|
Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#41
|
||||
|
||||
Dzień dobry
Przyniosłam wiersz, dla Ciebie, Stanisławie
Fot. Szymon Narożniak Leopold Staff Babie lato Gdy zwieziono snopy na klepiska, Chłopcy sady z owoców otrzęśli, W ulach pszczołom podebrano plastry, A w ogródkach lśnią ostatnie astry: Babie lato schodzi na ścierniska I nić srebrną snuje z swojej przesil. Lśni pogody blask błękitnozłoty: Zda się, jakby wiosna pełnej treści Nie zużywszy, minąwszy niecała, Swe ostatki w wrześniu przeżywała I że lato oszczędzeń w dnie słoty Czar swój w środku jesieni dziś mieści. Co się wiośnie nie przeżyło wiosną, Co się latu nie udało w lecie, Co chmur czarnych ściemniła pogróżka, To babiego lata dobra wróżka Dłonią cichą, miękką i litosną Z swej kądzieli w srebrzystą nić plecie. Gdy spodziane nie dopiszą żniwa, Gdy nie udał się owoc wróżony, Zły roik-urok pobił rój wśród woszczyn; To, co spełzło dla chałup i wioszczyn, To dodadzą pajęcze przędziwa, Dadzą lata babiego kokony. To, co sercu z snów się nie wyśniło, Chociaż miłość roi i przeczuwa, Co z obietnic nigdy się nie spełni, Jak z obłoków gry, które wiatr wełni, Co nie wskrześnie w życie marzeń siłą: Babie lato swą przędzą dosnuwa... Nić się snuje srebrzysta i cienka, Po ścierniskach, po drzewach się mota, Jak marzenia, jak sny i nadzieje... Jutro wiatr je jesienny rozwieje I zostanie udręka i męka, I bezdenna, jesienna tęsknota. Babie lato, babie lato srebrne, Jak szron bliski i blade przymrozki, Snom i kwiatom spóźnionym trucizna... Babie lato szare jak siwizna, Szare jako serce niepotrzebne, Jak starości znużenie i troski... Serdecznie pozdrawiam, miłego dnia...
__________________
__________ |
#42
|
|||
|
|||
w kapturze
Ta pogoda jest okropna,
rano pięknie słonko świeci, wyjdziesz z domu-włosy zmokną bo już z nieba deszczyk leci. Lubię chodzić z gołą głową ale jak, z czapką w kieszeni? Bo gdy padać będzie znowu, włosy suche w strugi zmieni. Gdy jesienny deszczyk pada to bez czapki się zaziębię, szkoda włosów mi postradać które się trzymają dzielnie. Kiedyś parasolkę wziąłem lecz zgubiłem ją gdzieś w sklepie, ktoś ją zabrał, a ja kląłem: ,,Jaki łeb masz, ty jołopie!." Więc kupiłem w ciucholandzie ciemną kurtkę wraz z kapturem. Kaptur zwisa gdy jest ładnie w deszcz zaś chowam swą fryzurę. Chodzę w kurtce więc z kapturem niby pielgrzym w dal wygnany i nie patrzę z lękiem w górę, czy nie będę dziś spłukanym. Kp. Gijotko, wiersz jest rzeczywiście śliczny, cóż te wiersze Staffa, szczególnie te wybrane są zawsze wspaniałe. Dziękuję! |
#43
|
|||
|
|||
Nadchodzi Jesień Jesień zbliża się powoli, już znikają polne kwiaty każdy z nich się mrozu boi więc porzuca swoje płatki. Znikł już bocian długonogi co dostojnie łąką kroczył, wywędrował w czas pogody, by nie marznąć w chłodzie nocy. I jaskółki odleciały, nie szczebioczą już nad domem, cisza na podwórku całym i na dachu opuszczonym. Nawet ten skowronek szary co rolnikom w polu śpiewał, nie wygrywa swoich arii i nie tańczy na tle nieba. A mnie ciepłem wiatr owiewa niosąc z sobą cząstkę lata, patrzę więc w gałęzie drzewa czy nie ujrzę w nich gdzieś ptaka? Ale idąc polną drogą widzę piękno w jarzębinie gdzie korale ogniem płoną lśniąc ukrytym mi rubinem. Szukam lata mimo woli na poboczach, dawniej w kwiatach i przed wzrokiem wciąż mi stoi złudny w barwach obraz lata. Kp. |
#44
|
||||
|
||||
Cieszę się, bo wreszcie na wątku coś się dzieje.
