|
Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają" |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają" |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#5401
|
||||
|
||||
Jak dobrze, że z Dusią lepiej Podziwiam, że tak spokojnie godzi się na zabiegi. Mądra kotusia !
Moje na widok transportera wystawionego do pożyczenia znajomej kotce uciekają w najdalsze kąty mieszkania. I to po upływie kilku miesięcy od ostatniego użytkowan; pamiętają! Halinko, masz rację z sąsiadami. Praktyka bywa różna. Kiedy nosiłam się z zamiarem wypuszczania moich kotków w nowym miejscu zamieszkania (zachęcana do tego bardzo przez najbliższych sąsiadów), to obeszłam i rozmawiałam też z mieszkańcami sąsiednich domów. Wszyscy mnie zachęcali i uspokajali, że nic moim kotkom tutaj nie grozi, krzywdy nikt im nie zrobi, mogę je wypuszczać. I od wiosny szaleją, śpią i biegają na dworze. Drzwi otwarte - przychodzą sprawdzić, co robię i przekąsić co nieco. A przed zmrokiem wszystkie już do domu sprowadzam. Bratka nie muszę - on najkrócej bawi się na dworze, chętniej uprawia drzemkę w mieszkaniu (może jemu za gorąco tego lata). Jednak dwa razy się zdarzyło, że nie mogłam odnależć kocurka. Przeszukiwałam jego ulubione miejsca, brzęczałam kluczami i nic Weszłam w końcu do sąsiedniego ogrodu i tam w gąszczu krzaków dojrzałam czarny kształt zwinięty w kulkę. Ślepka szeroko otwarte, na dżwięk mojego głosu tylko się wpatrywał, ani drgnął. Powolutku wyciągnęłam dłoń, pogłaskałam, wyciągnęłam z krzaków i przytuliłam do siebie. Było dobrze, dopóki nie zbliżyliśmy się do naszego domu. Zaczął piszczeć, wyrywać się, podrapał mi rękę i bluzkę. Doniosłam go jakoś do schodów i tam śmignął błyskawicznie na piętro, byle szybko do mieszkania. A na naszym podwórku gościła pani z sąsiedniego domu z synem, może 12-letnim. Może 2 dni temu sytuacja była podobna. Szybciej znalazłam Bratusia, a nauczona doświadczeniem niosąc go do domu zasłoniłam jego ślepka ręką. Mniej się wyrywał. A na podwórku byli ci sami goście! Nie udowodnię, ale myślę, że chłopiec, bez przeszkód ze strony mamy, zrobił sobie zabawę ze straszenia kotka. Bratek jest bardzo bojażliwy, byle co wywołuje jego strach, nawet panikę. Wystarczy jakiś krzyk w jego stronę, czy głośny stuk i Bratek gotów uciec nie wiadomo gdzie. Okna mojego mieszkania nie wychodzą na podwórko, nie mogę tego sprawdzić. A Bratek kocha wychodzenie z mieszkania, tarzanie się w piachu, drzemkę pod krzaczkiem i gonitwy za motylkami (motylki uciekają, ale moje łamane kwiatki już nie). Nie mam pomysłu, jak temu zaradzić. No i tak to jest z sąsiadami - formalnie zgoda, a w praktyce... Pocieszam się, że w moim domu wszyscy są przyjazni. |
#5402
|
||||
|
||||
Cytat:
To jest jak horror. Przyśnić się może. Ludzie pozbawieni uczuć. I te maluchy z matką uciekające przed zbrodniarzem. Ale przecież nie poszłyby same gdzie indziej, skoro u ciebie miały jedzenie. Bardzo współczuję! |
#5403
|
|||
|
|||
Miło jak zwykle, Cię czytać Estelko, jakże mnie tu dawno nie było...a i sporo się u mnie zmieniło. Moje koty tez wychodzą do ogrodu i widzę jak są szczęśliwe, ale....straciłam moją ukochaną Lucky, byłą zbyt ufna i zbyt ciekawska, nadal nie mogę o niej pisać. Teraz wpadły mi w ręce 2 kociaki uratowane z mazurskiej wsi. Odrobaczyłam, odpchliłam poleczyłam brzuszki no i zrobiło się za pozno na oddanie ich. Tak jakoś wyszło. Zatem mam teraz czwórkę, ale jeszcze nie do konca zsocjalizowaną.
|
#5404
|
|||
|
|||
Witaj miła Brończyk, budzą się we mnie instynkty mordercze na takie dictum.
|
#5405
|
||||
|
||||
Polwieczna ja zachodzę w głowę co z tobą i twoimi pupilami od dość dawna. Ucieszyłam się ogromnie, że napisałaś parę słów. Jakieś zdjęcia może ?
