|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#41
|
||||
|
||||
Mam podobnie jak Ula
Cytat:
Wypadki,choroby... Takie sprawy albo bardzo scalają ,albo oddalają (docierały do mnie ze strony dalszej rodziny jakieś bzdurne pogloski o "fatum") Jednak my,najbliżsi -mąż,córki ,zięć ,mama-zdecydowanie trzymamy sie blisko i wspieramy. Mój wniosek:właśnie w tak trudnych sytuacjach można najbardziej poznać własną rodzinę.
__________________
"Myślałem, że uczę się, jak żyć, a uczyłem się, jak umierać." - Leonardo da Vinci" [/color][/b]http://urszulagretkowskapapisz.pamietajmy.com.pl/ http://nataliagrazynamarkowska.pamietajmy.com.pl/ |
#42
|
||||
|
||||
Mam małą rodzinę, z moimi bracmi jestesmy w bardzo zażyłych stosunkach, zawsze sobie pomagamy, jesteśmy wobec siebie lojalni, ale pozostali? Po co mi taka rodzina? Po jaką cholerę!? Nie mam przez nich ani jednego spokojnego dnia, nie chcę miec juz z nimi nic współnego, są tylko żródłęm przykrości i łez. Po co mi to? Maja racje ci z was, którzy radzą wziąć nożyczki i odciąć nawet ze zdjęcia.....Przykre
|
#43
|
|||
|
|||
rodzina ??!!
Odświeżam wątek jeśli pozwolicie.
Witam Zero dobrego słowa - tylko pomóż. Ciągła krytyka i pouczanie. Z racji straszej siostry wszystko wie lepiej. Jak wywchować dzieci, jak traktować męża itp. Jak być miłym dla siostry, którą zapraszasz się na wesele, finansujesz podróż i nocleg a później słyszysz "przy wszystkim co zrobili źle można powiedziec, że wesele sie udało". Która ciągle powtarza "tobie łatwiej" i zajmij się tatą, mamą, pomóż mi, moim dzieciom. A jednak kocham ja i jest mi przykro, że od wielu lat w jej domu nie ma dla mnie miejsca przy stole. Ani w święta ani przy innych okazjach. Zapraszana przeze mnie - wykręca się od przyjścia chorobą, zmęczeniem. |
#44
|
||||
|
||||
Ja nie mam rodziny.... w sensie emocjonalnym....przekonałam się po rozwodzie, kiedy zaczęłam układać sobie życie na nowo. Przez 20 lat żyłam w wiecznym stresie, wyzwiskach i mobbingu, godziłam się z tym ponieważ wychowywałam najmłodsze dziecko. Ale kiedy doszło już do rękoczynów i musiałam uciekać z domu o godz 1 w nocy.... powiedziałam dość..... no i wtedy się zaczęło....
W starszych dzieciach mam wroga nr 1 / każde z nich mieszka już osobno na własnym rozrachunku / ...zwłaszcza w córce, która powiedziała... jakim prawem w tym wieku chcesz być jeszcze szczęśliwa ?.... powinnaś siedzieć w domu z dzieckiem... które ma 18 lat ...a nie szukać miłości.... wyjechałam i czasowo nie przebywam w domu, z dzieckiem mam kontakt, przyjeżdżam od czasu do czasu,wysyłam pieniądze i paczki, ona mnie odwiedza.... opiekuje się nią również ojciec.... ale ja zostałam tą najgorszą, wredną matką, nawet brat - wykształcony profesor też ma mi za złe , że chcę przeżyć resztę własnego życia w miarę szczęśliwie z bliskim człowiekiem u boku. Gorzka to prawda, ale ja muszę najpierw ułożyć własne życie abym mogła dalej funkcjonować..... co dziecku po matce która znalazłaby się albo w szpitalu dla psychicznie chorych albo na cmentarzu ? Wtedy mieliby satysfakcję ? Mam żal w sercu ...ale żyć muszę dalej dla najmłodszej..... Dobrze że w tym wszystkim wspiera mnie mój przyjaciel, i mam nadzieję, że uda nam się wspólnie przeżyć resztę życia w poszanowaniu i miłości i stworzyć nową szczęśliwą rodzinę otwartą na nasze dzieci. |
#45
|
|||
|
|||
Cytat:
No i bardzo dobrze zrobiłaś ....nie patrz na to co mówi rodzina...Ty musisz zadbać o to by Tobie w Twoim życiu było dobrze....nikt nie przeżyje go za Ciebie, czy będzie dobrze czy żle...a więc bądż " egoistką " i myśl o sobie.... Dzieci potrzebują rodziców i ich opieki kiedy są małe, ale kiedy dorosną, każde idzie w swoją strone i mało z nich ogląda się za siebie....pędzą do przodu, a o rodzicach pamiętają najczęściej kiedy coś potrzebują....nie jest to regułą, ale bardzo często tak bywa.... |
#46
|
||||
|
||||
LARGETTO- nie bardzo rozumiem. To Twoje dorosłe (teraz) dzieci nie widziały co się w domu dzieje i nie stawały w Twojej obronie jak trzeba było? A 18-letnia córka też nic nie widziała? Została w domu z ojcem,który tyranizował jej mamę.Coś mi tu nie gra.Pozdrawiam.
