|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#21
|
||||
|
||||
w krainę.....
Buniu jeżeli ten ostatni gest wyrażal usmiech,to zobaczyl coś pięknego,soś, co unioslo jego duszę w cudowną krainę,a na pocieszenie dodam,że jest już szczęsliwy i kiedyś też dolączysz.Pozdrawiamglitter_maker_06_13_2007_17_46_14_62309.gif
|
#22
|
||||
|
||||
Buniu.... życie jest, jakie jest.... ale ile masz pięknych wspomnień, tego nikt Ci nie zabierze.... trzymaj się ...pozdrawiam
|
#23
|
||||
|
||||
dla Buni
|
#24
|
||||
|
||||
Buniu
Dziś przeczytałam twoje wspomnienia,i cóż można powiedzieć? żadne słowa nie są dobre,ale pamiętaj,jesteśmy z tobą ,przynajmniej myślami.Najważniejsze,że zostały ci dobre wspomnienia.I te pielęgnuj.
__________________
"nie jestem absolutnie gruba, tylko moja bogata osobowość nie mieści się w mniejszym rozmiarze" http://mojezacisze-kundzia57.blogspot.com/ |
#25
|
||||
|
||||
Do Buni
Buniu wiem co to znaczy stracić najbliższych.3lata jak nieżyje siostra a kilka miesięcy jest jak nie żyje mąż.Buniu serdecznie Cię pozdrawiam bo inne słowa już nic nie zmienią.
------------- *Anna* |
#26
|
||||
|
||||
dyieki Wam kochane senioritki
48334.jpg
to dla mnie bardzo wazne ... ze ktos czyta i liczy sie z moimi doznaniami. Dziekuje
__________________
BUNIEWO zaprasza http://www.bialyjednorozec.waw.pl/st...y_Buniewo.html [url]__________________ "Przyjaciele sa jak ciche anioly ,ktore podnosza nas,gdy skrzydla zapomnialy jak latac" |
#27
|
||||
|
||||
Akusia
47252labedz.jpg
tak bardzo Cie rozumiem.... musimy byc silne.. bo jestesmy ;slabsza plcia : .....
__________________
BUNIEWO zaprasza http://www.bialyjednorozec.waw.pl/st...y_Buniewo.html [url]__________________ "Przyjaciele sa jak ciche anioly ,ktore podnosza nas,gdy skrzydla zapomnialy jak latac" |
#28
|
||||
|
||||
Samotność wdowca
Pięknie Panie piszą, widać,że wiele przeszłyście. Ja niestety straciłem ukochaną osobę po długiej i ciężkiej chorobie 6 miesięcy temu. Zostałem sam i ciągle nie mogę się z tym faktem pogodzić. Wiedziałem, że odejdzie, ale liczyłem, że jeszcze nie teraz, może rochę później. PAn był nieubłagany, zabrał wtedy kiedy Sam zaplanował. Byliśmy razem przez prawie 40 lat(bez 5 miesięcy)i w myślach, we wspomnieniach ciągle jesteśmy razem. Nie potrafię się cieszyć z życia, nie umiem z nikim rozmawiać, tygodniami do nikogo sie nie odzywam, bo po co.
Dzieci żyją swoimżyciem, w swoim mieszkaniach, mają swoje sprawy, mnie czasami odwiedzają, ale zawsze im się spieszy. Wiem,że to wskazuje na depresję, ale nie umięsam ztego wyjść. Koledzy i znajomi zniknęli, nowych nie szukam. Wiem, że jest gdzieś ktoś kto być może mnie pomoże, pocieszy, przywruci chęć do życia, tylko gdzie go szukać. |
#29
|
||||
|
||||
Renald
Wyjdź z tej skorupy z której się otoczyłeś !!!
Tak nie można...trzeba do ludzi Nie jesteś jedyną osoba, która to przeżyła... Czas leczy rany, ale trzeba mu pomóc. Zrób pierwszy krok. No, może już nawet zrobiłeś...pisząc tutaj ! Jestem pewna, że znajdziesz tu życzliwe dusze
__________________
You never have this day again... |
#30
|
||||
|
||||
Renaldzie ...........
zdaję sobie sprawę z tego co przeżywasz .......... ale czas na szczęście goi rany. To nie są frazesy to jest prawda. Pamiętaj, że masz tutaj w klubiku mnóstwo życzliwych osób i w każdej chwili możesz pisać szczerze o tym co Ci "w duszy gra" a my będziemy Ciebie wspierali. Pozdrawiam cieplutko.
