menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Nikodem na wsi.
12-16-2012 03:24 PM

Wokół wiejskiego starego domu zwanego dalej chałupą rozciąga się ogród; będzie tego z pół hektara. Ogród, w kształcie półwyspu z dwóch stron okolony jest doliną z rzeczką Marcinówką, a z pozostałych stron ogrodzony płotemi otoczony drogą . Wymarzony – wydawałoby się – raj dla psa. Można kopać nory w poszukiwaniu kretów, można biegać za rzucanym patykiem, można położyć się na boku, wyciągnąć wszystkie łapki i drzemać w cieniu ( ale i tak nos pozostaje czujny, bo nos Nikusia nie zasypiał nigdy).
Nic z tego. Najpierw trzeba było zapolować i przepędzić wszystkie sąsiedzkie kury, które od niepamiętnych czasów użyźniały ogród w podzięce za obfitość robaczków i nasion w ogrodzie. Część z tych kur nie przeżyła spotkania z walecznym psem. Po prostu miały za słabe serce. Musieliśmy więc nauczyć psa myśliwskiego, że obowiązuje zakaz polowań na kury nie tylko na naszej posesji, ale i w całej wsi. Nie było to łatwe. Zakaz kur zrozumiał z trudem, ale najtrudniejsze było przyswojenie sobie, ze nawet na kurczęta nie wolno polować, nigdy, nawet wtedy, gdy skryją się w kępie traw czy w jakimś krzaku. Takich zakazów żaden porządny myśliwski pies nie jest w stanie zrozumieć, to musiało być wklepane bezpośrednio do jego podświadomości. Ale to było wykonalne, kosztem wielu psich i naszych nerwów. Po pól roku pies wiedział, ze kurom ruch dobrze robi, że można je pogonić dla zabawy, ale bez agresji.
W czerwcu pies miał już około 10 miesięcy. Do chałupy przyjechaliśmy na dłużej – były wakacje.
Sielanka, mąż postukuje młotkiem (chroniczny remont chałupy-główna mężowska dolegliwość) …..aż tu przychodzi pewnego pięknego dnia sąsiadka, która mieszka z drugiej strony rzeki i przynosi nam pęczek martwych kaczuszek. Dziesięć martwych młodych kaczek upolowal nasz dzielny Nikodem. Pies zadowolony z siebie, więcej - duma tryska z psiej mordy : przestępstwa nie ma ponieważ kaczuszki pływały w rzece, więc nie obowiązuje ogrodowy zakaz polowania .
I co począć z takim umysłem?
Sąsiadce zapłaciliśmy odszkodowanie jak za dorosłe kaczki, a pies został internowany.Internowanie wyglądało tak: Uwiązaliśmy go w ogrodzie na dosyć długiej lince, w jego zasięgu na obrzeżach koła położyliśmy kaczki mniej więcej w równych odstępach i dalej przemawiać do psiego rozumu: Zrobił źle, jest paskudą, jest mordercą ..... co raz to ktoś z nas podchodził i żałował kaczuszek, natrząsając się przy tym nad zabójcą..
Niki zrozumiał, ze zrobił źle. Starał się nie patrzeć na te kaczki, co było trudne, bo kaczki leżały promieniście, więc zawsze znalazła się jakaś w zasięgu jego wzroku. Siedział jak oskarżony ale skruszony złoczyńca przed sądem ze spuszczoną głową. Popiskiwał.
Internowanie trwało z godzinę. Szkoda nam, było „złoczyńcy”, ponieważ miał minę dokładnie taką jak zbity pies. I pomogło. To znaczy pomogło na tyle, ze jak się następna kaczka prosiła w rzece o egzekucję, Nikus zrobił to błyskawicznie, a potem ciało zagrzebał na skraju rowka z ziemniakami.
Miał chłopak pecha. To był pierwszy rok, w którym postanowiliśmy część ogrodu przeznaczyć na uprawę . Posadziliśmy ziemniaki w trzech rowkach i inne nowalijki, aby mieć pod ręką mlode jarzynki do garnka gdy jesteśmy na wsi. Poszłam ukopać kilka ziemniaków do obiadu i natknęlam się na byle jak zagrzebaną, jeszcze cieplutką kaczkę. Pies szedł ze mną, nagle gdy zobaczył, że jednym ruchem motyki odkopałam kaczkę – jakby w niego piorun strzelił. Uciekł i zaszył się w gęstych malinach. Ja za nim z tą kaczką i dociekam co to za kaczka i jaki zidiocialy pies ją tu zagrzebal. Na to pies znalazł jakąś dziurę w plocie i zniknąl na kilka godzin bez śladu.
Wrocił późnym wieczorem. Nikt go wówczas nie pogłaskał.Pies był przezroczystym powietrzem.
To było ostatnie jego polowanie na dziko. Bez klapsa, bez bicia Nikodem zrozumiał. Kaczki dzikie i hodowlane mogły potem pływać „jego” rzeką do woli. Udawał, ze nie widzi, albo patrzył obojętnie.
Nikodem znalazł inne obiekty do polowania , ponieważ gdy chałupa stała wcześniej kilka lat nieużywana – w budynku gospodarczym zamieszkały szczury. Tu nie było przeciwwskazań. Widziałam, jak szczury defilowały złośliwie w biały dzień po belkach nad jego głową na tyle wysoko, ze Nikodem nie mógł ich dosięgnąć.
Widzialam, jak latem wyżeraly kaszę z mięsem z psiej miski stojącej na podwórku. Nikodem zrozumial slowo szczur. Wystarczylo cichym głosem powiedzieć w kuchni „szczurek w misce”, a pies czołgał się kilkanaście metrów z brzuchem po ziemi, warował by w dogodnym momencie wykonać błyskawiczny skok. Podrzucal szczura wysoko, pozwalal upaść na twardą ziemię, po czym błyskawicznie następowal kolejny podrzut. Po takiej walce pies biegł do rzeki i zażywał kąpieli, a mąż zakopywał szczura, którym pies się już nie interesowal. Ta kąpiel należała do rytuału polowań.
W końcu szczury doceniły przeciwnika i przestały być obecne, może wyniosły się.

Chałupa stoi przy spokojnej ulicy, jakieś dwieście metrów dalej zaczynają się pola i polne drogi biegną hen, gdzieś w dal. Codziennie, nawet mieszkając na wsi wychodziliśmy z psem na spacer, aby zrobil to co pieski na spacer wynoszą.. Znal wiele tras na wsi, ludzie go lubili. Usiłowaliśmy go wysyłać w tej sprawie samego - bez skutku, namawialiśmy na kupkę w ogrodzie – bez skutku. Przyjemności spaceru nie pozwolił się nigdy pozbawić.
Każdy uciekający kot był goniony. Na wsi jest mnóstwo drzew i płotów, więc do tragedii nie dochodziło, koty wyrabiały. Ale jeden malutki nieświadomy kotek nie uciekał i on jeden mógł wspinać się na głowę Nikodema bezkarnie. Korzystał często z tego przywileju i urządzał harce na leżącym i na ogół mocno zażenowanym tą sytuacją psie.



Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:46.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.