menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

26-06-2012 13:01

Nasiona miłości

Właśnie jadę pociągiem,
pociągiem miłości.
Nie tym złotym,
tylko tym zwykłym,
dla zwykłych ludzi.
Rozsiewam nasiona,
swoją drobną garstką,
nasiona miłości.

Niech lecą nad światem,
wpadają, gdzie nie wolno.

Zabroniono nam
rozsiewania nasion,
nasion miłości.

Dlatego rozsiewajmy je.
Wbrew woli złych ludzi,
pokonajmy ich.

Nie dajmy się im,
nie dajmy.
Zmiećmy ich.
Zmiećmy przy pomocy
- nasion miłości.
Rozsiewanych drobną garstką,
w miejsca
- gdzie nie wolno.

Płaczę i popłakuję
bo powoli odchodzę.
Czy zdążę ?
Rozsiać nasiona miłości.
Czy ktoś mi w tym pomoże ?
W rozsiewaniu nasion,
nasion miłości.
*
Dużo piszę o pergolkach ale nie napisałem o kwiatkach tam rosnących. W Zbąszynku były to typowe kwiatki balkonowe. Bratek, petunia czy pelargonia.
Te przy wyjściu z Dworca Głównego w Warszawie to były powojniki - nie klematisy. Ale nie jak zwykły powój, miały większe kielichy i były kolorowe. Chociaż zwykły powój lub powojnik, znany chwast, zawsze mi się podobał. Koloru panieńskiego rumieńca przypominał dzięcielinę jak pałała Mickiewiczowi. Był jednak zmorą innych roślin hodowanych a raczej uprawianych przez moją babcię. Ale najbardziej lubił (ja mówię "lubiał" - nie wiem czy to czerniakowska czy też kresowiacka gwara) tyczki od fasoli i płoty. Te z patyków bo siatka zdarzała się kiedyś rzadko. Raczej były to sztachety.
W zasadzie to wszystkie te nazwy jak powojnik, klematis to ta sama rodzina. Ale ja wyraźnie dzielę tak, jak moja ś.p. babcia na te użyte nazwy na wstępie. Powój był utrapieniem malujących płoty. Ja rzetelnie czyściłem przed malowaniem z drobnych, suchych łodyg owiniętych dokładnie tam, gdzie były niepotrzebne. Muszę się przyznać, że wszystko robiłem starannie na tyle, na ile mogłem. Niektórzy malują razem z tymi paprochami i tych obecnie jest więcej.
Powojniki wspinały się po pergolce a na glebie rosły kosmitki. Delikatne, pastelowe płatki współgrały z delikatnymi liśćmi przypominającymi koperek. Ot tak, moje dziecięce skojarzenia. Karnawał dziecięcych wspomnień. Nafaszerowany tajemniczymi opowieściami starszych. Niby przypadkiem, niby niechcący wypowiedzianych zdań. Może i tak ich nie rozumiałem, więc je wypowiadano. Zacząłem je rozumieć później, bo wcześniej jakże mogłem. Włączyłem wyobraźnię popartą czytaniem dużej ilości różnych książek i gazet przedwojennych, przywiezionych przez mojego dziadka z Kresów. Może po to były przemycone do czasów powojennych. Dochodziła do tego zdolność kojarzenia faktów. Dlatego chciałem zostać kryminalnym, chociaż wybito mi to z głowy. Nie rodzice, może przez te opowieści, ale ten ustrój, nazwany w moim tomiku poezji bardzo brzydko. Ten ustrój usunął moje wszelkie wątpliwości. A czy teraz, jakbym miał 40 lat mniej, chciałbym zostać kryminalnym. Chyba też nie. Bo co się zmieniło. Dla mnie nic.
Można jeść chleb ze smalcem, zamiast kawioru. Z tego się nie umiera. Nie umiera się z chodzenia na piechotę czy posiadania tylko fiata grata. Umiera się z krzywdy moralnej. Z ciągłego nękania tym a tamtym. Ciągłymi zmianami tego, co jest proste i oczywiste. Komplikowania ludziom życia prostymi utrudnieniami. Mania upadlania człowieka w imię nie wiadomo czego i przez kogo. Wydawałoby się że Rudy i Gajowy, wychowani wśród ludzi zwyczajnych, normalnych, będzie człowiekiem. A tu okazuje się, że mają krótką pamięć. I dobrze, żeby to była chociaż krótka pamięć, bo tę można odświeżyć. Gorzej, jak wypite z mlekiem matki. Szybka podłość poparta podłością. Na najwyższym szczeblu. Poparta przez popartych.
Kiedyś, w latach '70 mówiło się dużo o kacykach. Mówiono, dać im prawo do pracy tak jak oni nam je dali, bo się zajmowali demagogią partyjną. Zlikwidować PZPR i zatrudnić ich przy prostych robotach. Nie wieszać za krawaty - dać popracować. Tak uczciwie. Dodawano do tego setki tysięcy z MSW dbających o własne interesy - mających naród w "tyle". Tych pseudopatriotów, sprzedających się za pieniądze. (była garstka uczciwych)
Podobnie i dzisiaj, dałbym popracować tym popartym z woli narodu.
"Zdradzony naród" to tytuł książki napisanej przez Alberta E. Kahn'a. Warto przeczytać chociażby dla poznania pewnych mechanizmów rządzących światem i sposobu myślenia. Wydana w 1953 roku czyli miałem wtedy 1 roczek i rosły mi ząbki. Mówić zacząłem dopiero w wieku 4 lat. Ale domyślacie się, że opisuje zgniłą Amerykę.
Ileż tych samych tytułów by zapełniło kartoteki bibliotek, tylko różnych autorów o różnych światopoglądach i różnych narodowości. Tak, jesteśmy zdradzonym narodem. Pomagamy w tym swoją bezczynnością. Garstka ludzi krzyczy na puszczy a reszta śpi. Przysypiają następne pokolenia. Garstka ludzi wykopuje to, co kazano nam zakopać, aby puścić w niepamięć. Proste ludzkie sprawy. Zwykłe, pokrętnie zamienione na problemy nie do rozwiązania. Czyżby ?
Nie ma już tego tak prostego a tak pięknego wyjścia z Dworca Głównego. Lokomotywy z muzeum nie mają gdzie się podziać. Deweloper, i tu mamy właśnie ten podział na prawdziwych Polaków i tych nieprawdziwych. Ten deweloper zburzy moje dzieciństwo. Postawi szklane domy. Obskurne, nieprzyjazne naturze ludzkiej. Zburzył już zabytkowe koszary przy Łazienkach. Może już za niedługo i budynek Pasty okaże się zagrożony katastrofą budowlaną, więc wieżowiec - na biurowiec, dla darmozjadów. Pomogą mu w tym wybrańcy, architekci i urzędnicy.
Obłożone granitami jak grobowce na cmentarzu, rosną nam domy. W końcu zleją się i będzie jeden wielki cmentarz - wspólny - żywych i umarłych. Tych skromnych i tych napuszonych swoją marnością o której nawet nie wiedzą.