Pamiętaj: jesteśmy do Twojej dyspozycji. |
#31
|
||||
|
||||
Renaldzie witam Cię
To co piszesz jest bardzo smutne. Napewno przeżywasz bardzo, że bliska Ci osoba odeszła. Takie jest już życie i tego my nie zmienimy. Musimy się dostosować. Wiem, że żadne rady nie pomogą, jak będziesz w sobie pielęgnował ten smutek i samotność. Nie można tak. Spójrz wokół siebie - jaki piękny jest świat. Wspominaj dobre chwile, które przeżyliście razem. Otaczaj się ludzmi pogodnymi, wyjdz i otwórz się do ludzi. Przełam ten smutek - postaraj się, zobaczysz, że inaczej będziesz na wszystko patrzył. Nie chodzi o to, żebyś zapomniał o ukochanej osobie, tylko o to, żebyś się z tym pogodził, że tak miało być i jest. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i życzę, aby uśmiech i radość zagościły w Twoim sercu. Teresa. |
#32
|
||||
|
||||
Cytat:
Skoro nadal tak cierpisz i nie potrafisz sobie z tym poradzić,myślę ze przydałaby Ci się fachowa pomoc.Mam na myśli psychologa. Ale bycie między ludżmi/nawet wirtualnie/też pomaga.Postaraj się trochę uaktywnić na forum Seniora.Życzę Ci dobrego dnia. |
#33
|
|||
|
|||
Czymże jest pół roku wobec wspólnie przyżytych czterdziestu bez mała lat?
Tu nie ma jakiegoś jednego wzorca na długość przeżywanego smutku, każdy odczuwa to inaczej, ponadto tej pustki tak łatwo nie da się zapełnić. Sądzę też, że mężczyźni przeżywają taki stan inaczej niż kobiety, to też trzeba uwzględnić. Rozumiemy Renalda, ale go nie poganiajmy. Psycholog? Może, ale myślę, że więcej uważnych i cierpliwych słuchaczy Renald znajdzie tutaj, w naszym klubie, bo jemu - tak sądzę - potrzebne są długie rozmowy o tym, o czym on będzie chciał rozmawiać. |
#34
|
||||
|
||||
Witam Cię bardzo serdecznie Renaldzie.Powiem tak ukochanej osoby nie wymaże żaden czas i tak ma byc.Powinna na zawsze zostać w Twojej pamięci,tylko musisz nauczyć się żyż inaczej.,ale zyz.Cieszyć sie z kazdego dnia.Jeżeli moge podpowiedziec prponuje załóż cos w rodzaju pamietnika i pisz tak jak rozmawiałbys ze swoją ukochaną Zona.Wierze,ze bylaby bardzo zadowolona,ze starasz sie normalnie żyć,usmiechać sie do ludzi,byc z nimi,sprawiać sobie małe przyjemności i opowiadać jej o tym.Ona na Ciebie patrzy i jest jej bardzo przykro,ze nie jestes takim człowiekiem jakiego Cię zna.Zycze usmiechu na każdy nowy dzień.Pozdrawiam serdecznie.
|
#35
|
||||
|
||||
|
#36
|
||||
|
||||
Wzruszajace sa te Wasze posty.Ile w nich zalosci,smutku i rozpaczy po stracie bliskich.
Musieliscie bardzo kochac swoich mezow,zony,dzieci,ktorych juz nie ma na swiecie wsrod zywych,ale pozostana na zawsze w Waszych sercach,poki one bija. Smierc nie ma takiej wladzy,by wydrzec od czlowieka wszystko. Jest takie malenkie miejsce,stworzone przez Najwyzszego,gdzie nasi najukochansi moga byc razem z nami,az do konca naszych dni. To wlasnie serce.
