menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

28-07-2010 15:34

Zanim przejdę do historii Azteków, Mezoameryki i poszukiwań arki... pospiskuję jeszcze trochę, dobrze?
... bo dwa dni łaziłam po półkach ale znalazłam. Szukałam tak namiętnie małej książczyny, po to by powołać się na nią. Żeby nie było, że ostatek siedzi przed struclem i z nudów niestworzone rzeczy wymyśla. Oczywiście, dłoni nie daję za prawdę absolutną. Różne rzeczy się pisze i drukuje...
Książeczka niewielka, raptem trzysta parę stron. "Astronauta z Palenque" - Tomas Doreste. Wydana przez Wydawnictwo Brama - Książnicę Włóczęgów i Uczonych. Zawsze fascynowała mnie ostatnia część nazwy: Książnica Włóczęgów i Uczonych... włóczęga bo uczony czy uczony bo włóczęga? Gdzie przyczyna a gdzie skutek? Jakaś magia w tym jest... a biedny ostatek, może, co najwyżej, powłóczyć się po lesie, ale od tego rozumu i wiedzy mu nie przybędzie...

Tytuł książki trochę zwodniczy, bo jest w niej tylko jeden rozdzial traktujący o teorii A. Kazancewa, jakoby król Pacal był "obcym" astronautą (hi... kosmicznym włóczęgą?), przedstawionym na płaskorzeźbie nagrobnej jako pilot siedzący we wnętrzu kabiny statku kosmicznego na chwilę przed startem.
Autor opowiada (powołując się na źródła, co jest dla mnie b. cenne) o Majach, Inkach, Toltekach, Olmekach, Aztekach - jednym słowem, o kulturach prekolumbijskich. Mam nadzieję, że darujecie mi ten galimatias, bo teoria jest o tyle ciekawa, że nie odpuszczę sobie. Będzie bardziej ogólnie i już. Zgadzam się na miażdżącą krytykę i intelektualne rozstrzelanie... żeby jednak egzekucja znośniejszą była... napiszę kto i gdzie... może na gaz rozweselający (przed wyprowadzeniem pod ściankę) zasłużę.

Terytoria Ameryki prekolumbijskiej można podzielić na trzy części. Pierwsza z nich, zwana Mezoameryką obejmuje południową część dzisiejszego Meksyku, cały półwysep Jukatan, współczesną Gwatemalę oraz zachodnie obszary Salwadoru i Hondurasu. Druga część biegnie na południowy wschód od Hondurasu i sięga aż do Kolumbii. Część trzecia rozciąga się wzdłuż pasma Andów i obejmuje fragmenty dzisiejszego Ekwadoru, Peru, Chile oraz górskie rejony Boliwii.
Za Indian Ameryki prekolumbijskiej (w odróżnieniu od Indian Ameryki Północnej) uważa się ludy zamieszkujące obszar Ameryki Środkowej i Południowej przed rokiem 1492.

Mezoamerykę zamieszkiwały między innymi plemiona Azteków, Chichimeków, Tolteków, Mixteków, Tarasków, Totonaków oraz Majów. W XI wieku Chichimekowie napadli na państwo Tolteków, co było bodźcem do wielkiej wędrówki plemion mezoamerykańskich, w czasie której grupa Tolteków udała się na Jukatan, na tereny zamieszkane przez Majów i rozbudowała ich miasto (Chichen Itza).

Majowie, których początki sięgają III wieku p.n.e. zamieszkiwali tereny dzisiejszej Gwatemali, półwyspu Jukatan i zachodniego Hondurasu. W odróżnieniu od Azteków i Inków nie stworzyli imperium, ale skupiali się wokół analogicznych do starożytnej Grecji państw-miast będących zarazem ośrodkami kultu religijnego. Zaawansowaną wiedzę matematyczno-astronomiczną, której owocem był precyzyjny kalendarz, przejęli Majowie prawdopodobnie od Olmeków, cywilizacji uważanej za najstarszą w Mezoameryce. Również Olmekowie utworzyli podstawy dla rozwiniętego przez Majów pisma piktograficznego.

