menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Kataklizm na naszą miarę
05-30-2014 08:34 AM

Dla mieszkańców Czerwonej Góry w latach siedemdziesiątych ub. wieku zorganizowany został ogród. Każdy kto chciał mógł dostać działkę. Ponieważ teren przeznaczony na działki był niewielki, to też działki były właściwie działeczkami. Każda liczyła około 100m2. i tak jest do dzisiaj. Był czas że zastanawiano się czy przyjąć nas do Polskiego Związku Działkowców, bo działki były nie wymiarowe.

O historii a szczególnie o ludziach, którzy uprawiali ogród można by napisać wiele. Byli tu wspaniali ogrodnicy jak np. dr Miller po obiboków, którym się po prostu pracować nie chciało, a może też nie umieli, może nie znali potrzeb ziemi i roślin, a może i inne przyczyny powodowały małe zainteresowanie tym skrawkiem ziemi ogrodniczej.

Ogród to nie tylko miejsce pracy, ogród to nić łącząca ludzi, którzy całe godziny każdego dnia spędzają by skopać, zasiać, posadzić, by cieszyć się kwitnącymi kwiatami a także plonami. To jest „dzień dobry”, „jak rośnie”, „o jaka piękna róża” itd.itd.

Ktoś mógłby pomyśleć, że działka to dochód, to zysk, nic podobnego. Działka wymaga pieniędzy, niekoniecznie wielkich, ale jednakże. Nikt tu nie narzeka, że trzeba kupić narzędzia, nasiona, sadzonki, krzewy, jeżeli słyszy się narzekanie to na wysokość składki – 29gr.za 1m2. Dziwne, prawda?

Działka wymaga wody, podlewania, to też wszyscy gdy jest susza spoglądają w niebo i zgadują – spadnie czy nie spadnie. „Specjalistą” od przewidywania był mój Tadeusz. Sąsiedzi pytali, „Będzie deszcz? A Tadziu odpowiadał tak jak przewidywał, raz się sprawdziło, raz nie. Tym razem zapewne przewidywania by się sprawdziły.Deszcz spadł, ale co to był za deszcz!!

Z zachodu nadciągała chmura. Zwykła chmura – szara, bura. Powoli zmieniała się w ciemną, granatową. Z daleka odezwały się grzmoty, przybliżały się co raz bardziej. Nagle z tego ciemnego nieba lunęło. Krople deszczu były ogromne, zamieniały się w gródki lodu. Po paru minutach grad był wielkości małych jajeczek. Łąka stała się biała, a suchy strumyk Bogusi zamienił się w rwący potok.I tak to trwało.

Nie wytrzymałam, po burzy poszłam do ogródka. Rozpacz.Woda płynęła, ziemia płynęła, rośliny płynęły.Działki stały, żadna nie przypominała dawnej działki, wypracowanej, wypielęgnowanej.

Po tym kataklizmie, rankiem znowu wszyscy ruszyli, by naprawić co się dało. Podobną sytuację przeżywamy już trzeci raz. Tyle tylko, że bez gradu.

Dzięki kataklizmowi na miarę czerwonogórską, uświadomiłam sobie lepiej niż kiedykolwiek co to znaczy burza, ulewa, gradobicie, podtopienie, zalanie, powódź. A wczoraj wielkie nieszczęście w Głuchołazach.

Współczuję i rozumiem jak nigdy dotąd.



Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:26.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.