|
#47
|
||||
|
||||
EWARG- nie spotykasz się z siostrą,a jej pomagasz? To kiedy ona ma okazję Cię krytykować i wymagać?
|
#48
|
||||
|
||||
Zdzisiu rzecz w tym że i najmłodsza była tyranizowana, ojciec po rozwodzie się wyprowadził, i troche sie uspokoił, może znalazł kogoś innego '" do wyładowywania frustracji"...
młoda sie jeszcze uczy więc w tym wypadku pomagamy jej oboje.... widzisz to JA byłam wg niego całym tym złem.... skoro mnie juz nie ma to nie ma powodu .... To nie jest takie proste..... jak myslisz, każdą decyzje trzeba przemysleć, wybierac mniejsze zło, ale kiedy nie da sie juz inaczej życ wtedy musi nastąpić ostateczne rozwiązanie problemu. Ja nigdy nie działałam pochopnie, wiele przemilczałam , wiele czasu poswięciłam na rozmowy, na wyjaśnienia, ale skoro stara sie tylko jedna strona - to niestety nic z tego nie wychodzi. A starsze dzieci ? maja własne sprawy i nie wtrącały sie bo to by wymagało zajęcia konkretnego stanowiska. A tak .... nie ma problemu - jest spokój... |
#49
|
|||
|
|||
Zdzisio
Z moją siostrą spotykam się u mamy, na weselach i pohrzebach, nad grobem taty. A o pomoc dzwoni lub wobec całej prosi i ona i jej dzieci. Kiedyś kilka lat pracowałyśmy razem. |
#50
|
|||
|
|||
Wiem o czym pisze Largetto.
Jak wyrzuciłam mojego męża z domu to rodzina powiedziała, że jestem egoistką. Wszyscy uważali go za cudownego, troskliwego człowieka. Dopiero po kilka latach uwierzyli kim był. Ale z chwilą kiedy rozstaliśmy się rodzina uważała, że moje życie należy tylko do dzieci, a dla mnie skończyło się. Często słyszałam "przecież miałaś już mężą", "nie trzeba było wywalać chłopa z domu". A kedy związałam się z innym to usłyszałam, że jestem .... , lepiej nie cytować. Tylko moja praca na ich rzecz i moje pieniądze są dobre (uczciwie i ciężko zarobione tylko i wyłącznie przeze mnie samą). |
#51
|
||||
|
||||
ciekawy post "rodzina" czytam wasze wypowiedzi i prawie z kazdym bym sie zgodziła,czy dzisiaj te słowo ma swoją wartość?! ,czy może już nie istnieje nikogo nie chce tu obrazić.
ale zastanawiam sie często nad tym ,przecież to najbiższe nam osoby na które zawsze powinnismy liczyć i mieć tą świadomość że tam zawsze są otwarte drzwi dla nas i wszyscy ciesza sie jak nas widzą.Czy tak jest naprawdę?