O Olmekach (zamieszkiwali wybrzeże Zatoki Meksykańskiej i dzisiejsze stany: Tabasco, Vera Cruz) mało wiadomo. Znani są jako twórcy olbrzymich bazaltowych głów i jadeitowych rzeźb w formie girland. Nie wiadomo dlaczego zniknęli, choć wydaje się prawdopodobne, iż około 700 roku p.n.e. dotknęła ich jakaś tragedia (data przelotu komety według Velikovsky'ego). Mimo to ich kultura nadal wywierała wpływ na inne plemiona, które przejęły część kultury Olmeków.

Aztekowie (mówiący o sobie także Mexica) żyli w Dolinie Meksyku podobnie jak Toltekowie i Chichimekowie. Rodowód Azteków nie jest do końca znany.


W związku z przepłynięciem oceanu na łodzi "Ra II" czasopismo amerykańskie opublikowało reportaż napisany przez antropologa z Uniwersytetu Kalifornijskiego. Thor Heyerdahl streścił artykuł i umieścił w swojej książce na temat wyprawy.
Okazało się, że znaleziono 60 elementów wskazujących na podobieństwo Egiptu do Ameryki, zwłaszcza Peru.
Przeciwnicy dyfuzjonizmu ogłosili, że zbieżności te były rezultatem niezależnego, równoległego rozwoju, gdyż ludzie na wszystkich kontynentach są praktycznie tacy sami: posiadają identyczne sposoby myślenia i reakcje. Z kolei dyfuzjoniści podali, że skoro jest tak wiele analogii, to powinny być one wzięte pod uwagę. Należy poszukiwać wspólnego pochodzenia i starać się je wyjaśnić, zanim przypisze się wszystko kulturowemu paraleizmowi.

Liczne zbieżności i zaobserwowane podobieństwa można by podzielić na dwie kategorie: czynniki materialne i niematerialne.
Do tych pierwszych należą m. in. charakterystyczne rysy fizyczne narodów, mistrzowskie dzieła sztuki i architektury, stroje, instrumenty muzyczne, muzyka i taniec.
Drugie obejmują głównie obyczaje, religię, mitologię, legendy, nazwy geograficzne i język.
Podział ten (być może) się przyda... jeszcze nie wiem... Niech zostanie, na wszelki wypadek.

Znaczna ilość spotykanych w Mezoameryce nawiązań do Biblii mogłaby zostać przypisana obecności pierwszych zakonników hiszpańskich. Mogło tak się zdarzyć w przypadku niektórych fragmentów fragmentów "Popol Vuh", w których jest mowa o potopie. Jednak zanim poznano te teksty, historię o pomieszaniu języków i potopie znano już na kontynencie amerykańskim.
Jest interesujące to, że mit potopu znany był zarówno na Wschodzie, jak i w Ameryce. Pojawia się nie tylko w biblijnym Genesis, ale również w świętych tekstach indyjskich, tradycjach chińskich, a nawet w niektórych krajach górzystych, oddalonych od morza, np. Persja.

W dawnym Meksyku odpowiednik Noego nazywał się Coxcoxtli, a jego żona - Xochiquetzal. Para jest niemal identyczna z tą stworzoną przez Greków (Deukalion i Pyrra). Mit Azteków wywodził się (poprzez Huasteków) od Olmeków. Podawał, że bogowie polecili śmiertelnikom wsiąść na małą łódź, gdyż wody wkrótce miały się podnieść i zatopić wszystko. Para grecka mieszkała nad brzegiem Morza Egejskiego. Czy można przyjąć za pewnik, że para aztecka mogła stać się świadkiem jakiegoś potopu, biorąc pod uwagę fakt, że żyli na płaskowyżu meksykańskim, wznoszącym się na wysokości ponad 2 000 metrów nad poziomem morza?
Zgodnie z legendą, kiedy opadły wody w Grecji, łódź osiadła na szczycie góry Parnas, podobnie jak Arka Noego na górze Ararat, a łódź Utnapisztima na wzgórzu północnej Asyrii. Para aztecka zatrzymała się na górze Estrella, która znajduje się na jednym z osiedli dzisiejszej stolicy Meksyku. Uratowawszy się, przystąpili do zaludnienia świata, podobnie jak uczynili to ci, którzy przeżyli podobne nieszczęścia. Jednak Coxcoxtli i jego żonie przytrafiły się rzeczy nadzwyczajne. Pojawia się tutaj mianowicie jakby zmodyfikowana wersja rozdziału biblijnego: narodzone dzieci zaczęły mówić różnymi językami, co zmusiło je do porzucenia ogniska domowego. Coś podobnego przydarzyło się podczas budowy piramidy w Choluli, kiedy to architekci pragnęli sięgnąć domów bogów. Widząc arogancję ludzi, bogowie wysłali posłańca, aby pomieszał języki i sprawił, by nie kontynuowano wznoszenia budowli.


