menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Generacja 50Plus > Społeczeństwo
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Społeczeństwo Sprawy społeczne wielkie i całkiem małe. Religia, dyskryminacja, działalność charytatywna, problemy społeczne - nie tylko seniorów. UWAGA - bez polityki.

Zobacz wyniki ankiety: Kim jestem / kim się czuję
Jestem Ateistą 78 32.23%
Jestem watpiącym Katolikiem 41 16.94%
Jestem Świadkiem Jehowy 3 1.24%
Jestem wierzący ale nie praktykujący 42 17.36%
Wciąż poszukuję tej właściwej religii 12 4.96%
Jestem Katolikiem (rzymskim) 48 19.83%
Buddyzm 6 2.48%
Inne wyznania 12 4.96%
Głosujących: 242. Nie możesz głosować w tej sondzie

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #4321  
Nieprzeczytane 10-05-2014, 14:59
giezeta's Avatar
giezeta giezeta jest offline
Czasem zajrzy
 
Zarejestrowany: Feb 2008
Posty: 60
Domyślnie

Cytat:
Napisał ostatek
Jako osobniczka zainteresowana religiami (wszystkimi) nie powinnam podejmować dyskusji z Giezetą.
Chyba nie możesz podejmować dyskusji, gdyż tam potrzeba konkretów, jakie ja przytoczyłam, a nie cytatów z literatury. Bo wszystkie religie opierają się na istnieniu jakiegoś Stwórcy lub wielu bogów, którzy światem rządzą.
__________________
".... Uważają nas prawie za bogów i spodziewają sie, że zmienimy wszystko na dobre.
Kiedy jednak nie można nic zrobić świadomość, że zdradza się ich wiarę jest straszna.... "
Larry Dixon... tak pisał o psach
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4322  
Nieprzeczytane 10-05-2014, 15:05
ostatek's Avatar
ostatek ostatek jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Posty: 4 251
Mruga oczkiem (żart)

Cytat:
Napisał giezeta
Chyba nie możesz podejmować dyskusji, gdyż tam potrzeba konkretów, jakie ja przytoczyłam, a nie cytatów z literatury. Bo wszystkie religie opierają się na istnieniu jakiegoś Stwórcy lub wielu bogów, którzy światem rządzą.
Napisane szczerze i otwarcie.
Przyznam, że problem pasjonował mnie pięćdziesiąt lat temu. Później wyrosłam. Niemniej życzę znalezienia ścisłych dowodów na istnienie bogów. Na łańcuch pokarmowy masz.
A, jeszcze - nie wszystkie religie opierają się na istnieniu pojedynczego stwórcy lub wielu bogów.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4323  
Nieprzeczytane 10-05-2014, 15:18
giezeta's Avatar
giezeta giezeta jest offline
Czasem zajrzy
 
Zarejestrowany: Feb 2008
Posty: 60
Domyślnie

Cytat:
Napisał ostatek

A, jeszcze - nie wszystkie religie opierają się na istnieniu pojedynczego stwórcy lub wielu bogów.

To też nie są to religie. Religia wymaga boga.
__________________
".... Uważają nas prawie za bogów i spodziewają sie, że zmienimy wszystko na dobre.
Kiedy jednak nie można nic zrobić świadomość, że zdradza się ich wiarę jest straszna.... "
Larry Dixon... tak pisał o psach
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4324  
Nieprzeczytane 10-05-2014, 15:23
ostatek's Avatar
ostatek ostatek jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Posty: 4 251
Domyślnie

Cytat:
Napisał giezeta
To też nie są to religie. Religia wymaga boga.
Mylisz się.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4325  
Nieprzeczytane 10-05-2014, 15:36
senesco's Avatar
senesco senesco jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2013
Miasto: Gdynia
Posty: 1 498
Domyślnie

Cytat:
Napisał giezeta
Chyba nie możesz podejmować dyskusji, gdyż tam potrzeba konkretów, jakie ja przytoczyłam, a nie cytatów z literatury. Bo wszystkie religie opierają się na istnieniu jakiegoś Stwórcy lub wielu bogów, którzy światem rządzą.

Giezeto - nie do końca dostrzegłem przytoczone fakty.
Masz ścisły umysł, zatem ściśle...
Nie zgadza Ci się nauka chrześcijańska z praktyką.
Piszesz, że odnosisz się do chrześcijaństwa, bo je najlepiej znasz - zostałaś w nim wychowana.
A ja pytam, czy rzeczywiście je znasz? Czy rzeczywiście je praktykowałaś?
Czy tylko uczestniczyłaś w pewnych zdarzeniach.
Aby coś poznać trzeba być "obecnym", "uważnym", "świadomym".
Tysiące katolików uczestniczy co niedziela we mszy, ale nie są w jej trakcie obecni. Wykonują kolejny obowiązek, dopełniają rytuału, ale za grosz świadomie i celowo.
Są jak miliony ludzi korzystających z komputera i programu, bez wiedzy o tym, jak, dlaczego, po co ten program napisano.
Samochód można prowadzić nie wiedząc jak jest zbudowany, jak pracuje silnik, a nawet po co stworzono prawo o ruchu drogowym. I tak też ludzie uprawiają religię.

