|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#41
|
|||
|
|||
Do Baburki słówek kilka
Baburko!
Przeczytałem wszystkie Twoje posty bo zaintrygowałaś mnie niesamowicie swoimi przemyśleniami. Doszedłem do wniosku że tak zmiennej w nastrojach kobiety nigdy jeszcze w swoim długim życiu nie spotkałem. Skąd u Ciebie tyle pesymizmu? Piszesz że od marzeń tylko krok do depresjii. Nie ma nic błędniejszego od Twojej na ten temat teorii. Baburko, byłbym w takim razie potencjalnym klientem kliniki psychiatrycznej, a tak (mam nadzieję) nie jest. Bez marzeń i dążenia do ich spełnienia pewnie byśmy do tej pory nie wyszli jeszcze z jaskiń. Cały postęp techniczny, opanowanie przez człowieka przestworzy, odkrycia naukowe, poznawanie kosmosu to nic innego jak realizacja marzeń. Dość już na ten temat bo tu się znacznie różnimy. Przez lata które przeżyłem miałem też wiele zawirowań, było wesoło i bywało bardzo ale to bardzo smutno ale zawsze znajdywałem jakieś wyjście. Kiedyś jakiś filozof powiedział że jedynym i prawdziwym celem życia jest śmierć. Jakby na to nie patrzeć jest to stwierdzenie prawdziwe ale gdybyśmy do niego podchodzili z całą powagą to wypadałoby pokornie na nią czekać. Chciałem dać Ci do zrozumienia że trzeba chcieć i umieć tak sobie organizować życie żeby cieszyć się wszystkim. Wierzyć ludziom, kochać ich jacyby nie byli. Wyrzuć z siebie tą gorycz, uśmiechaj się częściej. Więcej optymizmu! Bardzo bym chciał a zarazem Tobie bym życzył żeby następne Twoje posty były radosne i przepełnione uśmiechem. Masz tu wiele bratnich duszy które dobrze Ci życzą a i ja do nich należę. Serdecznie pozdrawiam, Jurek67 |
#42
|
||||
|
||||
O szkodliwości marzeń
Jako że pewna grupka osób błędnie odczytała zarówno zamysł jaki i przesłanie moich postów, spróbuję mój - tu jestem nieco zarozumiała - pogląd na to zagadnienie wyłożyć tak klarownie, jak tylko potrafię. Zacznę od wrażeń nad lekturą Waszych wypowiedzi. Nasunął mi się wniosek, że marzenia w życiu starzejącego się człowieka jawią się Wam jako swoiste wybawienie od codziennego bytowania na tym najlepszym ze światów. Pospieszyłam z rozszerzeniem płynącego dość jednokierunkowo wątku o wskazanie na niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą nadmierne odrywanie się od realiów. Błąkający się w chmurach człowiek na ogół czyni to samotnie, stopniowo ten jakże dokuczliwy, acz skądinąd pociągający stan, staje się dla niego coraz bardziej naturalny, a więc brnie weń dalej i dalej...zatracając po drodze umiejętność uczestnictwa w kręgu ludzi, którym otoczyło go życie. Tak więc lek staje się trucizną. Porównania z wytworami fantazji nie wytrzymyuje na ogół żaden odpowiadający im fragment rzeczywistości, stąd pogłębienie frustracji i podążanie w kierunku _od świata_. Taka postawa - zdaję sobie sprawę, że jest to przejaskrawiony, mocno niekompletny model - prowadzi do zarzucenia aktywności skierowanej na kształtowanie świata realnego uczestnictwa na rzecz tworzenia często bardzo usystematyzowanych miraży. Konfrontacji obu tych płaszczyzn życie nikomu nie daruje, łatwo zgadnąć, jaki będzie jej finał. Teraz marzyciel w swojej konsekwencji może podążać utartym szlakiem. Obraz świata ludzi i własnej osoby przybierał będzie jeszcze ciemniejsze barwy, nieadekwatne do rzeczywistości. I znów nastąpi negacja pogłębiająca psychiczne zapadanie się w ponure, cierpiące, rozgoryczone _ja_. W próbie odwrotu od nieakceptowanego świata można kierować się jeszcze dalej niż kraina marzeń, a więc depresja jako kolejna ucieczka od rzeczywistości i sięgnięcie po wyjątkowe prawa przynależne choremu. Oczywiście istnieje drugi, słuszny kierunek; po nieuniknionej konfrontacji dwóch bytów, z których jeden pozostawia namacalne guzy można na powrót zejść z obłoków pomiędzy żywych i obudzić się na wszystko, co przynosi upływający realnie(?) czas.