Będziemy żywcem pochowani. Na własne życzenie. Nie będziemy odróżniać, co jest już grobowcem a co jeszcze mieszkaniem. Co życiem a co śmiercią.
Miliony ludzi, pracujący mniej lub bardziej dla tego kraju, ale uczciwie, na ile to państwo pozwalało, przędło z wolna życie. Życie wciąż ochlapywane szambem.
Jadę sobie pociągiem. Ten z Berlina do Warszawy i dalej do Moskwy. I zawsze w tym samym miejscu, koło chyba Sochaczewa lub Błonia - jakby ktoś puścił bąka w przedziale. Każdy patrzy na każdego ale nie rozumie. Dopiero, nie otwarte, ale zamknięte okno daje wyraźną ulgę. Za którymś razem ktoś powiedział, że to robią kiszonki z trawy, inny, że z kapusty a jeszcze inny, że to ta nieszczęsna rzeka Utrata zbiera zapachy z całego Mazowsza.
Ktoś powie złośliwie - no to miałeś Barry zapachy dzieciństwa. Tak, miałem je i się nie wstydzę. Poza tym nie jestem sam. Przecież codziennie tysiące ludzi wąchało to świństwo. Już nawet wiem kto to powie. Pewna koleżanka z blogu, która czasem mi dogryza, za co ją bardzo lubię. Bo dogryzać trzeba z klasą a Ona robi to z klasą.
Utrata już chyba nie śmierdzi, silosy chyba też zmodyfikowano. Niestety, kraju nie zmodyfikowano. I cóż mi z tych autostrad, kiedy będę musiał za nie słono płacić. Polak był znany z tego, że wszystko robił boczkiem. Zmusiło go do tego - nie zła wola - tylko rzeczywistość.
W tym przypadku przeliczy i się okaże, że opłaca się dopłacić do benzyny, troszkę dłużej ale taniej.
*
Obudziłem się i zobaczyłem monitor. Nie musiałem stukać w klawiaturę. Wreszcie załadowała się mapa. Jedna z map mojego dzieciństwa. Skwapliwie porównuję te dawne z obecnymi. Ileż zniszczono pięknych terenów. A głupiej Rospudy nie. Żabka ważniejsza od Suwalszczanina.
Nie martwcie się Ci z Suwałk. Mam przed sobą autostradę , która miała być w tunelu, potem bez dachu a teraz prawie na powierzchni. Ci co pieli z zachwytu pięknie położonego apartamentowca - dla mnie snobizm - mają w uszach ciągły szum i pył oraz spaliny. Na spaliny nawet tunel nie pomoże. Gdzieś je trzeba wywiać. Tego ekrany ani tunele nie zlikwidują. To potrzebna jest obwodnica a nie autostrada dla niepoznaki nazwana szybką, aby nie krzyczeli.
*
Jak pierwszy raz byłem u mego przyjaciela architekta w domu to ogarnęło mnie zdziwienie. Jak można prawie z niczego zrobić coś. Mieszkanie przedwojenne na Górnym Mokotowie w Parszawie (dawniej Warszawa). Dwupoziomowe. Na dole zdejmowało się buty. Była kuchnia. Drewnianymi schodami, bardzo wąskimi, szło się na poddasze. Okopcony fragment komina piął się w górę wraz ze schodami. Sadza pewnie jeszcze z powstania warszawskiego albo i wcześniejsza. Ale wyglądała uroczo. Na poddaszu pracownia. Widok z lokarny czyli dosyć dużego okna w dachu był prostacki a jakże piękny. Anteny, te stare i te nowe, telewizyjne. No i jak w UFO, pełno okienek w kominach wentylacji grawitacyjnej.
Były też tzw. piorunochrony. Maszty sterczące parę metrów w górę a na końcu ostre zakończenie lub z drutu albo specjalnie zaprojektowane aby ładnie wyglądało. Ostre zakończenia ściągają łatwiej pioruny. Pół czy metr niżej była przyspawana okrągła tarcza z otworkami na anteny. Z tych otworków zwisały na miedzianej, zupełnie czarnej od tlenku miedzi lince - izolatory jajowe. Ileż ich ja z kolegami nazbieraliśmy na naszym dachu. Potem wymyte znów były antenami. Doprowadzenia do okien też miały swoją technologię. Na krawędzi dachu, by rynny nie zwierały przewodu, montowano ramy z izolatorami jak na słupach. Przy oknach znów była klasyczna, porcelanowa fajeczka jako przelotka do mieszkania. Postaram się to pokazać w galerii. A i napisać więcej, bo teraz skupiliśmy się na moim przyjacielu architekcie.
Mój przyjaciel podłogi miał drewniane koloru jasnoszarego. Mył je tylko szarym mydłem. Wszystko takie proste że aż piękne w swej prostocie. Jednak był mankament. Przecież jak wiał wiatr, to zapachy innych leciały do pokoju. Wraz z tymi z klopów, bo one też muszą być wyprowadzane nad dach. Inaczej cała kanalizacja by się automatycznie wietrzyła przez nasze klopiki.
Ale może już dosyć o tych starych i uroczych zapachach dzieciństwa a sprzecznych z naturą człowieka, który je sam tworzy.
Otóż ten architekt był prawdziwym architektem. Czego się nie dotknął to miało wygląd. Jego podpisu nie znajdziecie na obecnych projektach w Warszawie. Dla niego podpis pod swoim projektem był podpisem tak jak oficera kartografa pod mapą WIG. Niestety, dla niektórych podpis jest .....
Opuściłem na chwilę edytor i w tej chwili patrzę znów na mapę.
Nazwisko za nazwiskiem - czy przeżył Katyń, może walczył w powstaniu lub partyzantce. A może "dawaj czasy" normalnie strzelili mu w tył głowy z sadystycznym zadowoleniem, że uwalniają się od niepotrzebnego człowieka. Przecież uczciwych na tym świecie nie potrzeba. A jak mu się udało - dołożyli swoi - Polacy. Może już teraz ci, co jeszcze nie rozumieją słowa Prawdziwy Polak, to zrozumieją.
Są Prawdziwi Polacy. Ja w nich wierzę i ich widzę. A czy Wy ? W Piśmie napisano "Poznacie ich po czynach". Czy to takie trudne ? Uruchomić rozum. To nic nie kosztuje a jakie korzyści. Darmowa lokata kapitału.
Przysypiam znów. Monitor LCD zamienia się w dziwne krajobrazy. Może te tory, na tym rozjeździe, właśnie odbijały w bok, by zabić, ten kwiat rzetelności, bezinteresowności, gdzie Bóg, Honor i Ojczyzna łączyło się z zabitym życiem. A kto ocalał, ten co jechał innym torem, przecież wiecie - otrzymał to samo, tylko trochę później, w inny sposób i w innym miejscu.
Na razie tyle
Barry

