menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

29-05-2011 21:10

Przekwitły konwalie, lilaki i bzy... a ja w dalszym ciągu w całunach zaplątana. I w dalszym ciągu wiem za mało, choć sięgam do źródeł różnych, od naukowych (tych jest najmniej) przez krytyczne do bardzo katolickich.

Przyznaję, lubię tajemnice. Godzę się z tym, że niektóre pozostają bez wyjaśnienia, ale nadzieję na ich rozwiązanie, choćby minimalną, lubię mieć. Podobnie jest w tym przypadku. Uparta jestem jak Calineczka na drzwiach położona. Ona nie przesunie się nawet o centymetr, ja po latach wrócę do problemu...

Kolejny raz zaczynam od początku. Księga Wyjścia (Exodus) 20, 3-6a
(3) Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.
(4) Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. (5) Nie będziesz się im kłaniał ani służył. Ja jestem Pan, Bóg twój, mocny, zawistny, karzący nieprawość ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą; (6a) czyniący miłosierdzie tysiącom tych, którzy mię miłują i strzegą przykazań moich.
W Kościele katolickim oprócz pełnej wersji biblijnej używana jest także wersja katechetyczna, publikowana w katechizmie kardynała Gasparriego:
1. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.
Odrzucone zostało przykazanie 2 (4-6a). Aby ilość przykazań (dziesięć) się zgadzała, ostatnie zostało podzielone na dwie części.
Wersja oryginalna:
(17) Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego, ani będziesz pragnął żony jego, ani sługi, ani służebnicy, ani wołu, ani osła, ani żadnej rzeczy, która jego jest.
Wersja katechetyczna -
9. Nie pożądaj żony bliźniego swego.
10. Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.
Pierwsze przykazanie jest jasne - jedyność i nieporównywalność Boga z jakimkolwiek innym stworzeniem, nakazuje oddawanie jedynie Jemu należnej czci.
Zakaz tworzenia obrazów i figur miał na celu odizolowanie narodu izraelskiego od rytuału kultów pogańskich i zabezpiecznie czystości wiary w jedynego Boga. Był szczególnie ważny wtedy, kiedy w religii jahwistycznej nie było jeszcze ugruntowanego monoteizmu, ale panowała idolatria, co znaczy oddawanie zbyt dużej, lub nawet boskiej czci przedmiotom przedstawiającym Boga, lub bożków.

Po kilku wiekach, gdy doszło do jednoznacznego przekonania, iż istnieje tylko jeden Bóg i poza Nim nie ma innego, zakaz ów utracił swój sens. Właściwie stało się to dopiero w tradycji chrześcijańskiej, kiedy nie było już niebezpieczeństwa idolatrii, a obrazy wyrażające treści religijne nie stanowiły zagrożenia dla prawdy wiary o jednym i jedynym Bogu. Tym samym starotestamentowy zakaz czynienia wizerunku Boga został zniesiony.

Obrazy religijne pojawiają się po raz pierwszy w połowie VI w. na Wschodzie. Są to tzw. acheiropity i przedstawiają oblicze samego Chrystusa (przypominam - 'acheiropoietos' jest wyrazem greckim i oznacza 'nie ręką ludzką uczyniony'). Do tego czasu żaden obraz z kręgu chrześcijan nie próbuje być czymś na kształt portretu Chrystusa. Poświadcza to biskup Euzebiusz z Cezarei, który w liście z czwartego stulecia kierowanym do siostry cesarza Konstantyna, proszącej go o portret Chrystusa, pisze, iż prawdziwego oblicza Chrystusa trzeba szukać w Piśmie Świętym.

Podoba mi się teza mówiąca, iż jedną z przyczyn powstania tzw. acheiropitów było przesadne trzymanie się zakazu sporządzania jakiejkolwiek podobizny Boga. W pewnych kręgach chrześcijańskich, które pragnęły posiadać jakiś wizerunek Jezusa z Nazaretu, zrodziła się idea, aby autorstwo świętego obrazu tłumaczyć nadprzyrodzonością. Chciano w ten sposób obejść zakaz sporządzania obrazów i jednocześnie wzmocnić ich rangę i uznanie w oczach wiernych, wskazując na samo niebo jako głównego twórcę tychże dzieł. Historia sztuki chrześcijańskiej zna zaledwie kilkanaście egzemplarzy tego rodzaju ikon. Są to malarskie, wczesnochrześcijańskie wyobrażenia Chrystusa, Matki Bożej, świętych. Przypisywanie powstania acheiropitów działaniu sił nadprzyrodzonych - oprócz racji wyżej już wspomnianych - ma również swoje źródło w typowej dla mistyki Wschodu tendencji prezentowania maksymalnie dokładnych wizerunków Chrystusa i świętych, nawet przy braku jakichkolwiek autentycznych informacji o ich wyglądzie.