Ufffffff... idę się powłóczyć, gorącą głowę deszczem ostudzić... a później zajrzeć do książki: "Superbogowie" - Maurice M. Cotterell.

Ciąg dalszy (z pytaniem: czy stare kultury Mezoameryki /Majowie?/ pochodziły od jednego z zaginionych plemion Izraela) musi nastąpić... ale wcześniej jeszcze o podobieństwach i innych wspólnych obyczajach... arka niech zaczeka... chwilę...

Ubolewam trochę nad faktem, że temat tak się rozrósł... miały być dwa, góra trzy wpisy. Tak właśnie wyglądają moje proste pytania. Wątpliwości rosną tak samo szybko jak stosy książek, w których próbuję znaleźć odpowiedź... i (prawie) zawsze więcej pytań niż odpowiedzi... znów nic nie wiem...

astronauta z Palenque.

22-07-2010 17:22

Miły kolega forumowy napisał w wątku:
Cytat:
Była taka koncepcja w SF, ze wyzsze cywilizacje usiłowały przyspieszać rozwój niższy ale sie nie dało, w związku z czym budowali wzorcowe miasto, rozmnażali się z miejscowymi kobietami i odlatywali z planety, później po tysiacach lat wszyscy się zastanawiali skąd nagle taka cywilizacja i ruiny...
Naczytałam się podobnych teorii i hipotez po kokardę. I nadal nic nie wiem. Czy naprawdę jesteśmy sami w Kosmosie? Jeśli "Obcy" (jeśli w ogóle) tu przybyli - jak wyglądali i w jaki sposób przemierzyli odległości wielu lat świetlnych? Naukowcy twierdzą, że kosmicznych odległości nie da się pokonać, że stanowią one nieprzekraczalną barierę, więc pozaziemskich form życia nie może łączyć z ludźmi żadne podobieństwo...
Z drugiej strony - Ziemia jest planetą młodą. Na planetach starszych o miliardy lat było więcej czasu na wykreowanie skomplikowanych form życia.
A z trzeciej - być może ludzkość sama niszczyła siebie? Dochodziła do pewnego stopnia rozwoju i ... ops, pozostawało kilka osobników (płci obojga) zaczynających od nowa, od walki o ogień i kamiennych siekier?? Może z "pomocą" Kosmos przychodził? Kometka, planetka, planetoidka, przebiegunowanie?
Skończę moim ulubionym zwrotem - dowodów brak. A jeśli nawet są, jesteśmy ślepi i nie chcemy ich widzieć... czyli - dla nas owe dowody nie istnieją. Jako dowody. Bo jednak istnieją artefakty, księgi, zjawiska, znaleziska, które nas zadziwiają.

Wracam do Azteków... właśnie lekko zadziwiona tym, że niemal identyczne (tego rodzaju) wydarzenia rozegrały się na Ziemi aż dwukrotnie...