22-06-2012 11:20

Przysnąłem sobie przy klawiaturze, ale dlaczego nie przy monitorze. Bo monitor został przysłonięty snem błogim. Czy wiecie, jak sen błogi czasem jest błogi, że marychy nie trzeba. Nigdy nie zażywałem a czuję się wesoło. Niestety, geje się śnią. Już tak głośno o nich, że boję się, że zostanę... we śnie. Na szczęście jest Esmeralda ze swoimi Emerald oczyma. Nadal w nie zaglądam, tak jak kiedyś i nadal są tak tajemnicze. Nie udaje mi się ich sfotografować i pokazać w galerii. A tak Wam obiecywałem. Te zapadanie się w tę głębię ni to błękitu ni to fioletu ni to zieleni. Czy ten kolor ma barwę. Głęboka wyobraźnia powiązana z kobietą daje tyle różnorodnych wizji, że nie trzeba się odurzać. Wystarczy nie myśleć o tych błogosławionych przez Szatana i życie jest fajne. Szczególnie o tym Rudym czy Ryżym jak to mówią na onecie, o wilczym spojrzeniu i oczach Bazyliszka. Ciekawe, że go dzieci się nie boją. Przecież można nim je straszyć. Śpij dziecko bo Ryży przyjdzie lub umyj rączki bo Ryży ci mydełko zabierze. Co za fenomen z tego Ryżego. Dlaczego ja nie mogę takim być ? Nie ten truteń nie tę pszczółkę zapylił.
Oszczędzać na dzieciach też muszą. Takie czasy. Najlepiej kosztem mydełka. Po co myć ręce mydełkiem gdy wystarcza ta ilość bakterii, co jest w żywności.
Przy okazji Rudego, kiedyś było powiedzenie: Oba samce, nie da rady. Mówiono to gdy sprawa była nie do załatwienia lub nie do zrobienia.
Teraz widać - daje radę.
*
Jadąc rowerkiem przez pola i lasy zauważyłem dwójkę trzepiącą kocyk a pod niego z uporem włażące dziecko. Jako dziecko byłem bardziej higieniczny niż owe pod kocykiem. Przecież kocyk jest brudny. Ja i moje dzieci i wiele innych dzieci, mieliśmy zboczenie włażenia pod pościel.
Chodzi o te wykrochmalone płótna tak cierpliwie rozciągane przez rodziców wieczorem, by rano zanieść do magla. Zaletą było to, że były to czyte płótna ale pomarszczone jak faworki na tłusty czwartek. Bo nie tylko pączkami żywi się to święto.
A przy okazji, jak powracająca melodia, powracają mi widoki z jazdy pociągiem. Cóż to był za dziwny świat. I chyba do dzisiaj jest dziwny tylko na inny sposób. Zaglądam codziennie do map WIG. Te młyny, wiatraki, tory kolejowe, groble, po których przechodzą.... można tak w nieskończoność. Kresy - wspomnienia wielu Polaków. Jak tam było fajnie. Ale wiem to z opowiadań matki. Mam pewien image co do tych terenów.
A jak wiemy z dzieciństwa, to wyobrażenie np. z książek było inne niż w rzeczywistości. Reżyserzy niezbyt trafnie przelewali to na celuloid, chociaż może to moje złe wyobrażenie. Pisałem kiedyś o zapachach dzieciństwa. Także są odgłosy dzieciństwa. Zapach palonego drewna z pobliskiej parowozowni w Międzyrzeczu, zamieniający się stopniowo w brzydki zapach węgla i iskry wpadające w oko, jak wychylałem głowę lub chociaż okno było ociupieńko uchylone. Do dzisiaj nie wiem, skąd brało się to buczenie podczas jazdy pociągu. Czy to pęd powietrza tak buczał strasznie między lasem czy nasypem a wagonami. Było strasznie, jak była już noc. Ciemno za oknem przedziału wagonu kolejowego, a w przedziale tylko ja z mamą a i w samym pociągu tylko kilka osób. Na szczęście był konduktor, który swoim majestatem był ostoją bezpieczeństwa. Chodził nie tylko sprawdzać bilety ale i zapalać wiszące jak gruby sopel pod sklepieniem wagonu, lampy... gazowe. Ileż kunsztu było włożonego w tę lampę. I tak zastanawiam się, gdzie był ten gaz, że nie wybuchł, że nikt nim się nie zatruł. Że nie było pożaru mimo, że wszystko było drewniane. Odnosiło się wrażenie, że i koła i lokomotywa są drewniane. I chciało się ludziom wszystko starannie z takim pietyzmem robić. Gdy już pociąg dojechał do pięknie ukwieconych peronów z pergolkami w mieście Zbąszynek, była godzina 23 z groszami. Gorzej w poczekali. Dym tytoniowy i smród małego chłopczyka dobijał. Wolałem z mamą chodzić po peronie. Były lata '50 i wszystko było wolno, tylko cicho siedzieć. Czekaliśmy na ten z Berlina do Moskwy. Odchodził o 1 w nocy a często się spóźniał o godzinę. Widać, na granicy musieli dobrze "trzepać". I dlatego że tak późno, było tak luźno w pociągu z Międzyrzecza. Gorzej z tym międzynarodowym. Tam miejsca tylko na korytarzu. Przecież urzędasy musiały mieć miejsca siedzące. Iluż z KGB, NKWD czy Stazi czy też miejscowych ubeków siedziało sobie wygodnie w przedziałach podczas gdy ja i moja mama ze mną na ręku siedzieliśmy na podłodze korytarza. Kiedyś to robili i robią teraz czyli co chcą. Ileż w tym Wilczego Wzroku tylko na inną modłę. Ale nadal trzeba upokarzać człowieka w imię... właśnie czego ? I to jest w tym najsmutniejsze.
Budzący się dzień i pierwszy pociąg podmiejski z Kutna, czekający aż przejedzie nasz - ekspres - powiem priorytet. Tzw. elektryczny. Był to symbol zbliżającej się Warszawy. Tak kiedyś lubianej a teraz ... znienawidzonej. Zośki z czworaków i pastuszkowie zrobili co swoje. Nie potrzeba było Stalina i Hitlera jak w tej piosence. Co prawda o Żoliborzu, tym pieprzonym ale tyczy to Warszawy i już nie tylko. Wielka sztuka na miarę Warhola czy sprejarzy zwanych też graficiarzami. Boże, jakież to obrzydliwe. Nie tylko Bóg poodbierał rozum to jeszcze gust. Powiem krótko - nie cierpię Warhola i graficiarzy. Warholowi już nie dokopię ale tym drugim, jak spotkam - będę siedział w więzieniu, ale oni zostaną bez jąder. Tak z kopa od tyłu. Tak podstępnie jak oni to robią. Z chęcią bym takiego pomalował na wzór jego bohomazów, ale by zdechł z uduszenia, jakbym na to przeznaczył za dużą część jego skóry.
