Dla tych co kochają psy cz.IV

[cha_ga]

No to zdrowa, nietuczaca dieta!

[polwieczna]

Napisał maluna21

To spijcie sobie smacznie dziewczyny, bo moja Luna
już zasnęła przed telewizorem, potem tylko powędruje,
na swoje legowisko, dosłownie przez sen.
Teraz jest na diecie więc znalazła sobie sposób na dożywianie.
Siedzi pod czereśnią i czeka na szpaki, które strącają dla niej czereśnie. Pożera je w oka mgnieniu

To jak bedzie puszczała "bączki" to bedzie strzelala pestkami! Ratuj sie kto może! Dobranoc Maluna

[slava]

Witam dziewczyny.

Czaruś był dzisiaj u wet, dał mu jakiś zastrzyk,
ale wszystko w porządku.
Kazał przyjść za tydzień.

Dobranoc.

[cha_ga]

Oj, przesadzasz polwieczna, przesadzasz.. .Moje psiaki jakos nie interesuja się czeresniami, choc pod tym wzgledem psy maja różne upodobania, Kaja np. zjada chetnie banany, Tina uwielbiała zielony groszek prosto z krzaczka, a Reks przed laty zrywał ze mna porzeczki...Do warzyw łatwiej je przekonac, szczególnie jesli sa to warzywa z rosołu
Wiesiu, bedzie dobrze, kastarcja to stosunkowo prosty zabieg o wiele łatwiejszy niz sterylizacja suczki...bedzie dobrze, podjełaś słuszna decyzję, a niechby gdzies wpadł pod samochód podczas tych ucieczek?

[bronczyk]

A ja dzisiaj po przejściach. Wnuczka przyjechała ze swoim labradorem i wyszliśmy na spacer. Jest u nas Czaki pies od dawna gryzący inne, a jego pani stwierdza jedynie, że on taki jest. Ona nie będzie mu życia zatruwać nauką posłuszeństwa i psina swobodna jak wiatr dorosła, więc rozpoczęła rządzenie również w okolicy. Pogryzł Loko. Ucho do szycia. A właścicielka owego agresora stwierdziła jedynie, że widocznie Czaki się zdenerwował, że inny pies biega po łące na której on jest. Nie bardzo pojmuję takich ludzi. Wychodziłam ze swoimi psami i zawsze starałam się, aby nigdy nikomu krzywdy nie zrobiły. A też przecież pomysły miały i wrogów w okolicy sporo. Nie jestem zwolenniczką smyczy, kagańca, ale nie można dopuścić, aby pies robił co chce.

[slava]

Witam.
Cha-ga ,
Czarek to teraz ten sam piesek co dawniej.
Myślę, że dobrze ,że podjęliśmy taka decyzję właśnie ze względu na jego bezpieczeństwo.

Bronczyk
współczuję psiakowi, wet to nic miłego.
Ludzie jednak są bardzo nieodpowiedzialni.

[cha_ga]

No to współczuje wszystkim, a szczególnie małej wnuczce...dobrze ,ze skonczyło sie tylko na szyciu ucha...i to jeszcze na Dzien Dziecka /bo rozumiem,ze wnuczka to dziecko?/. Tego zawsze sie boje, aby jakis większy pies nie pogryzł moich na spacerze, o kagancu nawet mowy nie ma, wtedy sa juz zupełnie bezbronne...Zwykle jak widzę,ze ktos nadchodzi z psem profilakrycznie biore moje na smycz...

[slava]

Napisał cha_ga

NZwykle jak widzę,ze ktos nadchodzi z psem profilakrycznie biore moje na smycz...

Ja też ale na ręce, bo to mała pchełka.