Wrócę jeszcze (na dłuższą chwilę) do mandylionu z Edessy. W poprzednim wpisie zastanawiałam się czy też ów 'acheiropoietos' nie znajduje się w Gruzji. Oczywiście, jednoznacznej odpowiedzi być nie mogło. Prawie dwutysiącletnia historia tego niezwykłego dzieła sztuki sakralnej pozostaje nieznana.

Mandylion edesseński pojawia się w źródłach dopiero w VI w., wcześniej zaś znana jest wyłącznie historia korespondencji pomiędzy Abgarem a Chrystusem. Wedle zatem wszelkiego prawdopodobieństwa właśnie w VI w. powstał pierwszy przedmiot uznawany powszechnie za mandylion. W konstantynopolitańskich spisach relikwii, znajdujących się w kaplicy Faros wymienia się niezależnie od siebie mandylion, płótna okrywające ciało Chrystusa i chustę przykrywającą Jego twarz jako trzy odrębne relikwie.
Po zdobyciu Konstantynopola w 1204 r. przez łacinników w trakcie IV wyprawy krzyżowej i tym samym ustanowieniu tzw. cesarstwa łacińskiego (trwającego do 1261 r.) wszelki ślad po mandylionie zaginął.

Rektor Wyższego Seminarium Duchownego Zakonu Paulinów, Przeor Klasztoru na Skałce w Krakowie o. prof. PAT dr. hab. Andrzej Napiórkowski, na którego opracowanie trafiłam przedzierając się przez 'literaturę całunną', mówi, że historycznie można potwierdzić, iż od r. 1587 mandylion z Edessy był w posiadaniu rzymskiego klasztoru San Silvestro in Capite sióstr klarysek. Siostry były świadome niezwykłej tradycji oraz znaczenia tego obrazu i poczuwały się do nadzwyczajnej troski wobec skarbu, który skrywały mury ich klasztoru. Mandylion w klasztorze San Silvestro in Capite pozostał do roku 1870. W tym roku bowiem na polecenie papieża Piusa IX został przeniesiony do Watykanu, aby w trakcie rozwiązywania państwa kościelnego nie dostał się on w ręce państwa włoskiego, pozostając w Rzymie. Od tego czasu kosztowny obraz jest przechowywany przez papieży w kaplicy Redemptoris Mater i otaczany wielką czcią. Każdy papież modli się przed nim niejednokrotnie. Ikona nigdy nie opuszczała Watykanu.


I już byłam blisko... pewnie skończyłabym dociekania wierząc ojcu przeorowi, bo niby dlaczego miałabym nie wierzyć... kiedy kolejny raz sięgnęłam po książki Iana Wilsona. Znów stanęłam przed ścianą, a raczej przed schodami z Santa Fe... http://www.klub.senior.pl/p-religioz...count1645.html

Otóż Ian Wilson wcale nie jest przekonany o autentyczności mandylionu przechowywanego w papieskiej kaplicy.
Najwcześniejsze udokumentowane przykłady wyobrażenia Jezusa, odciskającego swoje oblicze na płótnie, wyprzedzają o cztery, pięć stuleci analogiczne wzmianki o powstaniu wizerunku na chuście św. Weroniki (pod koniec VI wieku kronikarz Ewagariusz wspomina rolę, jaką wizerunek z Edessy odegrał w rozgromieniu Persów w 544 roku). Koncepcja, że 'święte oblicze' powstało na chuście, gdy Jezus ocierał twarz z wody, mogła wynikać z obserwacji wyraźnie rozmytej kompozycji na płótnie. Czy na pewno wody?
Daruję sobie opisy 'śledztwa', jakie przeprowadził Wilson. Konkluzja - dwa mandyliony będące w posiadaniu KK (mandylion z Genui i z kaplicy Redemptoris Mater), pretendujące do roli oryginału z Edessy - są kopiami.
Prawdziwy, z Edessy, był całunem, świętym syndonem, płótnem grobowym ukazującym całą postać Chrystusa.
Turyński? Hipotezy te nie znajdują poparcia wśród historyków i historyków sztuki.