Ale czy można powiedzieć, że znają swoją religię?

Fakty na temat religii można wyabstrahować z literatury li tylko.
Wszystko inne jest indywidualnym, pojedynczym, subiektywnym doświadczeniem. Ryzykowne jest wnioskowanie z pojedyczego szczegółu o ogóle.
Wada nie dowodzi, że rzecz jest bezwartościowa i bezużyteczna. Dowodzi jedynie, że usterki są możliwe.

Zatem faktem jest, że odrzuciłaś religię.
Faktem jest, że nie podoba Ci się, co ludzie z tą religią robią.
Ale oba te fakty nie pozwalają stwierdzić, że religia jest zła.
A już z pewnością nie, że nie ma Stwórcy.
W przeciwnym razie, to wnioskujący byłby Stwórcą....

Przypomniano mi dzisiaj powiedzenie: Oko, którym patrzysz na Boga jest tym samym, którym Bóg patrzy na ciebie...

Człowiek jest tylko dużym dzieckiem, kapryśnym. Mówi: "Pokaż mi się. Jak Cię nie widzę, nie istniejesz. Napraw to, bo jeśli nie, to nie istniejesz...."
Stawia się w punkcie zero układu, w miejscu Stwórcy i próbuje zepchnąć Go do narożnika.
Pytanie: czy Stwórca dla bycia Stwórcą potrzebuje być widzianym i rozumianym?

Nie, to potrzeba ludzka.

Kartezjusz zastanawiał się, czy w akcie poznania kreujemy rzeczy ex nihilo (jak Stwórca), czy też nazywamy tylko to, co już istnieje... tylko wcześniej było poza zasięgiem umysłu.

Sporo osób ciągle myśli, że dokonuje odkrycia w akcie kreacji.

Może są stwórcami?
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4326  
Nieprzeczytane 10-05-2014, 15:49
senesco's Avatar
senesco senesco jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2013
Miasto: Gdynia
Posty: 1 498
Domyślnie

Cytat:
Napisał ostatek
Mylisz się.

Religia wymaga boga, Ostatku. Muszę się wtrącić.
Choć bóg nie musi mieć kształtu, formy, imienia, nie musi być osobą, a z pewnością nie może być stworzeniem.
Nie musi też być bogiem wyobrażonym.

Ale religia wymaga boga - tego, co stwarza, w przeciwieństwie do tego, co jest stworzonym. Religia to więź pomiędzy tymi dwoma biegunami.

Buddyzm jest religią bez boga, często się słyszy.
Bo Budha nie jest bogiem. Prawda,
Ale pustka jest bytem, formą i świadomością...

Były, są(?) religie, które twierdziły, że bóg wykreował świat w sobie i z siebie, jesteśmy zatopieni w boskim jestestwie.
Nie ma on formy, ani osobowości, nie ma celu, ani natury, ale ma świadomość siebie. Dzięki niej, sami jesteśmy świadomi.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4327  
Nieprzeczytane 10-05-2014, 16:04
ostatek's Avatar
ostatek ostatek jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Posty: 4 251
Uśmiech

Sorry, nie przekonałeś mnie. Buddyzm jest religią nieteistyczną. Bez boga; pustka nie jest bóstwem, choć rozumiana jest w znaczeniu innym niż ogólnie przyjęte przez świat zachodni. Dlatego też często uważany jest za system filozoficzny, choć religioznawcy są zgodni w ocenach - jest religią.
No i jest/było kilka innych, mało znanych w naszym świecie. Kiedyś o tym pisaliśmy, nie bardzo chce mi się wracać do zaszłości. Koniec wolnego! przestało padać.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4328  
Nieprzeczytane 10-05-2014, 17:28
senesco's Avatar
senesco senesco jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2013
Miasto: Gdynia
Posty: 1 498
Domyślnie

Ostatku - ależ nie zamierzam Cię przekonać.
Buddyzm nie jest teizmem, bo nie ma boga osobowego.
Dla mnie jest systemem etycznym, drogą medytacji.

Ale bóg w niej tkwi, bo pustka jest bytem samym dla siebie, samym przez siebie, była przed nami i będzie po nas.
A to jest właśnie istota boga.
Wszędzie tam, gdzie mowa o stworzeniu jest bóg.
Jakiś bóg - czasami nie posiada imienia, osoby, nawet kształtu, czy formy, ale jest bytem.
Nawet, jeśli ten byt nazwiemy pustką czy nicością, to nadal mówimy o przymiotach boga - obecności i świadomości.

