|
Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają" |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają" |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#4581
|
||||
|
||||
Naprawdę śledzę nowinki, czytam dużo o zachowaniu zwierząt, ale nie polecałabym nikogo z ogłaszających się w internecie behawiorystów. Po pierwsze kotami rzadko kto interesuje się z tych osób zawodowo, po drugie jeśli porada ma być na podstawie informacji telefonicznej to przepraszam jest to coś w rodzaju leczenia na oko. Skutki wizyt u psów domorosłych behawiorystów znam. Dwa przypadki skończyły się uśpieniem czworonogów. Trzeci dwa lata trwało zanim wrócił do jakiej takiej formy psychicznej. Moje koty i jak myślę koty innych nie wymagają według mnie pomocy psychologa. Mają swoje humorki, od czasu do czasu złość je ogarnie, ale czy my zawsze jesteśmy siłą spokoju.
Izak przepraszam jeśli może uraziłam, ale znałam te dwa uśpione psy i bardzo mnie boli, że ktoś się podjął je wyciszyć, a stworzył bestie zagrażające wszystkim. |
#4582
|
||||
|
||||
Izak !
Ja wprawdzie od niespełna 2 lat mieszkam z kochanymi kotami, ale na wątku są takie, które żyły tak od zawsze. Nie tylko mieszkają z kotami, dbają o ich zdrowie i samopoczucie, ale bogatą praktykę pogłębiają fachową literaturą, konsultacjami z zaufanymi weterynarzami i wymianą doświadczeń z innymi forumowiczkami.
Moje koty były bezdomne, chorowały, z zagrożeniem życia włącznie. Nie zawsze wiedziałam, co się dzieje i jak postąpić, ale tutaj koleżanki wiedziały. Nigdy się nie zawiodłam. Wolę o problemie podyskutować tutaj, gdzie znane są moje koty i ja, niż zdawać się na zdalną opinię obcego człowieka, niekoniecznie rzeczywistego fachowca. |
#4583
|
||||
|
||||
Witam Was serdecznie jeżeli uważacie że tylko można zwierzęta przez behawiorystę uspać i tylko takich behawiorystów przez internet się znajduje to życzę Wam powodzenia i niech się zwierzęta żreją i tłamszą dalej a Wy możecie się w spokoju przyglądać i akceptować jak dotąd. Moje jakoś przez behawioryste nie zdechły i żyły nie stresując się nawzajem,ani nie walczyły ze sobą.
Życzę wszystkiego dobrego z okazji Świąt Bożego Narodzenia
__________________
Lodzia |
#4584
|
||||
|
||||
Ja tylko chciałam podpowiedzieć co można żeby się nie stresowały, nikomu nic nie każe. Przepraszam że w ogóle tu weszłam więcej tego nie zrobię
__________________
Lodzia |
#4585
|
||||
|
||||
Niewiarygodne przyjaźnie między zwierzętami. Przesympatyczne
http://www.ddww.info/?p=6070 |
#4586
|
||||
|
||||
|
#4587
|
||||
|
||||
Krystynko rzeczywiście przesympatyczne zdjęcia. Sama kiedyś miałam w domu królika i jeden z psów bawił się z nim. Działo się wtedy na pokojach, ponieważ psiak duży i w porównaniu z kicającym króliczkiem wydawał się niezdarny.
Uko koteczki prześliczne. Znajdą dom. Może jeszcze nie trafiły na tego kogoś. Moje domowzięte dwa psy bardzo długo czekały na nas. Dziewczyny z fundacji już straciły nadzieję, że ktoś kiedyś o nie spyta. Jednak przyszedł ten dzień. |
#4588
|
||||
|
||||
Wituś już we własnym domku w Warszawie. Dziękuję wszystkim za wszystko!!!!
Wituś od wczoraj we włąsnym, cudownym domku!