A co z mandylionem znajdującym się w spisie relikwii, które przekazane zostały francuskiemu królowi i kolekcjonerowi relikwii Ludwikowi Świętemu? Do rewolucji francuskiej w paryskiej kaplicy Sainte Chapelle znajdował się przedmiot utożsamiany z mandylionem z Edessy. Potwierdzają to spisy inwentarzowe kaplicy i rysunki znajdującego się tam relikwiarza.


Fakty -
król Abgar V istniał... panował w latach 13-50 n.e.
W monastyrze św. Katarzyny (niedaleko góry Synaj) przechowywana jest ikona złożona z dwóch współoprawnych desek. Być może były to pierwotnie dwa skrzydła tryptyku. Na deskach wyobrażeni są u dołu czterej święci, zaś u góry uczeń Chrystusa - Tadeusz oraz tenże uczeń wręczający mandylion Abgarowi. Prawdopodobnie środkową część tryptyku stanowiło wyobrażenie mandylionu.

Jeszcze jeden fakcik, drobniutki jak maczek i jak ziarenko tegoż nieistotny.... tajemnica bisioru zasnąć nie pozwala...

14-05-2011 19:22

Maj oszalał bzem...

oooooo, ostatek, wróć!
Po pierwsze - grafomania wali po oczach i mózgu, po drugie - łgarstwo. Nie bez. Lilak. Z rodziny oliwkowatych, a nie bzowatych. Faktem jest, że pachnie oszałamiająco i że słowo 'bzy' rymuje się z 'psy'. Ale prawdą jest też, że psie nie lubią wysokich temperatur, poszły więc szukać miejsc chłodniejszych, bez - wiercącego w nochalach - zapachu bzu (lilaków?) i konwalii... brzydko podejrzewam, że zapach kości wołowej wolą...

Kilkanaście dni temu zadzwonił Przyjaciel internetowy. Na pytanie co robię, odpowiedziałam grzecznie i zgodnie z prawdą, że plączę się w całunach... usłyszałam: byłem w Manoppello, widziałem. Rzuciłam się z pytaniami... nachalnie żądając odpowiedzi i wyjaśnień...
Zamiast wyjaśnień usłyszałam mglistą obietnicę: napiszę w komentarzach lub na małpę.
Zostałam z miną głupią i porównaniem do teflonu, które to porównianie Przyjaciel mi zafundował. To prawda, że do teflonu nic się nie przylepia, a on sam do patelni jest przyklejony. Teflon jako 'cud' technologiczny powielany w miliardach egzemplarzy. Cud? a ucho od śledzia. Normalka. Dr Google wytłumaczy. Ze szczegółami.
A bisior?? 'Starożytni' zafundowali nam techniczną zagadkę? Nie do rozwiązania? Nic nie kumam...

'Małpia' cisza trwała i trwała... uciekłam się do podstępu pod tytułem -
- konwalie na klawiaturze...
I przyszedł oczekiwany emajl. Piękny, wzruszający, ale o Manoppello nie było w nim ani słowa...
eech, ostatku... umiesz liczyc do dwóch? no to licz na siebie... zacznij od początku...