Nie można stworzyć religii bez boga i bez wyznawcy.
Do narysowania prostej potrzebne są przynajmniej dwa punkty.

Nieteistyczną religią jest pitagoreizm, ale harmonia także ma cechy boskie.

Różnicę zdań rozstrzygnąć może tylko bóg... i to jest w tym sporze najbardziej smaczne.
Ateistów zadowoliłby bóg, który stanąłby obliczem swoim przed wszystkimi i rzekł:
"Nie ma mnie i nigdy nie było, a teraz do widzenia....".
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4329  
Nieprzeczytane 10-05-2014, 17:34
giezeta's Avatar
giezeta giezeta jest offline
Czasem zajrzy
 
Zarejestrowany: Feb 2008
Posty: 60
Domyślnie

Cytat:
Napisał ostatek
Sorry, nie przekonałeś mnie. Buddyzm jest religią nieteistyczną.

Może podasz definicje "religii nieteistycznej" :-) Jak na razie to gołosłowie.
Poczytaj sobie: http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=148
__________________
".... Uważają nas prawie za bogów i spodziewają sie, że zmienimy wszystko na dobre.
Kiedy jednak nie można nic zrobić świadomość, że zdradza się ich wiarę jest straszna.... "
Larry Dixon... tak pisał o psach

Ostatnio edytowane przez giezeta : 10-05-2014 o 17:45.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4330  
Nieprzeczytane 10-05-2014, 19:14
ostatek's Avatar
ostatek ostatek jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Posty: 4 251
Gaduła

Cytat:
Napisał senesco
Ale bóg w niej tkwi, bo pustka jest bytem samym dla siebie, samym przez siebie, była przed nami i będzie po nas.
A to jest właśnie istota boga.
Wszędzie tam, gdzie mowa o stworzeniu jest bóg.
Jakiś bóg - czasami nie posiada imienia, osoby, nawet kształtu, czy formy, ale jest bytem.
Nawet, jeśli ten byt nazwiemy pustką czy nicością, to nadal mówimy o przymiotach boga - obecności i świadomości.
Pustka, śunjata, nie ma nic wspólnego z bóstwami i bogami. Równie dobrze możemy powiedzieć, że bóstwem jest Wszechświat, bo istniał przed nami acz nie od zawsze i będzie istniał po nas, może nie do zawsze. Na upartego, jeśli wejdziemy w kabałę, doczytamy, że jednak istniał od zawsze, w charakterze zamiaru Boga, czy też słynnego, wiele razy obniesionego po forum, cimcum; gwoli sprawiedliwości - zamiar był pierwszy, przed cimcum.

Buddyzm nie rozważa stworzenia świata, nie przypisuje go określonemu bóstwu czy innej nadnaturalnej sile sprawczej. Zwyczajnie uważa, że jest to jedna z czterech rzeczy niemożliwych do rozważenia. Nie uznaje istnienia boga, nie uważa, że jakiekolwiek bóstwo może zbawić człowieka, ups... duszę człowieka.
Zaraz, po kolei, bo się zakałapućkałam.
Zacznę od trwałej, niezniszczalnej duszy, której istnieniu buddyzm zaprzecza. Jednocześnie mówi o odpowiedzialności za popełnione czyny. Nie da się wymodlić zbawienia, można osiągnąć oświecenie samodzielnie, bez wspomożenia bożą łaską, bo tej nie ma. Autosoteriologia, samozbawienie. Krótko mówiąc: zapracujesz – masz, nie zasłużysz – uczysz się dalej. Wszystko od ciebie, człowieku, zależy. Nie ma Boga-Stwórcy, Boga-Opiekuna, Boga-Zbawiciela, Boga-Łaski, Boga-Przebaczenia. W kontekście buddyjskiej dharmy nie ma znaczenia ani sensu.
Istnieją za to buddyjskie nieba i piekła, nie wieczne jednak, a przejściowe. Ostateczne wyzwolenie jest inne, w niczym nie przypomina chrześcijańskiego raju.
Pisałam o tym w innym wątku -