Rodzina absolutnie cudowna!-taki spokój, miłośc i szacunek wzajemny, troska i zrozumienie! Aż się wychodzic nie chciało!!! Będzie tam szczęsliwy, juz jest szczęśliwy, nikt go nie atakuje, jest przytulany i głaskany, wszędzie mu wolno wchodzić, chodzi po domu z podniesionym ogonkiem i nadstawia łepus do glaskania i mruczy! Ula kocinki cudne! Oby znalazły takie dobre domy jak Wituś!!!!! I dla wszystkich Was kartka świąteczna: |
#4589
|
||||
|
||||
__________________
Istniejemy póki ktoś o nas pamięta....... |
#4590
|
||||
|
||||
Cytat:
Ma rację Krystynka. W moim domu zwierzęta były od zawsze. Na pewno przede mną, a więc bardzo dawno temu. Zawsze zdawałam się na instynkt (chyba go mam po rodzinnych babach, a i z obserwacji zachowań kotek-mam w stosunku do kociąt też) i jakoś nie miałam problemów z wprowadzaniem nowego mieszkańca, bez względu na to, czy to był pies, czy kot. Np. taka sytuacja. Mieszkały ze mną dwa koty, które za sobą nie przepadały. Śmiałam się, że się sobą wzajemnie brzydzą. I stale konkurowały we wszystkim. Tak się złożyło, że zafundowałam im niespodziewajkę w postaci psiego dziecka. Cała czujna, ale nie ingerująca obserwowałam sytuację. Dwa futrzaki zgodnie siadły obok siebie (sytuacja do tej pory nie spotykana) na bezpiecznej wysokości stołeczka i stamtąd wpierw prowadziły obserwacje. A w pewnym momencie jednocześnie podjęły decyzję. Maluch wspiął się do nich cały rozemocjowany - i oberwał miękką łapą (bez pazurów! Gdybym ingerowała, te pazury na pewno by się pojawiły). Potem nafukały, jedno plunęło i... jakimś sposobem w krótkim czasie przekazały mu wiedzę o hierarchii domowej. Wg kotów, oczywiście Czyli: na szczycie drabiny koty, niżej ewentualnie, przypuśćmy, dajmy na to - pies, na samym dole dwułape Jeszcze czasem były demonstracje, aż z czasem wszystko się unormowało tak dalece, że spały obok siebie lub na sobie. A stosunek kotów do kotów bywa różny. Jeśli któryś z nich jest słabszy - wszystko jedno, czy fizycznie, czy psychicznie - będzie gnębiony. Do czasu. Raz i drugi albo ze strachu, albo ze złości odwinie się, fuknie, przyłoży, użyje pazurów lub zębów. Nie zrobi tego, jeśli będzie miał parasol ochronny dwułapego. Zawsze byłam w pogotowiu, żeby nie doszło do tragedii, ale z wyczuciem. Bo myślę, że zwierzęta muszą mieć możliwość ułożenia się między sobą samodzielnie. Behawiorysta? Tak, ale w skrajnych przypadkach, kiedy psychika zwierzęcia jest całkiem zwichrowana przez jakąś ogromną traumę. Uważam, że w innych przypadkach to przesadyzm. PS Jeszcze do Estelli w sprawie ssania ucha. Wiesz, co by zrobiła kocia matka, gdyby tak długo to robił? Stanowczo by mu to wyperswadowała. A konkurencji i zazdrości wśród kotów nigdy nie umiałam wyplenić. Chyba się nie da. |
#4591
|
|||
|
|||
Cytat:
|
#4592
|
||||
|
||||
Cytat:
Albo mówisz tak na podstawie obserwacji niewielu i to tych zdrowych i silnych. A i one bez dokarmiania i ciepłego schronienia... Chore, słabe bezdomne giną i to wcale nie "łatwą śmiercią". Dwukrotnie musiałam zapłacić dość duże pieniądze za odłowienie chorych zwierząt. A i tak jednego tylko po to, żeby skrócić jego cierpienie Cytat:
Kastrowane, korzystające z kuwety i fetor? |
#4593
|
||||
|
||||
lidia 3003
Troszkę poczułam się urażona Twoim stwierdzeniem o "fetorze" w mieszkaniu kotów. Mam wprawdzie "tylko" 3, ale w tej chwili pachnie u mnie kawą, bo mam świeżo sparzoną. A na co dzień, to na przykład praniem, albo obiadem, albo perfumami.
Koty, to czyste zwierzaki, w odróżnieniu od niektórych ludzi, którzy nie czują potrzeby mycia się i wypranych ubrań. Wystarczy dbać o czystą kuwetę, tak jak dbamy o czyste ludzkie wc. Także, oczywiście, kastracja. I tyle ! |
#4594
|
||||
|
||||
hej kociarki czy znane jest wam forum https://forum.miau.pl/
__________________
|
#4595
|
||||
|
||||
Alsko !
Masz rację - jestem nadopiekuńcza. I to mi przyrasta z wiekiem .
