|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#2501
|
||||
|
||||
Cytat:
no to wychodzi, że nie zostały poczynione właściwe kroki w tym kierunku skoro nie ma rezultatów.
__________________
|
#2502
|
||||
|
||||
Edwardzie, czuć serce w tym, co napisałeś. Twoja Małżonka była szczęśliwą osobą.
__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska) |
#2503
|
||||
|
||||
Aniu, ja wiem, jakie kroki poczyniłam i czy były one właściwe.
__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska) |
#2504
|
||||
|
||||
Witam wszystkich samotnych ,zarówno tych ,którym los "odebrał" na zawsze najbliższą sercu osobę ,jak i tych którym życie napisało inny scenariusz niż tego oczekiwali.Każdy z nas niezależnie od sytuacji chce być szczęśliwym ,takie jest "zapotrzebowanie" naszego serca,więc nie należy rezygnować z wyciągniętej w naszą stronę przyjaznej dłoni drugiego człowieka niezależnie od jego płci,bo to nie ona jest najbardziej istotna.
Cytat:
Razem spędzonych długich lat ,na dobre i na złe ,nie da się wymazać z pamięci i piękne jest to Edwardzie ,że z taką czułością piszesz o małżonce. Dzisiejszy w pewnym sensie trudny dla Ciebie dzień niech będzie dniem zarówno zadumy jak i ciepłych wspomnień wszystkich wspaniałych wspólnych chwil,dni, miesięcy ,lat . Cytat:
Jak najbardziej zgadzam się z Twoim stwierdzeniem, bo niezależnie kto z najbliższych odchodzi ,póki pozostaje w naszej pamięci ,nigdy nas nie opuszcza. Dzisiaj i ja w Dniu Ojca ,z wielką czułością wspominam ukochanego Tatę ,chociaż minęło już 38 lat od kiedy nie ma go wśród nas http://www.klub.senior.pl/moje/saram...ash=1403517132 Wspomnienia zostają a życie toczy się dalej......... zatem wszystkim życzę dobrego dnia i jak największej dawki radosnych promyków słonka Pozdrawiam |
#2505
|
||||
|
||||
Cytat:
Edwardzie każdy człowiek jest inny i niepowtarzalny...niestety.
__________________
|
#2506
|
||||
|
||||
Cytat:
Kaimo - czy aby na pewno? Jeśli tak, to być może deczyja nie była najmocniejsza. Albo jesteś po prostu osobą pojedynczą. Samotność jest w nas, nie wokół nas. O tym, czy chcemy być samotni, czy z kimś, decydujemy sami. Samotność nie jest bólem. Samotność jest stanem umysłu. Powiedzmy, że to wymiar - po jednej stronie osamotnienie, po drugiej niezależność. Są ludzie, którzy nie potrafią "nie być niezależni". Cokolwiek robią i tak, podświadomie, dążą do niezależności. Nawet jeśli się z kimś wiążą, to po chwili szukają swojej wolności. Trzeba przyjąć odpowiedzialność za swoją samotność, tylko wtedy możemy spotkać kogoś równie pojedynczego, z którym jednak można żyć obok. Wiele o niezależności i pojedynczości nauczył mnie mój kocur. On cały czas leży obok, towarzyszy mi. Śpi obok, razem się budzimy. Kiedy się kładę na kanapie, to wiadomo, że tylko po to, by on mógł zasnąć na mojej piersi. Ale nie znosi, gdy chcę go przytulić. Gdy chcę go gdzieś położyć, posadzić... On ma prawo się przytulić, ale nikt nie ma prawa jego przytulić. On ma prawo jeść, ale nikt nie ma prawa kazać mu jeść. On ma prawo pójść w lewo, ale nikt nie ma prawa kazać mu tam pójść. Zauważyłem, że są osoby charakterem podobne od mojego kocura. Chętnie spotykają się z innymi - ktoś może powiedzieć, że są towarzyscy - ale tylko wtedy, gdy chcą się z nimi spotkać. Potrzebują towarzystwa, ale tylko na jakiś czas. W pewnym momencie potrzeba im ciszy. Potrzebują porady, albo pomocy, ale tylko gdy o nie poproszą... Cisza, pusta przestrzeń jest im niezbędna do funkcjonowania. Kot jest dla nich idealnym towarzyszem. Siedzi obok i nie ma roszczeń. Kiedy spotykają kogoś, już po kilku minutach wiedzą, że ów ktoś czegoś ode nich chce, myśli, że oni coś muszą, coś powinni; ów ktoś oczekuje by ustąpili, zrezygnowali, poszli na kompromis, a najlepiej się zmienili... A oni są światem. Nawet jeśli pustą przestrzenią, to światem. Można ich odwiedzić, ale nie należy zapuszczać korzeni. Bo, gdy ktoś zaczyna zapuszczać korzenie, oni czują się niewygodnie. To dlatego, że są pojedynczy, nie samotni. Co - podkreślam - nie znaczy, że nie pragną towarzystwa. |
#2507
|
||||
|
||||
Senesco - podtrzymuję swoje zdanie. Oprócz postanowień i podejmowanych kroków istnieją jeszcze tzw. czynniki zewnętrzne, które niczym Twój kocur (podrap go ode mnie za uszkiem - jeśli pozwoli), nie dają się podporządkować.