Według oceny współczesnej etnosocjologii, która odrzuca przenikanie wytworów kulturowych jako jedyne wytłumaczenie szerzenia się tego rodzaju zjawisk, techniki i style architektoniczne podobnie jak idee mitologiczne i ich przejawy nie rozwinęły się w jednym miejscu, skąd rozpowszechniały się w świecie wskutek przenikania kultur, lecz powstały policentrycznie, to znaczy niezależnie od siebie w wielu centrach kulturowych (teoria konwergencji). Chodzi zatem o to, ze ludzie dochodzili do takich samych lub podobnych wniosków, wpadali na takie same lub podobne pomysły niezaleznie od siebie w różnych miejscach naszej planety i w rozmaitych epokach, żyjąc w mniej lub bardziej zbliżonych warunkach kulturowych. Dotyczy to nie tylko kultury materialnej, której wytwory odkrywają archeolodzy, lecz w równym stopniu kultury duchowej, zwyczajów i wyobrażeń religijnych. Poza tym nie ma wątpliwości, że zarówno w epokach przedhistorycznych jak i historycznych musiało dochodzić do kontaktów między grupami, plemionami, ludami, co zaowocowało wymianą dóbr kultury.
Ważne by było dokładnie zbadanie czy w tym przypadku większe jest prawdopodobieństwo przeniesienia kultury czy też niezależne powstanie nowej.

Ja wymiękam... jeśli znajdę jakąś inną teorię oprócz tej, że pozaziemskie cywilizacje przeprowadziły drugie doświadczenie, polegające na przekształceniu rozproszonych plemion w nowy lud, który miałby zasymilować elementy obcej kultury, do czego niezbędna była całkowita izolacja, nie omieszkam się nią podzielić.
Na razie pozostaję w niewiedzy... Ufiaka za czułki nie chwytałam. Ba! nie widziałam go nawet z daleka... więc...

A gdzie może znajdować się aztecka arka?

W Tenochtitlan, dzisiejszym Mexico-City, Aztekowie zbudowali główne sanktuarium dokładnie w tym miejscu, gdzie ujrzeli orła siedzącego na kaktusie nopal. "Wznieśmy w miejscu, gdzie rośnie kaktus, małą pustelnię, aby nasz bóg znalazł wreszcie spokój". Miejsce to zwane jest dzisiaj Templo Mayor (Wielka Świątynia, Główna Świątyna). Od chwili "położenia kamienia węgielnego" aż do zniszczenia przez Hiszpanów sanktuarium było siedmiokrotnie przebudowywane i powiększane. Z "małej pustelni" prawie nic nie przetrwało upływu czasu.
W relacji B.D. del Castillo tak wyglądał kompleks: "Na każdym ołtarzu znajdowały się dwie figury. Postacie były ogromne i grube, sprawiały wrażenie gigantów. Ta po prawej stronie, jak powiadają, przedstawia Huitzilopochtli, ich najważniejszego boga. [...] W najwyższym miejscu było jeszcze kunsztownie obrobione wydrążenie i kolejna figura pół człowieka pół aligatora. Ciało wypełniały wszystkie ziarna świata."
W suplemencie swojej drugiej książki Sahagun (jeden z kronikarzy hiszpańskich) przytacza opis światyni: "Główna brama znajdowała się pośrodku. Była największa i należała do Huitzilopochtli".
Wreszcie Duran (jego teksty kilkakrotnie przywoływałam), napisał o wizerunku boga, który przetrwał wędrówkę, że bogato zdobiony spoczywał na wysokim ołtarzu w pomieszczeniu Templo Mayor.

Może tam należałoby szukać śladów? Hm... w 1519 roku i w następnych latach indiańska stolica Tenochtitlan - w swoim czasie zamieszkiwana przez pół miliona osób (Wiki podaje liczbę 300 tys. walczących-? http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Tenochtitlan) - została kompletnie zniszczona przez Hiszpanów. Bitwa pod Tenochtitlan, po kilku miesiącach oblężenia - 13 sierpień 1521.

Upadek potężnego Imperium Azteków był tylko początkiem dramatu mieszkańców Mezoameryki. Hiszpanie rozpoczęli rabunkową gospodarkę podbitych terenów, a zwiększona ponad granicę możliwości produkcja kruszców doprowadziła do gwałtownego spadku ilości ludzi pracujących w rolnictwie. Tubylcza ludność została zdziesiątkowana przez głód oraz przywleczone z Europy choroby. Zmuszeni do niewolniczej pracy Indianie często załamywali się. Nie mieli oparcia w starych bogach, nie odpowiadał im także bóg białego człowieka. Bardzo często nie widząc sensu dalszego istnienia popełniali tzw. "samobójstwo demograficzne" polegające na rezygnacji z prokreacji. Szacuje się, że ludność żyjąca na terenie dzisiejszego Meksyku w ciągu następnych 30 lat skurczyła się z 25 mln do zaledwie 6.3 mln.

