|
Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają" |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają" |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#5421
|
||||
|
||||
Kajusia
Estelko, gdy moje koty atakowały jedną kotkę, na wszelki wypadek poszłam z nią do weta i co sie okazało?-że kotka ma chorą wątrobę i niezbyt dobrze się czuje.
Zwierzęta wyczuwają chorobę i niektóre atakują słabsze ogniwo. Oczywiście u Ciebie nie musi to być choroba, może kup Kajusi obróżkę z feromonami, by nabrała odwagi? Też przepraszam za długą nieobecność, ale mam zbyt wiele problemów i po prostu czasem juz mam wszystkiego dość, a już na pewno nie jest mi łatwo pisać beztroskie posty, gdy czasem zwyczajnie na nic nie mam sił i nadziei... |
#5422
|
||||
|
||||
Kajusia
Jak dobrze, że mamy tutaj przyjaciół, w dodatku mądrych przyjaciół
To wielki plus, że patrzycie na problem z innego punktu widzenia, a ja mogę, znając moje koty i codzienną praktykę, spróbować te punkty doświadczyć w realu. Na razie wypunktowałam tak: - sprawdzić zdrowie Kajusi (uskładam złotówki na weta, chociaż apetyt na jedzonko jest, ochota na zabawę takoż, ale lepiej na zimne dmuchać); - dopieszczać samca alfa imieniem Antoś, niechby jego ego było wielkie jak Mount Everest, byle tylko Kai odpuścił. A na dzisiaj zdarzyła się ciekawostka: W nocy poczułam, że Bratek życzy sobie wejść pod moją kołderkę z prawej strony (preferuje ten kierunek) - półprzytomna wpuściłam go tam i głaszczę łepek, drapię pod szyjką itd. Dalej jeszcze półprzytomna czuje, że drugie kocię okupuje mój lewy bok. No więc lewą rękę wprawiam w ruch do głaskania tego drugiego, żeby krzywdy nie czuł. Ale coś było nie tak! Moja ręka (nawet lewa) wyczuła różnicę w rodzaju futerka: inna gęstość i miękkość! Wprawdzie w nocy to ja kiepsko rozumuję, ale co do futerek, to mylić się nie mogę! Są tylko 2 kocurki dzielące ze mną w nocy łoże Włączyłam więc nocne światełko i co moje oczy widzą !? - czarno-białe futerko Kajusi! Moja Kajusia spała ze mną w miejscu dotąd zawsze okupowanym przez Antosia! Tak się nie zdarzyło chyba już z pół roku! Nie wiem, jak długo trwał ten nasz nocny trójkąt, bo bez zbędnych ruchów i ekscytacji, żeby nie zaburzyć koegzystencji, zasnęłam ponownie. I nie wiem: czy, co i kiedy dalej się działo, bo póżnym rankiem obudził mnie Antoś, wyrażnie zniecierpliwiony zbyt długim moim nicnierobieniem Kaiko - często myślę o Tobie. Mam nadzieję, że to są dobre fluidy, które dają Tobie i kotkom wsparcie. W moich noworocznych życzeniach też będziecie obecni. |
#5423
|
||||
|
||||
Ha, widzisz Estello, że koty jednak zadziwiające są.
