CO ZROBIŁA PLATFORMA przez 4 lata

[Jarosław II]

Napisał babciela

Jaroslawie, pewno masz racje piszac o przyczynach ekonomicznych, ale wiekszosc jednak nie zabiera polskiego jedzenia, ktore obecnie jest najdrozsze w całej Europie-oni( mlodzi)- chca spokojnie pozyć- bez okradania ich,(OFE) bez ciaglej niepewnosci o jutro...

Wiem, że napisałem to w przenośni, a nie zgodzę się z cenami, bo migracja z państw Euro na wycieczki handlowo- zaopatrzeniowe jest nadal duża wiec co, przyjeżdżają z sentymentu aby nas wspomagać? A obecni młodzi jak będą myśleć takimi kategoriami jak ja myślałem będąc młody też zajdą może nie na szczyt ale daleko. Co, myślisz, że w tamtych latach też większość myślała przyszłościowo o emeryturach? To zawsze było tak dalekie, że niewidoczne.

[wujek]

Jarosławie - czas już najwyższy co nieco skorygować informacje. Właśnie nasi zachodni sąsiedzi w obliczu najazdu naszych rodaków rozglądających się za cukrem wprowadzili - w sklepach przygranicznych -jego reglamentację.Max.10 kg na twarz,a bywa że tylko 2 kg.Dziwne,że cena się nie zmienia, średnio 65 €centów/kg.Wygląda,że albo nie mają pojęcia o wzajemnych zależnościach rządzacych popytem i podażą,albo u nich nie ma spekulantów.Bez wódki nie rozbierzesz.
Za czasów Gierka jeżdziło się do enerdowa żeby kupić 5 schabowych na klienta niezależnie od wieku.Jak się udało zebrać w jednym czasie całą rodzinę to szło przeżyć kolejny miesiąc.Obawiam się,że tamte czasy powoli wracają.Jak
sądzisz Jarosławie?

[Jarosław II]

Napisał drzazga

Za czasów Gierka jeżdziło się do enerdowa żeby kupić 5 schabowych na klienta niezależnie od wieku.Jak się udało zebrać w jednym czasie całą rodzinę to szło przeżyć kolejny miesiąc.Obawiam się,że tamte czasy powoli wracają.Jak
sądzisz Jarosławie?

Pamiętam te czasy doskonale i nie tęsknię za nimi. Wyzwalały w człowieku instynkt myśliwego. Zawsze przychodziłem do domu i przynosiłem rodzinie zdobycz Nie sadze aby tamte czasy wróciły. Teraz jest lub będzie nadpodaż jedzenia a cukrem to sprawa przejściowa, Ja zaciru nie robię to mi starcza a przy tej ilości spożycia to mi cena jest obojętna

[Jarosław II]

Platforma to nie tylko masoni ale także sataniści
Minister Katarzyna Hall zgodziła się wystąpić w katolickiej szkole. Ale nie na tle krzyża
Z wcześniejszych donosów:
trzej politycy Platformy Obywatelskiej, będący jednocześnie członkami Zakonu. Posłowie Andrzej Gut-Mostowy, Michał Szczerba i Ireneusz Raś nie wsparli swoim głosem obywatelskiego projektu Inicjatywy Contra in vitro, który jako jedyny był w całości zgodny z nauką Kościóla. Informowaliśmy też, że w sobotę w Ludźmierzu odbył się zjazd Rycerzy Kolumba, na którym z polskimi członkami Zakonu spotkał się, przebywający prywatnie w Polsce Najwyższy Rycerz, Carl Anderson.

[Lila]

Ani masoni, ani sataniści, ani cykliści.
Tak dużo charakteru?
Po prostu wielkie NIC, które miało ambicje.
Nie udało się. Pech.

Jednak proponuję poczekać na wielki finał, będzie chyba w październiku, przypadkowe społeczeństwo pokaże swoje kartki. Jedni się zdziwią, inni powiedzą, że to kłamstwo wyborcze, bo tumany nie wiedziały, że głosują na zapeteryzm. Pożyjemy zobaczymy.