Jestem jak najdalsza od odrzucenia funkcji marzeń, na które wskazywały poszczególne wypowiadające się osoby. Pragnęłam jedynie nieudolnie i niezwykle wybiórczo zarysować i inny aspekt zagadnienia. Nie wiem dlaczego, Jurku, ciągle towarzyszy mi wrażenie, że piszesz swoje posty z przymrużonym okiem. |
#43
|
||||
|
||||
Cytat:
Główny motor postępu upatrywałabym w ciekawości poznawczej, kasa też nie jest bez znaczenia. Domeną realizacji marzeń są według mnie pewne nurty sztuki kreatywnej. Cytat:
Stwierdzenie to niesie otuchę i wolę działania, optymizm i uśmiech. Carpe diem! |
#44
|
|||
|
|||
Z przymrużeniem oka
Przeczytałem Twój ostatni post i zaczynam rewidować swoje poglądy na ten temat zaznaczając jednocześnie że niezbyt łatwo ulegam wpływom innych opinii niż moja. Nie jest to zarozumiałość lecz podpowiedź tak zwanego "doświadczenia życiowego". Napisałaś kapitalny i ciekawy wywód dający wiele do przemyślenia.Zaczynam zmieniać swój osąd o Tobie gdyż okazałaś się bardzo wymagającym partnerem w dyskusjii co nie znaczy że zawsze nie myślałem o Tobie bardzo ciepło. Rozszyfrowałaś mnie znakomicie z tym "pisaniem z przymrużeniem oka". Tak, przyznaję że na wiele spraw patrzę właśnie w taki sposób, co zresztą bez fałszywej skromności uznaję za jedną ze swoich lepszych cech. Nie można, Baburko wszystkiego brać dosłownie. Zostawmy sobie pewien margines lekkomyślności w swoim postępowaniu. Wtedy jest ciekawiej i niekiedy zabawniej. Traktuję swoje życie jako spełnione pod każdym względem ale ciągle dążę do nowych wyzwań, to mi daje siłę. Swiat na ogół bardzo mi się podoba i cieszę się z każdego dnia bez względu na sposób jego przeżycia. Ja duchowo jetem tak młody że aż wstyd się przyznać. Czuję się tak samo dobrze z małolatami jak i z seniorami. Kocham życie, kocham ludzi! Jestem niepoprawnym optymistą i może właśnie to daje mi to że nie jestem (jak kiedyś napisałaś) pożółkłym, zasuszonym staruszkiem. Spoglądam teraz w lustro i stwierdzam autorytatywnie: jestem zupełnie w porządku facetem. Nartystycznie nawet sam sobie się podobam, czego i Tobie Baburko z całego serca życzę, Jurek67
|
#45
|
||||
|
||||
Cytat:
Pożółkły, zasuszony staruszek to osoba wielce sympatyczna i nie miałabym nic przeciwko, aby nią zostać. Jeśli los przyniesie w darze plamy wątrobowe, przyjmę je w pokorze, a przynajmniej taką mam nadzieję. Co do suchości ciała też nie miałabym większych obiekcji. Ale każde z nas ma własne zdanie. Natomiast na podstawie Twojego postu wytworzyłam sobie obraz pożółkłego od jadu, skręconego ze złości i niechęci starucha. A takim można być bez względu na wiek. Cieszę się, że jesteś tak radosną i pełną wigoru osobą. |
#46
|
|||
|
|||
A ja tak Cię lubię
Oj, przewrotna z Ciebie istotka, a umiesz dociąć komuś solidnie. Ja do Ciebie Baburko z sercem na dłoni a Ty rzucasz kamieniami. Jedynym usprawiedliwieniem dla Ciebie jest to, że robisz to finezyjnie i z wielkim urokiem, co daje mi nadzieję że nie jestem jeszcze całkowicie przegranym w tej batalii. Pozdrawiam Cię serdecznie widząc już w Twoich oczach chęć odwetu. Jurek67
|
#47
|
||||
|
||||
Zachowaj dystans, Jurku
Wypowiedzi na forach traktuję ze znaczną pobłażliwością. Nie przeszłoby mi nawet przez myśl, aby kogoś urazić. Tobie także nie jestem skłonna przypisywać takich zamiarów. Skąd więc takie słowo: "batalia"??? Zdecydowanie źle się kojarzy.
