Proszę o podpowiedź. 2-3 mce temu miałam przykre wyprożnienie - krew w stolcu żywa bol - potem wszystko pomalutko wrociło do normy.
Od mca boli mnie najpierw kosc krzyżowa, poźniej kośc ogonowa, ktora boli mnie do dzisiaj. Jestem po 5 zastrzykach Diclofenacu i 5 zastrzykow ze sterydem i wit B ale nic nie pomogło. Cały czas była na Ketonalu. Teraz już nie mam nic. W poniedziałek jednak muszę iść do lekarza. Tylko jakoś nie rozumiem ich szalratanerii. Chodzę, z kuperkiem w grę. Siedzę jak na gwoździu, mam parcie na kiszkę, wyprożnienie bez zmian w normie. Bol raczej kostny, schylanie to bol. Nie mogę wysiedziec za kierownicą, siedzę na udach.
Powiem, ze mam uczucie jakby coś uciskała i rozpierało mnie w okolicy odbytu kosci ogonowej jakby było tam czegoś za duż może tłuszczu
. Kiedyś miałam podobne problemy zrobiono mi rezonans. Stwierdzono torbile oponowe wokoł zakończeń nerwowych kości ogonowej. Przez 11 lat miałam spokoj teraz utyłam co nieco i wiem, ze moje mieśnie brzucha to flaki i krzyż wysiadał mi stopniowa ale to co teraz coraz bardziej mnie nie pokoi. Jak wymusieć od lekarza ponowne skierowanie na rezonans lub RTG. Moze to ma zwiazek z moim czynnym jeszcze rozrodem. Miewam miesiączki nieregularne ale ostatnia wyjątkowo skapa i zaraz po niej zaczęły sie kłopoty. Teraz też czuję wyraźnie napięcie przedmiesieczne. Ostatnio ginekolog /rok/upominał mnie, abym nie dźwigała bo mam opuszczane wszystko w miednicy i grozi to wypadaniem. Staram sie, ale wiecie jak to jest.
Mam poza tym przeszłość onkologiczna - rak piersi.
Doradzcie coś , prosze i dziekuję.