[ewa1953]

Bronczyk wyrazy wspólczucia "ładna imprezka".Niestety niektórzy ludzie nie powinni miec psa. Przy odrobinie kultury osobistej ,samokrytycyzmu można unikać takich sytuacji.
Może to prymitywne ale czasami żałuję ,że psy nie chcą brudzic sobie zebow takimi osobnikami. Jakby byl "do szycia" moze wtedy by zrozumiał cierpienie innej istoty.
Mnie najbardziej wkurzają właściciele małych szczekaczy oczywiście na luzie bo to takie male i nikomu krzywdy nie zrobi ..u mnie na osiedlu kilka tygodni temu doszło do tragedi -dwa Haskie trzymane na smyczy niestety śmiertelnie potubowały takiego szczekacza podbiegacza .Własciciel ofiary był wielokrotnie upominany o to ,że pies luzem /ale on malutki/ az podbiegł do hasiorów /byly na smyczy !!! i niestety maly był w zasiegu ich pyskow.
Ja też juz kilka razy zrezygnowałam z szarpania sie z Beyem jak mała sunia z cieczką go obszczekiwała biegając dookoła nas. Bey jest spokojny, reaguje na komendy ale do czasu.Nie nic jej nie zrobił poza wepchnięciem nosem w naroznik i spokojnych obwąchiwaniem .Mała sie darła,pańcia wrzeszczała a jak myślicie ,że czegos sie nauczyła to sie mylicie !!!nadal sunia luzem na klatce schodowej ale juz nie dobiega z szczekiem /nocoz madrzejsza od paniusi/.

[slava]

Ewo, masz rację co do małych psów, są bardzo hałaśliwe,
ale nie wszystkie.
Ja co prawda chodzę bez smyczy,/ trzymam w ręce/
tam gdzie jestem z moim, nie ma psów.

[ewa1953]

Wiesiu ależ ja wcale nie oczekuje ,żeby psy /wszystkie bez względu na wielkosć/ były stale na smyczy ,buntuje sie przeciwko puszczaniu luzem na klatce schodowej i przed blokiem.Dla jasności nasze osiedle to prawie wioska -3 bloki wsród lasu ,terenów spacerowych -wybiegowych pod dostatkiem ale jak widze ,że idzie sobie taka-taki z szczekaczem przechodzę na inną ścieżke a on/ona/ to samo i "gadacz" nadal luzem...nawet nie odwolany ! a tak na marginesie Bey wspaniale sie bawi w gonionego z Yoreczką ...podziwiamy jak ropedzony potrafi się zatrzymać lub uskoczyć w bok ,żeby tylko malej nie skrzywdzic.

[cha_ga]

Jak dwa huski trzymane na smyczy mogły zagryźć malucha?!! Chyba ich właściciel nie bardzo sie starał aby temu zapobiec, nie wierzę...Właściciele małych psów z góry zakładaja,ze i tak one nikomu krzywdy nie zrobia, więc niech sobie szczekają...tez mnie denerwuje, gdy maluchy sasiadów biegaja samopas po ulicy i obszczekuja moje psy, które sa za płotem...bo sasiadom nie chce sie zamknąć bramy, bo psiaki przeskakuja przez ogrodzenie itd...no niech tam, bardziej wkurza mnie ich owczarek zamkniety w ciasnym boksie i szczekajacy całymi godzinami...

[slava]

ch-ga mam za oknem wilka , właśnie w takim boksie.
Patrzę ile razy z nim wychodzą, 2 x po 5 minut
i z powrotem do klatki.
Cały dzień szczeka,pewnie z nudów,
przecież taki pies potrzebuje się wybiegać.

[cha_ga]

No to mam dokładnie taką samą sytuację, zal mi tego psa, ale jego właściciel jest niereformowalny i do tego chamowaty..

[slava]

Napisał cha_ga

No to mam dokładnie taką samą sytuację, zal mi tego psa, ale jego właściciel jest niereformowalny i do tego chamowaty..

To tak jak ten mój.
Czaruś siedzi na parapecie i patrzy na niego z takim smutkiem w oczach.

[bronczyk]

