Z homorem na co dzień łatwiej żyć .

[basia2002]

[Jendrek]

Na pustyni misjonarz spotyka lwa.
Przerażony żegna się:
- Boże spraw, aby ta istota miała chrześcijańskie uczucia.
Na to lew klęka, i się żegna:
- Boże pobłogosław ten posiłek, który zaraz będę spożywał.


Chciałbym kupić synowi długopis na urodziny.
- To ma być niespodzianka? - pyta sprzedawca.
- Tak. Bo syn spodziewa się motocykla.


Wchodzi nieskończona liczba matematyków do baru.
Pierwszy zmawia piwo, drugi pół piwa, trzeci ćwierć piwa
i tak dalej....
Barman wystawia im na ladę dwa piwa.
- O co chodzi???? pytają zdziwieni matematycy.
- Panowie, znajcie swoje granice


Dwóch dyrektorów:
- Podobno masz nową sekretarkę?
- Tak.
- Zadowolony?
- Po pierwszym dniu trudno powiedzieć.
- Młoda, ładna?
- Taka sobie?
- A jak się ubiera?
- Bardzo szybko.


Żona do męża:
- Już mnie nie kochasz!!!! Kiedyś, gdy wracałeś z delegacji,
od razu biegłeś do szafy kochanka szukać.
A teraz pędzisz prosto do lodówki i szukasz piwa.


Staruszek przy konfesjonale:
- Mam 92 lata, wspaniałą żonę (70 lat), dzieci, wnuki i prawnuki.
Wczoraj podwoziłem samochodem 3 nastolatki, zatrzymaliśmy się
w motelu. Kochałem się z nimi trzema do rana...
- Czy żałujesz synu tego grzechu?
- Jakiego grzechu?
- Co z Ciebie za katolik?
- Jestem ateistą...
- To czemu mi to opowiadasz?
- Wszystkim opowiadam....


Lodówka zrobiła imprezkę. Zaprosiła samych znajomych:
odkurzacz, kaloryfer, kuchenkę, pralkę, suszarkę i trabanta.
Wszyscy piją alkohol i świetnie się bawią, tylko
trabant siedzi smutny w kącie.
- Ej trabant, co taki smutny? Masz tu setę na poprawę nastroju.
- Nie mogę, jestem samochodem.


Do pokoju nauczycielskiego wpada zdenerwowany historyk.
- Co za matoły w tej Ic. Nie wytrzymam. Pytam się ich
kto zburzył Bastylię, a oni, że to żadne z nich....
Dyrektor na to:
- Proszę się uspokoić, może to ktoś z innej klasy...


Indianin w Urzędzie Stanu Cywilnego:
- Chciałbym zmienić nazwisko.
- A jak się Pan nazywa?
- Waleczny sokół spadający na swoich wrogów znienacka.
- Jak się Pan chce nazywać?
- Jebudu


Polska delegacja w Mozambiku.
Pod koniec uroczysta kolacja. Podczas toastów
jeden z ministrów z Mozambiku wstaje i oświadcza,
że kocha Polskę, bo kiedyś tam studiował i chce wznieść
toast po polsku, po czym piękną polszczyzną wygłasza:
- Je...ać czarnuchów!!!!!

[basia2002]

Z wyobraźnią.

[basia2002]

[basia2002]

[basia2002]

[basia2002]

[basia2002]

[lenasto2]

[Ania o.]

Żeby jechać na siłownię, to trzeba mieć motywację. No!

[Ania o.]

Od wieków wiadomo, że śmiech to zdrowie.

[Ania o.]

Przejaw radości z lądowania czy powitanie?

[Ania o.]

[basia2002]

[Ania o.]

Podpatrzone w szpitalu:

Na szpitalnym łóżku leży pacjent.
Podchodzi do niego lekarz i mówi:
- Proszę pana, mam w końcu diagnozę - jest pan chory na raka. Zostało panu niewiele ponad tydzień życia.
Na to pacjent, widać domyślający się, że taka będzie ta diagnoza mówi:
- Panie doktorze, mam jednak do pana ogromną prośbę, jak przyjdzie moja rodzina, to powie im pan, że umieram na AIDS.
- Dobrze - mówi lekarz. - Ale jest w tym jakiś cel?
- Oczywiście, panie doktorze. Jak pan tak powie, to będę pierwszym w wiosce, który umrze na tę chorobę. Po drugie, nikt już nie dotknie mojej żony. A po trzecie - niemal pewny jestem - wszyscy Ci, którzy ją do tej pory mieli powieszą się.

[basia2002]

[basia2002]

[basia2002]

[basia2002]

[basia2002]