Ego nie istnieje... pierwiastki duchowe ('dusza') stają się kosmiczną całością... nie należy oczekiwać nieśmiertelności indywidualnej. Jeśli buddysta tego właśnie oczekuje tzn., że nie osiągnął jeszcze spokoju i nie jest gotów na zakończenie cyklu. Nirwana jest miejscem, w którym nie ma śmierci, ale to nie znaczy, że życie tam trwa wiecznie. Jeszcze raz, naczej - miejsce poza królestwem wcieleń... poza istnieniem jednostkowym. Czyli – nie osiągnięcie nieśmiertelności, lecz wyjście poza nią... wejście w odwieczny stan...
I co bardzo mi się podoba w buddyzmie – wyzwolony z koła narodzin i śmierci (samsary) może wrócić na ziemię, ku pożytkowi innych istot. I to, że w kręgu wcieleń znajdują się wszelkie istoty obdarzone zmysłami.
W hinduizmie (to podoba mi się mniej) reinkarnacja może być przepustką do wyższej kasty; awans społeczny jako nagroda za dobre życie.
Jest też ładna teoryjka, będąca elementem wietnamskiej religii (bodajże kaodaizm) przekonująca do cyklu narodzin wg ustalonego porządku: od minerałów, przez rośliny, ryby, gady, ssaki do człowieka.
http://www.klub.senior.pl/showpost.p...st count=2477

Wiem, że jest to trudne do pojęcia i przyjęcia przez naszą cywilizację opartą na zupełnie innych wzorcach... choć przyznam się, iż post przedpiścy traktuję trochę jako sondaż, a trochę jako wstęp do dyskusji. W następnym rzucie będzie konfucjanizm, raelianizm, New Age, niekoniecznie zen (bo buddyzm) czy tao...

Sowo ostatka, pisałam już o religiach nonteistycznych, przywlekałam definicje i opinie religioznawców. Mam zaczynać od nowa? Buddyzm traktuje bóstwa, anioły/dewy, buddów, bodhisattwów jako symbole. Nie są oni bogami w znaczeniu o jakim pisałam wyżej. Buddyzm tybetański pełen jest dobrych i złych duchów a także bóstw wszelakich. I znów – ich znaczenie i odbiór są inne niż w kulturze zachodniej. Nikt nie modli się do buddy... buddę nosi w sobie i stara się go przebudzić, osiągnąć oświecenie.

PS – Giezeto, proszę, nie napadaj na mnie. Nie nawracam na żadną religię. Interesuję się, czasem napiszę post na temat, starając się nie oceniać jako, że nie jestem pewna własnego zrozumienia i wiedzy, w dodatku nikt mi nie dał prawa do ocen religii i ich wyznawców. Tylko tyle. I ciągle się dziwię, że w wątku ateistycznym piszemy o religiach. Może potrzebny jest nowy wątek?
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4331  
Nieprzeczytane 10-05-2014, 20:43
senesco's Avatar
senesco senesco jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2013
Miasto: Gdynia
Posty: 1 498
Domyślnie

Cytat:
Napisał ostatek
...I ciągle się dziwię, że w wątku ateistycznym piszemy o religiach. Może potrzebny jest nowy wątek?...

Ostatku - ale czy to nie miłe? Zaskakujące, ale sympatyczne.
Pokazuje jednak, że ateizm jest być może jednym z wieli systemów nonteistycznych.

Co do Buddyzmu - nie, nie jest to prowokacja - różnica doświadczeń. Ale nie brnijmy, pozostawmy to niepoznanym i nienazwanym.
Buddyzm uznaje absolut i nie poddaje go rozumowemu poznaniu, bo w ogóle poznanie rozumem jest drogą zwodniczą.
To jest możliwe do rozważenia, ale nie poznania - to różnica, ale nie świadczy o odrzucaniu absolutu.

Z tego też buddystą może być każdy, nawet teista, o ile reguła własnej religii na to pozwala.

Wiem, że są opinie religioznawców odmienne - bo dla wygody badawczej i możliwości porównania nazywają religią wszystko, co ma rytuał i formę kultu.
Ale system, który nie odnosi się do absolutu, nie jest religią. Po prostu.

Giezeto - przywołany przez Ciebie cytat świadczy tylko o tym, że Ostatek ma rację.
Zatem chyba nie może być dowodem "gołosłowia"?
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4332  
Nieprzeczytane 10-05-2014, 21:16
Jarosław II's Avatar
Jarosław II Jarosław II jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2011
Miasto: Śląsk- Zagłębie
Posty: 39 405
Domyślnie

Cytat:
Napisał ostatek
I ciągle się dziwię, że w wątku ateistycznym piszemy o religiach. Może potrzebny jest nowy wątek?
Ja też się dziwię. Każde zdanie tu napisane przez Ciebie powinno być na Twoim wątku o religioznawstwie. Nie pojmuje takiego chwytania się za czuby i obijać się w tym ateistycznym karcerze. Ale skoro to lubisz..... Wcześniej czy później ktoś rzuci ręcznik....
__________________
Moje wypowiedzi to wyłącznie moje prywatne zdanie. Źle Ci? To se popraw i nie patrz na rząd.
https://www.youtube.com/watch?v=HMLmXJQ4py4
http://www.youtube.com/watch?v=TshT_3izSrw
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4333  
Nieprzeczytane 10-05-2014, 22:08
ostatek's Avatar
ostatek ostatek jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Posty: 4 251
Uśmiech

