|
Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają" |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają" |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#5441
|
|||
|
|||
Cytat:
Wiem, ale jeszcze nie czas. Zaczął trochę jeść, mruczy i się przytula. Zobaczę co będzie jak się skończą kroplówki... Lekarze chyba nie chcą tylko ode mnie wyciągać pieniędzy, bo wiedzą, że ja jestem rozwojowa w tym względzie. Liczba zwierząt nie zmniejszy się, nie ma mowy. Córka mi mówi, że koty w mojej miejscowości, podają sobie mój adres na kocich party, jako miejsce dobrej wyżerki. Choć Bogiem a prawdą, przychodzą do misek takie bidy, co na żadnym party być nie mogły. Poza rzecz jasna jednym bezczelnym persem czy persopodobnym, płci żeńskiej. Dziękuję Wam... |
#5442
|
||||
|
||||
badanie które pozwala na wczesniejsze wykrycie choroby nerek
http://www.idexx.eu/pl/sdma
Lilu zdrówka koteczce życzę
__________________
Barbara |
#5443
|
|||
|
|||
Dzięki. Ale stronka mi się nie chce otworzyć.
To kocurek, Franuś. Nadal kroplówki. |
#5444
|
||||
|
||||
Lilu miód na moje serce lejesz tym opisem uczt kocich.
Mnie też stronka się nie otwiera, ale z tego co do mnie dotarło wiem, że są jakieś badania i ponoć robi je Laboklin, ale nasz mądry weterynarz nie jest do końca przekonany co do ich trafności. Sama dałam do badania krew psa na groźną rzadką chorobę, którą to laboratorium wykrywało, zapłaciłam dużo. Wynik brzmiał, że może mieć, ale nie musi. |
#5445
|
||||
|
||||
Lilu jest taki preparat-PRONEFRA-on pozwala kotu jeść normalne, wysokobiałkowe pokarmy, ale blokuje fosfor zawarty w karmach, który to szkodzi nerkom.
Jest o wiele łatwiejszy w podawaniu niz IPAKITINE. którego mój kot za diabła z najlepszym pokarmem nie chciał ruszyć. Podaje się tylko dwa razy dziennie po 1 ml-do pyszczka, nie do karmy, więc wiadomo,ze cała dawka zostanie podana kotu. |
#5446
|
||||
|
||||
Miałam dzisiaj bardzo traumatyczne przeżycie; muszę się tu wyżalić.
Każdego ranka spaceruję z moją trójcą nieświętą w pobliżu domu. Pod domem jest chodnik, obok pas niskich rosochatych drzew i kilkumetrowej szerokości pas zużytego asfaltu zwanego drogą wewnętrzną osiedla. Za nim są już tylko nieużytki. Z rzadka ktoś tutaj przechodzi, czasami przejedzie samochód sąsiadów. Jest więc spokojnie i bezpiecznie, nawet bojazliwy Bratek jest tu szczęśliwy mając do dyspozycji drzewa do wspinaczek i teren do swobodnych gonitw z pobratymcami. A dzisiaj nagle na horyzoncie pokazał się szybko jadący, obcy osobowy samochód. Szybko ogarnęłam wzrokiem moje koty: Kaja i Bratek byli przy drzewach, ale Antoś na nieużytkach przy drodze i zbierał się właśnie, żeby drogę przejść. Stanęłam między nim a samochodem pewna, że auto zwolni, albo wyminie kotka. Tymczasem Antolek ruszył niemal biegiem przez szerokość drogi, był już niemal przy linii drzew, kiedy kierowca, chociaż miał do dyspozycji całą szerokość drogi, to skręcił gwałtownie kierownicą wprost na Antosia! Centymetry dzieliły nas od tragedii, Antoś na szczęście zdążył uskoczyć. Ja zaczęłam krzyczeć, koty uciekły do domu. A pan kierowca ani nie zwolnił, ani na mnie nie spojrzał. W środku siedziała też kobieta z małym dzieckiem na kolanach i jeszcze jakieś dziecko. Ten kierowca celowo zrobił skręt kierownicą, chciał wjechać w Antosia Musiał widzieć mnie, musiał słyszeć mój krzyk, trudno też byłoby nie widzieć kotów na pustej, szerokiej przestrzeni. A cała moja trójka jest tutaj tak szczęśliwa! Biegają po dworze, kiedy chcą (Bratek niestety tylko wtedy, kiedy i ja jestem na dworze), wracają do domu na jedzenie i spanie (kocie okienko w drzwiach daje im pełną swobodę). Mam je teraz zamknąć znowu w mieszkaniu?! Unieszczęśliwić je Co za człowiek z tego kierowcy! Jedzie z rodziną, dziećmi i na oczach ich i moich chce zabić stworzenie, które nic jemu złego nie zrobiło! Ostatnio edytowane przez estella : 26-02-2016 o 21:41. |
#5447
|
||||
|
||||
Estello coś się dzieje niedobrego z ludźmi. Nas też już dwa razy bardzo ostro zaatakowano z powodu według młodych panów zbyt dużej ilości psów. Na samochody trzeba uważać, ponieważ kierowcy są bezkarni. A takich co to chcą się popisać jest niestety dużo.Sama nie wiem przed kim i czym, ale opisany przez ciebie przypadek nie jest odosobniony. Według niektórych zwierzęta to zagrożenie dla życia i zdrowia dzieci no to je trzeba zabić. Współczuję serdecznie.