No i Dworzec Główny. Piękne pergolki a na nich powojniki. Jezu, jaki to był swojski dworzec. Na miarę tych subtelnych piękności kultury Austro- Węgierskiej. Widać to w sanatoriach i schroniskach w Sudetach. Niestety, taka tam drożyzna, że zostały inne góry. Widać "Sudety dla Ryżych". A gdzie w tym zwykły Polak. Może sobie pogrilować na balkonie lub w miejscu do tego przeznaczonym, tyle że za sto złotych. Jak już skończą prywatyzację, zabiorą się za zabieranie tym co już nie mają. Jak w jasyr lub niewolę. Neoniewolnictwo z twarzą liberalizmu. Podatek katastralny, przydymne, podymne, płotowe, deszczowe a potem i od bzykania.
Tyle tylko, że są pewne granice. Pokazało to nie jedno społeczeństwo tak kiedyś jak i teraz pokazuje w niektórych krajach. Tylko w dobie fejsbuka wiadomo będzie, kogo wieszać za krawaty. Co za dużo to nawet świnia nie zje.
*
Ostatnio otrzymałem z Urzędu Skarbowego pismo, że mam stawić się i wypełnić ZAP-3 bo ministerstwo nierobów i tumanów z braku tematów wymyśliło inne literki. Zresztą wcześniej komuś nie podobały się NIP-y za to bardziej PESELKI. I zwalali na prawo unijne. A co my własnego rozumu nie mamy. Mamy słuchać głupoli unijnych. Co prawda płacić nie trzeba tak jak przy wymianie dowodów czy też świadectw uzdolnienia ale jakiemuś tumanowi zachciało się nowego wzoru ze starymi rubrykami. Pół dnia straconego. Może wkrótce każą wymieniać dyplomy technikum, wyższych uczelni też za pieniądze. Nowe blankiety ZAP-3 zastępują Nip-3 i mimo, że bezpłatne to i tak zapłaci społeczeństwo. Zapłaci każdy z nas stratą czasu a urzędnicy urzędów skarbowych dodatkową robotą przesypywania z pustego w puste. Wyrąbie się też trochę lasu bo za bardzo ptaki świergolą. Zbuduje się magazyny na dokumenty zamiast mieszkań komunalnych. Człowiek pod mostem może spać, dokumentom to już szkodzi.
Ja bym na miejscu Ryżego o wilczym wzroku dobrze pomyślał. Bo zamiast męża stanu zostanie.... zwykłym gnojkiem. Zamiast kopać piłkę to niech zajmie się ministerstwami. Tam też trzeba kopać i dokopać wielu debilom siedzącym na stołkach i nie mającym pojęcia o kierowaniu tym krajem. Dłubiących w nosie z "braku laku" i wymyślającym bzdury. Jak długo będziemy upokarzani przez gnojków.
Przysnąłem i śnił mi się pociąg ciągniony przez parowóz, zapach sosny z tendera i te krajobrazy kresowe. Czas od czasu popłynęła we śnie łza na wspomnienie tych zakapowanych a następnie wydanych tłuszczy sowieckiej - tego kwiatu inteligencji polskiej. Możliwe, że tymi trasami a raczej pewne - jechali na śmierć a raczej rzeź lub na Syberię. I jak tu o nich nie mówić, o powtórce z rozrywki również przez ciemnotę spowodowanej. Jak tu pamiętać gdy każą zapomnieć. Rozrywki prezentowanej przez ciemnotę lub złych ludzi, rozrywki, której i teraz nie brakuje. Skąd ta ciemnota się bierze ? Czy musimy wciąż cierpieć przez tą ciemnotę ?
Rodziła się w Polakach ta rzetelność i dokładność doganiająca Niemca w wynalazkach i nowinkach technicznych. Samolot Łoś i wiele innych urządzeń starannie zaprojektowanych i funkcjonalnych. I te mapy tak dokładnie rysowane, nazwiska oficerów dokonujących opracowań i poprawek. Nazwisko to była duma i rzetelność. Wzór dla innych, żeby byli jeszcze lepsi w swojej pracy dla Rzeczypospolitej. Nie pociągnęliśmy tego wozu. Przerwała nam to wojna. I wybiła kogo trzeba.
Dlaczego musimy wciąż od nowa i nowa tworzyć zręby dobrego państwa ? A tu już w czasie pokoju, nasi współobywatele niszczą to wszystko w jakimś dziwnym celu. Gdzie ta racjonalność w postępowaniu. Znów machamy szabelką (szalikami). I co z tego, że to barwy narodowe. Szanujmy te barwy ale nie wymachujmy nimi bez potrzeby, w czasie wątpliwej wartości świąt.
Raczej martwmy się długami. Czyż już zapomnieliśmy, że spłacamy nadal długi Gierka. Jego wrobiono a my nadal się wrabiamy. Na własne życzenie. Wtedy nie mieliśmy wyboru, teraz mamy i co... Co dalej ? Będziemy piwem zapijać żale. I śpiewać :"Nic się nie stało".
I czy na prawdę nic się nie stało ?
*
Kończą się rozgrywki, zacznie się czas podsumowania a następnie zapłaty i do zapłaty. Zapłatę dostaną ci, co przegrali, my dostaniemy do zapłaty.
Tak często stosowana metoda - podwyżki na 1 lipca. Pojadą na wakacje, może nie zauważą. Ci co nie zauważą w końcu ... i ich dosięgnie granica, gdy to zauważą, jak będą musieli pójść pod most.
*
Staram się nie myśleć, że woda zdrożała do 12 zł za m3. Tyle mówią w mediach ludzie, że im wystarczy emerytury tylko na opłaty stałe i zmienne a już nawet i nie a z maniakiem pedała włażą Bazyliszkowi w d_pę. Mają w mózgu cudowną wazelinę zaimplementowaną im przez pijar. Pewnie pod mostem głupi naród też nie zrozumie, co się tak na prawdę dzieje. Ktoś hipnotyzuje durniów a oni się dają. Słupki rosną wraz z ogólną wesołością w strefach kibica. Nikt nie myśli o rachunkach. We wrześniu przejaśni się. Ale czy wyjdzie słońce. Coś czuję, i nie tylko ja, że wrzesień będzie jeszcze inną rocznicą - finałem filmu "Posępna rzeka".
*
A śmigłowce Polish Army już latały nad Warszawą i robiły próbę zagłuszania. Na minutę w czasie przelotu wszystkie stacje TV zamilkły.
To dedykuję tym, co jeszcze myślą. Bo ci co nie myślą, obudzą się z dodatkową zawartością w jelicie grubym. Nie chcę brzydko mówić więc napisałem bardziej dosadnie.
*
I zostało mi to Emerald Eyes. A mogą i to mi odebrać. Stać ich na wszystko. Mogą i Wam to odebrać. Więc dalej podlewajcie te słupki aby nam rosły na naszą zgubę.
Na razie tyle
Barry

