|
Ogólny Komentarze do artykułów z działu www.zycie.senior.pl. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Ogólny Komentarze do artykułów z działu www.zycie.senior.pl. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#61
|
||||
|
||||
Moje mieszkanie w mieście zostało okradzione w czasie gdy byliśmy w pracy, sąsiedzi niczego nie zauważyli, mimo, że mieszka dziesięć rodzin. Na wsi mam dom, w którym nie mieszkam (wybudowaliśmy go dla córki, lecz ona przeniosła się do stolicy), jednak gdy potrzebuję wyciszenia po ciężkim dniu, tam właśnie odnajduję spokój. Cudownie śpiewają ptaki, pachnie siano i cykają świerszcze, wtedy czuję się cudownie, wszystkie troski stają się mało znaczące i to jest to miejsce, gdzie jestem szczęśliwa. Dodam,że urodziłam się i całe życie mieszkam w mieście i może to błąd.
|
#62
|
|||
|
|||
Na łonie natury jest świetnie, ale na wsi trzeba mieszkać z rodziną, z dobrym mężem i dziećmi, jestem już sama i bałabym się mieszkać na wsi, bałabym się niektórych (złych)ludzi i pustki, nudów. W mieście jest większa anonimowość, a to czasem bywa bezpieczniej. Znam wieś i znam miasto. W mojej sytuacji wolę duże miasto. Pozdrawiam szlipol
|
#63
|
|||
|
|||
mam 61 lat urodziłam się na wsi a obecnie mieszkam w mieście lubię wieś ale tylko latem zima na wsi jest okropna dlatego wolę starość spędzić w mieście .
|
#64
|
|||
|
|||
Ja rówież zdecydowanie wolę miasto.
Całe życie mieszkam w mieście. Choć na jego peryferiach. Wieś owszem latem . Wypad na kilka godzin za miasto i to mi z powodzeniem wystarcza. Na wyjazdy urlopowe wybieram zawsze popularne kurorty. Uwielbiam spacery w tłumie ludzi, np. na popularnych deptakach. Sama na wsi, wsród śpiewu ptaków owszem, ale bardzo krótko. Nie lubie samotności. |
#65
|
|||
|
|||
Wychowaliśmy się w realiach gdzie mieszkanie na wsi (a już nie daj Boże pochodzenie ze wsi) kojarzyło się zdecydowanie negatywnie; wiocha, gmina, wsioki, buroki, cimnioki, pijany chłop pod pod płotem i obsrana krasula .... Rodziło to określone kompleksy. Dzisiaj mamy kompleks pustego portfela a nie wsi.
Cóż z z tego, że pan(i) X mieszka w dużym miescie ale klepie bide na małej emeryturce? Można mieszkać na wsi, ale .... ale talerz TVsatelitarnej na dachu, internet w domu i BMW w garażu. Optymistycznie patrząc, ale chyba się zdarza. Mieszkanie w mieście rodzi też określone kompleksy związane z adresem. Jest ogromna roznica miedzy adresem na wizytówce; J. Kowalski - ul. Przemysłowa 143 m. 32 (czytaj: podwórko studnia, lewa oficyna), a J. Kowalski - Poziomkowa 5. Wiadomo jak pp. Kowalscy na Poziomkowej 5 mieszkają. Tylko praca powoduje, ze jeszcze muszę mieszkać w mieście. Na stare lata zdecydowanie opowiadałbym się za wsią. Jest taka szansa - działka. |
#66
|
||||
|
||||
Cytat:
"Patelnia" satelitarna na dachu i internet w domu, w chwili obecnej, jest czymś zupełnie zwyczajnym. W garażach może nie "beemwice" się panoszą, ale przeważnie coś tam stoi, bo samochodzik czy inny pojazd, są na wsi bardziej potrzebne niż w mieście... Gdzie jest bezpieczniej nie wiem, bo nie jestem przekonana, że anonimowość gwarantuje większe bezpieczeństwo. W świąteczny dzień wyważałam drzwi do mieszkania (własnego) w bloku i nikt się nie zainteresował, choć hałas robiłam okropny. Teraz domu i mnie pilnują dwa "bernardziory" (jeśli nie zagryzą to zadepczą) więc panom złodziejom z gruntu wyrażam współczucie. Podejrzewam, że koty by również pomogły psom w obronie własnego domostwa. I tą metodą moje książki są bezpieczne (zakładając optymistycznie, że ktoś chciałby je ukraść). Zalety dodatkowe - mogę uruchomić ogrzewanie lub kominek kiedy uznam to za stosowne, nazbierać grzybów, wyrwać marchewkę z grządki, zjeść jabłko bez chemii, przynieść z ogrodu kwiaty do wazonów, wypić kawę pod daglezją i umyć szklankę wodą bieżącą ciesząc się, że jednocześnie podlewam działkę (oczyszczalnia ścieków). Wybrałam wieś i nie żałuję ucieczki z miasta. |
#67
|
||||
|
||||
jestem mieszczuchem
od urodzenia,w mieście czuję się świetnie,uważam,że zycie jest tu po prostu znacznie wygodniejsze-pod nosem mam osrodek zdrowia,bank,sklepy itp.Chetnie jednak robię krótkie wypady na wieś,bo kontakt z naturą jest mi niezbędny.