|
#5448
|
||||
|
||||
Dziękuję, Halinko! Lżej, kiedy znajduje się zrozumienie.
Jeśli jeszcze raz ten samochód pokaże się w mojej okolicy (a ma charakterystyczny jasnozielony kolor), to zapiszę jego numer i pójdę zgłosić zdarzenie na policję. |
#5449
|
||||
|
||||
Myślę, że zgłoszenie na policję nic nie da. Rozjechanie nawet celowe zwierzęcia jest bezkarne. Swego czasu znajomy po stracie psa pod kołami samochodu próbował prawnie ukarać pirata drogowego. Droga po której biegał pies była podobna do opisanej przez ciebie, teren odludny i pies zgodnie z ustawami mógł biegać swobodnie. Co okazało się szczęściem dla znajomego. Gdyby to była trasa bardziej uczęszczana zapłaciłby mandat za brak obroży i jeszcze ten z auteczka mógłby wyegzekwować odszkodowanie za szkody uczynione przez uderzające w samochód ciało psa. Ściganie się z prędkością światła jakoś nie byłoby karane.
|
#5450
|
||||
|
||||
Powiem szczerze: nie mogę bezczynnie godzić się na to, żeby morderca w samochodzie żył sobie bezkarnie. Muszę coś zrobić. Choćby bezowocnie.
Na szczęście moje kotki trzymają się raczej podwórka i ogrodu, na tą bezpieczną (wydawałoby się) drogę wychodzą tylko ze mną. Korzystają też ze starego parku zza płotu, ale tam żadne samochody nie jeżdżą. Nie mogę dojść do siebie nad tą bezinteresowną, zimną wolą zabójstwa. Można nie lubić kotów, można nie lubić psów, a i ludzi też można nie lubić. Czy w związku z tym można pozwalać sobie na ich mordowanie?! |
#5451
|
|||
|
|||
Cytat:
Walczę nadal. Napiszę, jak będzie przełom. PS. kilka lat temu miałam kotka - kalekę, znalezionego w centrum miasta. Gangrena i stracił nóżkę. Uratował go dr Rubik, ojciec Ani - modelki. Wyszedł na ulicę gdzie mieszkam, na której nie ma ruchu. Przejechał go motorem młody drań. Wjechał specjalnie na chodnik, jak mi powiedziały roztrzęsione dzieci. Ciężko to odchorowałam. |
#5452
|
|||
|
|||
Jest przełom.
Przegrałam. Pytanie, czy przy następnym zwierzaku także będę walczyć do końca? TAK. |
#5453
|
||||
|
||||
Bardzo, bardzo współczuję. Kotek, dzięki Tobie, miał opiekę i miłość do ostatnich dni swego życia...
|
#5454
|
||||
|
||||
Współczuję Ci Lilu.
Boję się takich chwil.bardzo się boję. |
#5455
|
||||
|
||||
Lilu nie przegrałaś. Nie przegrałaś, ponieważ nie opuściłaś rąk, nie zostawiłaś kota bez pomocy. Trwanie przy chorym zwierzęciu jest zwycięstwem nad sobą. Taak, trzeba nauczyć się żyć na huśtawce emocji, od nadziei, no bo więcej zjadł, do krańcowego zwątpienie, no bo osowiały jest, słaby ten nasz chory. Trzeba nauczyć się spokoju takiego stalowego, co go nic nie skruszy , ponieważ kot, pies nie może wyczuć naszej rozpaczy. Zakończę pięknym cytatem
Rodziłam się na nowo, gdy do mego domu przychodziły. I umierałam z nimi, gdy na Tamtą Stronę odchodziły. |
#5456
|
|||
|
|||
Dziękuję Wam, wszak każda wie co się czuje i jaka jest noc po takim rozstaniu.