Przy okazji dziękuję Staszkowi za piękne wiersze. Czytam je zawsze z wielkim zainteresowaniem, i nie ukrywam, że z przyjemnością. Gjotce dziękuję za piękną poezję, oraz za to, że przekonała Staszka do pisania. Moje namowy nie były tak skuteczne. Jakkolwiek moja praca to nie lato, nie jesień, nie poezja, ale chyba warto zobaczyć i podumać |
#45
|
|||
|
|||
Stan, letni urlop się skończył, trzeba brać się za robotę, pisanie. Dziękuję za miłe słowa! Wprawdzie wierszy nie piszesz ale Twoje prace są na prawdę godne obejrzenia.
|
#46
|
||||
|
||||
Jeszcze nie jesiennie, jeszcze na cienkim mostku z pajęczyny babiego lata, pomiędzy późnym latem a jesienią...
Witajcie Stanisławie, piękne Twoje wiersze Stan, przeczytałam, podumałam..... Tar-ninko, Lulko Zapraszam Was na pieczone w ognisku kartofle... Jakaż to jest frajda... Kartofle - Julian Tuwim Czujesz? Ogniskiem pachną te pogańskie lata, Gdy iskrami trzaskały żagwie jałowcowe I dym wełnistym kłębem za wiatrem ulatał, I marszczyły się z żaru kartofle surowe. Gdy zrudziałą gałęzią, iglastą i suchą, Huknąć stos w łeb płomienny - jakbyś w ogień cisnął Worek żywych chrabąszczy! Takim sykiem prysnął, Taką paniczną chmarą iskromiotu buchał. I nigdy tak kartofel podany do stołu Nie nęcił, jak ten właśnie, z przyswędem i węglem, Łapczywie wytrącony patykiem-pocięglem Z siwej, gorącej mąki leśnego popiołu. Z dłoni go w dłoń przerzucać! dmuchać, bo gorący! Parzy obłuskiwaną spieczoną łupiną! Tknąć w sól z papierka! wchłonąć w usta chuchające, Żeby się na skaczącym języku rozpłynął! Łódkami się przez siwą Pilicę wracało, Z prądem, wiatrem, pod wieczór, pod zorzę wiśniową, W milczeniu, zamyśleniu, z gorejącą głową. Tak się ogień, popioły i smutek poznało. Serdecznie pozdrawiam, miłego wieczoru :-)
__________________
__________ |
#47
|
||||
|
||||
Stan masz rację warto podumać ,pomyśleć.
Dobrze że jesteś Staszku cieszę się że skończył ci się urlop i jesteś z nami tak bardzo lubię twoje wiersze Oj Gjotko jak bym zjadła takiego ziemniaczka z ogniska Piękne wiersze wyszukujesz ,dzięki |
#48
|
|||
|
|||
Idzie jesień
Idzie jesień: plucha, błoto,
wiatr już wieje chłodem. Trochę się już martwię o to jak zmieni pogodę? Wkrótce przyjdą chłodne noce, potem już dnie z mrozem, pójdę z owiniętym nosem gdzie zazwyczaj chodzę. Niby bałwan otulony czapką, płaszczem, szalem będę klął naburmuszony i tęsknić za majem. Co mądrzejsze różne ptaki lecą tam gdzie cieplej i nie marzną jak zmarzlaki. A ja gdzie ucieknę? Przespałbym tę zimę w chacie niby borsuk w norze ale ja spać nie potrafię tak, jak on to może. Więc na kołdrę wrzucę kocyk, gdy mróz większy będzie, zdrzemnę się troszeczkę w nocy i jakoś to będzie. Kp. |
#49
|
|||
|
|||
|
#50
|
||||
|
||||
Konstanty Ildefons Gałczyński Oto widzisz, znowu idzie jesień Oto widzisz, znowu idzie jesień, człowiek tylko leżałby i spał... Załóżże twój szmaragdowy pierścień: blask zielony będzie miło grał. Lato się jak skazaniec kładzie pod jesienny topór krwawy bardzo - a my wiosnę widzimy w szmaragdzie, na pierścieniu, na twym jednym palcu. Dobrej nocki