W dzieciństwie i wczesnej młodości spedzałam wakacje na wsi,pamietam jeszcze wieczory przy lampie naftowej,noszenie wody ze studni,pieczenie domowego chleba...pobyt u babci zawsze byl dla mnie niezwykłym przeżyciem,dostarczał niezapomnianych wrażeń. |
#68
|
||||
|
||||
Ja nie lubię wsi.Jest tam smutno i za cicho.Ludzie żyją w swoim zamkniętym środowisku.Jak potrzebuję kontaktu z naturą, to za miasto.Nigdy nie zamieniłabym swojego miejsca zamieszkania na wieś.Lubię swoje miejsce na ziemi.Pozdrawiam !
|
#69
|
||||
|
||||
Wczoraj...
...byłam zaproszona na wieś.
Pojechaliśmy do dalszej rodziny zobaczyć nowy dom. Wprawdzie wszystko jeszcze w budowie, ale zapowiada się rewelacyjnie. http://odsiebie.com/thumb.php/122260144279.jpg Schody na piętro jeszcze nie wykończone. http://odsiebie.com/thumb.php/122260138215.jpg Kawałek ściany łączącej wejście z holu do salonu... http://odsiebie.com/thumb.php/122260147878.jpg Sypialnia jeszcze w powijakach... Myślę, że jak wykończą to wszystko, będzie cudnie
__________________
You never have this day again... |
#70
|
||||
|
||||
Wieś...
A tu jeszcze na starym podwórku w zagrodzie dla kur.
Przyznam się, że takich kur z gołymi szyjami nigdy nie widziałam http://odsiebie.com/thumb.php/122260051122.jpg I popatrzcie jakie piękne brzoskwinie na drzewie ... http://odsiebie.com/thumb.php/12226002595.jpg
__________________
You never have this day again... |
#71
|
|||
|
|||
Mieszkalam w mieście .Od 10 lat na wsi .Tu mam przestrzen życiową,nie mam sąsiadek,które od 6 rano tlukły w niedzielę kotlety/piętro wyżej/nie mam sąsiadek wysiadujacych na ławkach przed wejściem do bloku i plotkujących kto z kim ,gdzie i po co.Mam tu święty spokój,który bardzo doceniam i ktory mnie cieszy.Mam najpiękniejszy zachód slońca z okien mojej sypialni.Rano wychodze w pizdżamie by wypić kawę i posiedzieć na swieżym powietrzu.Palimy kiedy chcemy w kominku lub co.Tu jestem szczęsliwa.Do miasta 3km.Gdy jestem teraz z wizytą u znajomych?/w bloku/ to się duszę i wizytę skracam do minimum.Kocham swój dom i to moje miejsce na ziemi.