Ale zdroworozsądkowe przywracanie mnie do pionu tu na wątku bardzo dobrze mi robi ! Myślę, że moim kotkom też. W ciągu dnia staram się nie słyszeć prychań i wrzasków Kai. Ale kątem oka zauważyłam (bo staram się nie patrzeć), że Kajusia zapędzona w róg, albo do swego ulubionego kartonu - wprawia w ruch swoją i prawą i lewą łapkę, kiedy rozbójnik Antoś zbliża się do niej. To znaczy, że bronić się umie. Komedia zaczyna się wieczorem, kiedy zbieram się do sypialni. Z doświadczenia wiem, że zanim wszyscy zasną, to upływają nawet 2 godziny. Wczoraj to były 3 ! Kaja, jak zwykle, ułożyła się do spania pod kocykiem na mojej pościeli najwcześniej. Kocurki czekały, aż ja zacznę się zbierać. Bratek od razu wskoczył na najwyższą szafę na swoje tam spanko, a Antoś na mojej pościeli zwinął się w kłębuszek obok schowanej obok Kajusi. Byłam wniebowzięta ! Wszystkie spokojnie śpią obok siebie i tam, gdzie lubią ! A ja mogę spokojnie poczytać... Za wczesny jednak był mój zachwyt. Oczywiście zaczął Antolek. Wsunął się też pod kocyk i zaczął drążyć tunel w kierunku kotki, a ta najpierw zaczęła prychać, póżniej warczeć, a w końcu uciekła z łóżka i z sypialni. Antoś za nią, a za nimi zeskoczył z szafy Bratek. Zostałam sama z książką, ale nasłuchuję, czy gdzieś nie dzieje się jakiś wielki dramat. Spodziewałam się, że Kaja znowu będzie spała sama poza sypialnią, a kocurki wygodnie razem ze mną. Tymczasem pierwsza do sypialni wróciła właśnie Kaja, a ja zachwycona zapraszam ją pod kocyk, pokazuję, że nikogo tam nie ma ( ) Ta chwilę popatrzyła, ale nie skorzystała. Zaczęła rozglądać się po terenie: zajrzała do bielizniarki, do szafy, do różnych wnęk w meblach. Zrozumiałam, że szuka innego miejsca dobrego dla niej do spania. No więc podścielam jakieś kocyki w tych wnękach, ustawiam karton w kącie itd. ... W tym czasie wróciła kawalerka i teraz cała trójka bacznie obserwowała moje zabiegi. Do kartonu (ostatnio wszyscy uwielbiają małe i większe kartony ) wchodzili po kolei, do szafy też zaglądali wszyscy. Pierwszy padł Antoś. Wskoczył na łóżko i natychmiast usnął zwinięty w kłębuszek. Kaja zniknęła gdzieś pod łóżkiem (tam też położyłam ręcznik), a Bratek ułożył się po raz pierwszy od niemowlęctwa obok mojej głowy (a nie na szafie !). Było już około pierwszej w nocy. Zgasiłam światło. Zaczęłam zasypiać, kiedy poczułam, że jakieś kocię chodzi mi po nogach. Po futerku rozpoznałam Kaję ! Wyszła spod łóżka i ułożyła się niedaleko Antosia i Bratka, a ci nie zareagowali ! Spaliśmy razem spokojnie, aż do 6 rano, kiedy to, oczywiście, Antoś urządził nam pobudkę. Reasumując: rzeczywiście koty pozbawione mojej interwencji same układają relacje między sobą, Kaja na tym chyba zyskuje, ale to zbyt krótki czas, żeby mieć pewność. Pozdrawiam jeszcze świątecznie wszystkich piszących i czytających od siebie i moich trojaczków |
#4596
|
||||
|
||||
Cytat:
Czego Ci życzę Cytat:
Jak zostaniesz babcią kilkunastoletnich dystyngowanych kotów - kiedy już okresy snu i powolnego przemieszczania się z fotela na kolana będą przeważały nad rozrabiactwem - powspominasz sobie, jak to drzewiej bywało |
#4597
|
||||
|
||||
Toyku, znam tę stronę, ale teraz rzadko tam bywam.
Tak jak i tu. |
#4598
|
||||
|
||||
Cytat:
Do mnie wchodzą ludzie i sa zdziwieni,że mam koty, bo nic nie czuć! Kuwety sie czyści i myje,żwirki sa super-zbrylające, zapachowe-od ludzi bardziej smierdzi, niz od kotów wierz mi! I wybacz, ale kompletne bzdury piszesz mówiąc,że kot sobie świetnie poradzi na wolności!-koty umieraja z głodu, chorób, zimna i tylko człowiek sprawia,że części z nich udaje się przeżyć. Widziałas koty z wypłyniętymi oczyma?-maleńkie kocięta umierające z głodu? Kto sprawił,że ona są na świecie?-nieodpowiedzialnośc ludzka, bo są osoby-niestety większość, która wypuszcza swoje koty niesterylizowane, kotki zachodzą w ciążę, a potem są wywalane z domu, by nie przyniosły kociąt. Kot to nie sarna, zając ,lis-sama nazwa łacińska mówi-kot domowy!!-bez pomocy człowieka nie da sobie rady, bo jak upoluje mysz, skoro piwnice pozamykane?, gdzie znajdzie schronienie przed mrozem i deszczem? |
#4599
|
||||
|
||||
Cytat:
__________________
|
#4600
|
||||
|
||||
Jestem userką Miau od 5 lat
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
ktoś wygrał z tym "Prominentem" i odzyskał kasę? | konris | Zarządzanie finansami | 2 | 25-09-2012 12:34 |
Czy ktoś tu kocha koty? Część II. | weronika1 | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 500 | 06-05-2010 22:57 |
Czy ktoś tu kocha koty? | GracekristGold | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 547 | 06-05-2010 20:06 |
Wątek fotograficzny - "Czy znasz swój kraj ?" częśc XIV | ignesja | Podróże, turystyka | 527 | 22-04-2010 23:19 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|