|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#21
|
||||
|
||||
Witam moje miłe
Wydaje mi się, że to wszystko zależy od charakteru człowieka, a zatem każdy rodzic i każde dziecko ma inny chzrakter, a do tego jeszcze różnica pokoleniowa. Dawniej ludzie uznawali inne wartości za najważniejsze, a przede wszystkim kontakt z kościołem (nie mylić z wiarą). Ksiądz dla nich był autorytetem i wyrocznią, wiem to bo tak było z moją mamą, która już nie żyje. My patrzymy na to już inaczej, a nasze dzieci jeszcze inaczej. Moja mama była dobrą duszą dla wszystkich, oddała by drugiemu ostatni ciuch i kawa lek chleba, a często za to doznawała przykrości. Moja mama też ze swojej ręciny wysyłała datki na kościół, otrzymywała za to jakieś podziękowania, życzenia na święta i to było dla niej dużą przyjemnością ( a mnie to wkurzało, ale nic to). Natomiast relacje między nami były dobre, jedyne co mnie wkurzało to to, że zawsze trzymała stronę zięcia lub synowej, i kurde nawet się przy niej nie mogłam porządnie pokłócić, bo wtedy to mój mąż miał rację, a ja byłam ta gorsza... hihihi A teraz jej nie ma i mimo tych wad to mi jej brak Pozdrawiam |
#22
|
||||
|
||||
Z ust mi to wyjęłaś Bogusiu, każdy człowiek ma inny charakter,ale trzeba się jakoś uzupełniać, nie.. zwalczać i cieszyć się dniem dzisiejszym.
U mnie też, różnie z mamą bywało...kłóciłyśmy się i godziłyśmy...aż pewnego dnia mama dostała zawału....nie...nie, nie przeze mnie,ma chorobę wieńcową i nie bardzo lubi dietę ...i aktywny tryb życia (teraz już tak) i koniec ...końcem wylądowała na OIOM-ie Gdy tak na nią patrzyłam..jak leżała pod tą plątaniną romaitych rurek i przewodów.....przeraziłam się...że mogło by jej już nie być i zrozumiałam,że to jedyna osoba,która mnie kocha bezwarunkowo, tylko dlatego, że jestem. Teraz się już nie kłócimy.....no....może troszkę....naprawdę troszeczkę. pozdrawiam |
#23
|
|||
|
|||
O mojej Mamie
Przeczytałam wszystkie posty w tym wątku i cóż mogę do tego dodać?
Może to, że los obdarzył mnie wyjątkowym szczęściem, bo wyjątkową Mamą. Nigdy się z Nią nie kłóciłam, chociaż różniłyśmy się np. czy ten garnek ma być na tej czy innej półce. W sprawach zasadniczych nie było różnic, bo być ich nie mogło, bowiem przejęliśmy system wartości naszych Rodziców. Ona nigdy niczego nie narzucała, co najwyżej przedstawiała swój punkt widzenia z dodatkiem: „Zrobisz, jak zechcesz”. Tak było zawsze, od początku mojego zaistnienia na tym łez padole i tak trwało nieprzerwanie do końca. W taki sam sposób traktowała wszystkich: krewnych, znajomych bliższych i dalszych. Możecie sądzić, że coś w wizerunku mojej Mamy upiększam, że koloryzuję, nic podobnego. Cenili Ją absolutnie wszyscy, była „wyrocznią” w dość licznej rodzinie i gronie znajomych, wielokrotnie czekano na to, jakie stanowisko zabierze w określonej kwestii. W pracy bardzo ceniona, niezwykle lubiana przez moje koleżeństwo (zazdroszczono mi takiej Mamy), mądra życiową mądrością, troskliwa i czuła, ale bez zbędnego rozczulania, kochająca bez tzw. „małpiej miłości”. Zdumiewał mnie zawsze Jej obiektywizm w ocenie faktów, potrafiła oddzielić chłodny osąd od emocji, to niezwykły dar, nie każdy to przecież potrafi zwłaszcza wtedy, gdy dotyczy to najbliższych osób. Do końca żyła problemami innych, do końca przejmowała się losem kraju i bardzo się zmartwiła, kiedy usłyszała w wiadomościach (na dwa dni przed śmiercią), że Lepper przymierza się do premierostwa. W swoim długim życiu nie spotkałam takiej drugiej istoty jak moja Mama i choć fizycznie jest nieobecna od kilkunastu miesięcy, to jednak jest, gdzieś koło mnie, czuję Jej obecność. Bywają takie mamy jak moja i wszystkim takich mam życzę. |
#24
|
||||
|
||||
Moje miłe mamy są różne ale to nasze mamy i zawsze są najlepsze a doceniamy to często dopiero kiedy ich zabraknie.Kochajmy nasze mamy !!!!
|
#25
|
||||
|
||||
Często zastanawiam się jaką ja jestem mamą i rozmawiam z sobą na ten temat.Czy aby na pewno dostatecznie daję dzieciom do zrozumienia, że je kocham? Czy potrafię zaakceptować prawo do ich indywidualizmu?Pytań tyle ile sytuacji życiowych.Co one tak naprawdę myślą o mnie, moich przyzwyczajeniach, gustach,sukcesach i porażkach...czy Wy też macie czasem takie dylematy?
|
#26
|
||||
|
||||
Kochana Niko!