Legenda o królu Abgarze

Jej najstarszą wersję podaje Euzebiusz z Cezarei. Według tego podania król Edessy Abgar zachorował na leprę (trąd). Nie znajdując pomocy u medyków, zwrócił się z prośbą o uzdrowienie do Chrystusa.
Historii korespondencji króla Abgara z Chrystusem i cudownego uzdrowienia dotyczy fragment apokryficznej "Ewangelii gruzińskiej" (przetłumaczył ją na język polski i opublikował przed wojną w czasopiśmie "Elpis" św. Grzegorz Peradze).
Wedle apokryfu posłaniec Abgara dotarł do Jezusa z listem, gdzie było napisane: "Ja, Abgar, król ormiański, jestem niewolnikiem Jezusa. Jeżeli wszyscy wierzą w Ciebie, ponieważ Cię widzieli, to ja, mimo iż Cię nie widziałem, uwierzyłem, że Ty jesteś Synem Bożym i zstąpiłeś z nieba, aby zbawić straconego człowieka. Ja także jestem stracony fizycznie; jeśli będziesz chciał, to przyjdź do mego kraju i ulecz mnie...". Na to Chrystus odpowiedział: "Nie mogę tam pójść, ponieważ zamierzam iść do mego Ojca. Po wniebowstąpieniu zaś wyślę do Abgara ucznia mego, Tadeusza, który wyleczy go i pobłogosławi króla oraz jego królestwo".
Poseł Abgara, zobaczywszy Jezusa, nie chciał wracać do swego pana. Postanowił posłać wizerunek Chrystusa. Czynił próby przeniesienia oblicza Chrystusa na płótno. Wszystkie nieudane. Wówczas Jezus zapytał go: "Czemu Mnie malujesz?". Posłaniec odpowiedział: "Król nasz bardzo pragnie Cię zobaczyć. Wydał nawet rozkaz: - Jeżeli nie przyjdzie sam, namalujcie Go i przynieście mi Jego obraz, a przez to samo już wyzdrowieję". Jezus usłyszawszy po raz drugi o wierze Abgara, wziął chustę lnianą i przyłożył ją do swojej twarzy, a wówczas na chuście odbiło się oblicze Jezusa takie, jakim było w rzeczywistości. Potem Jezus, wręczając chustę posłom króla, rzekł: "Weźcie ten obraz dla Abgara ode Mnie wraz z moją modlitwą i błogosławieństwem. Zostanie on wybawiony trzy razy. Najpierw przez ten obraz, potem przez Tadeusza i po raz trzeci przez chrzest".
Posłowie z wizerunkiem Chrystusa wrócili do Edessy, do siedziby króla Abgara. Król spojrzawszy na obraz Chrystusa cudownie ozdrowiał.
Edessa przyjęła chrześcijaństwo za króla Abgara IX (179-216). W III wieku znajdowało się tu centrum chrześcijaństwa syryjskiego.

W 525 r. miasto Edessę, wówczas stolicę Osroeny, obszaru dawnego królestwa Partów - nawiedziła powódź, niszcząc jego budowle i część murów. W gruzach zachodniej bramy został znaleziony obraz o nietypowym kształcie: szeroki na ok. 3 łokcie i niecały łokieć wysokości. Prawie całe jego "płótno" zasłaniała złota krata, tylko w środku ukazująca w odsłoniętym owalu wizerunek twarzy. Edesseńczykom nie trudno było domyśleć się, że jest to zaginiona przed wiekami "chusta" przedstawiająca oblicze Jezusa.


Szukam dalej... zakładając, że -

- nie pozostał żaden wizerunek Jezusa Chrystusa, bo tak stanowiło prawo żydowskie. Nie wiemy, jaką miał postać, nie znamy żadnego szczegółu jego wyglądu. Ewangelie mówią jedynie o jego spojrzeniu, które potrafiło przenikać ludzkie serce i odmieniać życie.

Istnieją inne legendy (najstarsza pochodzi z VI wieku) mówiące o tym, że zachował się obraz Świętego Oblicza, i że nie jest to obraz uczyniony ludzką ręką. Legenda kamuliańska głosi, iż pewna poganka o imieniu Hypatia wyłowiła z wody, ze studni w swoim parku przedziwny Całun. Rozpoznała w nim oblicze Chrystusa.
Gdy wyciągnęła płótno z wody natychmiast stało się suche. Ani wizerunek, ani chusta nie zostały wykonane ludzką ręką. Legenda mówi, że z Kamuliany leżącej w pobliżu Edessy obraz powędrował do Konstantynopola, stolicy Cesarstwa Bizantyjskiego, gdzie stał się przedmiotem kultu i wzorem dla malarzy ikon. Inny tekst, w którym wspominany jest obraz Zbawiciela pochodzi z VI wieku z Gruzji, z Tbilisi. Pisze w nim, że: "Po Wniebowstąpieniu Chrystusa Niepokalana Dziewica przechowywała obraz, który powstał na - lub nad - grobowym całunem. Otrzymała Go z rąk samego Boga i przechowywała u siebie, by móc zawsze patrzeć na przepiękne Oblicze swego Syna. Ilekroć pragnęła oddać chwałę swemu Synowi, rozciągała płótno obrazu i modliła się, zwrócona ku wschodowi, z oczyma wzniesionymi ku Synowi, z uniesionymi ramionami".