Cytat:
Napisał senesco
Co do Buddyzmu - nie, nie jest to prowokacja - różnica doświadczeń. Ale nie brnijmy, pozostawmy to niepoznanym i nienazwanym.
Masz rację, nie drążę dalej tematu, nie rozdzieram włosa. Najważniejsze jest w jaki sposób wierny odbiera swoją religię. O ile wiem buddyści nie mają problemu. Pamiętam ich oburzenie na słowa JPII, który nazwał buddyzm systemem filozoficznym. Za to był także krytykowany kard. Ratzinger, późniejszy papież. A już wspólna modlitwa benedyktynów i buddystów w klasztorze tynieckim była wstępem do końca świata; rozwinięciem – sypanie mandali w centrum Manggha w Krakowie bodajże w roku 2008 czy 2009. Ks. prof. Posacki miał pełne ręce roboty... 'gromił pogany' zapominając, że mandala jest symbolem nietrwałości, kruchości życia, przemijalności ludzi, zdarzeń, rzeczy, zjawisk... i nie ma nic wspólnego z satanizmem.

Większość religii jest zachłanna, a bogowie zazdrośni. O. de Mello przekonał się namacalnie, że nie da się połączyć katolicyzmu z buddyzmem, choć w nauczaniu Pana widać wpływy buddyjskie. O ile wiem, nie zostało powtórzone ekumeniczne doświadczenie z Tyńca.

Nieistotne. Pozostajemy z szacunkiem dla własnych przekonań.
Ale system, który nie odnosi się do absolutu, nie jest religią. Po prostu. - Senesco
Buddyzm jest religią. Zwyczajnie jest i kwita. - ostatek

Jarosławie, otwierając wątek napisałam, że nie chcę być w nim sama, że nie może stać się blogiem. Brakuje w nim drożdży - zaciętości, kłótni, awanturek. Niech zdycha spokojnie. Nie ma znaczenia, gdzie piszę. Bęcki mogę zbierać wszędzie. A w ten wątek i tak będę zaglądać, bom ciekawa objawień... w polityce nie jest tak wesoło.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4334  
Nieprzeczytane 10-05-2014, 22:25
giezeta's Avatar
giezeta giezeta jest offline
Czasem zajrzy
 
Zarejestrowany: Feb 2008
Posty: 60
Domyślnie

Cytat:
Napisał ostatek
Buddyzm jest religią. Zwyczajnie jest i kwita. - ostatek

No i ostatek poszedł na ostatek w zaparte , tak to jest dyskutować z humanistami A gdzie dowody?
__________________
".... Uważają nas prawie za bogów i spodziewają sie, że zmienimy wszystko na dobre.
Kiedy jednak nie można nic zrobić świadomość, że zdradza się ich wiarę jest straszna.... "
Larry Dixon... tak pisał o psach
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4335  
Nieprzeczytane 10-05-2014, 23:33
ostatek's Avatar
ostatek ostatek jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Posty: 4 251
Gaduła

Cytat:
Napisał giezeta
No i ostatek poszedł na ostatek w zaparte , tak to jest dyskutować z humanistami A gdzie dowody?
O dowody pytaj religioznawców. To oni ustali siedem zasad definiujących religię. I buddyzm się w nich mieści. Występuje we wszystkich opracowaniach i książkach jako jedna z najważniejszych religii współczesnego świata, po judaizmie, chrześcijaństwie, islamie, hinduizmie. Kolejność przypadkowa. Jeśli brać pod uwagę czas powstania, byłaby trzecią, po judaizmie - II tysiąclecie p.n.e. i hinduizmie – XV w. p.n.e. ale przed chrześcijaństwem.
Religia jest nie tylko wiarą w bóstwa i istoty nadprzyrodzone, ale także formą świadomości społecznej, posiadającą własne obrzędy i rytuały. Odpowiada na pytanie o cel i sens istnienia człowieka; co prawda filozofia też to robi, ale w sposób bardziej rozumowy niż religia.
Oczywiście, nie musisz się zgadzać. Dla umysłu ścisłego nie są to dowody. Niestety, żadnej religii nie da się zapisać wzorem matematycznym.
http://schronisko.art.pl/schronisko/...-jest-religia/
Na to pytanie [przyp. mój - czy buddyzm jest religią] w ten czy inny sposób odpowiedzieli już dawno badacze i sami wyznawcy./.../
Przede wszystkim należy pamiętać, że słowa takie, jak “religia”, “filozofia” i “buddyzm” powstały na zachodzie po to, żeby opisać zjawisko właściwe kulturze, w której tych słów nie ma. U prof. Marty Kudelskiej (w książce hinduizm) znajdujemy opinię, że hinduskim odpowiednikiem słowa “religia” jest wyraz “sanatanadharma”, oznaczający odwieczną Dharmę. Możemy zatem wyłącznie mówić o tym, że buddyzm jest lub nie jest religią w kontekście naszej kultury. Azjata nie będzie miał z tą kwestią żadnego problemu./.../
Dobrej nocy życzę.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4336  
Nieprzeczytane 11-05-2014, 09:30
senesco's Avatar
senesco senesco jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2013
Miasto: Gdynia
Posty: 1 498
Domyślnie