05-06-2012 10:48

Umówiłem się z dziewczyną ma ostry seks w jej budowli ogrodowej zwanej przez architektów inaczej, to jest belwederem.
Wchodzę a tu widzę ją i obok na kanapie siedzących trzech gejów. Czy ja się też z nimi umawiałem ? Chyba nie ? Jestem ostrym graczem ale mono a nie biseksem. No cóż, straciłem ochotę. Na drugi dzień dzwoni dziewczyna i mi mówi, że nic nie mówiłem, że z gejami nie uprawiam, że ich bliskości nie cierpię. A jeszcze ci dziennikarze...
Wróciłem do domu, już od innej dziewczyny i włączyłem TV. Co to, stan wojenny? Nie mogę odebrać żadnej stacji. Ruszam anteną, wymieniam baterie w pilocie a tu nic. Pewnie plazma się zresetowała. Postanowiłem ponownie zaprogramować stacje w trybie auto. Nastukało mi ponad 60 kanałów (miałem 12) jak u Pawlaka i Kargula, jak był w Stanach (chyba film "Kochaj albo rzuć"), w tym większość bez obrazu i dźwięku. Żałobne, czarne plansze. Może to jakaś żałoba narodowa, acz wszyscy jesteśmy śmiertelni, no, niektórzy nie, bo będą paradować w koszulkach kiedyś nam zaprzyjaźnionego, teraz obcego państwa. I to w centrum i to w rocznicę, kiedy garstka cwaniaków Polaczków potrafiła rzucić "jest u was czasy" na kolana.
Puste kanały - po co mi je. O zmianach piepr_yli i piep_zą cały rok. A czy powiedzieli, że raptem zmienią mi konfigurację. Już raz przeżywałem Stan Wojenny i liczbę 13. Dlaczego 13 ? bo 31 dnia 2013 roku miały być te zmiany a są wcześniej. Robią powtórkę z rozrywki.
Kiedy już wreszcie po ponad godzinie przestawiania, usiadłem przed cyfrowym ekranem HD, dowiedziałem się, że emerytura jest jak wino - im starsza tym lepsza. Przywilej wina na starsze kobiety został przelany na emerytury. A co na to kobiety ? Czy nie jesteście zazdrosne ?
Widać wino skwaśniało i nabrało mysiego posmaku. Nie każde wino im starsze tym lepsze. Są młode, które należy spijać w trybie dekretu czyli szybko bo wolno nie wolno.
Stwierdziłem, że zostałem wrobiony w balona. Tyle ich lata a pod nimi hammery wypełnione czarnymi okularami. I wszystko kaprys czyjegoś rozwydrzonego bachora za moje pieniądze. I nadal będę krzyczeć tak jak krzyczą po puszczy - dlaczego pieniądze nie poszły na leczenie dzieci. Dlaczego przesuwa się operację tylko po to, aby zapewnić mięśniakom chwałę a społeczeństwu straty.
Okazuje się, że jak kiedyś na 1 maja czy 22 lipca to teraz na Euro się buduje i otwiera. Co by było, jakby świąt - oczywiście państwowych, czy imprez mafijnych nie było. Nie mielibyśmy nic. A może mielibyśmy porządnie zrobione i to za tańsze pieniądze ?
Najgorsze, że niektórym zabawa z balonem się bardzo spodobała i ponoć będą następne. Oczywiście, już po wyrobieniu certyfikatu, bo ten pierwszy balon nie miał. Certyfikat będzie drogo kosztował i zostanie wydany przez: Ja nie wiem nic, ty nie wiesz nic, on nie wie nic więc możemy wydawać certyfikaty. Przecież teraz każdy może wydawać certyfikaty. Wystarczą znajomości. Ziemia obiecana.
Głupota goni głupotę jak balon balona, impreza imprezę.
Na szczęście mamy zdrową Polonię. Chociaż ta ma jaja. Niestety, już nie zagłosuje na reelekcję. Stracił parę mln głosów. Było trzeba sprostować osobiście a nie na papierze. Papier dla Polaków ma złe konotacje. O tym też co niektórzy od losów tego świata nie wiedzą. A powinni.
Oblizałem się z zadowolenia, że przez 20 miesięcy będę dochodził. Jeszcze tak długiej gry wstępnej nie miałem. Ale czy wytrzymam, czy mój .... wytrzyma tyle czasu. Ale potem co za orgazm. Mogę ze szczęścia dostać zawału. A jak będzie następna impreza sportowa. Będą ratować mięśniaków, nie mnie. Może to i lepiej. Ponoć tam jest lepiej, jakby normalniej. No i te 72 hurysy.
Ale mam nadzieję że dożyję. Będzie to najwspanialszy orgazm mojego życia. Przy tak długim dochodzeniu będę miał prawdziwą przyjemność.
Czego życzę innym, jak dożyją.
*
Safari z balonem to świetna rzecz. Było już na słoniach, wielbłądach, samochodach terenowych i samolotem - gorzej jak spadł. Wtedy myśliwy stawał się zwierzyną.
Balon ma to do siebie, że cichcem można podejść biedne zwierzę i ustrzelić nim się zorientuje. Zero stresu dla zwierzęcia, maksimum zadowolenia dla myśliwego. Przecież zwierzęta od stresu umierają a w ten sposób zginą nie własną lecz cudzą ręką zadaną śmiercią. Pod warunkiem, że będzie celny strzał. Prosto w komorę, jak to mówią myśliwi. Pomińmy w tym wszystkim zbieżność sylab bo jest przypadkowa.
A może rzeczywiście zwierzę tak podejdźnięte, w tak niestandardowy sposób - przepraszam - umrze a nie zdechnie ze śmiechu. Prawdopodobnie właśnie ze śmiechu się zdycha a nie umiera. Ale tego już nikt nie zbada i już nie spytasz czy dobrze mu się zdychało czy też umierało.
Jest jeszcze inna opcja polowań z balonu czy też balona. To zależy kto kogo. Biedne, czy? , zwierzę może uznać balon za orła. I będzie uciekało.
Nie da się tak łatwo. Wtedy trudno trafić w komorę. Źle trafione zwierzę trzeba dobić żeby się nie męczyło. Myśliwi mają świetną, od lat wypróbowaną metodę - podrzynają gardło. Chyba się nauczyli od fundamentalistów. Ale jak tu z balona ? Balon jest zależny od wiatru.
Na szczęście zwierzęta uciekają z wiatrem. Jednak potem robią koło. Balon nawrotu nie robi. Chyba, że są w pobliżu specjaliści z Rosji. Oni potrafią zmienić nawet kierunek wiatru. Nie ważne, że potem jodku srebra jak śniegu na Arktyce. I znów problem. Jodek srebra jest ciężki więc jak spadnie na balon to balon spadnie na glebę.
Tak więc widzimy, latanie balonem i polowanie z balona niesie z sobą tysiące różnorodnych problemów, w tym międzynarodowych. Musimy uważać, bo vice nie mamy. Kto zapewni ciągłość, w tym latania balonem.
*
Zaskoczyła mnie pani marszałek czy też marszałkini. Stwierdziła, że pan Obama powinien przeprosić ustnie. Może to chęć zmazania przydomku Kozucha Kłamczucha. Ale i tak już nie zmyje tego koziego zapachu swojej kariery. Zakłamanego zapachu.
Fragmentarycznie oglądnąłem Opole. Szczególnie mnie zachwycił kabareton. Od dawna tak się nie uśmiałem z takiej nędzy i to w wykonaniu Tyma, Gajosa i innych. Widać, tandeta dogoniła mistrzów, wróć, przegoniła ich. A może ja ich po prostu ze starości nie zrozumiałem. Może ten Barry stępiał i stetryczał. Sto razy lepszy był już ten film o podrywaniu na ślubach i pogrzebach. Może nie tak dobry jak Cztery wesela i pogrzeb z udziałem Hue Granta ale wśród tej bryndzy telewizyjnej i rak ryba chociaż obecnie powinno być odwrotnie: na bezraczu i ryba rakiem. W dobie GMO powinni zmutować te dwa stworzenia i byłby ryborak lub rakoryb. A może i kawior byłby z nich lepszy niż ten rosyjski. Tak czy inaczej, kawior wprawia mnie w obrzydzenie i odruch wymiotny. A jeszcze robią go też z jajeczek ślimaków - obrzydlistwo.
Dla tych, co nie oglądali Opola - mówiono niesmaczne dowcipy o samolocie i mało dowcipne o tym jak ostatnio politycy piszą do siebie listy.
*
Ostatnio na kijkach czyli chodzeniu bez celu z kijkami - ja chodzę, mowa była o galaretkach. Świetnie robią na kolana ale tuczą bo mają cukier. Ale jakoś nikt nie pamięta o meduzie, tej z lornetą. Młodzi ludzie, jak powiedziałem o nóżkach w galarecie, to nie wiedzieli co to jest.
Kiedyś świnia składała się z kopyt, ogona i ryja. Teraz odwrotnie. Zupy ogonowej nie gotuję bo nie sprzedają ogonów. Nóżek też nie widziałem. A salceson ?????? Ach te Ucho Czombego czyli czarny, rasistowski obecnie salceson. Może ktoś zarzucił rasizm i nie produkują tego.
*
Ja bym produkował ucho Czombego. Zrobiłbym też wrzutę sierpa i młota z naszymi wszechobecnymi. A może by pokochali się jak w tej paradzie. Razem usiedliby na platformie i wspominali carskie czasy, złotego cielca, demokrację ateńską czy też Idy marcowe. Byłby, już trochę wcześniej, zapowiadany koniec świata.
Obudziłem się. Szkoda, bo sen zapowiadał się ciekawie.
Mimo godziny czwartej rano, już było widno. Słońce nieśmiało wychodziło z nad krainy towarzyszy radzieckich , by schować się u towarzyszy amerykańskich. Ale nie łudźmy się. Tak samo długo świeci dla wszystkich. Tylko czy potrafimy to wykorzystać, nie tylko w samochodach na baterie słoneczne. A wybierając się tak wcześnie do lasu, zobaczymy na śródleśnej łące pasącą się łanię z przychówkiem. Świergolące ptaki i otrząsające z porannej rosy skrzydełka - bąki. Przecież to czas zbijania bąków.
Co na to Towarzystwo Ochrony Bąków mający w swoim godle Bąka ? Bo o innych towarzystwach pisałem parę lat wcześniej. Och... to już parę lat na Seniorze.
Zadumałem się jak premier. Czy to objaw starzenia się. Jest ode mnie chyba młodszy a tak zmęczony. Może za często gra w piłkę. Powinien przerzucić się na rower lub kijki. Powinien przebrać się za nędzarza jak ten król z bajki i posłuchać, co mówi naród. Czasem to pomaga - niepewnik: czy zawsze
pewnik: premier jest niereformowalny
A ten dobry Bóg każe mi Go kochać jak siebie samego. Nastawiać drugi policzek. Przecież ja mam mieć tylko jedną emeryturę. Nie mam już nic do nadstawiania. Chyba jednak będzie ten koniec świata.
*
Czy trzeba niszczyć drzwi kościoła pinezkami czy też taśmą klejącą. Wystarczy pochlapać się krwią barana lub wypić a najlepiej oddać się baranowi i już jesteśmy odchrzczeni. Pomoże nam w tym marycha i filozofia chłopska chociaż ta ostatnia jest mądrzejsza od tej przysłowiowej. Krew pozyskujemy metodą fundamentalistów. Nie zapominajmy o prezerwatywach - baran może mieć hifa bo ma pierwiastek ludzki czyli Szatana w ludzkiej skórze.
Jak ten "Sąd ostateczny" ściga mnie w Razach ale nie z mojego powodu. Tylko tych co chcą iść do diabła.
A jednak życie jest komiczne - dzięki niektórym odurzonym.
Na razie tyle
Barry

