|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#21
|
||||
|
||||
Klucze
Moi dwaj synowie za nic nie chcieli uczęszczać do szkolnej świetlicy. Pozostał im więc tylko ...klucz do domu zawieszony na szyi.
Kiedyś zastałam kartkę w drzwiach tej treści... (Pisał 7-latek do starszego syna...) "Seba...klucz jest pod wycieraczką. Jestem u pani Ż." Pani Ż. mieszkała piętro niżej Karteczkę zachowałam do dzisiaj
__________________
You never have this day again... |
#22
|
||||
|
||||
No widzisz Desti...jaki miał pomysł, przecież nikt nie wiedział gdzie mieszka pani Z....tylko wtajemniczeni....a klucze to tak "mało ważny " drobiazg...
|
#23
|
||||
|
||||
Niestety...:(
nazwisko pani Ż. było napisane w całości...
Przyjaźniliśmy się z tą rodziną, co było powszechnie wiadome. Pomyslowość dzieci ...nie zna granic. Miałam jeszcze jedną...ale bardzo smutną w konsekwencji przygodę spowodowaną roztargnieniem i nieuwagą syna...a dziś nie mam nastroju Może przy okazji...
__________________
You never have this day again... |
#24
|
||||
|
||||
To dobrze Desti,ze Ty znalazlas pierwsza ten klucz a nie np...zlodziej.
Bo mogla byc i druga karteczka: "Obrobilem mieszkanie.Klucz jest pod wycieraczka.Pozdrawiam. Zlodziej" |
#25
|
||||
|
||||
Zbliżały sie moje urodziny..i ciocia uczyła z tej okazji średniego syna wierszyka:
Kiedy rano wstałem W okienko spojrzałem Usłyszałem głos ptaszyny Że dziś mamy urodziny Dziecko dzielnie się uczyło..ale... Rankiem syn stanął przede mną z kwiatkiem i zaczął mówić wyuczony wierszyk Kiedy rano wstałem W okienko spojrzałem.... i...i....i... zobaczyłem ptaszysko Do dziś jak przypomnę sobie.. to śmieję się w głos
__________________
" Myślę - więc jestem "..a.... jeśli...akurat nie myślę?...to mnie nie ma? |
#26
|
||||
|
||||
Dorzuce i ja kamyczek do wesolego ogrodka wspomnien.
Moja corcia miala 4 lata, gdy mojej przyjaciolce urodzil sie synek. W sobote poszlysmy w odwiedziny, a gdy Irenka go przewijala, moja Aga zadala pytanie: - co on tam ma? - Nie wiem, to synek cioci, jej zapytaj - zwalilam problem na przyjaciolke. Irena nie zastanawiajac sie wiele powiedziala: - Byl niegrzeczny, plakal i urosl mu drugi nos. - Acha - odpowiedziala moja mala rezolutnie i temat sie skonczyl. Po powrocie do domu moja mala zjadla kolacje i jak nigdy zaczela ziewac i natentychmiast chciala sie polozyc spac. Zwyczajem bylo, ze to tata kladl sie z nia i opowiadal jej bajke na dobranic. Tak sie stalo i tym razem. W niedziele rano, przy sniadaniu Aga pyta: - tato? A jak byles maly byles grzeczny? - Bylem bardzo grzeczny - maz bez mrugniecia powieka udzielil pozytywnej dla siebie odpowiedzi - mamus? Tata naptawde byl grzeczny? - pytanie skierowane bylo do mnie, wiec potwierdzilam, ze byl naj, naj... A wtedy Aga zamaszystym ruchem odsunela talerzyk od siebie, wylala kakao na obrus, odskoczyla od stolu jak oparzona i zaczela wrzeszczec: - KŁamce! KŁamce dwa ! Tato nie byl grzeczny, bo ma drugi nos! Zaniosla sie placzem i uciekla do swojego pokoju. Po pierwszym bezruchu i wyjasnieniu sobie skad sie wzielo to wielkie poranne zamieszanie, maz spasowial i powiedzial mi, ze wieczorem Aga wiercila sie niemozebnie i kilka razy jej nozki wedrowaly w okolice "drugiego nosa..." Sprawdzala !? |