|
#48
|
|||
|
|||
Re: Dystans
Masz całkowitą rację.Zarazem uwierz że zachowuję do wypowiedzi w forum wielki dystans. ale wytłumacz mi czy to jest tak bez reszty możliwe jeżeli przychodzi od czasu do czasu na myśl stare łacińskie powiedzenie "Homo homini lupus" ? A mnie "batalia" dobrze się , np.: " batalia o lepsze drogi". Pozdrawiam bez dystansu, Jurek67
|
#49
|
||||
|
||||
o marzeniach
barburko i Jurku67 – wybaczcie ale nie mogę włączyć się do dyskusji bez wyrażenia swego podziwu i uznania dla waszych wystąpień. Czytając posty odzyskuje się wiarę, że można porozmawiać bez ozdobników, wyrazów zachwytu czy, co najgorsze, bez pustosłowia. Przyjmijcie moje, zwyczajne, dziękuję.
Zainspirowany rozległością wątków pragnę dodać, nieco inne spojrzenie. Wasze rozważania skupiły się wokół marzeń jednostki. Sądzę, że ma to również, doniosły wpływ, tzw. Aspekt społeczny, państwowy a nawet narodowy. Zanim jednak wypowiem się, w tej sprawie, muszę wyjawić swoje poglądy na temat marzeń jednostki – bez rozróżniania wieku. Zdecydowanie przyłączam się do poglądów o destrukcyjnym wpływie marzeń na aktywność człowieka. Są jeszcze inne wątki w tym aspekcie ale omówiliście je szeroko więc nie będę ich powtarzał. Żeby do końca wyjawić swe poglądy, dodam, że totalnie nie neguję poddawaniu się marzeniom. Jako wielbiciel literatury science fiction lubię sobie pomarzyć, do poduszki, o dalekich lotach kosmicznych /oczywiście z moim udziałem/ i to pomaga mi zasnąć. Przychylam się, barburko, do Twoich argumentów, do twardego i zdecydowanego lokowania marzycielstwa, na marginesie działań człowieka, ze świadomością, że poglądy te nie zyskają wielu zwolenników. Dzieje się tak ponieważ, polacy, są z natury romantykami. Kiedy inne nacje budowały swoją przyszłość tworząc dobra materialne rozwijając naukę – my woleliśmy wywijanie szabelką, bo to takie romantyczne i łatwo zostać bohaterem a więc zadowolić naszą marzycielską próżność. Jak marzenia jednostki wpływają na losy społeczeństwa i kraju widać również dzisiaj. Oczekujemy od innych państw i narodów uznania a nawet podziwu, ignorując zupełnie fakty, które stanowią o sile, wielkości i znaczeniu, danego kraju. Budujemy kolejne Rzeczpospolite tak jak by w nazwie był prestiż i siła webec innych. Czy to nie jest, marzycielskie działanie jednostek, które nami kierują? Reasumując, sądzę, że długo jeszcze będą osamotnione osoby o takich poglądach bo romantyzm a w jego ramach marzycielstwo, są jak narkotyki – trudno się od nich uwolnić. Pozdrawim
__________________
Błądzi człowiek, póki dąży. > Goethe < |
#50
|
|||
|
|||
Do Feliksa i nie tylko