|
#5406
|
|||
|
|||
He, he...teraz to chwilę potrwa, miałam uszkodzony dysk twardy, ale juz jest wymieniony, natomiast jeszcze nie skonfigurowany do końca, tzn nie mogę wysyłać poczty, nie mam dostepu do zdjęć na pulpicie i takie tam, ale "seniorek" mi działa. Właściwie to nic szczegolnego się nie działo, robilam rozrachunki z życiem, uprawiałam ogrod. A mam się czym pochwalić juz...przechodzący ludzie robią zdjęcia mojego przedogródka. Firma rowerowa zrobiła sobie u mnie sesję zdjęciową rowerów retro, duma mnie wprost rozpierała, zważywszy ,ze jestem początkującą ogrodniczką, chociaż....upłynęły już trzy lata....Rozwaliła mnie całkiem śmierć Lakusi. A tak na marginesie to mam teraz dwie bure kotki jak ja będę je rozróżniała jak mała bura dorośnie?
|
#5407
|
||||
|
||||
Można było podejrzewać, że wokół siebie stworzysz zakątek piękna. Gratuluję. Z odróżnianiem kotów burych to jest problem. Ja mam kserówki i rozróżniam je dopiero po dokładnym przyjrzeniu się. Jak chodzą widzę różnicę. Jedno waży trzy kilo, drugie osiem, więc wiem, które łazi po domu. Przy zwiniętych kłębuszkach nie da rady.
|
#5408
|
||||
|
||||
Cytat:
Zafunduj im obróżki (bez dzwoneczków!) w różnych kolorach. W ten sposób odróżniam z daleka moją Kajusię od bezdomnego kocurka w podobnym czarno-białym futerku. Kocurek stołuje się w mojej ogrodowej stołówce dla bezdomnych i czasem nie wiedziałabym, czy to ona, czy on. |
#5409
|
|||
|
|||
Estelko jestem przeciwna obróżkom u kotuchow, poniewaz one nie mają obojczykow i z kotem jest tak ze jak sie zmieści glowa to i reszta, a od tego już krok do zawiśnięcia na czyms....
|
#5410
|
|||
|
|||
Cytat:
|
#5411
|
||||
|
||||
Cytat:
Wiem, wiem i też się boję. Moje mają obróżki, żeby wszyscy wiedzieli, że to moje, domowe, że mają tu prawa, nie są niczyje i nie można ich przeganiać. Dopasowałam je tak, żeby zmniejszyć możliwość... Na drzewa wdrapują się tylko rankiem, kiedy razem spacerujemy po niemal bezludnej uliczce. I czyni to głównie Bratek, mistrz nad mistrze w tym dziele. Czasem towarzyszy jemu Kaja, a Antoś jest z tych, co to i chciałby i boi się Pózniej, już beze mnie, buszują w ogrodach i na nieużytkach pozbawionych drzew. Jednak po twoim wpisie zaczynam się bać. Wszyscy w okolicy rozpoznają już nie tylko wygląd, ale i imiona moich kotków. Obróżki są więc raczej zbędne i może lepiej nie kusić losu... |
#5412
|
||||
|
||||
Estello ja bym te obróżki zdjęła, choć czytałam o takich co to same się rozpinają jak kocina gdzieś zawiśnie.
A my mamy nowego domownika. Jeż pigmejski - Walerek. Psy i kotykoty kochają go bardzo. Dusia sprawdza gdzie malec się chowa, a Mamrocio po opuszczeniu przez kolczastego zwierza akwarium próbuje się tam dostać i pożreć jedzonko, choć ma takie samo w swojej miseczce. |
#5413
|
|||
|
|||
Brończyk jeżyk jest prześliczny. Ja mam jeże w ogrodzie, mają zrobiony specjalny domek za kompostem, pod osłoną ogromnej jodły. Wiem że zimowały tam dwa, ale tego roku nie widziałam maluszkow. Moje koty chyba zaczęły sie nieco socjalizować, tzn problem jak zwykle stanowiła furia-gburia czyli Bura. Zatem mam dwie bure, jeden biało-czarny Bajtuś i śliczna czarna z bialymi wykończeniami Muszka, ktora miała być kocurkiem i niby była ....do pierwszej rujki. Teraz przed nami kastracja...o losie, jakież mi zawsze towarzyszą wyrzuty sumienia.
|
#5414
|
|||
|
|||
Ale się porobiło, ten wątek niegdyś tak żywy.....a teraz ? Co sie dzieje z Estelką np. zawsze tak aktywną?