Dziś w miejscu dawnej Edessy leży tureckie miasto Urfa. W Anczi, w dawnej świątyni chrześcijańskiej, znajduje się meczet.
Anczischati. Tak Gruzini nazywają cerkiew św. Marii, zbudowaną przez następcę Wachtanga Gorgasalana, Daczę Udżarmijskiego w VI wieku. Cerkiew swą nazwę otrzymała w XVII wieku. Stało się to w związku z przeniesieniem do Tbilisi z anczijskiego soboru cudownej ikony nie uczynionej ludzką ręką. W oparciu o ten wizerunek pisano ikony Chrystusa.
A ikona z Edessy, albo Anczischati, znajduje się w Państwowym Muzeum w Tbilisi.

Hm... ikona z Tbilisi?? A już byłam bliska (nie zwracając uwagi na różnice między lnem, bawełną i bisiorem) postawienia znaku równości pomiędzy Mandylionem z Edessy i Całunem z Manoppello. Nic z tego. Oprócz Gruzji na drodze stoi jeszcze Genua...
Prawdopodobnie od XIV wieku w kościele św. Bartłomieja Ormian w Genui przechowywano ikonę ze "świętym obliczem" w starannie wykonanej ramie. Twierdzono, że jest to portet na płótnie wysłany z Jerozolimy do króla Edessy Abgara w I w.n.e. Jan V Paleolog, władca cesarstwa wschodniorzymskiego, ofiarował go genueńskiemu doży L. Montaldo, ten zaś umierając w 1384 roku zapisał go w testamencie kościołowi św. Bartłomieja.
Dostęp do obrazu jest praktycznie niemożliwy, z wyjątkiem jednego dnia w roku, a i wtedy tylko po spowiedzi i innych praktykach religijnych. Relikwiarz można otworzyć ośmioma kluczami, będącymi w posiadaniu ośmiu różnych urzędników.


Chusta Weroniki dotarła do Rzymu w VIII w. Przechowywana była w kaplicy św. Weroniki w Bazylice św. Piotra. W 753 r. w kronice papieskiej zanotowano, że w uroczystej procesji papież Stefan II niósł boso Oblicze Chrystusa, nie namalowane ludzką ręką. Relikwia ta nazywana była "pierwszą ikoną", "całunem z Kamulian", "mandylionem z Edessy". Wszyscy byli przekonani, że obraz Oblicza Chrystusa nie został namalowany ręką ludzką. Była to niewątpliwie najbardziej znana relikwia, którą przechowywano w Bazylice św. Piotra. Przyciągała do Rzymu tłumy pielgrzymów, których znakiem rozpoznawczym były małe obrazki z Boskim Obliczem znajdującym się na tej Chuście.

Papież Innocenty III wprowadził w 1208 r. zwyczaj uroczystej procesji z Chustą św. Weroniki, niesioną w pierwszą niedzielę po Epifanii z Bazyliki Watykańskiej do kościoła Ducha Świętego in Sassia. Ceremonia kończyła się rozdawaniem jałmużny najbiedniejszym mieszkańcom Rzymu.

O ważności tej wielkiej relikwii świadczy fakt, że budowę nowej Bazyliki św. Piotra w 1506 r. rozpoczęto w miejscu złożenia kamienia węgielnego, od budowy potężnej kolumny, w której wnętrzu znalazł miejsce najważniejszy skarbiec Watykanu - przeznaczony do przechowywania "Prawdziwego Obrazu Chrystusa". Na tej kolumnie, zwanej "Świętą Weroniką Jerozolimską", do dnia dzisiejszego znajduje się łacińska inskrypcja, która głosi: "Dla godnego uczczenia majestatu obrazu Zbawiciela, odbitego na Chuście Weroniki, papież Urban VIII wybudował i ozdobił to miejsce w Roku Jubileuszowym 1525".