U mnie jak pies był w ciężkim stanie kotykoty kładły się obok niego. Staruszeczek był bardzo niespokojny, obolały i często się zrywał do pozycji stojącej. Zauważyłam, że jak udawało nam się go ponownie położyć, zjawiały się buraski i przytulały się do psiego futerka. Co ciekawe Miodek stawał się spokojniejszy. Kocia opieka skończyła się wraz z poprawą psiego zdrowia. Kaiko pozdrawiam serdecznie. |
#5424
|
||||
|
||||
Proszę o radę. Wnuczka dostała na przechowanie dwie młode, kilkumiesięczne, już wysterylizowane kotki. / na zdjęciu/ Sa u niej od kilku miesięcy. Mieszka w Anglii. Jeszcze nie wykupiła dla nich ubezpieczenia, bo nie jest całkowicie pewna, czy u niej zostaną.... Jedna z kotek od dwóch tygodni drapie się w okolicach szyi, aż do gołej skóry, nawet do krwi. Kotki karmione są gotową karmą. Wnuczka przemywa jej szyję roztworem wody utlenionej, co przynosi kotce krótkotrwałą ulgę. Wizyta u weterynarza jest kosztowna - ok. 100 funtów i nie skończyłaby się prawdopodobnie na jednej. Poradziłam wnuczce by obwiązała jej szyję bandażem, ale bardzo źle to znosi. Przypuszczam, że jest uczulona na karmę... choć drugiej nic się nie dzieje. Wnuczka późno wraca z pracy i nie ma czasu na gotownie im specjalnego pożywienia. Czy mogłybyście mi doradzić jak można kotce dopomóc, chociaż doraźnie, co ewentualnie zastosować.
__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał." http://donkaja0335.blog.onet.pl/ |
#5425
|
||||
|
||||
Może na początek po prostu spróbować zmienić karme na inną? w sprzedaży sa różne...zaintrygowało mnie to ubezpieczenie...czyzby w Anglii był zwierzęcy NFZ? ciekawe...
|
#5426
|
||||
|
||||
U nas tez bysie przydało ubezpieczenie zwierząt, bo przy moich trzech kotach to nieraz spory wydatek.
__________________
Istniejemy póki ktoś o nas pamięta....... |
#5427
|
||||
|
||||
Cytat:
Ja też chętnie zapłaciłabym jakąś składkę po to, żeby w razie czego (odpukać!!!) mieć środki na leczenie mojej trójcy nieświętej. Na razie są młode (3,5 -4 lata), ale licho nie śpi, a czas płynie! Sąsiad ma pieska, małego kundelka. To już mocno dojrzały (13-letni) spokojny na ogół chłopak. A podczas spaceru ze swym panem chodnikiem przy domu, rzucił się nagle na dużego psa, też spacerowicza, który odpowiedział kłami łamiąc szczękę małemu. Miejscowa weterynarka zaopatrzyła ranę, dała środki przeciwbólowe i tyle! Na operację szczęki (drutowanie) należało jechać do kliniki. Koszt operacji - ok. 700 zł. A sąsiad nie ma takich pieniędzy leżących sobie. No i piesek musiał obyć się bez operacji, szczęka zrosła się krzywo. Już nie mówię o cierpieniu kundelka. Koty też ulegają wypadkom i wolałabym mieć zabezpieczenie na taką złą chwilę. |
#5428
|
||||
|
||||
Donko niestety w takim wypadku musi iść do lekarza. Im dłużej będzie czekać tym leczenie droższe. To może być świerzb, grzybica, drożdżaki lub jakaś alergia. Ale bez lekarza nie można jej pomóc.
Wiem, że parę lat temu były i u nas takie ubezpieczenia, czy teraz są trudno mi powiedzieć. Ja po cichu odkładam sobie do koperty pieniądze i ich nie ruszam. Gdyby wyskoczył większy weterynaryjny wydatek jak znalazł. Oczywiście staram się tego nie ruszać przy niższych płatnościach. Tym sposobem już uskładałam na ewentualną operację Naszeczki. A to trzy, cztery tysiące jak czytam w sieci. Ale już mam. Zbieram dalej. |
#5429
|
||||
|
||||
Dzisiaj uśmiałam się z Antosia i muszę wam to opowiedzieć.