Cytat:
Napisał ostatek
....Azjata nie będzie miał z tą kwestią żadnego problemu./.../

Niestety nawet Azjata czasami ma z tym problem.
Buddyzm jest bardzo zróżnicowany. Jest ścieżka religii, gdyż buddyzm został zasymilowany przez stare wierzenia. I jest piwerwotna, ścieżka czegoś więcej niż filozofii, ale nie religii, która prowadzi do wyzwolenia, także od absolutu. Jest buddyzm pełen demonów, pośród których kryje się ego.

Ostatku - reigioznawcy ustalili na swoje potrzeby definicję i buddyzm został zaklasyfikowany do religii - co nie znaczy, że religią jest.
Nie musimy zgadzać się z religioznawcami, bo przedmiotem dyskusji jest buddyzm, a nie opinie religioznawców.

Nauka nie zawsze jest tak wnikliwa, jak można by po niej oczekiwać.
Naukowcy przyznający się do ateizmu, bardzo często głoszą swoje prawdy (wyniki badań) i traktują je jako "objawienie".
Denerwują się, gdy ktoś je podważa... lub choćby poddaje w wątpliwość.
Być może dlatego, że nauka wyrosła z religii, karmiła się jej sacrum, tajemnicą, rytuałem, a potem odrzuciła.
I dlatego ateizm nie istnieje bez religii, do której się może odnieść.
Szczególnie w obliczu śmierci.



"Nie wierz w coś tylko dlatego, że o tym usłyszałeś.
Nie wierz w coś tylko dlatego, że jest mówione i powtarzane przez wielu.
Nie wierz w coś tylko dlatego, że zostało napisane w religijnych księgach.
Nie wierzcie w coś tylko dla autorytetu swoich nauczycieli lub starszych.
Nie wierz w tradycję tylko dlatego, że tworzyło ją wiele pokoleń.
Ale po obserwacji i analizie, gdy okaże się, że coś zgadza się z rozumem i sprzyja dobru, dobru wszystkich i każdego, to zaakceptuj to i żyj z tym."

Siddhartha Gautama
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4337  
Nieprzeczytane 11-05-2014, 12:02
ostatek's Avatar
ostatek ostatek jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Posty: 4 251
Gaduła

Zostałam pokonana (dwa głosy do jednego) ale nie przekonana. Właściwie... pokonana też nie. Nasze prywatne zdania nie mają większego znaczenia. Odsyłanie do autorytetów też nie. Co pozostaje? Hm... katolik może się wyspowiadać z praktykowania buddyzmu, zostanie wtedy postawiony przed wyborem albo-albo. Nie można służyć dwóm religiom jednocześnie, o czym przekonał się wspomniany o. de Mello. Ateista ma łatwiej. Może praktykować w złudnym przekonaniu, że nie należy do żadnej religii. Buddysta, ten szeregowy, zwyczajny, pozostanie w swoim mniemaniu religijnym człowiekiem.
W zachodnim myśleniu i powyższej dyskusji zabrakło mi odniesienia do sekty. Dyskutanci (szacun wielki) nie poszli na łatwiznę. Pozostali wierni zachodniej kulturze. Religia = wiara w bóstwo, tylko ona jednoczy wiernych.

Możemy jeszcze powiedzieć, że Buddą Siakjamuni nie zakładał nowej religii. I to będzie prawdą. Podobnie jak prawdą jest, iż Chrystus nie zakładał nowego kościoła; zrobił to Paweł. I Budda, i Jezus byli kamieniem węgielnym. Z małą różnicą, Budda nie został uznany bogiem, Chrystus tak i nie muszę przypominać kiedy się stało.