Ja rozumiem, że pies może chodzić luzem, że powinien się wybiegać, ale to powinien być pies pod kontrolą. Nie ja w jednym końcu dużego pola pogaduję ze znajomkami, a mój pupil oddalony o mniej więcej pół kilometra sobie biega. Psy mogą się skłócić, może nawet dojść do ugryzienia, ale boli mnie takie chamskie podejście. Mój cały to drugi pies mnie nie obchodzi. Mnie zależy żeby każdy psiak był bezpieczny. Oba psy były tej samej wielkości. Tamten już jest agresywny i nic tego nie zmieni. Postawa opiekunów agresora jest taka i już. Mitem jest, że pewne rasy nie atakują, nie gryzą, nie wdają się w bójki. A u nas w parkowych mądrościach żyje przekonanie, że labradory nie gryzą. Cha_ga a co właściciel husky miał zrobić. Włożyć rękę między gryzące psy. Przy maluchu wystarczy porządny uścisk szczęki, aby psiakowi stała się duża krzywda. Czasem to chciałabym mieć psy z ras, których ludzie się boją. Jak moja szelti była mała to ciągle jakieś ją napadały, ona wywiewała , a ja drżałam, że popędzi w nieznane. Ciągle wtedy słyszałam, że przecież on się tylko chce bawić. Teraz sporo z tych chętnych do ganiania za małym jest na widok Innej branych na smycz. Widzą, dużą, która może ich ciapkowskiemu krzywdę zrobić.

[maluna]

Też obawiam się małych psów bez smyczy
Zadziwiła mnie kiedyś Luna, bo zareagowała na małego psa,
który wszedł na nasze podwórko, w sposób którego nigdy dotąd
nie widziałam. To była mała terierka, która skoczyła Lunie na kark
i próbowała ją ugryźć. Luna strząsnęła ją i przycisnęła jej kark
łapą do ziemi i chwilę przytrzymała. Miała wtedy około roku.
Od tej pory terierka, nigdy do niej nie podskakuje, ani nie szczeka, jak widzi Lunę

[slava]

Luna, Małgosiu pokazała kto rządzi i ta druga się podporządkowała.

Dobranoc dziewczyny

[ewa1953]

Witajcie ! teraz można ponarzekac na zimno ale nareszcie pada !!!!
Wracając do zdarzenia z Haszczakami to one akurat wychodziły z klatki schodowej jak mały podbiegł. Opiekun naprade nic nie mógł zrobić. Na osiedlu nadal wrze ,sa głosy ,że Haszczorki mają chodzić w kagancach !! ha ha śmiechu warte ! Poprzedni boksiu wyrobił sobie "autorytet" wsród małych psów tym jak kiedyś taki jeden przeszkadzał mu w "wykupieniu" wiadomo czynnośc wymagająca skupienia ,spokoju a tu go podglada.Jak skończyl złapał małego miedzy przednie łapy i rzucił jak pilka..i poszedł dalej. Tamtemu nic sie nie stało ale od tego czasu omijał nas bez szczeku ,i chyba uprzedził inne bo tez odchodziły na widok Bachuska.Czasami wyglądało to przekomicznie -ide z Baniem a tu mały biegnie na spotkanie ,kilka kroków od nas staje ...a nie ja tu tylko chciałem powąchać i w tył zwrot....
Dziewczyny wiem ,że non sto szczekające psy moga mcno denerwowac ale czy to ich wina ?Próbowałyście jakos pomoc tym psom ,zeby mialy trochę swbody ? Niestety w naszym prawie jest zapis jak wysoko mają być kafelki w pomieszczeniu socjalnym przy oborze ,jaka pow musi przypadac na przewożone zwierze rzeżne ...a nie ma podanych minimalnych wymiarów kojca dla psa...Spotkałam sie z interpretacja ,że łancuch min.3 m to kojec też powinien zapewniac taką przestrzen jak ta "wyznaczona łancuchem.
Mimo wszystko miłego dnia .Trzymajcie sie cieplutko.

[bronczyk]

Ewo, dziewczyny nie winią psiaków tylko ich właścicieli. Niestety u nas brak sensownych przepisów, które pozwalałyby zmienić los tych biedaków. Kurcze, minimalne wymiary kojca... nawet jak je określimy to co to zmieni. Pies i tak samotny, a przecież on lubi mieć towarzystwo, biegać, a w tym kojcu. Parę lat temu pojechałam ze znajomymi do znanej hodowli cieszącej się dobrą opinią, w której psy miały mieć luksusy. Jedna z suczek miała szczeniaczki, kruszyny dwudniowe i ta mama, która na widok obcego powinna zęby szczerzyć, gdy się nad nią pochyliłam zaczęła wtulać się we mnie. Jak ona była spragniona miłości. Do tej pory mnie to gniecie w środku.
Znalazłam zdjęcie Naszeczki z dzieciństwa. Na poprawę humoru.