Witaj Feliksie w Klubie. Podoba mi się Twój post bo wyraższ w nim konkretnie swoje przemyślenia i równocześnie uzasadniasz w nich swąój pogląd na ten temat. Zgadzam się z Tobą z następującymi wyjątkami. Piszesz że jesteś zwolennikiem destrukcyjnego wpływu marzeń na jednostkę jak i społeczność. Ja będę bronił swojej tezy. Powiedz mi jak by przetrwali np.:więźniowiee Obozu Oświęcimskiego gdyby nie marzenia. Marzenia o wyzwoleniu, o Rodzinie która gdzieś tam na nich czeka, marzenia o tym że kiedyś ta kaźń się skończy. Czym motywowałaby się matka wychowując swoje dzęci, pragnąca dobrze ich wykształcić i wprowadzić w świat odpowiednio przygotowane ( zakładając że w dzisiejszych czasach nie jest to takie proste). Jak myślisz, czy ten biedak wybierający z kosza na śmieci odpadki aby nie umrzeć z głodu nie marzy o lepszych chwilach. Nie odbierajmy sobie prawa do marzeń! Przyznaję że jestem niepoprawnym romantykiem i to pewnie ma wpływ na mój stosunek do tego zagadnienia. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na różnicę między marzeniami a bujaniem w obłokach niby to podobne, ale jednak zupełnie od siebie różne zagadnienia. Piszesz o wpływie na społeczność dając przykład "wymachiwania szabelką", jest dużo w tym prawdy, ale my Słowianie mamy to wpisane w swój charakter. Nie zmienimy tego. To są tak dzisiaj wszechobecne geny. Popatrz na społeczeństwa nadmiernie cywilizowane, np.: Japonia. To moim zdaniem zespół cyborgów. Bądźmy takimi jakimi jesteśmy. Nie wstydźmy się marzeń, łez, normalnych ludzkich odruchów. Ja, Feliksie nie mam monopolu na rację, ale mam swoje zdanie i będę go bronił. Ty masz trochę inny pogląd na ten temat i szanuję go bardzo. Przecież nie możemy być wszyscy tacy sami. Byłoby wtedy nudno i szaro. Zpodziękowaniem za Twój post i z serdecznymi pozdrowieniami, Jurek67
|
#51
|
||||
|
||||
W zasadzie masz rację
Cytat:
|
#52
|
||||
|
||||
Cytat:
Cytat:
Nie, to sensowne działanie kierunkujące coraz bardziej rozłażący się po świecie naród ku polskiej tradycji. Cytat:
Nie mogę się zgodzić, jakoby marzycielstwo było cechą romantyków, natomiast śmiało można im przypisać wizjonerstwo. |
#53
|
||||
|
||||
Feliksie, kroi się ciekawy wątek!
Załóż wątek o duszy narodu i jej historycznych przekształceniach. To pasjonujące zagadnienie, a ledwie je musnąłeś.
|
#54
|
||||
|
||||
barburko i Jurku67 - podjęliście wątki z mojej wypowiedzi, które rozszerzają temat o marzeniach seniorów. Mam wielką potrzebę i ochotę rozwinąć polemikę, w tych i dalszych wątkach bo temat jest tego wart. Licząc na włączenie się, do tej dyskusji, również innych bywalców w senior cafe, proponuję, małą przerwę w naszych wypowiedziach. A może ci, którzy jeszcze nie zabrali głosu podejmą inne wątki.