__________________
__________ |
#51
|
||||
|
||||
Adam Asnyk Myślałem, że to sen... Myślałem, że to sen, lecz to prawda była, Z nadziemskich jasnych sfer do mnie tu zstąpiła, Przyniosła dziwny blask w swoich modrych oczach, Przyniosła kwiatów woń na złotych warkoczach; Podała rączkę swą, szliśmy z sobą razem, Przed nami jaśniał świat cudnym krajobrazem. Pośród rozkosznych łąk i gajów mirtowych. Wiecznie zielonych wzgórz i wód szafirowych Szliśmy, nie mówiąc nic, a mnie się wydało, Żem z jej różanych ust, jak z otwartej księgi, Czerpałem tajny skarb wiedzy i potęgi. Wtem nagle przyszła myśl dziwna i szalona, Żeby koniecznie dojść, skąd i kto jest ona? I gdy zacząłem tak i ważyć i badać, Kwiaty zaczęły schnąć, a liście opadać, I nastał szary mrok... a ja w swoim biegu Stanąłem w gęstej mgle na przepaści brzegu. Strwożony zmianą tą, zwróciłem się do niej, Niestety, już jej dłoń nie była w mej dłoni. Słyszałem tylko głos ginący w ciemności: "Byłam natchnieniem twym, marą twej młodości!" I pozostałem sam, i noc świat pokryła... Myślałem, że to sen, lecz to prawda była! Pozdrawiam serdecznie, wieczorowo
__________________
__________ |
#52
|
|||
|
|||
Ostatni kwiatek Giną kwiaty już w ogrodzie, wiatr im płatki niesie, giną po mroźnej pogodzie, bo już wkrótce jesień. Ale jeden kwiatek barwny dumnie wznosi głowę. Czy nie straszne jemu chłody i zmienność pogody? Niby żołnierz trzyma wartę gdzie już wszyscy legli, chociaż liście są podarte i częściowo zwiędły. Przeminęło ciepłe lato, idą wielkie chłody. Co poradzisz kwiatku na to, że giną ogrody? A kwiat chociaż kwitnie jeszcze kiwa się w zadumie, czasem drży na zimnym wietrze. Może to rozumie? Kp. |
#53
|
||||
|
||||
Staszku, dziękuję za wiersze w jesiennym nastroju. Zachwycający jest też pokazany wcześniej owocowy portret.
Gjotko, pozdrawiam |
#54
|
|||
|
|||
Lato
Przyszło dziś do mnie ze skargą lato
z wiankiem sflaczałym na głowie, sukienkę miało jakąś pstrokatą, jakby zniszczona na mrozie. Zobacz, powiada, co ze mnie czyni po nocach z mrozem ta jesień, kradnie mi kwiaty w nocnej godzinie i ptactwo wygania z ziemi. Spojrzałem wokół, niema już kwiatów i zieleń jakaś zszarzała. Gdzie się podziały szczebioty ptaków, ich chyba jesień wygnała? Jedynie drzewa w barwie czerwonej jawią się piękniej niż przedtem, a wiatr tańcując w ślicznej koronie gra szumem jeszcze i jeszcze. Nie martw się lato, to tylko jesień przybyła do nas za wcześnie. Wiem to, że tobie dany jest wrzesień, a jesień nie potrwa wiecznie. Przeminą chłody, przeminie zima i kwiatki znowu wyrosną, a ty, gdy wszystkie mrozy przetrzymasz, pójdziecie przez świat znów z wiosną. Kp. Stan, śliczny Twój wybrany wiersz, chętnie kilka razy go przeczytałem. Gjotko, poszukaj znowu coś pięknego. |
#55
|
||||
|
||||
Joanna Kulmowa Zegary Zegary? Nie wierzę zegarom. Ja widzę, co się święci: Ktoś wszystkie zaczarował, na jedną godzinę nakręcił, Kazał chodzić równo, miarowo, przedrzeźniać jedne drugim, Żeby paplały to samo, jak wyuczone papugi. Zegary? Nie wierzę zegarom, nigdy wierzyć nie będę. Czas nie podlega takim, co biją na komendę. **** I ja też takim nie wierzę Tar-ninko, Stan, Stanisławie, pozdrawiam Was bardzo serdecznie Hanna Banaszak - Pogoda ducha https://www.youtube.com/watch?v=JuNm...=HannaBanaszak
