|
Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie. |
|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie. |
|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#61
|
|||
|
|||
Smutki
Gdy dzień staje się już ciemny króciutki przychodzą do mnie smutki. Mają wielkie wielkie oczy pełne łez i sierść miękką jak puszysty szary pies. Lubią żeby gładzić je pomalutku. Szeptać: ,,Smutku dobry mój smutku!" Czasem trzeba je wziąć na ręce nie bronić się przed nimi nie złościć. Wtedy już się nie smucą więcej. Układają się przy mnie do snu. A nazajutrz potulnie rozpływają się w dniu pełnym radości. Joanna Kulmowa |
#62
|
|||
|
|||
CODZIENNIE TEN SAM WIERSZ
Wiktor Woroszylski - PAŃSTWA FASZYSTOWSKIE Niedługo po wojnie 1914–1918 w Europie powstały pierwsze państwa faszystowskie W tych państwach słońce wschodziło i zachodziło o normalnej porze opromieniając dachy domostw i wzgórz zieloną spadzistość W oborach łagodnie ryczało bydło Matki o świcie budziły dzieci całując je w czoło Ojcowie wracając z pracy ze znużeniem radosnym w kościach wdychali dym domowego ogniska zaś po obiedzie zasypiali w fotelu bądź też majsterkowali wytrwale bądź też muzykowali z zapałem Dzieci bawiły się w klipę w klasy i w chowanego Małym dziewczynkom rosły piersi i dziewczynki z dnia na dzień zamieniały się w duże dziewczyny wypełnione szeptem szmerem jak drzewa w lesie chichotem nagłym na którego dźwięk chłopcom zasychało w gardle W letnie wieczory na firankach podświetlonych od wewnątrz schodziły się cienie rozchodziły i znów schodziły miłośnie Zaś zimą kochankowie łowili ustami parę z ust w ośnieżonych ogrodach I jeszcze można wspomnieć o kotach wyginających się w kabłąk o wróblach wzlatujących nad jezdnią o staruszkach na przyzbie o kwiatach ciętych i doniczkowych o pielęgniarkach podających chorym termometr o ludziach z miotłą zamiatających ulice O drewnie rozsychającym się bruździe w polu wilgotnej wietrze w zaroślach I jeszcze można wiele wymienić zjawisk świadczących że Albowiem nie było znaków na niebie komet żałobnych wody w krew zamienionej krzaków płonących albowiem życie biegło zwyczajnie więc naprawdę w państwach tych wielu było ludzi zwyczajnych i ludzi dobrych i takich którzy nie wiedzieli o niczym i którym nie przychodziło na myśl i którzy nie czuli się współwinowajcami i którzy nie mieli z tym nic wspólnego i którzy nawet nie czytali gazet lub też czytali niedbale zajęci myślami o tym że trzeba naprawić przeciekający dach oddać buty do szewca oświadczyć się wypić kufel piwa wymieszać farby zapalić świeczkę i którzy naprawdę nie dostrzegali strachu w oczach sąsiada nie słyszeli drżenia w głosie pytającego o drogę nie dostrzegali różnicy nie słyszeli głosu w sobie albo skoro domyślali się czegoś nie mogli nic zrobić i pocieszali się mówiąc My przynajmniej nie robimy nic złego żyjemy jak żyliśmy zawsze Co było prawdą A jednak były to państwa faszystowskie. |
#63
|
|||
|
|||
Tomaszów
A może byśmy tak, najmilszy Wpadli na dzień do Tomaszowa Może tam jeszcze zmierzchem złotym Ta sama cisza trwa wrześniowa W tym białym domu, w tym pokoju Gdzie cudze meble postawiono Musimy skończyć naszą dawną Rozmowę smutnie nieskończoną Więc może byśmy tak, najmilszy Wpadli na dzień do Tomaszowa Może tam jeszcze zmierzchem złotym Ta sama cisza trwa wrześniowa Jeszcze mi tylko z oczu jasnych Spływa do warg kropelka słona A ty mi nic nie odpowiadasz I jesz zielone winogrona Ten biały dom, ten pokój martwy Do dziś się dziwi, nie rozumie Wstawili ludzie cudze meble I wychodzili stąd w zadumie A przecież wszystko tam zostało Nawet ta cisza trwa wrześniowa Więc może byśmy tak, najmilszy Wpadli na dzień do Tomaszowa Jeszcze ci wciąż spojrzeniem śpiewam "Du holde Kunst!" I serce pęka I muszę jechać, więc mnie żegnasz Lecz nie drży w dłoni mej twa ręka I wyjechałam, zostawiłam Jak sen urwała się rozmowa Błogosławiłam, przeklinałam "Du holde Kunst!" Więc tak? Bez słowa? A może byśmy tak, najmilszy Wpadli na dzień do Tomaszowa Może tam jeszcze zmierzchem złotym Ta sama cisza trwa wrześniowa Jeszcze mi tylko z oczu jasnych Spływa do warg kropelka słona A ty mi nic nie odpowiadasz I jesz zielone winogrona Wykonawca: Ewa Demarczyk Album: Ewa Demarczyk śpiewa piosenki Zygmunta Koniecznego |
