|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#21
|
||||
|
||||
kobieta bez meza,mezczyzny - wiem cos na ten temat
Jak maz zyl drzwi domu nie zamykaly sie .Znajomi przyjezdzali na <wies> goscili sie .odpoczywali ,.Bylo wesolo .Telefony urywaly sie od zaproszen..
Teraz jest cisza . nikt nie zapyta co slychac,nikt nie zaprasza na imieniny,spotkania..Przypadkowo dowiaduje sie ze impreza sie odbyla... jest to przykre. Mysle ze kobiety- samotne nie sa mile widziane w towarzystwach gdzie kazdy tworzy >pare> Moze panie boja sie o swoich < panow?> ?? moze gdzies podswiadomie czuja zagrozenie ?? Smieszy mnie to ale i tez utwierdza w przekonaniu ze mezczyzna u boku kobiety jest dla niektorych gwarantem< bezpieczenstwa> 46901 2 stokrotki.jpg
__________________
BUNIEWO zaprasza http://www.bialyjednorozec.waw.pl/st...y_Buniewo.html [url]__________________ "Przyjaciele sa jak ciche anioly ,ktore podnosza nas,gdy skrzydla zapomnialy jak latac" |
#22
|
||||
|
||||
Cytat:
|
#23
|
||||
|
||||
Buniu masz racje,ze mezczyzna jest gwarantem bezpieczenstwa u boku kobiety.Choc nie zawsze tak jest.
Samotna kobieta,a jeszcze do tego zadbana,atrakcyjna jest "zagrozeniem"dla takiej"gwarancji".I nie ma to najmniejszego znaczenia,czy jest to twoja najlepsza przyjaciolka,ktorej zwierzasz sie z wielu spraw i na ktorej wierzysz,ze mozesz polegac. Nic bardziej zludnego. Zycie dopisuje scenariusz i czasem jest on bardzo gorzki. A przykladow znajdziesz wiele. Stad bierze sie ta ostroznosc. Dotyczy to zarowno kobiet jak i mezczyzn. |
#24
|
||||
|
||||
"Zadżumione"?
Trudno się z Tobą Buniu nie zgodzić,sama wielokrotnie doznałam tego uczucia ,że nie jestem mile widziana w tzw." zparowanym" towarzystwie./co za dziwoląg językowy, ale gdzieś go usłyszałam/
To zwykła walka o byt i lęk przed utratą tego co się w mniemaniu niektórych posiada na własność. Myślę że to jednak kobiety samotne,niektóre,przyczyniły się do tych obaw. Niektóre z nas walczą bezpardonowo o to by zaspokoić swoje potrzeby,nie licząc się z uczuciami innych,nie ma dla nich żadnego tabu, żadnych świętości i dlatego trudno się dziwić obawom żon , o utratę męża. Inną sprawą jest ,który mąż będąc w szczęsliwym związku zechce go zamieniać na inny? |
#25
|
||||
|
||||
Cytat:
__________________
-Wiek dojrzały zaczyna się wtedy, kiedy człowiek zdaje sobie sprawę z tego. Zapraszam na bloga |
#26
|
||||
|
||||
Buniu,dobrze znam te suytacje z czasów mojego wdowieństwa...byłam 28 letnią wdową,więc dawne pary znajomych też dziwnie zapominały o imprezach towarzyskich,ale same żiny mnie odwiedzały...
|
#27
|
||||
|
||||
Wszyscy macie rację...i Bunia...i Karol...i Sunshine... ale to wszystko tylko zależy od ludzi, od naszych znajomych i przyjaciół....i od nas samych też...
Faktycznie...jeżeli jesteśmy zadbane i w miarę jeszcze atrakcyjne to możemy stwarzać zagrożenie, ale tylko w mniemaniu tych osób, ja wiem gdzie są moje granice i na co mogę sobie pozwolić, gdzie opada szlaban.... ale ci co nas dobrze nie znają mogą czuć obawę... jak są takie głupki to im dobrze, też kiedyś mogą zostać samotnymi i co???.... nie będą mieć żadnych znajomych ani przyjaciół.... |
#28
|
||||
|
||||
Eeee tam dziewczyny...
Prawda leży niby po środku,a często gdzie indziej...Ludzie i ludziska,ot co... Ja mam koleżankę,która owdowiała 2 lata temu.I dopiero teraz nasze kontakty nasiliły się,bo miała takiego palanta,że osobiście wolałam go unikać... A jeżeli chodzi o osobistego partnera...Jeżeli ktoś z zewnątrz jest w stanie nam go zabrać ,jak przedmiot....to wiecie co ?...on nigdy nie był nasz,i jako taki niech idzie w cholerę.. Howgh ! |
#29
|
||||
|
||||
No tak Lila,ale.....zyc trzeba dalej i zupelnie inaczej i czasem ciezko.To nie jest chyba takie proste jak piszesz.
Pozostaje zal i swiadomosc,ze zostalo sie oszukanym,ze pozostaje nam zyc w samotnosci,ze wiele spraw spada na nasze barki. Ja mysle,ze pierwsze zdanie Bogdy i przedostatnie Sunshine wyjasniaja nam wiele. |
#30
|
||||
|
||||
Lilu
Wiele kobiet wychodzi z zalozenia ze lepiej na zim ne dmuchac.Nigdy nic nie wiadomo.. zaiskrzy i niema na to sily a pokus tak wiele ... same wdowy i samotne dookola hihihi
__________________
BUNIEWO zaprasza http://www.bialyjednorozec.waw.pl/st...y_Buniewo.html [url]__________________ "Przyjaciele sa jak ciche anioly ,ktore podnosza nas,gdy skrzydla zapomnialy jak latac" |
#31
|
||||
|
||||
Taaa... według przysłowia, że "okazja czyni złodzieja"? Oj, nie chciałabym być w takim związku, w którym musiałabym bać się kontaktów partnera z niezamężną kobietą, która gdzieś tam się znalazła przypadkiem...