Czym jest zatem buddyzm? Świeckim towarzystwem filozoficznym, którego członkowie wierzą w reinkarnację (ups, wiara powinna być wykluczona; nie ma dowodów), praktykują, mają własne obrzędy, modlitwy, klasztory, świątynie, kapłanów, posągi i rzeźby Buddy, mity, prawo karmy, a nawet – o zgrozo! wierzą w cuda i (niektórzy) w istoty nadprzyrodzone! Porażka kompletna!! nie ma boga/bogini nie ma religii.
I podobne myślenie przekłada się na buddyzm zachodni. Nie ma boga, no to należy go stworzyć, żeby religia była pełnią. Sama ścieżka doskonalenia się, życie ku pożytkowi wszystkich istot, nie ma znaczenia, Człowiek religijny bez bóstwa nie istnieje, sam się nie zbawi. Ktoś z Wysoka musi determinować jego narodziny, życie, śmierć, wreszcie zbawienie. Stąd próba stworzenia (dla potrzeb ludzkich) Buddy Kosmicznego?

Buddyzm wyrósł z hinduizmu, w którym istnieją tysiące bogów i bóstw... a sam hinduizm jest zbiorczą nazwą dla tysięcy wierzeń znakomicie się różniących. Budda Gautama 'postawił' na Człowieka. Odwołał się do jego współczucia, dobra, chciał uczynić go szczęśliwym. Tu i teraz. W zachodnim myśleniu jest to pewnie zbrodnią i gwałtem uczynionym na umyśle i uczuciach. No bo jak? Szczęście na łez padole, przecież powinniśmy tutaj cierpieć, korzyć się przed Mocą i błagać o litość. Rozwój duchowy... nieosiągalny bez pomocy z Nieba. Człowiek musi być mały, grzeszny i niegodny – warunek religii? Ups, w buddyzmie też istnieje pojęcie grzechu. Co więcej – spowiedź i pokuta.

Jak dotąd nie spotkałam buddysty mówiącego, iż nie należy do żadnej religii, choć trochę ich widziałam. Nie miałam farta Senesco, nie testowałam Azjatów. A przyniesiony tutaj cytat od dawna krąży po forum; nawet w tym wątku zaistniał. Nic nowego. Kolejne podkreślenie wielkości człowieka. I co bardzo ważne - działanie dla dobra wszystkich, nie tylko dla siebie i własnych ambicji.

Oczekuję od Was, mili dyskutanci, poprawienia wszystkich książek, w których buddyzm występuje jako religia. Zmiany statystyk, wykreślenia buddyzmu z polskiej listy kościołów i związków religijnych zarejestrowanych przez sądy. Przekonania świata, że 6% populacji (360 mln wyznawców) udaje ludzi religijnych. Hm... myślę, że nawet z konfucjanizmem będziecie mieć problemy, bo choć w początkach był doktryną moralno-polityczną obrósł pierwiastkami religijnymi i stał się (w Chinach feudalnych) religią państwową. Wygląda na to, że nie tylko podręczniki religioznawcze trzeba zmienić, ale i kawałek historii. Spory kawałek nawet, 2,5 tysiąclecia. I niech nikt nie śmie mówić o i do Dalajlamy 'Jego Świętobliwość'. Tytuł, zgodnie z wykładnią Senesco, jest nieporozumieniem.

Zatem do dzieła! bo gadaniem barszczu się nie okrasi. Jestem bardzo ciekawa efektów. Gotowam czekać w zdrowiu ciała, ducha i umysłu jeszcze z dwadzieścia lat. Na razie obiecuję, że nie wydrę buddyjskich kartek z "Zarysu dziejów religii" pod redakcją J. Kellera, którą to książką posługują się urzędnicy ministerstwa przy rejestracji nowych religii. Ale - niech jeden z drugim religioznawca z bożej łaski się nie wymądrza i bzdur nie opowiada. Zachowam Kellera, jeśli uda się przywrócić średniowieczne Święto Głupoty będę miała dowód na durnotę nauki.

Odpadam, muszę odpracować deszczowy dzień. Miłego...
__________________

Ostatnio edytowane przez ostatek : 11-05-2014 o 12:56. Powód: opuściłam słowo; wyszło, że zdrowia sobie nie życzę.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4338  
Nieprzeczytane 11-05-2014, 12:55
giezeta's Avatar
giezeta giezeta jest offline
Czasem zajrzy
 
Zarejestrowany: Feb 2008
Posty: 60
Domyślnie

Cytat:
Napisał ostatek
Ateista ma łatwiej. Może praktykować w złudnym przekonaniu, że nie należy do żadnej religii.

Na razie obiecuję, że nie wydrę buddyjskich kartek z "Zarysu dziejów religii" pod redakcją J. Kellera, którą to książką posługują się urzędnicy ministerstwa przy rejestracji nowych religii.

