Odniosłam się oczywiście do postu nr 1 oraz również do postu nr 2,który moim skromnym zdaniem jest nieco dziwnie zbudowany.
Cytat:
że w necie mozesz zebrac takie same bęcki jak w realu
z czym sie nie zgodze
|
Ponieważ zanim skończyłam pisać,pojawiły się następne posty, zwrot, że proszę również o tłumacza do postu powyżej, stał się mylący i dlatego go usunęłam.
Nie zmienia to faktu, że nieco mnie szokuje rozpoczęcie zdania od "że" i dość daleko idący w słowie pisanym, skrót myślowy.
Skoro Frat podniósł kwestię poprawności językowej, to warto sobie uzmysłowić,że choć w prywatnych rozmowach używamy języka potocznego,nieformalnego - co jest oczywiste,bo prywatna rozmowa językiem formalnym byłaby nieznośna - to jednak jest przyjęte, że o ile w rozmowie ustnej dopuszczalna jest znacznie większa swoboda i nawet pewne uproszczenia i skróty myślowe,to jednak w tekstach pisanych, nawet w prywatnej korespondencji(fora internetowe?), dozwolone jest znacznie mniej.
Oczywiście zakładając,a temat wątku pozwala na takie założenie,że chcemy tu rozmawiać o w miarę poprawnej polszczyźnie,a nie naśladować nasze wnuki,które mam nadzieję, wyrosną z czasem ze slangu młodzieżowego.
Kiedyś mnie uczono, że staranie - staranie,bo kto z nas nie robi błędów językowych - o poprawność językową jest nie tylko przejawem szacunku dla naszego języka,ale również dla rozmówcy.
Po wielu dziesiątkach lat, bywa, że setkach,z przyjemnością czytamy memuary lub korespondencję jaką prowadzili nasi przodkowie. Z wyjątkiem archaizmów z zasady teksty te są zrozumiałe i czytelne,a lektura jest przyjemnością.
Czy za sto lat nasze "emalie",sms-y,fora i czaty, ktoś będzie czytał z przyjemnością i zrozumieniem ?
Przepraszam drogie Panie za zamieszanie i nieporozumienie.