|
#72
|
||||
|
||||
Byłam mieszczuchem, kochałam kina , teatry, knajpki, klubiki( bo w owych czasach byly takowe)Od 32 lat mieszkam na wsi, ale takiej wsi innej niż kiedyś, bo jest to osiedle domków jednorodzinnych 1km od miasta.Wokół las, jeziorka, pola,czasem jesienią słychać odgłosy rykowiska a spotykanie saren na spacerze jest codziennoscią.Do ogródka w lecie wychodze boso i w pidżamie.Zimą nas ostro zasypuje i czasem były kłopoty z dojazdem do pracy, ale za to jest biało, bielusienko jak w krainie królowej śniegu a w domu ciepło, kominek...W garażu auto, więc w każdej chwili można wsiąść i ruszyc do teatru, znajomych itp...I ta cisza....wiatr, rechot żab, granie świerszczy, rano wiosną awantury jaskółek.Byłam kiedyś wrogiem wsi , sielskości itd a dziś? to jest własnie To...
|
#73
|
|||
|
|||
A ja w takich warunkach jak Ty Malwino, mieszkam całe życie i teraz , na stare lata chcę do bloków....Już je nawet remontuje...
|
#74
|
||||
|
||||
Jadziu wydaje mi sie ,że wiem o czym chcesz mi powiedzieć..ja coraz częściej myślę o tym, że z roku na rok będę coraz słabsza i palenie w piecu , schodzenie na dół w razie choroby, słabosci stanie sie wielkim problemem.Tak i myslę o zmianie domu na mniejszy z ogrzewaniem niekłopotliwym, ale mój mąż myśli że będzieżył 150 lat i zawsze będzie silny, zdrowy i nie chce ze mną podjąć tego tematu...i to jest mój problem...
|
#75
|
||||
|
||||
malwina - wiem coś na ten temat. Mieszkałam w domu w którym, aby zapalić trzeba było zejść do piwnicy, kiedy jest się zdrowym i nic nie boli to jest ok a jeszcze się jest we dwoje. Kiedy zmarł mój mąż zycie w pojedynkę i zajmowanie się domem stało się nie do zniesienia. Niestety musiałam sprzedać dom i iść do bloków, ale nie żałuję(może troszkę w lecie) brak śpiewu ptaków i zielonej trawki, ale do wszystkeigo można sie przyzwyczaić
|
#76
|
||||
|
||||
Ja to wiem, ale mój mąż...będzie żył wiecznie....
|
#77
|
||||
|
||||
Ja to wiem, ale mój maż będzie żył wiecznie, wiec dla niego problem nie istnieje a ja uważam ,że o tym trzeba myśleć jak jest się w miarę zdrowym i sprawnym a nie kiedy zaczyna sie walić...
|
#78
|
||||
|
||||
Nigdy nie mieszkałam na wsi i nie mam rodziny na wsi.Lubię pojechać do znajomych na wieś pod Wrocławiem ale wytrzymuję tylko dwa dni - duszę się na wsi.Matka wyjechała z Warszawy jak byłam małą dziewczynką , zostawiając tam całą swoją rodzinę / była warszawianką z krwi i kości z herbem szlacheckim/ która przed wojną dobrze "stała". Matka i jej siostry przed wojną wykształciły się, znały obce języki. Nigdy matka również nie miała rodziny na wsi. Prawdę mówiąc chciała bym mieć kogoś na wsi aby móc od czasu do czasu mieć kogo odwiedzić, powąchać świeżego powietrza a nie tylko spaliny.Mój syn i jego dzieci też nie znają wsi i co gorsze nie chcą znać.
__________________
Nie rób drugiemu co tobie nie miłe. |
#79
|
||||
|
||||
Mnie tez nie było na początku łatwo, bo niektórzy w rodzinie dalszej kształtowali mi niezbyt dobry wizerunek wsi i ludzi wsi( no kiedyś tak bywalo) dopiero życie zweryfikowało, że człowieka i szuję można spotkać wszędzie....z herbem i bez...
|
#80
|
||||
|
||||
Malwina - co miało znaczyć "SZUJA Z HERBEM"? Czyżby przytyk? Dlaczego? Nie jestem nastawiona na obrażanie ale jeśli tak aczyjaś wola to możemy spróbować.
__________________
Nie rób drugiemu co tobie nie miłe. |