Hiszpanie niszczyli wszelkie pozostałości po dawnej kulturze, a na miejscu dawnej stolicy wielkiego imperium Cortés wybudował nowe miasto. Miejsca azteckich świątyń i pałaców wkrótce zajęły chrześcijańskie kościoły i posiadłości nowej arystokracji. Do dzisiejszych czasów przetrwały jedynie nieliczne skarby azteckiej kultury.

Na ruinach Templo Mayor wzniesiono nową chrześcijańską katedrę. Czy zniszczono aztecką arkę? A może Aztekom udało się ukryć tę świętość przed najeźdźcami?


W nocy z 21 na 22 lutego 1978 roku pracownicy meksykańskiej elektrowni natrafili w pobliżu Zocalo w Mexico-City na gigantyczny okrągły blok o srednicy 3,5 metra. Relief na kamieniu przedstawiał naga kobietę bez głowy, z oddzielonymi od tułowia rękami i nogami. Nie ma wątpliwości, że jest to Coyoxauh (Coyolxauhqui), siostra Huitzilopochtli, który - po pojedynku na wzgórzu Couatepec odciął jej głowę i rozerwał ciało (vide - część I).

Czy istnieją inne (niż archeologiczne) punkty zaczepienia, które mogłyby być pomocne w ustaleniu losów arki?

O tym... w następnym odcinku... jeśli nie padniemy z gorąca: ja i strucel...


19-07-2010 22:22

Bez zbędnych wstępów i "przypowieści" kontynuuję temat zasadniczy... Dyfuzjonizm czyli teoria przenikania się kultury i wpływy ze Starego Świata...

Z jęz. łac. diffusio – rozlanie, od diffundere, diffusum – rozlać, rozszerzyć. Najprościej można je określić jako zjawisko przenikania się kultur, które stanowi o ich postępie i ewolucji. To proces przedostawania się elementów jednej kultury do innej, w efekcie czego zmienia się system wartości tej pierwszej. Kultura formuje się zwłaszcza poprzez przenikanie się pierwiastków kulturowych społeczeństw żyjących w bliskiej styczności ze sobą. Dyfuzjonizm to nurt badawczy w antropologii społecznej i kulturowej, zapoczątkowany pod koniec XVIII wieku. Dostrzega on w dyfuzji kulturowej czynnik objaśniający istnienie podobieństw objawiających się w zachowaniach, wierzeniach oraz szeroko pojętych elementach kultury materialnej.
http://wiedzaiedukacja.eu/archives/20088


Zakonnik/kronikarz Duran wspomina, że jest głęboko zaskoczony podobieństwem wydarzeń. Przy założeniu, że z rozmysłem chciał nadać temu, co dyktowali mu Indianie, inne znaczenie, zgodne z jego chrześcijańskim rozumieniem świata, to należałoby się zastanowić nad motywami takiej decyzji. W przeciwieństwie do nielicznych innych, Duran nie stawał w obronie Indian; nie piętnował ich brutalnej zagłady. Dlaczego zatem miałby wplatać starotestamentową ideologię w pogańskie teksty?
Przekazy Durana sięgają tzw. kręgu Cronica-X , przez co rozumie się zaginioną oryginalną aztecką kronikę, której treścią była historia państwa Azteków z punktu widzenia wydarzeń w Tenochtitlan. Duran aż osiemdziesiąt razy powołuje się na to źródło.

Wszystkie dawne meksykańskie teksty zapisane pismem obrazkowym, w tym również Codex Boturini, zostały wprawdzie sporządzone dopiero po wkroczeniu i podboju kraju przez Hiszpanów, lecz zawierają motywy przedhiszpańskie i wyszły spod pióra różnych autorów. Rękopisy: Codices Azcatitlan, Mexicayotl, Mexicana, Ramirez, Historia Tolteca Chichimeca, potwierdzaja i uzupełnieją się wzajemnie.
W niemal wszystkich wym. kodeksach na plan pierwszy wysuwa się podanie o wędrówce. W znacznym stopniu pokrywają się ramy czasowe. Gdyby w grę wchodziło połączenie różnych wątków lub dochodziło do manipulacji, w dokumentach pewnie pojawiłyby się różnice w przekazach związanych z opisem arki.