__________________
www.centrumsztukabezgranic.pl http://kana1.fotosik.pl/albumy/813613.html http://kana1.fotosik.pl/albumy/813625.html gdzie była ona tam był raj |
#52
|
|||
|
|||
Kankan
No i w tym problem - nie można liczyć na rodzinę - bo musi być chłopiec do bicia. Po rozstaniu się z mężęm nie widziałam siostry pół roku. Nie zadzwoniła, nie przyszła. "chciałam to mam i co tu się rozczulać" Ale masz rację, najbliższych się kocha, bynajmniej powinno. Dla niektórych rodzeństwo to konkurencja. |
#53
|
||||
|
||||
Jakie smutne są Wasze posty.Nie chciałam nikogo osadząć,tylko zrozumieć.Ja też jestem rozwiedziona i drugi raz wyszłam za mąż,ale dopiero jak moja córka dorosła.Miewałam sympatie,a moja rodzina mnie nie krytykowała (no może po cichu za moimi plecami jak to się mówi) i utrzymaliśmy normalne stosunki rodzinne.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę aby się wszystkie sprawy ułożyły się pomyślnie.Uśmiech i spokój ducha niech los Wam da. |
#54
|
||||
|
||||
Moim zdaniem, kiedy w rodzinie coś dzieje się źle, to winne są zawsze obie strony.Jeśli on , czy ona zdradza, to z jakiegoś powodu, jeśli jedno ma kumpli, kumpelki i woli ich towarzystwo, to też nie ta jedna strona jest winna.Można by przykłady mnożyć. Powiedzenie mówi, ze każdy medal ma dwie strony i z tego sobie trzeba zdawać sprawę.Nic nie dzieje się samo, nic nie dzieje się jednostronnie, jednorodnie, zawsze jest gdzieś źródło, zawsze jest druga strona.
|
#55
|
|||
|
|||
To, że ojciec np. jest pedofilem, też jest wina drugiej strony medalu?
|
#56
|
||||
|
||||
A mnie się wydaje ze rodzina to jest tak długo jak długo żyją rodzice.Byliśmy taką fajną rodziną i nigdy nie spodziewalam się że odejście rodzicow tyle zmieni. Wszyscy pracuja i jakoś nik dla nikogo nie ma czasu chociaż o swoje nowe rodziny(dzieci i ich problemy)dbają.Między nami cos sie popsuło a moze to żal że coś nieodwracalnie minęło? Spotykamy się już tylko z okazji świąt rodzinnych chociaż nie mieszkamy daleko od siebie. Telefony też dzwonią coraz rzadziej i krócej trwają rozmowy. Te rozmowy to najczęściej tylko wymiana informacji.Czegoś w nich brak. Czy wszędzie tak jest i tak musi być?
__________________
"Innego życia nie będzie". |
#57
|
||||
|
||||
__________________
"Innego życia nie będzie". |
#58
|
|||
|
|||
Cytat:
Dlaczego zanikają te więzy,w moim przypadku,szczególnie z braćmi ,,,,myślę że są pod wpływem silnym swoich małżonek. W sumie mam jeszcze gorzej jak Ty, bo spotykam się z rodzeństwem tylko na.......cmentarzu; o,teraz np. bo 1 listopada, no i pogrzebów. Dużo zależy też od statusu każdego. Samo życie...... a potem żal że za póżno i cytuje się wiersze ks.Twardowskiego
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec http://www.okruszek.org.pl/ https://www.pajacyk.pl/ https://polskieserce.pl/ |
#59
|
||||
|
||||
Cytat:
A jeżeli druga strona udaje, że nie widzi, albo nie chce widzieć? Nikt mi nie wmówi, że matka nie zauważy dziwnego zachowania ojca dziecka. |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Rodzina pomaga podczas wizyt u lekarza - komentarze | Jagoda | Ogólny | 21 | 14-01-2009 00:31 |
Kto wychowuje pokolenia - kościól, TV, szkoła, rodzina? | kufa86 | Polityka - wątki archiwalne | 106 | 29-04-2008 10:06 |
Rodzina poszkodowana w pożarze - internauci pomagają, pomóż i Ty - komentarze | Basia. | Ogólny | 41 | 20-11-2007 15:41 |
Plac Zbawiciela - polska rodzina bez znieczulenia - komentarze | hanka93 | Ogólny | 3 | 02-02-2007 20:42 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|