Ostatnio edytowane przez polwieczna : 15-11-2015 o 20:28. |
#5415
|
||||
|
||||
Wesołych Świąt
__________________
Istniejemy póki ktoś o nas pamięta....... |
#5416
|
||||
|
||||
Witam serdecznie i bardzo przepraszam za milczenie
Przytrafiły mi się plagi egipskie w postaci poważnych perypetii osobistych i równie poważnych zdrowotnych. Nie ma w takich sytuacjach sił do opowieści o kotkach.
Mam jednak nadzieję, że z najgorszego wychodzę wzmocniona (bo: "co cię nie zabije, to cię wzmocni") i bardzo liczę na to, że będę mogła dalej Wam o mojej trójcy nieświętej opowiadać. A na wznowienie cd problemu, o którym kiedyś już opowiadałam. Otóż oba moje kocurki gnębią Kaję. Jej ulubione miejsca do spania anektuje kolejno Antoś, a punkty obserwacyjne ochoczo przejmuje Bratek. Biedna Kajusia jak tylko pogoda i ja pozwalam, to spędza czas poza mieszkaniem. Na dworze ma przynajmniej gdzie uciekać i się schować. Ale przecież ma ciepły dom i w nim powinna odpoczywać i grzać swój brzuszek. W mieszkaniu już nie skutkuje metoda kiedyś stosowana, że jak tylko Antolek zabiera się za napaść na kotkę, a ja wstaję z hałasem z fotela, to mały z godnością i zadartym ogonkiem wędruje samodzielnie do aresztu w sypialni. Teraz Antoś z Bratkiem zawarli koalicję i oba kocurki urządzają sobie zabawę w gonitwę ze mną, kiedy Kaja szuka schronienia, ale to nie rozwiązuje problemu. Dorażnie sytuacja jest taka: kiedy koty są w ciągu dnia w domu, to Kaja właśnie śpi na podnóżku mojego fotela przy moich skulonych nogach. Antoś, zniesmaczony wielce widząc sytuację, musi zrezygnować z tego miejsca - bo ja nie idę jemu z pomocą, tzn Kai nie przeganiam. A nocą oba kocurki śpią w sypialni na moim łóżku (i obok na komodzie, a Bratuś czasem pod moją kołderką). Za to Kaja samiutka pozostaje w pokoju (głównie na ciepłym dekoderze tv, albo na moim fotelu). Drzwi otwarte, ale gdzieżby tam odważyła się biedna przyjść do nas, gdzie i 5 nawet kotków zmieściłoby się. A bardzo chciałaby, bo wiele razy obchodziła pokój, zaglądała na półki i różne zakamarki. I moje pytanie w związku z całą tą sytuacją: jest jakieś wyjście, mogę coś jeszcze zrobić? Czy naprawdę muszę pogodzić się z tą otwartą wojną między moją trójcą nieświętą? A z okazji Świąt - zdrowia Wam i Waszym kotkom, pieskom, jeżykom i wszelkiemu innemu stworzeniu |
#5417
|
|||
|
|||
Witaj świątecznie Estelko, jak miło że się odezwałaś. Mam wrazenie że niezłym sposobem byłaby druga kotka, ale co jezeli by się przyłączyła do tego zbójeckiego tandemu? Ja na początek zabierałabym koteczkę do sypialni i zamykała się z nią....na kilka dni, jakby nie pomogło to na dłużej. Mam podobny problem, ale agresorka jest tylko jedna i tłucze pozostałe 3 kotuchy w tym swojego braciszka, nie mam pojęcia co może być przyczyną? Bura pewnie najlepiej by się czuła gdyby była singielką...ale jest jak jest.Wszyscy schodzą jej z drogi poza oczywiście Zuzią (bokserka)Bura jedynie ją respektuje. Sprobuj z tym izolowaniem,niech zaczną respektować koteczkę.
|
#5418
|
||||
|
||||
Polwieczna nic z tych rzeczy. Przepraszam, ale pomieszasz w głowinach kotów jak jaki wicher. Już potem byłoby ni tak ni siak. One wiedzą co tam któremu wolno, a co nie. Sama sobie wzięłam koteczka, innej płci niż miałam, bo to wyczytałam , wysłuchałam doświadczonych kociar, że tak najlepiej i co? Kulą w płot. Nie zagryzają się, ale ten typ Mamrocio ciągle drapieżnika z najwyższego rzędu odgrywa i goni Dusię z wyraźnym wyrzutem, że zupa za słona. Inne wstrętne rzeczy też jej czyni. Zabiera miejsca do spania, miseczki z jedzeniem, ale tylko dwa razy się wtrąciłam. Biedna kotka już nie miała gdzie uciec i wtedy ja kocura spryskiwaczem. I za kark gruby złapałam. Ale jak go tak trzymałam za karczycho to on anielską, niewinną minę przyjął i go przeprosiłam. Dopieszczanie Dusi powoduje u Mamrocia większą chęć do łapoczynów. Myślę Estello, że żadnemu twojemu kotu krzywda się nie dzieje. Być może Kajusia jako najmądrzejsza w stadzie z tajemniczym uśmiechem patrzy na te miejsca do spania zajęte przez towarzyszy. Nie spałaby spokojnie gdzieś tam gdzie jej nie widzisz, gdyby jej zależało na tych konkretnie miejscach. Najważniejsze, że się koty tolerują, a że czasem pogonią, łapą machną to znaczy, że żyją. Ponoć święci nigdy nie mają humorów.