Dylematy?...toż z nich składa sie życie ...zawsze były są i będą.. napewno nie jesteś przypadkiem odosobnionym,każdy z nas zawsze ma tyle pytań ile (jak słusznie zauważyłaś)sytuacji życiowych. A dzieci? no cóż...napewno wiedzą ,że je kochasz...każda mama okazuje swą miłość...niekoniecznie słowami ...może to być drobny gest...ciepła herbata lub ulubione ciasto...uwierz mi na słowo...one to wiedzą. Pozdrawiam |
#27
|
||||
|
||||
Do Niki
Bardzo długo dręczyłam się, czy mój stosunek do dzieci jest właściwy. To mi się wydawało, że zbyt im pobłażam, to że za wiele wymagam, także pod względem rozwoju emocjonalnego. Nareszcie moje dzieci dorosły i moje problemy związane z matkowaniem wygasły, bo teraz dzieciska traktuję zwyczajnie, jak wszystkich innych ludzi. Każde z nich jest inne, ale cieszę się, bo są uczciwymi, dobrymi ludźmi. Czasem zadaję sobie pytanie, co ja takiego zrobiłam, że zasłużyłam na tak kochające dzieci. Nachodzi mnie niekiedy myśl, że moja gromadka składa się z lepszych dzieci dla swojej matki niż ona dla swoich dzieci. Mam w życiu sporo szczęścia.
|
#28
|
|||
|
|||
...witam serdecznie
...jedyne co Ci powiem to "WYPROWADZKA". Tylko to Cię może uratować. Moja mama wtrącała się to wszystkiego pomimo iż mieszkałyśmy tylko w jednym mieście. Teraz to mamy ponad 100km i też musiałam kilka razy rozłączać rozmowe, lub po prostu nieodbierać. Wychowuję ja po trochu dając do zrozumienia że mam swoje życie i ma to uszanować. Nic mnie nie obchodziły żadne uwagi, milczałam a potem zrywałam kontakt by niesądziła że ujdzie jej to płazem. Poziwm Ci że wszystko pomogło. Minęły 3 lata od tego eksperymentu. Możemy spokojnie rozmawiać przez telefon. Córki mi nie rozpieszcza. Mam święty spokój. Polecam to do przemyślenia- naprawdę ciasne ale własne. A jak zobaczy, tak jak w moim wypadku, że dajesz sobie doskonale rade, to i zmieni podejście do Ciebie. Rodzina to teraz mąż i dziecko. Babcie to dodatek. pozdrawiam
|
#29
|
||||
|
||||
Podpisuję się pod słowem...WYPROWADZKA...
Moją córkę,kochaną nad życie ,wyprowadziłam ja,kupując jej mieszkanie w Krakowie.To ponad 100 km.A zrobiłam to pomna przysłowia iż niedaleko pada jabłko od jabłoni. A jabłoń,czyli moja mamusia ,żyje w zdrowiu,mając 90 lat.I dała mi popalić nieźle,jak mieszkałyśmy pod jednym dachem.. A Destiny zrobiła odwrotnie - wprowadziła się !! To teraz musi zakładać wątki o braku akceptacji.Chciała dobrze - nie wyszło.Ja swego czasu też chciałam dobrze ...i klops.. Ale co będzie,jak teraz też nie wyjdzie ??? Pozdrawiam - Lila |
#30
|
||||
|
||||
A ja jako młoda panna marzyłam o posiadaniu dużego domu z ogrodem, a w nim wielopokoleniowa rodzina-dziadkowie,rodzice,dzieci,jakaś przytulona bezdomna ciocia i dużo zwierząt...jak to ongiś w dworkach szlacheckich bywało. Wydawało mi się to fantastyczne. Teraz oczywiście wiem,że mogłoby to być życiem na wulkanie, ale jako znana Wam miłośniczka rodu Whiteoaków takie miałam marzonko...