__________________
__________ |
#56
|
|||
|
|||
Zegary
Te zegary są ludzką udręką,
a szczególnie budziki przy łóżku przy nich noc jest zazwyczaj bezsenną, przy nich zasnąć okropnie jest trudno. Nagłym dźwiękiem zrywają z pościeli kiedy jeszcze jest ciemno na dworze, wtedy klniesz: ,,żeby diabli to wzięli," pędząc z domu najszybciej jak możesz. Dawniej szło się zazwyczaj do pracy, gdy wschodzące słoneczko zobaczysz i nam zegar fajrantu nie znaczył tylko słonko, gdy zaszło za lasy. Punktualnie z zegarkiem na ręku trzeba w domu na czas być po pracy i stresujesz się, żyjesz jak w lęku, że twój zegar ów czas ci naznaczył. Jakim prawem ma takie maleństwo upominać, że iść gdzieś jest pora?! Zegar, to jest ludzkości przekleństwo, które nikt już odmienić nie zdoła. Kp. |
#57
|
||||
|
||||
Witajcie, to już chyba jesień...niestety, robi się szaro-buro, poranki, a i wieczory, chłodne, mgliste. Dopiero się skończyło lato...a już za nim tęsknimy... Wierszyk, który sam autor uważa za nie bardzo mądry Tadeusz Boy Żeleński Niech mi kto wreszcie powi - Diabłów kroć sto tysięcy! - Czemu się tak nerwowi Stajemy coraz więcej? Długom to zgłębiał, przecie Doszedłem kwintesencji: W tym zło, że na tym świecie Nic nie ma konsekwencji. Rzecz jedna sama w sobie Nie ciągle jest jednaka, Lecz bywa w różnej dobie To taka, to owaka. Bywają dni, że człowiek Strasznie jest siebie pewny, Rad, od otwarcia powiek, Jak prosię w deszcz ulewny. Przed lustrem wówczas staje I sam jest z siebie dumny, I sam się sobie zdaje Przystojny i rozumy. Na drugi dzień, przeciwnie: Ta sama ot, osoba, A wszystko się w niej dziwnie Znów człeku nie podoba. Pysk mu się widzi krzywy, Wiersze haniebnie głupie I bardzo jest zgryźliwy, I sam ma siebie w pogardzie. Nie macie wprost pojęcia, Jak to jest źle na nerwy, Bez chwili odpoczęcia Tak huśtać się bez przerwy. Ba, gdyby się to dało (To byłoby najprościej) Wprowadzić jakąś stałą Podstawę wszechwartości! Tak głowę dręczę biedną, Gdy myśl się jakaś czepi: Ach, czyż to tylko jedno Mogłoby tu być lepiej... Serdecznie pozdrawiam, mimo wszystko...miłego dnia życzę Stanisławie
__________________
__________ |
#58
|
||||
|
||||
Babie lato - Borys Pasternak (z cyklu: Wiersze doktora Żywago) Liść porzeczek - zgrzebny, włochaty. W domu śmiechy, brzęk szkła, krzątanina: Tną kapustę, robią marynaty, Warzą weki, klarują wina. Las szyderca tę wrzawę strąca Z południowych krawędzi urwiska, Gdzie leszczyna spieczona od słońca - Jakby ją popaliły ogniska. Tutaj w jar schodzi droga ze wzniesień, Tu aż żal schnących pni i konarów. I że wszystko śmieciarka jesień Razem z liśćmi zmiata w ten parów. I że wszechświat jest mniej zawiły, Niż niejeden mądrala mniema, Że tu gaj jakby wody spowiły, Że jest kres i ucieczki nie ma. Że to bezsens gapić się w szyby, Kiedy wszystko spalone przed tobą - Biały kopeć masz w oczach, jak gdyby Wzrok ci spętał pajęczą żałobą. Kręta ścieżka wzdłuż brzóz się zatraca, Biegnąc z sadu przez płot dziurawy. W domu śmiech przy jesiennych pracach, Ten sam śmiech i w oddali mgławej. (Przełożył Józef Waczków)