Niewątpliwie istnieje frapujące podobieństwo wydarzeń, jakie miały miejsce w Mezoameryce, z wędrówką biblijnych Żydów przez pustynię. Można też dostrzec wyraźne różnice....
Ponieważ o Arce Przymierza już pisałam na forum (i to dużo) tutaj popiszę o arce azteckiej. Myślę, że nie muszę podkreślać podobieństw i różnic, bo... gołym okiem je widać.

Według azteckich legend "skrzynia z plecionej wikliny" pochodziła z nieba. Ilustracje z "Kodeksu Nuttal" przedstawiają, jak opuszcza się po gwiezdnej ścieżce na ziemię. Na ilustracjach z "Kodeksu Vindobonensis" widać samego Quetzalcoatla – największego boga Mezoameryki, który znosi święte zawiniątko z nieba. Do dziś potomkowie indiańskich plemion Ameryki Łacińskiej twierdzą, że został przyniesiony przez "świętych z gwiazd". Hiszpańska legenda z roku 1560 opowiada o tym, jak z nieba zstąpiły dwa demony i przybrawszy ludzką postać, przekazały Indianom tajemnicze zawiniątko. Według innych przekazów miały to być nie demony, lecz dwaj urodzeni w cudownych okolicznościach chłopcy, którzy zostali zabrani do wyższego świata przez przybyszy z góry. Tam pobierali nauki, a na drogę powrotną dostali nie jeden, lecz kilka magicznych zawiniątek, jakich "na górze" było wiele.

Indianie nazywali noszonego przez kapłanów idola (arkę, boga) również świętym zawiniątkiem/węzełkiem "chuharipiru", od słowa "chuhuru" oznaczającego burzę i "ripiru" - zawinięty. W ich księgach zachowało się kilka ilustracji, na których widać, jak wyglądał. W "Kodeksie Boturini" z tobołka wystaje rura w kształcie ślimaka, zakończona tubą, z której miały się wydobywać głosy istot nadprzyrodzonych. Święty tobołek był przydatny podczas wędrówek, ale i niebezpieczny. Aztekowie twierdzili, że w środku znajdowała się "święta muszla", która nigdy nie mogła dotknąć ziemi (podobnie jak Arka Przymierza). Czasami robiła się bardzo gorąca. Bez szkody dla zdrowia zawiniątko mogli więc nosić tylko wtajemniczeni, choć nie wiadomo, co ich chroniło przed poparzeniem.
Zdumiewająca scena umieszczona jest w "Kodeksie Borgia": dwóch mężczyzn, pod osłoną nocy wynosi (kradnie?) węzełek ze świątyni. Dźwigają go na plac i otwierają. Na rycinie widać, jak z zawiniątka wydobywają się jasne promienie i smugi dymu, a podmuch wybuchu wyrzuca jednego z mężczyzn w powietrze. Ferdynand Andres (znawca kultury i religii Azteków) zinterpretował to następująco: "z otworzonego węzełka uwolniła się potężna energia. Widać wyraźnie, jak dziewięć ciemnych węży wiatru, wyrzuconych ku górze siłą podmuchu, wsysa stojących dokoła ludzi. Autor tych rycin chciał w ten sposób przedstawić ogrom zniszczeń następujących po otwarciu tobołka".
Tobołek przekazywał polecenia Boga, udzielał rad i wskazówek, a kiedy go otwarto, okazał się źródłem śmiercionośnej siły. Arka miała podobne cechy. Poza tym i jedno, i drugie było darem z niebios, znakiem, że naród został uhonorowany przez istotę czy istoty pozaziemskie.

Święty węzełek był dla Azteków niezwykle ważny. Na koniec wędrówek umieścili go w świątyni. Składali mu ofiary, jak bóstwu, i modlili się do niego. Był obecny podczas wszystkich plemiennych rytuałów i pełnił istotną rolę w obrzędach związanych z nadejściem nowego roku. Od czasu umieszczenia go w świątyni nie przemawiał, poza jednym wyjątkiem - miał się odezwać na chwilę przed tragicznym w skutkach otwarciem.