A wracając do tematu samotności - najbardziej mi brak nie towarzystwa na jakieś imprezy, ale tego "dzielenia się życiem, jak chlebem". Dlatego jednak fakt bycia solo kojarzy mi się z samotnością...
__________________
Myślę, więc jestem... (Kartezjusz) |
#32
|
||||
|
||||
Karol...dla mnie jest to proste i było proste,przez całe życie.
Jak się okazało,zdało egzamin...40 lat związku.Nigdy nie unikałam moich samotnych koleżanek,wręcz przeciwnie.I do tej pory szanujemy się i lubimy. A w naszym kręgu było sporo zawirowań damsko-męskich,akurat w gronie ludzi posiadających swoje połówki... Jakbym miała drżeć o męża,to pal go licho.Wiem co mówię,pochodzę z rodziny silnych kobiet.A także ,jako zodiakalny Lew,byłam zawsze wierząca w swoją wartośc .Pewnie niesłusznie,ale ten typ tak ma... |
#33
|
|||
|
|||
Karolu prezentujesz strasznie męski punkt widzenia - czy ty uważasz naprawdę ,ze zadbana ,atrakcyjna singiel ka nie ma nic innego w głowie niż dybanie na "przechodzonych" mężów swoich przyjaciółek...po prostu w Polsce panuje nieprawdopodobne kołtuństwo i co gorsza brak prawdziwej życzliwej empatii- jestem od dłuższego czasu tzw "singielką" ,nie czyham na niczyich mężów ,ale absolutnie nie narzekam na te stronę życia......tzn przestałam narzekać ,kiedy pogadałam ze sobą i przestało mi być przykro kiedy ,po rozwodzie,okazało się ,ze co prawda przyjaciółki kiwają głowami i chętnie się użalają nad moim losem ..ale jakoś dziwnie nikomu nie przychodzi do głowy ,ze ja nie chce siedzieć w domu i płakać tylko uczestniczyć ,jak dawniej, w życiu towarzyskim,wiec najpierw płakałam,później się upasłam i rzeczywiście siedziałam w domu zajmowałam się dziećmi i pracą ,aż pewnego dnia stwierdziłam dość tego i zajęłam się sobą sama, bez liczenia na innych ...i stwierdziłam ,ze można poznać nowych ludzi ,znacznie bardziej interesujących niż "zakapciowani" i tyle.....A to o czym piszesz Ewito, to jest zupełnie inna inszość.Tego mi tez najbardziej brakowało i chyba jeszcze brakuje -kogoś na codzienność -chociaż zaczyna się przecierać.......
__________________
Bo jesli kochac to nie indywidualnie |
#34
|
||||
|
||||
Różnie to bywa w życiu.Miałam przerwę między małżeństwami 7 lat, ale nie czułam się odeseparowana od towarzystwa. Teraz gdy jestem mężatką nie unikam towarzystwa moich koleżanek, które są singlami. Mój mąż jest zawsze duszą towarzystwa, jest lubiany przez moich znajomych i nigdy mi nie przyszło do głowy być zazdrosną o niego i unikać singielek.One były ze mną gdy miały partnerów a ja byłam samotna a teraz po prostu sytuacja się odwróciła. Tak bywa.
__________________
Pozdrawiam qrystyna 216 |
#35
|
||||
|
||||
do Ewity
kicius.jpgkot w hamaku.gifjak Cię dopadnie chandra samotności,to do nas,Ewitko.Na rozweselenie parę kociaczków,serdecznie Cię pozdrawiam.jak juz wcześniej pisalam,doskonale Cię rozumiem i znam to uczucie z czasów swego wdowieństwa.kotek.gif
|
#36
|
||||
|
||||
Wiesz co, Nika?
Trudno się nie uśmiechnąć na taki widok. Dziękuję!
__________________
Myślę, więc jestem... (Kartezjusz) |
#37
|
||||
|
||||
Coś jednak jest na rzeczy.
Kiedy owdowiałam liczyłam sobie 35 lat, to prawda że ludzie odsuwają się od wdowy /znam to z autopsji/. Nie utrzymuję żadnych kontaktów z ludźmi, których uważałam kiedyś za życzliwych i z którymi bardzo często się spotykałam. Mam "swoje" grono znajomych i nie żałuję tamtych zerwanych.
|
#38
|
||||
|
||||
Jasne Basiu,to nie byli Twoi przyjaciele.Przyjaciel czy przyjaciółka nigdy by w ten sposób nie postąpili.
A znajomych możesz mieć ilu zapragniesz.Choćby w wirtualu.I to całkiem dobrych. |
#39
|
||||
|
||||
Mysle tak samo jak Lila.Po co mi partner, ktorego jestem niepewna gdyz moze poderwac byle panienke / nie wspominajac o starszej pani/Bylam kiedys rozwodka , i wiem jak postrzegaly mnie niektore znajome mezatki.Nigdy nie zachowywalam sie tak , aby moglyby poczuc sie zagrozone.Ale to wszystko zalezy od ludzi - sa ludzie i ludziska niestety.Ja teraz przebywajac w towarzystwie osob samotnych nigdy nie daje im odczuc , ze sa samotne to zle.
|
#40
|
||||
|
||||
Bo to nic złego,wręcz przeciwnie-znak,że coś w życiu poszło nie tak.Po co do osobistych cierpień dodawać im jeszcze odtrącenie.
|