|
#31
|
||||
|
||||
hmmm...wyprowadzka
Dziewczyny, jeszcze się tu dobrze nie zaaklimatyzowałam, po tylu latach
I miało być tak sielsko i anielsko A Wy mi takie rady... Mam pół domu w bliźniaku, troszkę ogródka, w którym nie umiem nic robić, bo nie odróżniam chwastu od roślinki Dom jest na mojej głowie..a ogródek należy do Mamy Zimą nie ma pracy w ogródku, więc Mama rozwiązuje krzyżówki. Położenie domu jest dobre, blisko centrum miasta. Doceniam ten spokój i ciszę...Wszak mieszkałam tyle lat w Katowicach. Kocham Mamę i pewnie Ona mnie też. Tylko trudno czasami żyć obok siebie. Nie jest złym człowiekiem. Powiem nawet, że zbyt miłosierna... Dziś mnie pogłaskała po głowie...dziwne, bo Ona nie umie okazywać uczuć. Rozmarzyłam się troszkę... Dobranoc
__________________
You never have this day again... |
#32
|
||||
|
||||
Desti ..... tylko nie wyprowadzka !!!
Gdzie Ci będzie "gorzej".... no i nam byłoby smutno Wszystko się jakoś ułoży... pozdrawiam |
#33
|
||||
|
||||
Czyżby zmiana na...lepsze ?
Musze Wam powiedzieć !
Dziś moja Mama wprawiła mnie w osłupienie. Przeglądała jak zwykle szmatławe tygodniki w poszukiwaniu krzyżówek i w pewnym momencie zobaczyła zdjęcie Tomasza Stockingera, osobę znaną jej z "Klanu". Pan Tomasz jest ur. w 1955 roku, więc było-niebyło młodzieniec jesio do mnie a moja Mamoośka na to, że myślała, że on starszy. Porównała go do mnie i... tak mi się cieplutko zrobiło. Może nie jest tak źle ? Stać ją czasami powiedzieć coś miłego, choć to wszystko tak zawoalowane !
__________________
You never have this day again... |
#34
|
||||
|
||||
do destiny
Ja już nie mam takich wymagań,co do swojej Mamuśki.Dzisiaj rozmawiałam z nią przez telefon.Głos miała taki słaby,że spanikowałam i zawiadomiłam brata - lekarza.
90 - lat.Bardzo to dużo dla człowieka.A u mojej Mamy duch zawsze był silniejszy niż ciało.A jeżeli i duch słabnie ? Ale może to chwilowe ? ..........Lila.... |
#35
|
||||
|
||||
Ja rowniez juz nie mam takich wymagan co do mojej Mamuski, ale potrafi jeszcze mnie zdenerwowac. Wczoraj mnie zdenerwowala a dzisiaj przeprosila za to mego meza i moja corke a nie mnie.
I co ja mam z tym zrobic, przeciez nie obraze sie na nia za to.
__________________
Pozdrawiam qrystyna 216 |
#36
|
||||
|
||||
Dopóki jesteśmy mali, mama -jakakolwiek by nie była-jest dla nas najważniejszą osobą.Dorastamy,zauważamy jej wady, ale wciąż kochamy,bo mama..aż nagle przychodzi dzień,że dociera do nas prawda o jej uczuciach i stosunku do nas...cierpimy,wybaczamy,bo to mama.... z upływem czasu buntujemy się,gdy rani nas i rani..i kochamy..ale pytamy,czy ona..
|
#37
|
||||
|
||||
moja matka powiedziała wiele lat temu, szczerze az do bólu,ze nie kocha mnie, bo czekała na synka Waldemara -koszmarny wpływ lektury o ordynaciw W.M. i biednej Stefci-a będąc w ciązy z owym maluchem,poroniła...a potem szybko zaszła w ciążę i urodziła kawał zdrowej dziewuchy,czyli mnie...katasrofa!!Znielubiła owo dziecię na starcie.To byłam ja... niestety.Nie widziałam kobiety ,która mnie urodziła 10 lat...mieszka blisko...
|
#38
|
||||
|
||||
:(((
Cytat:
Sorry. nika...ale to jest dramat ! okropny dramat ! Widzę, że istnieją poważniejsze sprawy w relacjach Matka-Córka. Kiedyś napisze coś o mojej teściowej, ś.p. już... ...to tez dziwna osobowość. Jak człowiek może być aż tak skomplikowany psychicznie ? Pozdrawiam
__________________
You never have this day again... |
#39
|
||||
|
||||
Nika.... to jest bardzo smutne
Njagorsze to to,że jest to ktoś, kto powinien dawać miłość i to bezinteresownie. Ale psychika ludzka jest bardzo skomplikowana, jednak to przecież nie była Twoja wina... przecież Ty byłaś najcudowniejszą nagrodą.... może ona to kiedyś zrozumie. Pozdrawiam |
#40
|
||||
|
||||
Rodzicielska troska
Cytat:
Wiele lat później zrozumialam, że mama tak z miłości. |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Prosze o informacje na temat.... | barbara.s | eSenior | 6 | 14-05-2011 18:26 |
pomozcie znalezc,prosze | elusia | Różności - wątki archiwalne | 9 | 16-07-2007 22:04 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|