[Karol X]

Napisał Jarosław II

Pamiętam te czasy doskonale i nie tęsknię za nimi. Wyzwalały w człowieku instynkt myśliwego. Zawsze przychodziłem do domu i przynosiłem rodzinie zdobycz Nie sadze aby tamte czasy wróciły. Teraz jest lub będzie nadpodaż jedzenia a cukrem to sprawa przejściowa, Ja zaciru nie robię to mi starcza a przy tej ilości spożycia to mi cena jest obojętna

Ja tez pamietam takiego spekulanta,ktory otworzyl mi piwnice i pokazal zawartosc "jego spizarni"."Pewex" wysiadal.
Nie byly to zapasy na zime.
Rzecz miala miejsce wiosna 1981 roku,gdy ludzie godzinami wystawali w kolejkach,by cokolwiek zdobyc.
Ten widac mial "wtyki".Z rubasznym usmiechem zatrzasl metalowe drzwi,na ktorych wisialy trzy potezne klodki wielkosci jego mozgu.Nie przypominam sobie bym otrzymal puszke czegokolwiek.
Tez stwierdzil,ze mu wystarcza.Kryzysu nie widzial.

[babciela]

Cholera, a ja zwalnialam się z pracy i dostawałam jekies ochlapy,upelnie nie nadawalam sie na mysliwego- to ja raczej bylam zwierzyna , na która polowano.

[Karol X]

Skoro "mysliwi" pobrali co lepsze,to co Ci mialo zostac?

[Stalin]

Pierwsza afera cukrowa miała miejsce w czasach kryzysu kubańskiego i była naprawdę serio. Druga to był rok 1968 i inwazja na Czechosłowację. A teraz? oduczyłem się spożywania cukru, bimbru nie pędziłem nigdy. Jak komuś pasuje - niech se spekuluje... A swoja drogą pamiętam eksplodujące piwnice, bo ludzie w baniakach benzynę trzymali.

[Lila]

Napisał Stalin

Pierwsza afera cukrowa miała miejsce w czasach kryzysu kubańskiego i była naprawdę serio. Druga to był rok 1968 i inwazja na Czechosłowację. A teraz? oduczyłem się spożywania cukru, bimbru nie pędziłem nigdy. Jak komuś pasuje - niech se spekuluje... A swoja drogą pamiętam eksplodujące piwnice, bo ludzie w baniakach benzynę trzymali.

Ee tam. Kto by gromadził zapasy, to nie te czasy.

Ludzie klną w żywy kamień. Płaczą i płacą.

[Jarosław II]

Napisał babciela

Cholera, a ja zwalnialam się z pracy i dostawałam jekies ochlapy,upelnie nie nadawalam sie na mysliwego- to ja raczej bylam zwierzyna , na która polowano.

Ja też znałem i znam takich cfaniaków z solidarności, tyle mieli towaru z darów kościelnych, że koszul i ciuchów nie prali tylko pochodził miesiąc i zmieniał, a artykułami spożywczymi na bazarze handlował

[Lila]

Napisał Jarosław II

Ja też znałem i znam takich cfaniaków z solidarności, tyle mieli towaru z darów kościelnych, że koszul i ciuchów nie prali tylko pochodził miesiąc i zmieniał, a artykułami spożywczymi na bazarze handlował

To chyba z ci Komitetów raczej? sklepy za żółtymi firankami miały się nieźle. Pomyliły ci się znajomości.

[pluto37]

jak już się wam zebrało na wspominki odnosnie zdobyczy i darów, to jeden z fajnieszych numerów z cyklu dary zaliczył szpital wojewódzki w Częstochowie.
Wspaniaomyślna Polonia z Hameryki uznała [bez konsultacji z darobiorcami] że sprezentuje szpitalowi ambulans rtg. I jak wymyslili tak zrobili. Ambulans okazał sie być fordem z 1966 roku z demobilu wojskowego. Urządzenia wszelkie działały na prąd 110V, a w zestawie był jeszcze agregat prądotwórczy wytwarzający to samo napięcie. Problem był drobny z paliwem. Całość zużywała E-94 kartkowo-przydziałowej jak czołg na poligonie, czyli 100/100
Skutek był taki, ze owo darowane cudo wyjechało w teren na pokazówke chyba z raz, a potem wszyscy odpowiedzialni po linii partyjnej i słuzbowej przerzucali się tym jak zgniłym jajem, bo przerobić sie tego nie dało, przydziału na paliwo nikt nie chciał zapewnić, części dostac nie było mozna, bo za złotówki na kg nikt sie nabrac nie chciał wiec ten dar Polonii dla NARODU gnił przez następne dziesieciolecie az w końcu z poczuciem ulgi i dobrze spełnionego obowiązku uległ złomowaniu.