01-06-2012 11:28

Liberalizm. Warto o nim napisać trochę więcej. I nie tylko o nim. O Breiviku też napiszę. Nie będę robił z niego ani bohatera ani przestępcy. Jest ofiarą liberalizmu. Ofiarą liberalizmu są miliony ludzi zmarłych lub zabitych w czasie kampanii napoleońskiej lub II wojny światowej. Tak, tak, nie pomyliłem się. Ja precyzyjnie to przemyślałem. Dużo czytam różnych historyków i przekazów historycznych, w odróżnieniu od niektórych jak nie wszystkich polityków.
Breivik jest bardzo sumiennym pracownikiem. Wszystko starał się robić i robił jak najlepiej mógł. Patrzył na tę hołotę robiącą "byleco" i "bylejak" i przewróciło mu się w głowie. Popatrzmy na siebie. Ile razy bierze nas złość na kogoś, kto nierzetelnie wykonał usługę czyli bylejakość i róbta co chceta. Czy my wszyscy, porządni ludzie, nie jesteśmy takimi Breivikami, którym mało brakuje aby zaszlachtować jakiegoś gnoja czy gnojówę za
bezczelne zachowanie, wykonanie złej usługi lub, mimo niskiego intelektu, wywyższanie się ponad nas - wykształconych. Breivików są miliony tylko panujemy nad tym często kosztem zawałów i chorób spowodowanych stresem. Zabił selektywnie, nie z powodów religijnych, tych, co pieli o liberalizmie. To nie był mord religijny, rytualny czy też czysto kryminalny. Była to odpowiedź na zło. Szkoda, że złem odpłacona. Zginęło kilkadziesiąt osób. Liczyliśmy je dokładnie. I teraz pytanie - czy liczyliśmy kiedyś ofiary liberalizmu, zgony, samobójstwa lub śmierć poprzez nieuwagę spowodowaną zezłoszczeniem się na kogoś. Żałujemy tych z wyspy, a kto nas pożałuje. Oni piejąc o swojej ideologii na pewno nas nie żałowali. Tak często nie zdajemy sobie sprawy, że wszystko ma swoje źródło. Źródłem drugiej wojny światowej była Republika Weimarska. Krótki okres liberalizmu skończył się dojściem wcielenia Szatana czyli Hitlerka do władzy.
Tu muszę powiedzieć, jak blisko są z sobą Hitlerek i Breivik. Obaj nie znosili nieporządku. Obaj zostali mordercami. Jest taki film o Hitlerze. Może zbyt rzadko wyświetlany. Z jednej strony szkoda, że rzadko bo nie każdy poznał mechanizmy masowego mordu. Z drugiej propagowanie pewnych postaw służy jako przykład - zły przykład. Obecnie telewizja dużo, o wiele za dużo mówiąc o wielu sprawach daje przestępcom wzory do naśladowania przy tym nie ostrzegając wcale przed staniem się ofiarą. To samo robi liberalizm.
Żałujemy tych kilkadziesiąt ofiar Breivika. Pytam się Was teraz - kto żałuje nas ?
Na przestrzeni wieków różnie nazywano ten system, który w końcu zawsze prowadził albo do wojny jak nie domowej to do światowej, krachu na giełdzie i milionów nieszczęść ludzkich. Z liberalizmu powstaje szatański kapitalizm szalejący obecnie na świecie jak też totalitaryzm. Ładna nazwa a jakże fałszywa nuta pod nią się skrywa podczas, gdy słyszymy piękną muzykę.
Bajkę lub prawdę o kamiennych tablicach i Mojżeszu słyszał chyba każdy. Czy zwróciliśmy uwagę, że Mojżesz - biedak - tłukł tablice, nad którymi tak ciężko pracował wykuwając przykazania bo.... zobaczył liberalizm w postaci złotego cielca i kopulujących z nim kobiet (i pewnie gejów - to mój dodatek). Złoty cielec, złoty liberalizm, złoty sposób na zgubę ludzkości.
Sądzę, że wielu ten wycinek Starego Testamentu dobrze zna ale nie rozumie. Czy ktoś się zastanawiał nad postępowaniem Mojżesza i liberalnego narodu żydowskiego. Często na języku polskim nauczyciel(ka) kazali nam się zastanawiać, co poeta miał na myśli. Jakież to jest genialne - ten krótki fragment niby o Bogu, niby o Mojżeszu i niby o nas samych. Na ten temat można napisać książkę. A czy My - naród nie tylko polski - zastanawialiśmy się, co Bóg, co Mojżesz swoją złością jemu nie przystającą, chciał przez to powiedzieć, co miał na myśli.
Ponieważ nie każdy jest bystry a mam tu na myśli nie blogowiczów tylko rządzących - więc postaram się wytłumaczyć na prosty język, ale nie jestem pewny, czy to wystarczy.
Pan Mojżesz chciał wprowadzić ład i porządek. Odchodząc do teraźniejszości: Niektórzy posłowie byli oburzeni tym złym ładem i porządkiem w wykonaniu pana Dudy. Tylko czy sami są tacy ładni i porządni. Powracając do bohatera Starego Testamentu: Ale ile razy oddalił się na chwilę od narodu, tyle razy w tym narodzie ład i porządek zastępowała jak to kiedyś powiedział pewien z KC PZPR - "sodomja i gomorja".
I w tym tkwi ponadwiekowa mądrość Mojżesza tak bagatelizowana przez wielu z nas. Szkoda tylko, że jego wielu rodaków jak też innych narodów nie pojęło tego do dzisiaj.
*
Ostatnio wiele katastrof kolejowych. Źle lub wogóle nie wykonano zabezpieczeń. Mówi się o wielkich pieniądzach w to nie włożonych czy też włożonych. Proste i tanie sprawy a sprowadzone do miliardów złotych i stopnia skomplikowania - czego - prostych zabezpieczeń, dobrej organizacji a przede wszystkim .... do nie nękania ciągłymi zmianami w rozkładzie. Stojąc z kumplami i kumpelami na peronie musieliśmy uważnie przypatrywać się, czy to koleje mazowieckie, bo w tych rowery za darmo się wozi. Są przedziały dla rowerów. Specjalne stojaki i co ....?
W jednym pociągu nie ma ich wcale. W jednym składzie na początku, w drugim na końcu, w trzecim po środku. A są takie składy że ich nie ma wogóle ale są. Czasem głupi konduktor bo raczej większość jest wyrozumiała, zwraca uwagę. Będę przenosił rower z końca na początek składu bo nie ma informacji. Oczywiście takiemu trzeba przemówić do rozsądku paragrafami. Przy jednych drzwiach widnieje piktogram roweru a przy innych już nie. I skąd ten burdel. To nie pieniądze wielkości miliardów złotych, to nie nieróbstwo pracowników kolei. To ignorancja i buta prezesów, zarządów, rad nadzorczych i ... tych licencjatów.