__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska) |
#2508
|
||||
|
||||
Cytat:
czynniki zewnętrzne nie dają się podporządkować? co masz na myśli? ciut jaśniej proszę .. bo nie bardzo wiem o co chodzi w przerwie prac na chwilę wpadłam a tu o podporządkowaniu
__________________
|
#2509
|
||||
|
||||
Cytat:
I przy niewiedzy pozostańmy. Nie trzeba - między przyjaciółmi - tłumaczyć każdego słowa. Jednak drobna uwaga - czyniki są zewnętrzne, bo nie dają się podporzadkować. Nie mamy możliwości kontrolować i zmieniać okoliczności, zdarzeń, warunków środowiskowych (poza zmianą środowiska). Jeśli to robimy, to albo się łudzimy, albo tracimy czas i energię. Jedyne, co możemy kontrolować i zmieniać to nasz stosunek do otoczenia i nasze reakcje na okoliczności. Czasami - na przykład - dopadają nas okoliczności, które utrudniają spotkanie innego człowieka. Choroba, brak swobody ruchu. Jesteśmy "skazani" na odwiedzających. Trudno nam kogokolwiek zatrzymać. Wtedy możemy zmienić jedynie swój stosunek do samotności. Pokochać samotność. |
#2510
|
||||
|
||||
Cytat:
uważam że trzeba choćby po to aby jasność nastała co kto wyraził. Pytam tz nie wiem co kto chce przekazać.
__________________
|
#2511
|
||||
|
||||
Cytat:
zamiast tkwić w niesatysfakcjonujących warunkach środowiskowych lepiej jest zmienić środowisko choćby po to aby sprawdzić po uprzedniej przymiarce. Cytat:
no tak lecz niedostateczne zajęcie się wcześniej utrzymywaniem kontaktów z ludźmi generuje taką sytuację. Jest przyczyna i skutek a żyjemy w świecie przyczyn i skutków. no, koniec przerwy mej ...idę popracować motyczką.
__________________
Ostatnio edytowane przez Arti : 23-06-2014 o 19:24. |
#2512
|
||||
|
||||
Witam Was serdecznie
Napisała Arti...
Cytat Cytat:
Arti.... wychodzę. Np. z moją sunią Larunią - po pustym osiedlu. Czasami tylko przejedzie jakiś samochód. A dlaczego pustym? Bo to małe osiedla z pracującymi ludźmi, którzy pod wieczór wracają z pracy do domu. To osiedle to taka sypialnia Bydgoszczy. Na dalsze wypady nie mogę sobie pozwolić ze względu na chorobę męża. Od chociażby robienie zastrzyków insuliny. Jako emerytka jestem sama na osiedlu. To też coraz mniej wychodzę na "łążenie" po uliczkach osiedla. Na którym nie ma ani jednej ławeczki albo chociażby kamienia, by móc przysiąść aby dać chwilę odpoczynku nogom. Tak więc Arti - przebywanie w czterech...płotach, to nie mój wybór tylko ... tak chciał los. Milutko pozdrawiam.
__________________
|
#2513
|
||||
|
||||
Cytat:
Wskaż lokalizację tych ławeczek. Naucz męża robić zastrzyki z insuliny np w brzuch. Też miałam męża cukrzyka i mimo pewnych obowiązków to nie był powód do samotności. Postaraj się coś zrobić! Ty jesteś przecież zdrowa i silna.... Pomóż losowi!