__________________
Kazdy przezyty dzien - to dar od serca. |
#37
|
||||
|
||||
Renaldzie ,wiem co czujesz ,az za dobrze.I dlatego powtarzam za kolezankami ,bądz z nami tu znajdziesz dobre serca i zrozumienie
Karolu piękne to co napisałes i takie prawdziwe/ jest takie malenkie miejsce..... |
#38
|
||||
|
||||
Ronaldzie! trafiles na wlasciwe forum.Dobrze , ze to z siebie wyrzucilec.Napewno Ci lżej.Pamiętaj, ze czas leczy rany.Zobacz , zycie toczy sie dalej.Musisz zyc, jasne dzieci tego nie rozumia, maja swoje sprawy i nie wiedza co dzieje sie w Twoim sercu. Nie mozesz sie pograzyc, pamietaj o niej ale musisz zyc dalej. Ona tez by tego chciala. Pisz i wlasz sie w klubowe zycie, a zobaczysz ze ono nie jest wcale takie smutne.Pozdrawiam Cie serdecznie.
|
#39
|
|||
|
|||
Wszystko juz zostalo powiedziane wiec dołaczam do kolezanek .Moze spróbuj pogawedzić z nami na mniej smutnych watkach -zobaczysz zrobi ci się chociaz przez chwile weselej....A z rady o wizycie u psychologa -skorzystaj ,to nie boli ,a moze pomóc....
__________________
Bo jesli kochac to nie indywidualnie |
#40
|
||||
|
||||
"Rozmawiając z niebem"-James wan Praagh
Renaldzie
Może pomoże Ci lektura tej mądrej książki, dla mnie po śmierci mamy była drogowskazem jak dalej żyć, jak wypłakać się, nie tyle dosłownie, bo nawet nie o prawdziwy płacz chodziło, lecz o stan, zwany żałobą, a który trzeba przeżyć, by negatywne emocje, nie wyrażone we właściwym czasie- nie wróciły ze zdwojoną siłą. I Ty to właśnie robisz teraz, dzieląc się z nami swoimi odczuciami.Myśl o stracie, nie izoluj się od niej i od swojego bólu, daj mu ujście, bo za jakiś czas w podobnej sytuacji będzie Ci znacznie trudniej. Jeśli nie przeżyjesz żałoby , ona do Ciebie powróci.Nie wyrażone emocje mogą zamienić się na objawy cielesne, jako, że uczucia są pewną energią, która gdzieś musi się objawić. Teraz z perspektywy czasu, minęło go trochę od odejścia mojej mamy, myślę, że żałoba była ciekawym okresem w moim życiu. Dala mi wielką szansę. To trochę jest tak jak z chorobą, która zawsze prowokuje pytanie- czemu właśnie ja zachorowałam, po co mnie to spotkało?Wiele osób wtedy właśnie odnajduje siebie. Ja zadałam sobie pytanie-kim jestem, jaki jest sens mojego życia, bez tej, która mi go dała.Byłam jej jedynym dzieckiem, czułam się jak liść urwany drzewu, nikomu niepotrzebny. W tym czasie rozpadło się moje małżeństwo, pozostałam ja i troje dzieci, w tym jedno chore na serce. Byłam wtedy przede wszystkim córką mojej mamy,po prawie dwuletniej depresji, nauczyłam się być sobą. Zachorowałam,bo zamotałam się w swoich emocjach, nie potrafiłam nazwać tego co mnie bolało, a bolało wszystko. Nasi bliscy umierają dopiero wtedy, kiedy przestajemy o nich myśleć. Dopóki Twoja żona jest w Twoich myślach, masz ją we wspomnieniach, ona żyje w Tobie. Nie bądź sam, wychodź do ludzi, dzwoń , spotykaj się z dziećmi, one też cierpią, rozmawiaj, pisz listy. Ja do dzisiaj piszę listy do nieba... Jeśli smutno wracać Ci do pustego domu, przed wyjściem zostaw zapalone światło, włączoną muzykę. Idź na cmentarz, powiedz żonie to wszystko, czego nie zdążyłeś albo czego nie chciałeś wtedy jej powiedzieć. To dobry sposób i może być skuteczny jeśli zrobisz go w odpowiednim czasie. Przyglądaj się bardziej ludziom, z którymi idziesz ten kawałek życia razem - własnym dzieciom. To teraz naprawdę wasz czas. Jeszcze wyjdziecie na pełne słońce! Uwierz w to! Ostatnio edytowane przez Gabi K. : 16-08-2007 o 16:55. |