łaczę pozdrowienia
__________________
Błądzi człowiek, póki dąży. > Goethe < |
#55
|
||||
|
||||
Dlaczego tak mało dobrych ludzi i tylko marzeniami trzeba ich uzupełniać w swoim otoczeniu.
|
#56
|
||||
|
||||
Nie wymagaj zbyt wiele, to cico pod ręką okażą się wystarczjąco dobrzy. Ktoś postuje z podobną sygnaturką i ma rację.
|
#57
|
||||
|
||||
Gorzej jak tylko są same marzenia bez rzeczywistego dobrego przeżywania życia.
|
#58
|
||||
|
||||
Przed tym właśnie cały czas przestrzegam.
|
#59
|
|||
|
|||
Witajcie, przeczytałam ten wątek z zainteresowaniem i najbliższe mi są poglądy Baburki. Nie wydaje mi się, żeby marzenia miały wpływ na moje bardzo już dorosłe życie. Teraz bardziej myślę niż marzę, bardziej się cieszę z każdego dnia,niż czekam na wymarzone zdarzenie. Teraz jestem bardziej panią swego losu i wiem, co ode mnie zależy. Pewnie, że wyobrażam sobie piękne plaże, miejsca, w które chciałabym pojechać ale to nie są marzenia, to pewien rodzaj medytacji przed zaśnięciem, szczególnie po smutnym jesienno-zimowym dniu. Zdecydowanie wolę cieszyć się życiem w każdym jego wymiarze, słońcem, zielenią, zwierzętami, uśmiechniętymi ludźmi, dziećmi i wnukami. Przyjaciele mojej córki są moimi "zaprzyjaźnionymi" dziećmi i słucham ich marzeń. Rozgadałam się, przepraszam, ale jeszcze jedno, mało mi się podoba kiedy mówicie o sobie - seniorzy, to takie strasznie wydumane. Darujcie, jaka jest różnica w stosunku do życia, jego oglądu między np. człowiekiem 45 jak moja córka i zięć, a mną 65 letnią i moim mężem. Jestem przekonana, że taka sama jak między wszystkimi ludzmi mającymi różne poglądy. Ups, podłożyłam się.
|
#60
|
|||
|
|||
Witajcie, przeczytałam ten wątek z zainteresowaniem i najbliższe mi są poglądy Baburki. Nie wydaje mi się, żeby marzenia miały wpływ na moje bardzo już dorosłe życie. Teraz bardziej myślę niż marzę, bardziej się cieszę z każdego dnia,niż czekam na wymarzone zdarzenie. Teraz jestem bardziej panią swego losu i wiem, co ode mnie zależy. Pewnie, że wyobrażam sobie piękne plaże, miejsca, w które chciałabym pojechać ale to nie są marzenia, to pewien rodzaj medytacji przed zaśnięciem, szczególnie po smutnym jesienno-zimowym dniu. Zdecydowanie wolę cieszyć się życiem w każdym jego wymiarze, słońcem, zielenią, zwierzętami, uśmiechniętymi ludźmi, dziećmi i wnukami. Przyjaciele mojej córki są moimi "zaprzyjaźnionymi" dziećmi i słucham ich marzeń. Rozgadałam się, przepraszam, ale jeszcze jedno, mało mi się podoba kiedy mówicie o sobie - seniorzy, to takie strasznie wydumane. Darujcie, jaka jest różnica w stosunku do życia, jego oglądu między np. człowiekiem 45 jak moja córka i zięć, a mną 65 letnią i moim mężem. Jestem przekonana, że taka sama jak między wszystkimi ludzmi mającymi różne poglądy. Ups, podłożyłam się.
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Senior - co to znaczy? | vega | Społeczeństwo - wątki archiwalne | 38 | 25-07-2009 14:25 |
Opinie.senior.pl | admin | Informacje | 6 | 06-05-2008 14:14 |
Senior pracuje zagranicą | Bianka | Seniorzy i praca | 60 | 21-01-2008 21:33 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|