Hmm hmm a cóż takiego praktykują ateiści? Chyba pomyliłaś religię z wyznaniem
Wyznanie to oświadczenie faktu i nie zobowiązuje do żadnych praktyk. No chyba że jest się ateistą praktykującym i zobowiązanym do praktykowania. Ale jak dotąd takich nie spotkałam.
Wyznanie to termin prawniczy. Dotyczy pytania jakiego wyznania jest zapytywany. W odpowiedzi jakiej oczekuje pytąjący mozna zawrzeć też "ateista" "bezwyznanowiec" "agnostyk". I nie zmusza to do obowiązku jakichkolwiek praktyk.
__________________
".... Uważają nas prawie za bogów i spodziewają sie, że zmienimy wszystko na dobre.
Kiedy jednak nie można nic zrobić świadomość, że zdradza się ich wiarę jest straszna.... "
Larry Dixon... tak pisał o psach
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4339  
Nieprzeczytane 11-05-2014, 13:00
ostatek's Avatar
ostatek ostatek jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Posty: 4 251
Zawstydzony

Cytat:
Napisał giezeta
Hmm hmm a cóż takiego praktykują ateiści? Chyba pomyliłaś religię z wyznaniem
Wyznanie to oświadczenie faktu i nie zobowiązuje do żadnych praktyk. No chyba że jest się ateistą praktykującym i zobowiązanym do praktykowania. Ale jak dotąd takich nie spotkałam.
Nie pomyliłam, wyraziłam się niejasno. Chodziło o praktykowanie buddyzmu. Byłam przekonana, że wynika to z logiki poprzedniego zdania. Myliłam się, sorry.
Wpis dotyczył buddyzmu, nie ateizmu.

Jeszcze, Keller nie uwzględnia w książce ateizmu ani agnostycyzmu. Tytuł dzieła jasno określa treść: 'Zarys dziejów religii'. Oczekuję poważniejszych argumentów.

Dopisek, żeby znów nie było niejasności. "Zarys dziejów religii" nie jest wyłącznym dziełem Kellera, autorów jest kilku. Dzieło powstało pod redakcją Kellera.
__________________

Ostatnio edytowane przez ostatek : 11-05-2014 o 13:20.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4340  
Nieprzeczytane 11-05-2014, 15:20
senesco's Avatar
senesco senesco jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2013
Miasto: Gdynia
Posty: 1 498
Domyślnie

Oj, Ostatku, oj - i tak dotarliśmy do "pętli Wacława", która mogłaby być rondem, gdyby nie to, że polemiści poruszają się po tym samym okręgu, w przeciwnych kierunkach - mogą się spotkać, mijać lub zderzać...
To pułapka umysłu powszechna, niemal codzienna - mniemanologia stosowana, spór krecjonizm vs. ewolucjonizm, nauka kontra religia, ateizm przeciw teizmowi, agnostycyzm i empiryzm...

"Co to jest inteligencja? To, co badają testy na inteligencję.
A co badają testy na inteligencję? Inteligencję..."

"Czy jakieś zachowanie jest przejawem inteligencji? A testem da się to pomierzyć? Nie. Zatem to nie mieści się w definicji inteligencji."

Podałem definicję religii, twierdzisz, że ona nie uwzględnia buddyzmu, a ja mówię, że buddyzm się w niej nie mieści.
Że moja definicja nie zgadza się, nie pasuje do tradycji, do tez publikowanych? No cóż, nie twierdzę, że mam rację, ale nie muszę uznawać racji autorytetów.

Buddyzm nie uznaje autorytetów. Liczy się tylko doświadczenie. Tylko praktyka.
Nie można poznać buddyzmu z książek. Można go tylko doświadczyć.
Buddyzm nie wyrósł z hinduizmu. Wyrósł w hinduizmie i pośród hinduizmu.
Wyrósł przeci naukom i praktykom braminów.
Okazało się, że nie jest sprzeczny z huniduizmem i ten go asymilował, przez co sam buddyzm się rozwijał,
Nie przeczę, że kilka odłamów praktykuje buddyzm jak religię.

Budda nie tworzył religii, tak. Chrystus tak - jego obietnicą jest nowe (odnowione) przymierze z Bogiem.

Nie zamierzam poprawiać żadnej książki - nie ma potrzeby.
To tylko drogi, każdy musi dokonać własnego wyboru.
To być może drogowskazy, ale te nie muszą podążać drogami, ktore wskazują.

"Między niebem a ziemią jestem tylko ja i ja jestem początkiem i końcem wszystkiego." (dla uproszczenia, to koang Zen).

Nie możesz być "przekonana", Ostatku, bo nie przekonuję.
Nie możesz być "pokonana", bo nie walczę.
Nie możesz być "przegłosowana", bo nie ma nagrody, którą można wygrać.

Pytanie, czy jest droga, którą możemy podążać razem.
Czy jest cel wspólny.

Na koniec tej polemiki - nie spotkałem wielu buddystów, spotkać wystarczy jednego.

A o.de Mello o ile wiem - choć nie mam informacji - nie odstąpił od swoich poglądów. Że nie spotkał się z uznaniem? A kimże byli ci, co go sądzili?
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:07.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.