|
Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają" |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają" |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#2421
|
||||
|
||||
Polwieczna, poszłam w twoje ślady, właśnie skonczyłam malowanie mojej małej kotłowni...
|
#2422
|
||||
|
||||
Witajcie dziewczyny,właśnie przypomniałyście i mnie
że przydałoby mi się odświeżenie niektórych pomieszczeń, ale jakoś się nie moge zabrać,porostu szkoda mi pogody i korzystamy ile się da ,spacery i zabawy na wolnym powietrzu. Dzisiaj spuściłam Maxa z oczu i pobiegł sam na spacer, a wlaściwie to poleciał na łąke polować na koniki polne, i taki był szczęśliwy z tego powodu,że zniknął na pół dnia, ciemno się zrobiło a jego nie ma,szukamy z Pusią i nic nie ma i nie ma,pomyślałam sobie plaga jakaś z tymi uciekającymi psami,dopiero Ewa53szukała SALI,a teraz ja szukam Maxa,dałam za wygraną wierząc że wróci, i owszem wrócił o 22 w nocy,pokorny jak cielątko i głodny. Pozdrawiam. |
#2423
|
||||
|
||||
No to chyba bedziesz miała problemy, ja bym go wykastrowała bo jak nauczy sie włoczęgostwa i biegania za sukami...kiedys, jeszcze jak byłam dzieckiem miałam ukochanego psiaka, którego nie sposób było utrzymac w domu, żadne ogrodzenie nie było dla niego przeszkoda, znikał nieraz na kilka dni, wracał zmeczony i zmarnowany, do czasu...az kiedys przepadł bez śladu i do dzis nie wiem co sie z nim stało...Tak, ze dla dobra Maxa zrób z tym coś...
|
#2424
|
|||
|
|||
Niestety Sali nadal nie wróciła.Z ostatnich informacji wynika ,że jest już poza miastem prawie w kier.dawnego domu ale teraz musialaby przedostać sie przez rzekę /Noteć/.Okolice oplakatowane,ulotki w sklepach,przydrożnych barach ,ogłoszenia w lokalnych gazetach.Pozostaje czekać na cudowne odnalezienie....bo co wiecej mozna zrobić ?
Ja mam trochę kłopotu. Wzielam Rudiego/Seter mojego Weta/ nie wiem ,naprawde nie mogę skojarzyć co sie stało ale dotychczas łagodny "ciapowety" Bey go ostro zaatakował.Jak przywiozłam Rudasa ,wprowadziłam do domu oj jaka byla fajna psia zabawa,nie było zazdrości o pieszczoty.Do starcia doszlo w chwili wychodzenia na spacer-oba w obrożach,na smyczach otworzyłam drzwi ,wychodzą i w tym momencie "zaboczyny".Miałam problem żeby je rozdzielic. Rudi ok ale Bey silnie kuleje na przednią łape /nie jest zlamana ani zwichnieta /prawdopodobnie "naciągnięta" albo może ma rane kłutą ale tego w kłakach nie widac ,krwi też nie bylo. Teraz Rudi rezyduje na działce a Bey w domu ,na drugi dzień zamiana...Oj ile ja sie nabiegam w związku z psimi wachtami. Rudego nie mogę zostawić luzem na dzialce bo to uciekinier płot 2,5 m nie jest duża przeszkodą ale jak go pilnuje to tylko ogłąda jak wygląda ogrodzenie.Tylko do 5 września mam go pod opieką potem nad morzem wynagrodzę Beyowi obecna zaniedbanie...Pozdrawiam Was i Wasze kofane futerka. |
#2425
|
||||
|
||||
Ewa aleś błąd zrobiła. No, no, zaskoczyłaś mnie. Wąskie przejście psy w obrożach i na smyczy, obok pańci. W takiej sytuacji musi kiedyś dojść do awantury. Czy ty sobie owej ciapowatości swojego pieseczka nie przeceniasz? On się godzi na wizyty innych czworonogów, ale to nie znaczy, że jak uzna, że ten drugi źle się zachowuje w jego domu to mu nie powie brzydkich słów. Spróbuj zmienić nastawienie obu panów. Głodnych sadzasz z daleka i jak są obojętni wobec siebie nagradzasz. Za jakiś czas ich wspólne przebywanie będzie im się kojarzyło z przyjemnością.
A do sprzeczek i tak będzie dochodzić. Na sto procent. Ważne żeby psy same sobie wypracowały warunki na jakich pokojowo koegzystują. |
#2426
|
||||
|
||||
A ja podziwiam wasza madrość i odwagę, sama nigdy nie odwazyłabym sie wziąć do domu obcego psa...do tego jeszcze dwa samce...czy umiałabym nad nimi zapanowac w razie konfliktu?, nie wiem...Sali wraca do swego dawnego domu? A dlaczego musiała go opuscić? Co sie tam stało? Mówiłaś Ewa, ze jej dawni państwo tez biora udział w poszukiwaniach? Dlaczego więc ja oddali? Historia jak w filmie...moze jej sie uda...zyczę jej tego, gdyby do mnie pies wracał nigdy bym go nie oddała...
|
#2427
|
|||
|
|||
Bronczyk masz rację moj blad ale poprzednio jak miałam Rudasa to tak wchodziliśmy i bylo ok .Trudno stało sie. To co proponujesz już testowałam niestety /prawdę mówiąc znowu błąd bo żal mi było Beja spieniony,roztrzesiony .Jak sie niby uspokoił /Rudi "olewa" jego zaczepki/ jak szłam od strony Beya z smaczkiem to znowu dostawał furii -szczeku,warkotów.