__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska) |
#59
|
||||
|
||||
Ja jednak z nostalgią... Andrzej Bogucki - A mnie jest szkoda lata http://www.youtube.com/watch?v=yRHBNjG0-Dc Moja żona mnie dzisiaj skrzyczała, powiedziała, żem mazgaj, że głupi. Że ze wstydu się za mnie rumieni, kiedyż wreszcie zmądrzeję już raz. A na śmiesznym tle sprawa powstała: poprosiłem, poziomek niech kupi. - Zdziecinniałeś - powiada - w jesieni? - To już jesień? Jak leci ten czas! I westchnąłem: no patrz, już po lecie, po wakacjach, po słońcu, mój Boże! Już się zacznie szaruga na świecie, no, jasnych spodni już chyba nie włożę. Pewnie deszcze się zaczną i słota, na to ona, przepraszam, idiota! Uśmiechnąłem się, mów sobie zdrowo, ty wiesz swoje, a ja swoje wiem. Bo mnie jest szkoda lata i letnich złotych wspomnień, Niech mówią: głupi, o mnie, a mnie jest żal. Za oknem szaro, smutno, a jeszcze przed miesiącem Pogoda, zieleń, słońce, naprawdę żal. To tak jak gdyby ktoś najdroższy nagle odszedł I zabrał radość, uśmiech, a zostawił łzy. Bo mnie jest szkoda lata i ludzi żal, i nieba, Po którym płyną smutne jesienne mgły. Człowiek pensję ma bardziej niż marną: tysiąc złotych miesięcznie - niewiele. Ale w lecie, tych tysiąc, to suma! Można za nią jak król jakiś żyć. Słońce grzeje, opala za darmo, Wisłę gratis masz w każdą niedzielę, Ptaki dają bezpłatne koncerty, nawet nie chce się jeść ani pić. Jesień, owszem, jest piękna, bogata, bardzo urozmaicona i pełna kolorów. Ale gdzie, gdzie jesieni do lata, do lipcowych, sierpniowych wieczorów! Już niedługo i zima przyleci, pełna śniegu, zawiei, zamieci. A mnie w głowie poziomki i głupstwa, jakiś koncert i Wisła, i las. A mnie jest szkoda lata i letnich złotych wspomnień, Niech mówią: głupi, o mnie, a mnie jest żal. Za oknem szaro, smutno, a jeszcze przed miesiącem Pogoda, zieleń, słońce, naprawdę żal. To tak jak gdyby ktoś najdroższy nagle odszedł I zabrał radość, uśmiech, a zostawił łzy. Bo mnie jest szkoda lata i ludzi żal, i nieba, Po którym płyną smutne jesienne mgły. Autor: Emanuel Schlechter Rok powstania: 1938 Kompozytor: Adam Lewandowski "Za oknem szaro, smutno". Pozdrawiam ciepło Kaimo, dziękuję za piękny wiersz i śliczne zdjątko
__________________
__________ |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Cztery Pory Roku *** LATO *** | tar-ninka | Różności | 157 | 30-08-2020 13:18 |
Cztery Pory Roku *** LATO *** | tar-ninka | Różności | 262 | 12-09-2019 15:56 |
Cztery Pory Roku *** LATO *** | tar-ninka | Różności | 58 | 02-09-2018 17:36 |
. . .Cztery Pory Roku ***LATO *** | tar-ninka | Różności | 59 | 22-09-2012 08:33 |
...Cztery Pory Roku...Lato ... | tar-ninka | Różności - wątki archiwalne | 153 | 23-09-2010 07:23 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|