Na początku 1616 r. rozeszła się wiadomość o zniknięciu Chusty św. Weroniki, przechowywanej od VIII w. w Bazylice Watykańskiej. Przypuszcza się, że ostatni raz papież Paweł V trzymał w swoich rękach autentyczną Chustę Weroniki w czasie uroczystej procesji 25 stycznia 1606 r. Ale czy była to jeszcze prawdziwa Chusta? W roku 1617 papież Paweł V zakazał wykonywania jakichkolwiek kopii Chusty Weroniki bez zgody i autoryzacji Watykanu.

Niektórzy historycy sądzą, że kradzież chusty mogła mieć miejsce dużo wcześniej. Kiedy bowiem wojska Karola V zdobyły Rzym w 1527 r., papież Urban V wysłał list do księżnej z Orvieto, w którym informował, że w Bazylice Watykańskiej przed ołtarzem zginęło 500 mężczyzn, święte relikwie zostały rozproszone, część spalono. Niektórzy twierdzą, że Weronika została skradziona i krążyła po różnych tawernach rzymskich; nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest to Chusta Weroniki. Potwierdzają to niemieccy historycy.

Papież Klemens VII w 1528 r. wydał specjalne polecenie mające na celu odzyskanie wszystkich skradzionych relikwii i sprowadzenie ich do Bazyliki Watykańskiej. W uroczystej procesji 26 listopada 1528 r. odzyskane relikwie zostały przeniesione z kościoła św. Marka do Watykanu. Wśród wielu relikwii nietrudno było podłożyć fałszywą chustę. Nie wiadomo jednak, kiedy właściwa Chusta św. Weroniki zniknęła z Bazyliki św. Piotra - czy w czasie zdobycia Rzymu w 1527 r., czy też na początku XVII wieku i czy w ogóle zniknęła.


Opowieści, legendy, domysły... jest nawet polski ślad - królowa Konstancja Austriacka, dla której w 1616 roku wykonano kopię 'Weroniki'...
... a ja nawet o centymetr nie zbliżyłam się do odpowiedzi... a chciałabym wiedzieć... znać Prawdę... tylko Prawdę.

Fakty? tych jest mało... zbyt mało...

W pochówku żydowskim w czasach Chrystusa przewidziane były tylko trzy płótna pogrzebowe.
Pierwsze to sindon, po hebrajsku sadin, czyli wielkie płótno, które miało wymiary określone w Prawie - tj. 5 m długości (Całun Turyński - 4,36 m; fragmenty były brane na relikwie) oraz 1,1 metra szerokości.

Drugim oprócz całunu płótnem, które znalazło się w grobie Chrystusa, była chusta potowa - sudarion. Ponoć ta chusta jest obecnie przechowywana w katedrze w Oviedo w Hiszpanii. Ma ona wymiary 85 cm x 52 cm. Nie ma na niej wizerunku, ale znajdują się plamy krwi i płynu krwiopochodnego...

Trzecim płótnem grobowym w pochówku żydowskim było 5-6 opasek (othonia), służących do owinięcia zwłok. W przypadku Jezusa - z uwagi na pośpiech i prowizoryczność pogrzebu nie zostały one użyte zgodnie z przeznaczeniem.
Aby nie dopuścić do otwarcia ust Zmarłego, do ich przewiązania użyto jeszcze innej chusty, tak zwanej pathil, która przechowywana jest w Cahors na południu Francji.

Wiem na pewno... hm... na pewno czy prawdopodobnie? -

- zgodnie z tradycją i obyczajem, w grobie był całun, chusta potowa oraz kilka opasek. Co do opasek - wątpliwości mam. Nie zostały przecież użyte.
Mirra i aloes zostały prawdopodobnie rozłożone w pobliżu ciała, na ławie, po to, by niewiasty namaściły nimi Jezusa w pierwszy dzień po szabacie.

Ciąg dalszy???

Archiwum
2007
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2008
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2009
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2010
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2011
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2012
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2013
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2014
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2015
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2016
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2017
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2018
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2019
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2020
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2021
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2022
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2023
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2024
Luty
Marzec
Kwiecień


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:01.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.