Nie nie chce ryzykowac .Bey nadal kuleje.Po dlugim spacerku zostaje w domu a ja siedzę z Rudim na dzialce.Te pare dni poradzimy sobie. Historia Sali nie jest wesola. Ludziki nie mieli dla niej czasu...Kupili szczonka oj bo to taka piękna rasa i myśleli ,że psiak jest samoobsługowy. Sali zaczela uciekać ,podobno zagryzala kury ,trafiła na łańcuch i do wnęki pod schodami.Tak sie opiekowali ,że nie wiedzieli iz jest szczenna /!/ zauwayli dopiero jak maluchy zaczeły wyłazic z legowiska.!!!! to odpieli lancuch -znowu uciekala myśle ,że nie miała pokarnu a male ją już podgryzaly.Krewni Tych /cenzura/ zlitowali sie nad Sali i jej dziecmi.Wzieli ją do siebie ,ale mają 6 dużch psów .Mimo to dochowali maluchy -już poszly do swoich domków a Sali wyadoptowali do Bydg. Chwila nieuwagi i uciekła z tego domu. Gdzie jest teraz ? nie podchodzi do ludzi ,nawet na pewno glodna ale nie widziano jej nigdzie gdzie ma by coś "wyżebrać",nie szuka kontaktu z innymi psami... |
#2428
|
||||
|
||||
Ewa popełniasz znów błąd w rozumowaniu. Nie ma psów, które się nie pogryzą. W sesji odreagowania nie jesteś obok żadnego z psów. Zauważ kiedy Bej się wnerwia, wtedy kiedy jest blisko pańciuni i czuje się silny. Nie namawiam na puszczenie psów wolno na neutralnym terenie, ponieważ byłabyś najsłabszym ogniwem w tym eksperymencie. Powiem ci, że to trudna sztuka. Uff, na wspomnienie uzyskanej przeze mnie obojętności skóra mi na karku cierpnie. Mój szalony Juńcio i agresywny rottweiler. Nóżki miałam mięciutkie, ale twardo udawałam, że co mi tam, a niech się gryzą. Był spokój i na spacerach kolaczek bez problemów przechodził obok osiedlowego łobuza.
A co do Sali to ma dziewczyna pecha. Tylko powiedz mi czemu nowi opiekunowie suni, znając jej wcześniejsze wycieczki tak szybko pozwolili jej na swobodne poruszanie się. Najpierw uczę psa przychodzenia na każde zawołanie, a potem może być luz. |
#2429
|
||||
|
||||
Ewuniu, tak mi żal tej biednej Sali.....ale cudowne odnalezienia zdarzaja się..masz rację pozostaje czekać..a nóż?
sprawdz w kłączkach nogę psiny...rany kłute, gryzione sa bardzo niebezpieczne, mimo,z e nie ma krwi i w zasadzie nic nie widać....ja przeszłąm pogryzienie mojej Muszki przez Telmę...dwa zęby w głąb i trzeba było po jakimś czasie drugi raz operować, beztlenowce narobiły bałaganu....trzymam za sunię "podrózniczkę"..... |
#2430
|
|||
|
|||
Nie wiem znam tylko relacje od osóby która ją adoptowała -podobno nie uprzedzili ,że to uciekinier.Gwoli ścisłości to wymkneła sie przez uchylone drzwi -dzieci wpuszczaly dziadka....a pańcia była w sklepie.
Tak tez mi radzono puścić chłopaków na obcym im terenie niech ustalą kto rządzi ale ja jestem na to za slaba poza tym jeszcze kilka dni poradzę sobie "na zmianach". |
#2431
|
||||
|
||||
Ewa, rozumiem cie, ja tez nie dałabym rady...czasem jednak sa wypadki zagryzienia psa przez tego wiekszego i silniejszego...bałabym sie...
|
#2432
|
||||
|
||||
Oj, dziewczyny dwa zrównoważone w miarę psy nie zabiją się w walce. W wielu wypadkach coraz agresywniejsze ataki w trakcie konfrontacji wywołuje człowiek. Krzykiem, zdenerwowaniem, waleniem smyczą, miotaniem się wokół zwaśnionych stron. A i jeszcze wkładaniem rąk między walczące psy.
Ewa ja byłam zmuszona do szybkiej nauki spokojnego zachowania. Jeden Słońce i Księżyc mojego życia gwizdał na niebezpieczeństwo. Ocenił, że te rotki i amstafy to pikusie są wobec jego siły i leciał do nich z zapałem wojownika. Chodził wokół i czekał na reakcję. A ja co miałam robić? Pomaszerować jeszcze z trzema i wywołać jatkę. Stałam, więc wysyłając w niebo prośby o dalsze życie Juńcia i ufając w mądrość zwierząt. No, czy nie wygląda na pogromcę. A prędzej pogodzą się dwa samce, niż dwie suki. Panie skłócone z reguły nie odpuszczają. |
#2433
|
||||
|
||||
Ojej jaka pieknosc na mnie spojrzala. Sliczny piesio.