Patrzę na głupoty drogowców a raczej projektantów tych poronionych inwestycji. Zero przewidywalności, chociażby ociupieńki zdrowego rozsądku. To jest właśnie liberalizm.
A wziąć takiego projektanta, który nigdy nie widział tego, co zaprojektował i wpierd..lić publicznie parę batów na gołe pupsko. Nauczył by się gnój pokory, skromności no i projektowania zgodnie z zasadami a nie co mu buta na umysł przyniesie. Zdeptać liberalne zasady karalności nierobów.
Nie ma litości dla tych co jej nie mają dla innych. Bo oni nad nami się nie zlitują.
Najśmieszniejsza w swojej bucie jest telewizja TVP. Wyrzucają pieniądze w błoto, płacą zużytym redaktorkom lub do znudzenia występującym pseudoaktorom lub reżyserom a nam każą płacić abonament. Przykład nietykalności niektórych grup społecznych wzajemnej adoracji. Czyż to nie mała UEFA, ten światek próżności.
*
Niedziela odbyła się pod znakiem krążenia w okolicach Grodziska Mazowieckiego. Oczywiście na rowerach czyli bicyklach, nie mylić z binoklami chociaż i te by się niektórym przydały. I znów trafiliśmy na smażonego karpia za 10 zł za 100 g. Nie kupowałem bo proszę przeliczyć. Kawał ryby z frytkami i sałatką za 60 PLN. Po wycieczce, wieczorem, usmażyłem sobie jajecznicę z trzech jaj na kiełbasie za niecałe 10 zł.
I trafiliśmy nie na dożynki, bo jeszcze nie czas, lecz na piknik z PSL- em. Acz Zielone Świątki. Co niektórzy nawet nie wiedzą, że jest to święto zesłania Ducha Świętego. Razem z nami czekało na pociąg parę podchmielonych i ubranych jak stróż w Boże Ciało członków PSL. Było piwo, była wódka, tylko zamiast kiełbasy wyborczej, karkówka (tak usłyszałem bo podsłuchiwałem, co gadają członkowie PSL a mówili ciekawe rzeczy). Może dlatego, że to piknik a nie festyn.
- A Pawlak to cyborg - mówił jeden.
- Ponurak, mumia - rzecze drugi. (A ja Barry uważałem go za dowcipnisia. Może poczuł już koniec swojej "burzliwej" kariery. A może to był sobowtór prezesa dla zmylenia zamachowca. W jednym zamachu już uczestniczył więc się boi. A śpiewano mu "pan się nie boi, cały naród za panem stoi").
Tak mówią o swoim szefie. Może to frakcja tego od prawdziwego rolnictwa i zdrowej acz GMO żywności a nie od gaszenia pożarów, tych na Rakowieckiej.
Jeden wyjmuje legitymację i chwali się, że już od dwóch lat należy. Stojąc obok rzekłem niegrzecznie wtrącając się do rozmowy:
- Po co pan zapisywał się do tej partii, kiedy sondaże mówią o 1 %. Facet zaskoczony taką popularnością nie odpowiedział nic.
Szybko dodałem:
- Żartowałem ale aż 3 %.
Szkoda mi się zrobiło faceta bo akcent miał śląski a ja Ślązaków uwielbiam jako ciastkarz czyli Warszawiak - rdzenny, nie napływowy.
Ale parłem nadal:
- A czy słyszał pan o Zamachu Czerwcowym ?
- A co to takiego ? - spytał zdziwiony. Może nawet o Majowym nie słyszał ale o ten nie pytałem. Skupiłem się na Czerwcowym.
- Słyszał pan o Wałęsie, Pawlaku i Olszewskim - spytałem.
- No wie pan - usłyszałem żal, że pytam o tak znane nazwiska.
- Ale historia już nie jest panu tak znana - znów niegrzecznie odpowiedziałem.
Na koniec spytałem, czy nie pomylił kierunków bo jechał w stronę Parszawy.
- Ekspres nie zatrzymuje się tutaj - powiedział. Widać jeszcze po tej wódce jarzył lub kumał.
Poczułem się dumny z tej warszawiakości. I przyszło mi na myśl, że wszystkie koleje prowadzą z Warszawy. Niech Rzym wie, że ma drogi a my koleje. Stan nie ważny. Rzym - nazwijmy go konkubentem i Warszawa - konkubina. Może zrobić z nich miasta bliźniacze choć taka różnica wieku.
Sympatyczni ludzie, sypiący kawałami a tak mało znający fakty. Zresztą dziwić się. O ile krytykuje się lub chwali Zamach Majowy, o tyle o tym Czerwcowym wie niewielu. I na pewno w tej zakłamanej TV różnej maści o tym nie powiedzą. Zamach Czerwcowy utrwalił ich kasiorkę a wiadomo, pieniądz jest najważniejszy. Wie to pan premier, vice i prezydent Warszawy. Wiedzą o tym wszyscy liberałowie. I dlatego tracą z horyzontu pierwiastek ludzki - człowieka. Liberalizm niszczy w człowieku to co najważniejsze. Rodzaj komunizmu na kształt krwiożerczego kapitalizmu, związanego neokolonializmem z nutką despotyzmu. Gdzie równość łączy się z nierównością. Gdzie potęguje się pierwiastkując tego zmatematykowanego człowieka. Żeby już nie wiedział co to operacje matematyczne. Nie odróżniał dodawania i odejmowania, mnożenia i dzielenia.
W ten sposób Barry opisał, wplótł w matematykę nasze scałkowane i zróżniczkowane życie w zależności czy jest się w korycie lub poza nim.
Włączmy rozum wcześniej niż to zrobili Polacy w latach 30 bo autostrada Moskwa - Berlin będzie przechodzić przez centrum Warszawy. Ale tylko przechodzić.
I nadal nurtuje mnie pytanie: czy to był strażak czy tylko wierna kopia tego strażaka ?
*
Spotkałem nad stawami rybnymi niedaleko tegoż pikniku, kilku rybaków. Pewnie moczą kije i nie harcują na blogu stąd nie zostanę pobity za nazwanie wędkarza rybakiem. Jestem złośliwy mimo, że sam lubię łowić ale nazywam siebie amatorem. Lubię też smażyć nad ogniem jak na wspomnianym już kilka razy na blogu obrazie Hansa Memlinga "Sąd ostateczny". Oczywiście na żywca tego nie robiłem. Trzepałem główką o kant stołu lub pomostu. Potem odcinałem biednej płoci czy okonkowi, bo leszczy nie lubię - główkę i patroszyłem. Myłem i soliłem. A na koniec w mąkę, na patyczek i nad ogień. Oczywiście od nawietrznej. Zawietrzną zostawiam dla tych z kurnych chat, bo mi się nie marzy ta kurna chata tak jak w tej piosence często przerabianej na " a mi się marzy ku_wa w chacie" . To drugie już bardziej marzycielskie i bliżej rzeczywistości czyli natury mężczyzny.