[pluto37]

Napisał Lila

To chyba z ci Komitetów raczej? sklepy za żółtymi firankami miały się nieźle. Pomyliły ci się znajomości.

Lili Droga.
Ja bym nie kpił z Jarosława II, bo znałem zacne damy i to całkiem dobrze zebrane finansowo, które po głębokim oddechu wiedziały co tow. biskup będzie sniadał dnia następnego, które pierwsze były w kolejce po dary słane dla ludu.
I to takie damy, które jedną noga w kurii, a druga w komitecie, bo rodzinka starała sie korzystac z kazdej nadarzącej sie okazji, zeby nie miec najgorzej.
A co do solidarnościowców, to różnie bywało.
W przeciwieństwie do Jarosława II to nie słyszałem, żeby sie rozpychali w kolejkach. Z tego co wiem, to wspomagano darami rodziny tych co zapuszkowano i powyrzucano z roboty. A tego było dość sporo. Tak, że nie bardzo było im czego zazdrościc. Zakładowe ormowce miały wejściówki do konsumów[tak sie to chyba nazywało] wojskowych i milicyjnych. I były dumne, ze moga sie poczuc jak paniska.

[Jarosław II]

Napisał Lila

To chyba z ci Komitetów raczej? sklepy za żółtymi firankami miały się nieźle. Pomyliły ci się znajomości.

Mnie honor nie pozwalał mieć znajomości ani z tymi od komitetów ani z tą cfaniacką częścią solidarności. Kiedyś w przeszłości pierwsi gnębili moich przodków a ja ani nie przebaczam ani nie zapominam. A ci drudzy to nawet z nimi szkoda walczyć sami się zagryzą, co z przyjemnością obserwuję jak walki psów nierasowych

[Lila]

Napisał pluto37

Lili Droga.
Ja bym nie kpił z Jarosława II, bo znałem zacne damy i to całkiem dobrze zebrane finansowo, które po głębokim oddechu wiedziały co tow. biskup będzie sniadał dnia następnego, które pierwsze były w kolejce po dary słane dla ludu.
I to takie damy, które jedną noga w kurii, a druga w komitecie, bo rodzinka starała sie korzystac z kazdej nadarzącej sie okazji, zeby nie miec najgorzej.
A co do solidarnościowców, to różnie bywało.
W przeciwieństwie do Jarosława II to nie słyszałem, żeby sie rozpychali w kolejkach. Z tego co wiem, to wspomagano darami rodziny tych co zapuszkowano i powyrzucano z roboty. A tego było dość sporo. Tak, że nie bardzo było im czego zazdrościc. Zakładowe ormowce miały wejściówki do konsumów[tak sie to chyba nazywało] wojskowych i milicyjnych. I były dumne, ze moga sie poczuc jak paniska.

Chyba ludziska różnie sobie radziły w obliczu takiej sytuacji.
Nie wiem na ile Kościół pomagał.
Wiem, że Katowice były zaopatrzone nie tak jak Częstochowa.
Ogromna różnica, a tylko 80 km.

[pluto37]

Napisał Lila

Chyba ludziska różnie sobie radziły w obliczu takiej sytuacji.
Nie wiem na ile Kościół pomagał.
Wiem, że Katowice były zaopatrzone nie tak jak Częstochowa.
Ogromna różnica, a tylko 80 km.

Lili! Dobrze wiesz.
W końcówce gierkowszczyzny nawet z Białostoczcyzny kolejarze zjeżdżali sie po padline do Katowic i w inne kawalki Śląska, bo było po co, a oni mieli darmowe przejazdy.
Lilu! Częstochowa to jeszcze bylo pół bidy. O Częstochowskiem -łącznie z Olesnem i Lublińcem, to szkoda gadac, bo takiego Secemina, czy innego Koniecpola, czy pomniejszych, to nawet wspominac nie warto.
Gierek mógł miec w d...e biskupa, ale górnika juz nie, bo to było jedyne co mogł wysyłac na spłate długów.

[Lila]

No tak, ale w stanie wojennym Gierka nie było, a kabanosy w Katowicach były.