__________________
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić.... |
#2514
|
||||
|
||||
Cytat:
Jolino - sam tak mówię, ale wiem, że los niczego nie chce. Na niczym mu nie zależy. Los jest losem. Co będzie to będzie i zawsze będzie los losem. Jeśli go nie zmieniamy, to nasza decyzja. Pokochajmy go zatem. Bo zawsze łatwiej żyć z kimś, kogo kochamy, niż z kimś, kto nas męczy. Tłumaczę dla blogu pewną mantrę, ale proszę - zanim: Jestem wdzięczna! Jestem wdzięczna za wszystkie moje potknięcia, które pokazały mi moją siłę. Jestem wdzięczna za wszystkie moje lęki, które pokazały mi, jak kochać. Jestem wdzięczna wszystkim moim smutkom, że pokazały mi moje szczęście. Jestem wdzięczna wszystkim moim wrogom, bo wyjaśnili mi, co znaczy prawdziwa przyjaźń. Jestem wdzięczna za wszystkie lekcje mojemu życiu, bo te nauczyły mnie, jak dobrze żyć. Melanie Moushigian Koulouris I opowiem też historię o człowieku. Los doświadczył go bardzo. Pobity, poddany operacji, stracił zdolność samodzielnego poruszania się i wzrok. Opuściła go żona, zabrała dziecko. Musiał mieszkać - 30latek - z matką, w wieżowcu. Wieżowiec stał na wzgórzu. Wszędzie wysokie krawężniki, mnóstwo schodów, uliczny ruch. Jego mama była sama, pracowała. Zatem siedział w domu. To był miniony świat, nie było Internetu. A on bardzo lubił podróżować i kochał ludzi. Nie uległ losowi. Doprowadzał matkę do szaleństwa, gdy okazywało się, że właśnie dotarł do Częstochowy (z Trójmiasta). Sam, z pomocą przypadkowo napotkanych osób. Poruszając się na wózku, nie automatycznym. Zmusił miasto, by na całym osiedlu obniżono krawężniki, aby mógł się poruszać. Kiedy wędrował ulicami, albo czekał na peronie na pociąg, wszyscy go podziwiali i podchodzili. A choć ich nie widział, zawsze cieszył się ze spotkania. Od razu powiem, że nie o mnie to opowieść, ale o człowieku, któremu zazdroszczę siły rozmawiania z losem. |
#2515
|
||||
|
||||
Tak na prawdę to ja dowiedziałem się o samotności teraz,
kiedy byłem z małżonką nawet o tym nie myślałem. Byliśmy oboje w domu,robiliśmy to co nam odpowiadało, rozwiązywała krzyżówki,czasem pytała o nieznane określenie do krzyżówki ja przy komputerze. Lubiła seriale,politykę,gotowaliśmy póki mogła posiłki, razem chodziliśmy do lekarza,robiliśmy zakupy. Aż nagle szpital,chemia,pogorszenie zdrowia,śmierć, spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Zostałem sam w domu do córek nie chciałem, zerwałem z przyjaciółmi bo do nich chodziliśmy razem. Zdawało mi się,że każdy patrzy na mnie z politowaniem, a to było współczucie bo zawsze widziano nas razem i nazywano nierozłączkami. Po prostu nie umiałem sam żyć,przez ten rok samotności, poznałem to co piszecie na samym sobie, jednak odbywało się to inaczej,nieraz udawałem, że wszystko jest w porządku przed córkami,przyjaciółmi, płakałem tyle razy,że teraz bym tego nie policzył. Jedno teraz wiem,że jak sobie sam nie pomogę to nie pomoże mi żadna naukowa filozofia. Samemu jest ciężko dlatego potrzebny jest przyjaciel, taki od serca, o jakim marzyła Ania z zielonego wzgórza i znalazła go, był w zasięgu ręki a długo nie wiedziała o tym. Wasza dyskusja pomogła mi zrozumieć pewne rzeczy, dla tego wielkie dzięki dla Was Edward |
#2516
|
||||
|
||||
Cytat:
Jeśli masz możliwość wyjechania to wyjedź. Miałam sąsiadów którzy podobnie jak ty żyli sobie i też choroba taka zabiła mu żonę. 6 lat minęło zanim zdecydował się na wyjazd do Stanów, wrócił po pół roku odmieniony a kiepsko z nim było. Mieszkał sam. Gospodarzył też sam. Miał dwie córki, wnuki w tym samym mieście, czasem ich odwiedzał i oni bywali u niego lecz dzieci mają swoje życie. Trzeba Edwardzie zorganizować swoje...może jeszcze za wcześnie u ciebie myśleć jak ono ma wyglądać lecz dobrze jest wyjechać. Nowe otoczenie, nowi obcy ludzie to oddala od wspomnień. Sobą się zajmij bądź sobie przyjacielem. serdeczny Jak ze snem u ciebie? to ważne.
__________________
|
#2517
|
|||
|
|||
Marcel, Barbaro ja naprawdę nie chciałam nikogo urazić. Mam nadzieje że to nie przeze mnie się wycofujesz.