|
#5419
|
||||
|
||||
Nie przejmowałabym się zwykłymi łapoczynami. Ale przejmuję się bardzo, kiedy Kajusia leży brzuszkiem do góry i strasznie krzyczy, kiedy Antoś dobiera jej się do gardła. Oczywiście zrywam się na ratunek, nie jestem w stanie nie reagować. Chociaż tłumaczę sobie, że przecież podczas mojej nieobecności, kiedy koty są same z sobą, to niewątpliwie kocurki równie mocno gryzą Kajusię, a przecież jest żywa i najczęściej zaspana, kiedy do domu wracam.
Na co dzień wzmacniam pozycje Kai w stadzie jej pierwszej nakładając jedzenie (a kocurki cierpliwie czekają na swoją kolej). Kiedy wołam koty z podwórka do domu, to też pierwszą wołam Kaję. W mieszkaniu odsunęłam częściowo od ściany dużą komodę, żeby Kaja mogła tam się schować mając tyły zabezpieczone, ale cwane kocurki podzieliły się rolami: Bratek atakuje z góry, a Antoś z przodu. Mają jeszcze kilka kartonów z wyciętymi okienkami (lubią je). No i kanapy, fotele, koszyki, szafki i blaty. Miejsca dość na tuzin kotów nawet. Może tu chodzi o dominację, konkretnie o męską dominację? Moje marzenie o spokojnej koegzystencji całej trójcy spełni się być może dopiero wtedy, kiedy wszystkie osiągną stateczny wiek i nie będzie im się już chciało dowodzić czynem swego prymatu. Polwieczna - po sąsiedzku mamy młodą kotkę. Jeszcze niedawno to ona rozstawiała moją trójcę po kątach. A teraz to nawet ona boi się wyjść na korytarz, kiedy moje tam buszują. Na dworze czasami tylko urządza sobie gonitwy z Kają. Kocurków unika. Ale przecież i śliczny Antoś gaduła i bojazliwy, najbardziej na świecie kochający Bratek - to dobre, zabawne i mądre kotki |
#5420
|
||||
|
||||
Estello ja też bym chciała zrozumieć, o co kotomkotom w tych sprzeczkach chodzi. Ba, psy bardziej znane i opisane, a potrafią relacjami między sobą zaskakiwać. Po latach doświadczeń ze zwierzętami przyjęłam jedną zasadę. Unikać przy humorkach ludzkiej ingerencji i bardzo uważać na stadne funkcje. Jeśli między sobą coś czworonogi załatwiają udajemy, że nam nic do tego. Warkną, mrukną to im wolno, nawet przegonić kumpla z wygodnego spanka. Tak robi Mamrocio. Zajmuje wszystkie odkryte przez Dusię " wypoczynki". Ona schodzi, nie jest zadowolona, widać, że smutna, za to kocurek dumny jak paw. Mam odruch przytulenia Dusi, nagadania Mamrociowi, ale po co. Koci macho jeszcze się wkurzy i zapoluje na koleżankę. Co robię? Dopieszczam zbója. Im więcej mizianek, im więcej doceniania kota nad kotami tym mniej gonitw za koteczką. Niestety muszę się zajmować różnymi innymi sprawami i bywa, że pan i władca czuje się porzucony i wtedy " zupa za słona". Obrywa mój mąż i Dusia, a nawet psy.
Co do spokoju w statecznym wieku mam wątpliwości. Moje już metrykalne seniorki i awanturki są. |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
ktoś wygrał z tym "Prominentem" i odzyskał kasę? | konris | Zarządzanie finansami | 2 | 25-09-2012 12:34 |
Czy ktoś tu kocha koty? Część II. | weronika1 | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 500 | 06-05-2010 22:57 |
Czy ktoś tu kocha koty? | GracekristGold | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 547 | 06-05-2010 20:06 |
Wątek fotograficzny - "Czy znasz swój kraj ?" częśc XIV | ignesja | Podróże, turystyka | 527 | 22-04-2010 23:19 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|