Witam serdecznie i pozdrawiam. Ostatnie piatkowe minuty w pracy. Po drodze polski rzeznik gdzie nawet czekoladki mozna kupic i do domu, do moich kochanych panienek. Tak zawsze czekam na weekend a on szybko przemija...pewnie z wiekiem ja jestem wolniejsza i to cala tajemnica. |
#2434
|
||||
|
||||
Bronczyk, panie nie odpuszczaja?? to tak jak kobiety ...Ja niestety znam przypadek zagryzienia mniejszego psa przez jego towarzysza i to pod nieobecność właścicieli...Jak juz kiedys pisałam walki psów tez przezywałam ,z moim Kaprem, bardzo trudno jest stac spokojnie gdy wielki pies wbija zeby w kark twojego ulubienca i nie ma najmniejszego zamiaru puscić...to sa walki o zycie...brrr, nie chciałabym tego drugi raz przezywać...Ostatnio kolezanka mi opowiadała, ze jej córka wyszła na spacer z ich małym pieskiem, no i jak zwykle pusciła go aby sobie pobiegał...mały, ufna psina, podbiegł do dużego psa w jak najbardziej przyjacielskich zamiarach, niestety został zaatakowany, chwyt za głowę...życie ocalił, ale stracił na zawsze jedno oko...No i jak tu zapobiegac tego rodzaju sytuacjom? A Słońce i Księżyc twojego zycia, przepiekny...
|
#2435
|
||||
|
||||
Cha_ga podstawowa zasada to unikać sytuacji wywołujących jakąkolwiek formę agresji. Ja nigdy nie podchodziłam z psami do tych, których reakcji nie znałam. Lepiej nadłożyć drogi, niż mieć duszę na ramieniu. Kochany pies jednak latał samowolnie i ja musiałam stać spokojnie, ponieważ gdybym podeszła z pozostałymi to jak w banku byłaby walka. Juniorek nie wiem czemu był dla tych groźnych psów nietykalny. One go tolerowały, a nawet lubiły. Zawsze istniała możliwość zmiany. To nerwy miałam, ale musiałam je trzymać schowane.
Widzisz trzymanie dwóch psów jednej płci nie zawsze jest łatwe.W opisanym przez ciebie przypadku pewnie i przy właścicielach zwierzaki się kłóciły. Pewnie wtedy ludzie brali stronę malucha i to musiało zaowocować zagryzieniem. Gdyby się nie wtrącali i pozwolili tej dwójce samej ustawić sobie ważność i uznali ich decyzję, nie byłoby dramatu. Nie każdy pies zgodzi się z każdym, czasem trzeba z jednego zrezygnować. |
#2436
|
||||
|
||||
Pewnie masz racje, nie znam szczegółów relacji między tamtymi psami, ale o ile pamiętam to takze były dwie suczki, zwykle maluch -mops był w domu, a owczarek na dworze, pozostawione razem w ogrodzie nie dogadały sie...gdy właściciele wrócili do domu mały mops juz nie zył...Ja jak wielokrotnie pisałam od lat mam zawsze parkę i jak dotąd nigdy nie było problemów, nie dość, ze kolejne pary się lubiły to smiem twierdzic ,ze były i są bardzo do siebie przywiązane.
|
#2437
|
|||
|
|||
Bronczyk Alez on piękny !!! podejrzewam ,że ta piekna fryzura to z jakiejs wystawy ? czy na codzień tak dostojnie prezentował prawie "lwia grzywę"? Fantastyczny.
|
#2438
|
||||
|
||||
Bronczyk,ależ to piękny,dostojny samiec,on chyba
zdaje sobie sprawę ze swojej atrakcyjności,bo dumny jest jak paw,jego poza zachwyca. 602458_357656830972784_954524777_n.jpg |
#2439
|
||||
|
||||
Dzien dobry
Co slychac u pieskow? Jeden z miseczka czeka na posilek A minke ma taka ze tylko piescic i drapac za uszkiem.. Sliczniuch. |
#2440
|
||||
|
||||
Przylapana na goracym uczynku
Sprawdza co robia pieski z za plotu, sasiedzi . . A druga woli ruch na swiezym, wiosennym powietrzu. . |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Dla tych co kochają psy cz.III | Basia. | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 503 | 24-12-2009 22:41 |
Francuski łącznik, czyli psy górą za 399 Euro | Stalin | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 2 | 05-11-2009 09:03 |
Dla tych co kochają psy cz.II | Kundzia | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 524 | 25-05-2009 14:19 |
Dla tych co kochają psy | Kundzia | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 545 | 16-11-2008 16:34 |
Jakich mężczyzn kochają Polki? - komentarze | Mar-Basia | Ogólny | 10 | 09-07-2008 08:22 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|