Masz jednak rację - szczerość rzadko popłaca. Jako nastolatka prowadziłam zeszycik złotych myśli i nadal pamiętam kilka, między innymi taką "ludziom musisz dawać ludzi a nie samego siebie" autora niestety nie pamiętam. Mądre ale dla mnie trudne w stosowaniu Senesco zgadzam się. "Los jest losem. Co będzie to będzie i zawsze będzie los losem." Mantra mi się podoba. Kupuję i dziękuję. Będę stosowała. Moja kota to chyba bliźniaczka Twojego kocura pod względem zachowań. Wygląda na to że ja też jestem pojedyncza. Ciekawe - po 30 latach udanego małżeństwa? Chyba tą pojedynczość nosi się w sobie tak jak koty noszą kociowatość. Edwardzie ja jestem po pożegnaniu mojej drugiej połówki już dwa lata i 7 m-cy i mogę Ci z całą odpowiedzialnością powiedzieć że już tak nie boli i tak okrutnie nie brakuje. Czas naprawdę łagodzi i wygładza cierpienie. Serdecznie pozdrawiam Wszystkich z chłodnej, mokrej i pochmurnej Warmii. |
#2518
|
||||
|
||||
Arti pyta:
Jak ze snem u ciebie? to ważne. Ja ze snem nie mam problemu śpię teraz jak niemowlę. Mam dobrego duszka, który mnie wspiera w razie słabości. Mieszkam sam i radzę sobie teraz nieźle, nawet na myśl nigdy mi nie przyszło aby wyjechać. Raz byłem u brata w miejscu urodzenia, zrozumiałem,że moje miejsce jest tutaj, gdzie są dzieci z rodzinami. Wczoraj córki wręczyły mi prezenty z okazji dnia ojca, czułem się bardzo szczęśliwy mimo dnia, którego nigdy nie będę lubił. Pozdrawiam samotnych Edward |
#2519
|
||||
|
||||
Cytat:
urodziliśmy się, kto i jak nas wychowywał, jakie były burze dziejowe, jakich traum doznaliśmy, w kim zakochaliśmy się itp. Te okoliczności w dużej mierze wpływają na nasze życie. Ale już od nas zależy, czy potrafimy pomóc losowi, czy potrafimy odważnie zdecydować się na zmianę ścieżki życiowej gdy np. tkwimy w toksycznym związku, czy tylko narzekamy i użalamy się nad sobą. Człowiek dla dobrego swego samopoczucia musi mieć nadzieję, że będzie lepiej i że coś od niego zależy. O tym trzeba się przekonać w działaniu. Nawet niewielki sukces podbudowuje naszą samoocenę, a to ośmiela do dalszej zmiany losu, a właściwie do modelowania swojego życia. Myślę, że intencją senesco było nie tylko aby podać nam w ładnym opakowaniu naukę o tym, że co nas nie dobije to nas wzmocni, ale zachęcić utyskujących do działania. Albo zaakceptować (pokochać) i wówczas nie narzekać, nie użalać się nad sobą, bo to nasz wybór. Pod tymi rozwiązaniami podpisuję się dwoma rękami, sercem i umysłem.... Gdybym w pewnym momencie nie powiedziała "basta!" byłabym teraz zgorzkniałą, zapewne chorą ze stresów kobietą, której unikają nawet jej własne dzieci. Miałam siłę kilkakrotnie odwracać mój zły los, pracuję też społecznie, jako wolontariaszka i mam satysfakcję z tego , że pomagam..... Dopóki starczy sił....
__________________
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić.... |
#2520
|
||||
|
||||
Witajcie!Dzis spózniłam się z wpisem,bo bardzo wciągnęła mnie Wasza dyskusja na temat:przyjazń,związek,miłość!!Bardzo mądre i aktualne rzeczy tu napisaliście ale w praktyce może wyjść zupełnie inaczej!!Jeśli spotykamy kogoś,żyjemy danąchwilą i nie bardzo myślimy o tym co będzie potem.Ja natomiast sądzę,że najważniejszą rzecza w przyjazni jest umieć słuchać i SŁYSZEĆ co druga strona mówi!!I wtedy z mowy można poznać daną osobę i z mowy jej ciała!Sa np.ludzie,którzy chcą zaabsorbować soba całe otoczenie,oni są najważniejsi w swoim mniemaniu.Wtedy nie ma mowy o przyjazni.Ale nie przekreślajmy przyjazni wogóle.Pozdrawiam.
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Szukam Samotnych Kobiet! | Kasia_H66 | Zaproszenia | 46 | 04-06-2023 21:02 |
wieczorki taneczne dla samotnych | Eliza | Hobby, pasje | 91 | 12-02-2020 08:46 |
Nie odwracaj się od samotnych seniorów - komentarze | barbara41 | Ogólny | 119 | 16-08-2017 18:36 |
Dlaczego pomimo że jest tylu samotnych, potrzebujących rodziny | Małgosia G. | Opieka | 38 | 14-01-2017 21:45 |
zapisanisobie.pl serwis dla samotnych chrześcijan | pawels | Miłość, przyjaźń, związki, samotność | 19 | 27-04-2015 14:03 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|