Na dworze plucha, stopiony śnieg tworzy bajora, ale chodniki mamy odśnieżone a więc pozbawione mokrości. Do mieszkania mam kocie drzwiczki w drzwiach wejściowych więc moje trojaczki buszują swobodnie w korytarzu i na schodach. Ale główne drzwi wejściowe takich drzwiczek nie mają i ja pełnię funkcję odżwiernej. Kaję muszę wypuszczać co godzinę na pół godziny (bo to jest latawica ), Bratek za próg niemal nie wychodzi zaniepokojony bardzo wyglądem otoczenia, a Antoś tak ze dwa razy w ciągu dnia. Muszę pamiętać czas wyjścia konkretnego kota, żeby biedactwo nie marzło i nie mokło pod zamkniętymi drzwiami. A dzisiaj w południe nieco mi zeszło i biały Antoś był poza domem ponad pół godziny! Gorzej, że za drzwiami wejściowymi go nie było. Nie wyobrażam sobie, żeby poszedł w taką pluchę gdzieś w krzaki. Szukam go więc i wołam przy okolicznych szopkach. I dobiegło mnie z którejś cichutkie miauknięcie! Zajrzałam tam przez szparę i dojrzałam błyszczące ślepka Drzwi tej szopki są nieco wykrzywione i dołem zrobił się otwór, którym Antoś wszedł do środka. Ukucnęłam przed tym otworem i zachęcam małego do wyjścia. A on, owszem, podszedł do drzwi, powąchał moją dłoń i na tym koniec! Wołam go najmiłośniej jak potrafię i wreszcie pokazuje się biała łapka w otworze. I ta biała (prawa) łapka bardzo ostrożnie bada ziemię pod otworem. A tam mokro! Mała kałuża stoi! On kroku dalej nie zrobi w takie bajoro! A mnie zimno (bo w samym sweterku), na kark kapie zimna woda z daszku. Wołam go więc dalej - i na to pokazuje się lewa łapka badająca teren. Ale efekt ten sam - kot nie wyjdzie! Przez szparę widzę zmęczone ślepka, słyszę płaczliwe miauczenie, ale nie wydostanę go stamtąd w żaden sposób, jeśli sam nie wyjdzie! Znalazłam w pobliżu połamany kawałek płytki chodnikowej i położyłam go w to malutkie bajorko. Antoś po chwili zaczął badać łapkami tą płytkę - nie spodobała się! Doniosłam drugą - to samo! Dopiero trzy położone obok siebie usatysfakcjonowały królewicza i raczył wyjść A co się pózniej od niego nasłuchałam żalu i pretensji! Chyba mi jednak wybaczył spóznienie, bo śpi teraz obok mnie na fotelu. |
#5430
|
||||
|
||||
Cytat:
Masz rację Bronczyk....dziś wnuczka miała umówioną wizytę u weterynarza. Oby dopmógł. Dziękuję.
__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał." http://donkaja0335.blog.onet.pl/ |
#5431
|
||||
|
||||
Czy komuś z Was udało się uratować kota z mocznicą?
|
#5432
|
||||
|
||||
Lilu wszystko zależy od wyników i kota. Osobiście poznałam w lecznicy kota z mocznicą dość dużą. Wyniki wskazywały na szybkie zejście, a jak go poznałam to już trzeci rok zaczynał przeżywać z owym wyrokiem. Mój Bazylijan miał badania rokujące średnio i niestety umarł. Dodam, że ów chory nie był nieszczęśliwy, nawet tolerował ścisłą dietę. Można zrobić usg nerek i wtedy zobaczycie w jakim są stanie.
