|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#1
|
|||
|
|||
tak się dzisiaj buduje!
w swoim życiu miałem, krótkie, bo krótkie, ale jednak doświadczenie w budowlance. i owszem to był inny ustrój, i tak dalej, ale jak budowaliśmy to z głową, zresztą człowiek był młody i się do pracy przykładał. może po prostu etos pracy był inny. ale włos mi się głowie jeży, jak mi znajomy przesyła takie zdjęcia i artykuł i informacje, że przez pseudofachowców odpadła ściana z bloku http://www.se.pl/wydarzenia/warszawa...na_125955.html zastanawiam się kto tych ludzi kształci, kto ich nadzoruje?
|
#2
|
||||
|
||||
U nas w Częstochowie było to samo.
|
#3
|
|||
|
|||
Cytat:
Trzeba by sobie zadać pytanie, kto chce być robotnikiem budowlanym i czy ktoś kształci sie zawodu budowlańca dlatego, że chce pracować na budowie, czy dlatego, że nigdzie indziej sie nie nadaje, lub nigdzie go nie przyjmą. Ponadto, bardziej odpowiedzialni za tę w/w sytuację sa: - kierownik budowy. - inspektor nadzoru. - właściciel firmy, wykonującej zlecenie. niedaleko mojego miejsca zamieszkania, przez trzy miesiace trwała przebudowa skrzyżowania. Robotnicy pracowali od godz. 7, do zmroku. Przez sześć dni w tygodniu. W soboty pracowali tylko do 15. Prawie cała załoga szeregowych robotników, pracowała na umowe zlecenie, za 8 zł netto na godzinę. Bez żadnych dodatków za godziny nadliczbowe, bez dodatków socjalnych. Otrzymali tylko jednakowe bluzy i peleryny na wypadek deszczu. Stosunek kadry kierowniczej do pracowników fizycznych, przypominał faktycznie nadzór więzienny. Przez te trzy miesiace, wymieniła sie chyba cała załoga robotników. Nie dość, że robili za psie pieniadze, to traktowani byli, jak ludzie gorszej kategorii. Wiem to, bo przychodzili do mnie by zagotować sobie wode na herbatę. |
#4
|
|||
|
|||
ode mnie
mój kuzyn ocieplał dom ostatnio i miał podobną przygodę. tylko, że u niego to okazało się po ociepleniu, że tynk i styropian odpadają. i jeszcze ceny ogrzewania zamiast spadać wzrosły... przyszedł jakiś tam jego kolega inżynier i powiedział mu, że kupił felerny styropian. w przypadku tej ściany mogło być podobnie. to jest nagminne, że większa część firm oszukuje ludzi na jakości styropianu. oferują tańszy beznadziejny, podczas gdy inne oferują ciut droższy, ale porządny. a potem tak jak ten kuzyn - trzeba ścianę zrywać i wszystko robić od nowa. więc moim zdaniem wina leży po stronie producentów, a biedny robotnik - co on może wiedzieć o jakości...
|