" trzeba wyjąc wszystko co sztuczne i wtedy uśmiech już nie będzie taki perlisty.

A nie przyszło do głowy, że nie o to chodzi..?
W/g statystyk - ponad 90% polaków to katolicy czyli ludzie ochrzczeni. W skład tych 90% wchodzą ateiści, apostaci, świadkowie Jehowy, antyklerykałowie a także sataniści.... Wystarczy, że kiedyś zostali ochrzczeni... dzięki temu wciąż podnoszą statystyki...
Bo takich prawdziwych katolików jest około 30%

[Jarosław II]

Napisał Bogda501

A nie przyszło do głowy, że nie o to chodzi..?
W/g statystyk - ponad 90% polaków to katolicy czyli ludzie ochrzczeni. W skład tych 90% wchodzą ateiści, apostaci, świadkowie Jehowy, antyklerykałowie a także sataniści.... Wystarczy, że kiedyś zostali ochrzczeni... dzięki wciąż podnoszą statystyki...
Bo takich prawdziwych katolików jest około 30%

I bardzo dobrze, lubię luz w miejscach kultu. Nie interesują mnie tłumy, pielgrzymki ani wszelkie zbory, najlepiej jak prawdziwy katolik jest sam na sam ze swoim Bogiem którego wybrał, bo ma z nim rozmawiać i dziękować a nie klepać bezmyślnie paciorki w tłumie. Ma swoje modlitwy kłaść u jego nóg. Śmieszne co? Dlatego w niektórych przypadkach wiara zastępuje wiedzę, bo wiedza nie zna pojęcia modlitwy.

[toy_]

Napisał Jarosław II

najlepiej jak prawdziwy katolik jest sam na sam ze swoim Bogiem którego wybrał, bo ma z nim rozmawiać .

Nie. Nie mozna wierzyc w Boga, pomijajac ludzi.

[ostatek]

Napisał toy_

Nie. Nie mozna wierzyc w Boga, pomijajac ludzi.

"Niekoniecznie trzeba być wierzącym. Nawet jeśli jesteś niewierzący, bądź dobrą ludzką istotą, człowiekiem ciepłego serca. Życzliwość i serdeczność stanowią według mnie religię uniwersalną. To jest ważne. Z jednej strony istnieje wiara religijna, a z drugiej wrodzona życzliwość i podstawowe ludzkie uczucia, których natura jest w istocie głęboko duchowa. Kiedy te uczucia są żywe, nie ma znaczenia to, czy przyjmie się określoną religię. Szczerze praktykuje się wtedy istotę wszelkiej religii, chociaż można być uważanym za niewierzącego."
J.Ś. XIV Dalajlama

[Frat]

Napisał ostatek

"Niekoniecznie trzeba być wierzącym. Nawet jeśli jesteś niewierzący, bądź dobrą ludzką istotą, człowiekiem ciepłego serca. Życzliwość i serdeczność stanowią według mnie religię uniwersalną. To jest ważne. Z jednej strony istnieje wiara religijna, a z drugiej wrodzona życzliwość i podstawowe ludzkie uczucia, których natura jest w istocie głęboko duchowa. Kiedy te uczucia są żywe, nie ma znaczenia to, czy przyjmie się określoną religię. Szczerze praktykuje się wtedy istotę wszelkiej religii, chociaż można być uważanym za niewierzącego."
J.Ś. XIV Dalajlama

To piękna i głęboko humanitarna konkluzja. Jaka szkoda, że nie daje się jej wywieść z żadnej ze znanych religii.

[toy_]

Napisał Frat

To piękna i głęboko humanitarna konkluzja. Jaka szkoda, że nie daje się jej wywieść z żadnej ze znanych religii.

O ilu z nich mozesz powiedziec ze je znasz?

[Frat]

Napisał toy_

O ilu z nich mozesz powiedziec ze je znasz?

Szczegółowo o żadnej. To rodzaj myślenia indukcyjnego. Jeśli jednak zechciałabyś przekonać mnie o błędzie w rozumowaniu na przykładzie jakiejś dowolnie wybranej religii, to zamieniam się w jedno wielkie oczekiwanie.

[Jarosław II]

Jeśli w żadnej religii nie ma życzliwych i serdecznych, czyżby to było zarezerwowane tylko dla niewierzących. Nie powala mnie na kolana przez te trzy lata życzliwość, serdeczność na tych wątkach nie mówiąc o tym, że wszyscy tu są jak po traumie. Może jednak ci co sobie wybrali ze spisu swojego Boga są życzliwi i serdeczni tylko do takich samych jak oni, bo tych uczuć nie można stosować do wszystkich z ulicy, tylko do sprawdzonych. Ja taki byłem ale się skutecznie wyleczyłem.

[Frat]

Ludzie bywają życzliwi i serdeczni niezależnie od swej religijności lub bezreligijności (oczywiście tylko niektórzy). Na tym właśnie polega ponadreligijność ich dobrych i szlachetnych cech, istniejących niezależnie od nakazów i zaleceń religijnych, którym podlegają lub są od nich wolni.

[Siri]

Napisał Jarosław II

Nie powala mnie na kolana przez te trzy lata życzliwość, serdeczność na tych wątkach nie mówiąc o tym, że wszyscy tu są jak po traumie.

O mój Boże....Czego ja się dowiaduję...

[Jarosław II]

Napisał Frat

Ludzie bywają życzliwi i serdeczni niezależnie od swej religijności lub bezreligijności (oczywiście tylko niektórzy). Na tym właśnie polega ponadreligijność ich dobrych i szlachetnych cech, istniejących niezależnie od nakazów i zaleceń religijnych, którym podlegają lub są od nich wolni.

Czyli to jest jedynie sprawa odpowiedniego urodzenia? Nie wiedziałem. A gdzie w takim razie rodzą się ci najbardziej serdeczni czy życzliwi. Pytam bo może by od takich pobierać nasienie do InVitro. Ach jaki by wtedy świat był piękny i nie trzeba by zakazów, nakazów ani religii a wszyscy byli by uśmiechnięci......jak tutaj Tacy już byli w XVIII w nazywali się romantycy. Według romantyków świat dzielił się na to, co widzialne (materialne) i poznawalne zmysłowo oraz na to, co niewidzialne (duchowe) – takich jak wiara i intuicja. I jakoś do tej pory jest sakrum i profanum. Trzeba koniecznie coś z tym zrobić zanim będzie z późno, bo przyleci jakiś kosmiczny śmieć i rozwali to wszystko zanim zrobi się remont. I co wtedy?