|
#5433
|
||||
|
||||
Mocznik ma 300,
kreatynina 10,5. Został znaleziony 7 lat temu pod marketem Auchan, ze złamaną łapą i świerzbem. Nie wiem ile ma lat, był dorosły ale bardzo ufny. Było kilkaset aut na parkingu, siedział przy moim. Na cześć swojego patrona, który go musiał tam skierować, ma na imię Franek. Zwyczajny buras, o wielkim sercu. Zawsze łagodny i kochający. Walczę, robię sama mu kroplówki 2 x dziennie. W piątek usg. Czuję się słaba, chyba to już nie na moje siły, a zwierząt mam sporo, wszystkie co do jednej sztuki kocie i psie kundle, nie grzeszące urodą, choć to nie uroda zazwyczaj decyduje o wyrzuceniu psa czy kota. Dzięki Halinko. |
#5434
|
||||
|
||||
Lilu tak serdecznie ci współczuję, że nie wiem jak to ubrać w słowa. Znam ten stan. Z kotami u mnie nie ma problemu, ale psa mamy co to w każdej chwili może być koniec. Leczymy, motywujemy, ale wiek i nigdy nieleczone choroby dają o sobie znać. Mimo to Miodek jest przykładem wyższości ducha nad materią. Kręgosłup w stanie strasznym, wątroba na dnie, serce chore, mózg jakby czasowo mu się gubił, a on człapie.
Nasze psy i koty też z odzysku. Ale kurcze dlatego nam tak zależy. Dlatego chcemy im dać jak najwięcej. Trzymam kciuki za Franka. Czy on ma apetyt? Jeśli wykazuje zainteresowanie jedzeniem to jest spora nadzieja na podleczenie kota. Ja bym radziła kupić specjalną karmę dla nerkowców i suplementy diety do podawania przy chorych nerkach. Ostatnio edytowane przez bronczyk : 09-02-2016 o 20:47. |
#5435
|
||||
|
||||
Nic nie je. Dostaje 2 x dziennie IPAKITINE + kroplówkę. Suplementy wciskam na siłę strzykawką a on patrzy mi w oczy błagalnie, bym dała spokój.
W piątek klinika, a ja nie mam nadziei. Już nie. Ale na uśpienie się nie zdecyduję jeszcze..Niby powinnam się przyzwyczaić, ale....nie da się. Jeden z moich psów, znaleziony w Jankach pod W-wą, potrącony przez samochód i po 8 -miu operacjach, ma trudności z chodzeniem. Przednie łapy były pogruchotane, żuchwa złamana i pęknięta miednica. Ale jest jeszcze młody.. Natomiast ten biedak....za słaba już jestem, ale co poradzę, jak one mi same wchodzą w ręce? Dzięki Halinko, pewnie już nic nie napiszę, po co Wam mój smutek. Każda wie co to znaczy, a jak nie wie, to się dowie. Pzdr. |
#5436
|
||||
|
||||
Lilu twój smutek jest moim smutkiem. Tyle razy kawałeczki mnie umierały z psami i kotami, że biorąc biedaka po przejściach powinnam mniej przeżywać, ale jak piszesz nie da się.
|
#5437
|
||||
|
||||
Halinko, mocznik spadł do 270.
Nie poddaję się. |
#5438
|
||||
|
||||
Lilu my z naszym psem również walczymy . Wiemy, że czas ograniczony, ale niech go będzie duuuużo.
Dostał nawet staruszek uprząż rehabilitacyjną i dzięki niej człapie raźniej. Myślę o tobie i kocie dzień w dzień. Jak mocznik spada to nadzieja rośnie. |
#5439
|
||||
|
||||
Lilu może tu znajdziesz pomoc?
http://forum.miau.pl/viewforum.php?f=36 Współczuję Ci bardzo, jednak gdy nadejdzie czas, pozwól kotu nie cierpieć, to własnie miłosierdzie nakazuje nam pomóc godnie odejść ukochanemu zwierzakowi, skrócić mękę i ból..... |
#5440
|
||||
|
||||
__________________
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić.... |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
ktoś wygrał z tym "Prominentem" i odzyskał kasę? | konris | Zarządzanie finansami | 2 | 25-09-2012 12:34 |
Czy ktoś tu kocha koty? Część II. | weronika1 | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 500 | 06-05-2010 22:57 |
Czy ktoś tu kocha koty? | GracekristGold | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 547 | 06-05-2010 20:06 |
Wątek fotograficzny - "Czy znasz swój kraj ?" częśc XIV | ignesja | Podróże, turystyka | 527 | 22-04-2010 23:19 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|