#64
|
|||
|
|||
Życie
Życie - stary sposób na zbieranie zdziwień Kończy się dość jednak nieszczęśliwie - bowiem śmiercią. I choć tyle miewa znaczeń... Nie słyszałem, by skończyło się inaczej. Żyj Jakiś sens przy tym miej Bowiem żyć, samo żyć - nie wystarczy za sens. Miej nadzieję na szczęście Powiedzmy od września... Miej nadzieję...... i na tym poprzestań Andrzej Poniedzielski |
#65
|
|||
|
|||
Konstanty Ildefons Gałczyński "Pieśń o żołnierzach z Westerplatte"
Kiedy się wypełniły dni i przyszło zginąć latem, prosto do nieba czwórkami szli żołnierze z Westerplatte. (A lato było piękne tego roku). I tak śpiewali: Ach, to nic, że tak bolały rany, bo jakże słodko teraz iść na te niebiańskie polany. (A na ziemi tego roku było tyle wrzosu na bukiety). W Gdańsku staliśmy tak jak mur, gwiżdżąc na szwabską armatę, teraz wznosimy się wśród chmur, żołnierze z Westerplatte. I ci, co dobry mają wzrok i słuch, słyszeli pono, jak dudni w chmurach równy krok Morskiego Batalionu. I śpiew słyszano taki: - By słoneczny czas wyzyskać, będziemy grzać się w ciepłe dni na rajskich wrzosowiskach. Lecz gdy wiatr zimny będzie dął, i smutek krążył światem, w środek Warszawy spłyniemy w dół, żołnierze z Westerplatte. |
#66
|
|||
|
|||
Stanisław Wojnar
Kolory jesieni Powoli gaśnie zieleń liści. Żółcień i ugier ją wypiera, Czasem, cynober też wyziera, Dodając krsy brązom wszystkim. Deszcze strugami wody płuczą Obfitość kolorów, odcieni... Jak malarz, gdy paletę zmieni Na bardziej żywą, bardziej twórczą... Kropelki wody, jak diamenty, Roziskrzą w słońcu, barw tych tony. Jesień nadchodzi krokiem ciężkim. Rozścielać zacznie mgieł zasłony, Które potrafią barwy zmiękczyć I przybrać je, w szronu welony... z tomiku: Stanisław Wojnar: Bracia mniejsi. Wyd. rafalbrzezinski.info, Brodziszów 2014 |
#67
|
|||
|
|||
MANIFEST WKURWIONEGO WYBORCY
Wszyscy mi mówią jak żyć, co dobre dla mnie, co nie. A mnie się ***** chce wyć! Bezsilność ogarnia mnie... Ci co za głupca mnie mają co gardzą każdym, kto inny ode mnie niech spierdalają... Niczemu nie jestem winny! Ci co za jaja trzymają rządy - według ich planu, niech w końcu **********ją do Belgii i Watykanu. Ciemny i durny naród chce od nowa kryzysu dlatego w czasach spokojnych pragnie powrotu PIS - u. A jeszcze powiem wam krótko że to dopiero początek POZWÓL ZAPOMNIEĆ WÓDKO! w Polsce umarł rozsądek... Autor: MIROSLAW WARMUZ |
#68
|
|||
|
|||
Jestem zmęczony
Jonasz Kofta Czuję, usycha we mnie wiara Instynkt ludzkości nieomylny Tyle słów niepotrzebnych naraz Złości i trwogi zgiełk bezsilny Chcę uciec, wiem to brzmi naiwnie Chcę uciec choćby na pustynię - Jesteś zmęczony? Tak To minie Czy ktoś zatrzyma młyny słowa Nim w proch ostatnią prawdę zmielą Bełkot i zbrodnia, król, królowa Władzą nad nami się podzielą Pogodzi nas niepogodzonych Słońce gdy pierwszy raz nie wzejdzie - Jesteś zmęczony? Tak To przejdzie Czasu już nie ma, nie ma na nic Myśl ginie ogłuszona gwarem Głupota tuczy się słowami Wystarczy: mane, tekel, fares Czy świat jest łodzią dla szalonych Rozbitków, co ratunkiem gardzą - Jesteś zmęczony? Tak Bardzo |
#69
|
|||
|
|||
Robert Francis
Tak, co? Co by zrobiła ziemia bez swych świętych durniów ogrodu rozmaitości ciamajd i bałwanów gamoniów oferm jodlujących głuptaków i wszystkich innych z Breughela pod tłustą gębą księżyca? Bez kabotynów kretynów kosmicznych osłów jawohl jawohl z całym ich wrzaskiem bekiem piwem rykiem swych gburów tępaków chamów pod ryżą gębą księżyca? tłum. z angielskiego Grzegorz Musiał |
#70
|
||||
|
||||
Witam
Piękny wątek. Zajrzałem tu poraz pierwszy. Dziękuję za piękny dobór wierszy. Serdecznie pozdrawiam |
#71
|
|||
|
|||
Stanie pozdrawiam!