Cytat:
Szkoda tylko, że mimo upływu tylu lat, nie można przywyknąć. Bo zawsze jest poczucie, czy nie za mało....czy nie za późno...czy nie mogłam wcześniej zauważyć symptomów choroby? Nie uznaję podejścia, że skoro się cierpi, to nigdy żadnego zwierzaka. Te co odeszły zostawiają w testamencie swoje miejsce dla innych. Jeśli chodzi o kociostan, ze stałych rezydentów są; 3 kocice + 1 kocurek, jedyny wzięty dobrowolnie nie przybłąkany. Fundacja mi go wlepiła, bo był nieadopcyjny - kaleka bez tylnej łapki ( taki się urodził) i z padaczką. Jest u mnie 10 lat i prędzej spodziewałabym się jego odejścia po tylu latach leków, niż zdrowego jak rydz Franusia. To nie wszystko; są 2 koty z Krakowa, które przyjechały tylko na kolonie do lasu w maju ubiegłego roku i....zostały. Odmówiły powrotu. No i goście...goście..goście..Niektórzy na prawach domowników, inni tylko na posiłek z noclegiem w budkach. W czasie choroby Frania pojawiło się coś nowego, biednego i dzikiego, ze śladami jakiejś choroby w okolicach pyszczka i noska. Wielkości kuny. Jak przetrwało zimę? Na zdjęciu jest już po tygodniu karmienia. I jest jeszcze kotka, której podaję Proverę, bo nie da się złapać do sterylizacji, za to zaprzyjaźniona z postrachem okolicy - jednym z moich psów, tym przywiezionym z W-wy po wielu operacjach, groźną mieszanką kaukaza i owczarka niemieckiego. 5 lat temu nienawidził kotów. Zdjęcie z przytuloną doń burą kotką wrzucę wolną chwilą. Ten wasz wątek czyta się jak książki J. Grabowskiego, towarzyszące mi od dzieciństwa, pomijając fakt, że wiele można się nauczyć. A może jakieś wspomnienia o tych za Tęczowym Mostem, bo czeka TAM na nas niezły tłum, który- mam taką nadzieję- wybiegnie nam na powitanie? Dzięki raz jeszcze |
#5457
|
||||
|
||||
Lila, tak bardzo mi przykro
|
#5458
|
||||
|
||||
Zwierzak dla seniora, senior dla zwierzaka
Jako Senior.pl patronujemy tej akcji: http://www.pasje.senior.pl/124,0,Zwi...aka,23678.html
Proszę wszystkich miłośników kotów o rozpropagowanie - zwłaszcza wśród wrocławskich Seniorów |
#5459
|
||||
|
||||
Samotnie mieszkający senior ma wątpliwości, bo nigdy nie wiadomo jak długo jeszcze pociągnie;
czy nie czeka go dłuższy pobyt w szpitalu, kto zaopiekuje się "potem" zwierzakiem, a nawet czy z biegiem lat będzie w formie,aby właściwie zaopiekować się. Odpowiedzialny woli pomagać z doskoku ....chociaż tęskni za mruczeniem, spojrzeniem w oczy, podaniem łapy... ocieraniem się i przyjaźnią.
__________________
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić.... |
#5460
|
||||
|
||||
Dokładnie tak jest, jak piszesz Gratko...
Mam koty 13-15 letnie i ciągle drżę o swoje zdrowie... bo co z nimi gdy, no choćby nawet krotkotrwaly pobyt w szpitalu. O codziennych dolegliwościach, lub choćby takich jak obecne silne przeziębienie nawet nie wspominan - mogę poleżeć, ale wpierw oporządzić tzw dobytek, choćby na czworaka |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
ktoś wygrał z tym "Prominentem" i odzyskał kasę? | konris | Zarządzanie finansami | 2 | 25-09-2012 12:34 |
Czy ktoś tu kocha koty? Część II. | weronika1 | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 500 | 06-05-2010 22:57 |
Czy ktoś tu kocha koty? | GracekristGold | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 547 | 06-05-2010 20:06 |
Wątek fotograficzny - "Czy znasz swój kraj ?" częśc XIV | ignesja | Podróże, turystyka | 527 | 22-04-2010 23:19 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|