Ponieważ jestem kulturalny tyle na ile mnie to państwo wychowało, więc odwieczny wyraz zaczynający się na ch lub h - kwestia nie do rozstrzygnięcia, będę nazywał tak swojsko i modnie - penis. O erekcji ani o reelekcji nie będę mówił bo jest już to tematem reklam i wystąpień rzecznika prasowego rządu, a nie chcę się powtarzać.
Wędkarz też nie wspominał o stanie tej części u niego czy też ryby. A prawdopodobieństwo jest duże gdy ktoś przez omyłkę wyrzuci ten lek do wody a nie odda do apteki bo się wstydzi.
Kawał - zagadka nr 1.
Gdzie wędkarz trzyma penisa ? Na brzegu.
Kawał - zagadka nr 2.
Gdzie ryba trzyma penisa? Na końcu wędki.
Wędkarz się śmiał to opowiadając, ja nie. Widać jestem mało rozrywkowy albo niekumaty. Nie każdy nosi dowcip w rozporku.
Ponieważ lubię czasem pomyśleć to tak zadałem sobie pytanie: Dlaczego strażak nie został rybakiem a tylko vice bo nievice już był.
*
Ostatnio pewien bambus nie pamiętający meczu na wyżynanie się maczetami przez Tutsi i Hutu (parę milionów zawodników) a jeszcze wczoraj podcierający dupę piaskiem z Sahary gdy my robiliśmy to liściem łopianu, posądza nas o rasizm. Polskę, kraj o tak różnorodnej strukturze narodowościowej będzie uczył jak mamy żyć.
Szkalować kogoś nie patrząc na siebie. Przypomina mi się przypowieść a w niej zdanie "kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień".
Bambus, który nawet nie wie, gdzie leży Polska, rzuca oszczerstwa. A może ktoś mu w tym pomaga a głupi bambus bierze w tym tragikomicznym spektaklu tylko udział. Angole już nie pierwszy raz wykazali się brakiem wyobraźni. Szanowana kiedyś!!! BBC widać dostała się w ręce ....... a ci wszędzie szkalują Polskę. Pamiętam te bandyckie popisy Angoli na stadionach. Ale widać, tym samym tajemniczym siłom, które pomagały i NKWD i Hitlerkowi dojść do władzy, nie wystarcza historia. Oni z historii nie wyciągnęli wniosków. I prawdopodobnie, starym zwyczajem, obrócą to przeciwko sobie nawet o tym nie wiedząc.
legenda:
Bambus - człowiek o czarnej karnacji skóry charakteryzujący się głupotą i poczuciem wyższości nad innymi tylko dlatego, że kopie piłkę.
*
Każda rasa ma swoich bohaterów, ludzi mądrych i wykształconych lub dobrych. Jednak coraz częściej pojawiają się gnidy psujące ich wizerunek, czyli wizerunek społeczeństw. Można tu podać wiele nazwisk zarówno z tej pierwszej jak też drugiej strony. Z Polski jak też całego świata.
Polaków, Murzynów czy Azjatów.
Dlaczego BBC nie pokazuje pana Browninga i Montgomerego czy jak im tam, zarozumiałych chamów i prostaków, wysyłających z powodu swojej głupoty i buty na pewną śmierć tysiące Polaków w czasie II Wojny Światowej. A co było z naszymi dywizjonami lotniczymi, jak o nich niby zapominano. Zapominano też niby o tych od Enigmy.
Jak ***** lubi pływać i psuć wodę tym, co są uczciwi. Niestety, najłatwiej jest popsuć, najtrudniej naprawić - tak już ten świat jest stworzony.
*
Nie podejrzewam Prezydenta Stanów Zjednoczonych o celowe powiedzenie "polskie obozy śmierci". Niestety, i On ma doradców różnej maści.
A jak mu klepano o tym w kółko, więc odruchowo powiedział. Zresztą jest to bardzo subtelny zwrot. Łatwo się pomylić tak jak w przypadku kościoła, że to Watykan, budynek z krzyżem i duchowieństwo. A kościół to ludzie a nie przedmioty. To my wierzący w Maryję i postępujący uczciwie. To nie biskup pedofil, to Ty i ja piętnujący to postępowanie.
I powstaje ciekawe pytanie - "Kto za tym stoi ?".
I tu powiem - patrz na powyższy tekst.
To nie głupi bambus za tym stoi. To nie Prezydent Obama za tym stoi. Ktoś tam z tyłu jątrzy.
Jakoś Polska ma "szczęście" na te zmasowane ataki prymitywów. Niektórzy powiedzą, że sobie zasłużyła.
Ja powiem: nie zasłużyła. Jesteśmy narodem tak jak inne. Może w innych niż inni kategoriach popisujemy się, ale każdy naród ma w sobie jakąś porcję chamstwa. I ja Barry też.
*
Znów, historyk z wykształcenia odbiera medal. Wcześniej odbierał nagrodę. Tylko że historyk powinien odrobinę znać tę historię. Ten pan, co widnieje na medalu był polakożercą tak jak Mołotow tylko w niemieckim wydaniu. Gdy pisałem początek tego Raza i wspomniałem o Republice Wejmarskiej, nie wiedziałem jeszcze o medalu. A jednak miałem nosa.
pewnik: prezydenci i premierzy popełniają gafy
niepewnik: czy potrafią przeprosić
A przeprosić mogą a i potrafią tylko ludzie z klasą.
Na razie tyle
Barry

Archiwum
2007
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2008
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2009
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2010
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2011
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2012
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2013
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2014
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2015
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2016
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2017
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2018
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2019
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2020
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2021
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2022
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2023
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2024
Luty
Marzec
Kwiecień


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:05.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.