Co to za dom, fundamenty w nim drżą Brat bratu gardło podrzyna Jest zawsze rola dla Kreona Jest heroiczna Antygona Od tysiącleci nic się nie zmienia Te same żądze, te same pragnienia Gdy wszystko stracisz a lud się odwróci Za późno będzie, by do życia wrócić Bój się teraz ty Kreonie Nie zaśniesz przeze mnie Gdy zechcę, będę szczurem Dotrę do ciebie przez najmniejszą dziurę Gdy zechcę będę karaluchem Będę ci szeptać przekleństwa do ucha A mogłam być cieniem w upalne południe Czułą kochanką w środku nocy Mówisz, że jestem bez siły Ty chyba żartujesz Jestem twardym diamentem Ty go tylko szlifujesz Bój się teraz ty Kreonie Nie zaśniesz przeze mnie Gdy zechcę, będę szczurem Dotrę do ciebie przez najmniejszą dziurę Gdy zechcę będę karaluchem Będę ci szeptać przekleństwa do ucha A mogłam być cieniem w upalne południe Czułą kochanką w środku nocy Jestem twardym diamentem Ty go tylko szlifujesz. Olga Jackowska Ostatnio edytowane przez gassa : 29-10-2020 o 11:45. |
#72
|
||||
|
||||
Jesień
Jesień mnie cieniem zwiędłych drzew dotyka, Słońce rozpływa się gasnącym złotem. Pierścień dni moich z wolna się zamyka, Czas mnie otoczył zwartym żywopłotem. Ledwo ponad mogę sięgnąć okiem Na pola szarym cichnące milczeniem. Serce uśmierza się tętnem głębokiem. Czemu nachodzisz mnie, wiosno, wspomnieniem? Tak wiele ważnych spraw mam do zachodu, Zanim z mym cieniem zostaniemy sami. Czemu mi rzucasz kamień do ogrodu I mącisz moją rozmowę z ptakami? Leopold Staff |
#73
|
|||
|
|||
Stanie życzę dobrego dnia!
Astry Znowu więdną wszystkie zioła, Tylko srebrne astry kwitną, Zapatrzone w chłodną niebios Toń błękitną... Jakże smutna teraz jesień! Ach, smutniejsza niż przed laty, Choć tak samo żółkną liście Więdną kwiaty I tak samo noc miesięczna Sieje jasność, smutek, ciszę I tak samo drzew wierzchołki Wiatr kołysze Ale teraz braknie sercu Tych upojeń i uniesień Co swym czarem ożywiały Smutna jesień Dawniej miała noc jesienna Dźwięk rozkoszy w swoim hymnie Bo anielska, czysta postać Stała przy mnie Przypominam jeszcze teraz Bladej twarzy alabastry, Krucze włosy - a we włosach Srebrne astry... Widzę jeszcze ciemne oczy... I pieszczotę w ich spojrzeniu Widzę wszystko w księżycowym Oświetleniu... Adam Asnyk |
#74
|
|||
|
|||
Bagnet na broń
Władysław Broniewski Kiedy przyjdą podpalić dom, ten, w którym mieszkasz - Polskę, kiedy rzucą przed siebie grom, kiedy runą żelaznym wojskiem i pod drzwiami staną, i nocą kolbami w drzwi załomocą - ty, ze snu podnosząc skroń, stań u drzwi. Bagnet na broń! Trzeba krwi! Są w ojczyźnie rachunki krzywd, obca dłoń ich też nie przekreśli, ale krwi nie odmówi nikt: wysączymy ją z piersi i z pieśni. Cóż, że nieraz smakował gorzko na tej ziemi więzienny chleb? Za tę dłoń podniesioną nad Polską - kula w łeb! Ogniomistrzu i serc, i słów, poeto, nie w pieśni troska. Dzisiaj wiersz - to strzelecki rów, okrzyk i rozkaz: Bagnet na broń! Bagnet na broń! A gdyby umierać przyszło, przypomnimy, co rzekł Cambronne, i powiemy to samo nad Wisłą. |
#75
|
|||
|
|||
Na dzisiejsze czasy polecam Tuwima, bo na spokojnie się nie da...
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Ludzie z pasją i... cukrzycą | agnieszka3 | Choroby, badania, terapie | 1 | 16-05-2010 22:40 |
Toksyczni ludzie...? | marion | Różności - wątki archiwalne | 163 | 31-03-2010 08:56 |
Ludzie, ludzie - jak ten czas leci, | kufa86 | Różności - wątki archiwalne | 30 | 03-05-2008 22:57 |
Ciekawi ludzie | FeliksG | Społeczeństwo - wątki archiwalne | 49 | 29-04-2008 14:01 |
Ludzie otworzcie oczy ! | senior A.P. | Polityka - wątki archiwalne | 0 | 13-01-2008 11:57 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|