Jakie były losy pozostałych węzełków, o których wspominają legendy, nie wiadomo. Hiszpańscy kronikarze towarzyszący konkwistadorom zanotowali, że Aztekowie wszystkie obiekty kultu, w tym święte zawiniątka, ukryli w bezpiecznych miejscach. Hiszpanie, którzy uważali je za dzieła diabła, wydali nakaz ich zniszczenia. Nie wiadomo jednak, czy kiedykolwiek je znaleźli. Ale o tym - potem... to tylko dygresja była... wracam do arki... a właściwie do różnic pomiędzy Arka Przymierza a Azteków.

Najważniejszą różnicą jest to, że "skrzynia z plecionej wikliny" była niesiona przez jednego kapłana. Trzej pozostali transportowali (najprawdopodobniej zdemontowane) pozostałe części.
Drugą różnicą, którą podkreśla autor książki - R. Eckhardt, jest to, że Huitzilopochtli był jednoznacznie bogiem wojny. Tak pisze o nim Sahagun; "Bóg ów, którego zwali Huitzilopochtli, był drugim Herkulesem, zuchwałym, silnym i wojowniczym. Był niszczycielem miast, pogromcą ludzi [...], lud Mexica lękał się jego siły".
Mhm, nie bardzo zgadzam się z autorem książki. Jahwe był również bogiem wojowniczym. Ziemia Obiecana Izraelitom nie była bezludna... a więc "tubylców" należało eksterminować... za pomocą Arki Przymierza...


Czy rzeczywiście Kolumb i jego następcy byli pionierami kontaktów Europy i Mezoameryki?

Wiadomo już, że prawie pięćset lat przed Kolumbem do Ameryki dotarli (z Grenlandii) wikingowie pod wodzą Leifa Eriksona. Nie wywarli jednak wpływu na kulturę Ameryki Środkowej.

Byli jeszcze Templariusze... W książce "Odkrycie Graala" J. i P. Fiebagowie opowiadają się za teorią przenikania kultur za sprawą Templariuszy, którzy mieliby dotrzeć za ocean już na początku XIV wieku. Pisałam o tym podczas poszukiwań Arki Przymierza. Link podany jest w I części.
Nie wykluczam hipotezy, być może Templariusze dotarli za ocean, ale czy do Ameryki Środkowej?
Tak myślę... że jednak nie... bo, Aztekowie nie znali zastosowania koła, które pewnie Templariusze by przywieźli z sobą. Konie też pewnie by przywieźli. I koło garncarskie. I być może, został by jakiś ślad w staromeksykańskim piśmie obrazkowym lub legendach po rycerzach w białych płaszczach z czerwonym krzyżem...
Wreszcie... Templariusze przekazali tylko mały fragment Starego Testamentu? Wszak chrześcijanami byli, sądzę, że od nauk Chrystusa zaczęliby nawracanie...

Faktem jest, że brak na powyższe (tj. na pobyt Templariuszy w Ameryce Środkowej) podstaw archeologicznych.


Pozdrawiam... ciąg dalszy nastąpi...

aztecki kalendarz

17-07-2010 17:55

Komentarz, który napisałam w blogu Marbelli: http://www.klub.senior.pl/moje/marbella/blog/
"Rzeczywistość prześciga wszelką fantazję, bo fantazja musi się jednak liczyć z jakimś prawdopodobieństwem" (M. Twain). /.../ Żeby było śmieszniej i bardziej nieprawdopodobnie, zaczęłam pisać o arce Azteków i jej podobieństwie do Arki Przymierza. Właśnie siadam do urządzenia by zacząć pisać ciąg dalszy... we wpisie na pewno będą odniesienia do historii Izraelitów, exodusu, Mojżesza, Arki Przymierza a nawet... templariuszy...

Do urządzenie nie zasiadłam. Burza mnie odgoniła; zahuczała, postraszyła i poszła sobie... precz... a upał pozostał...
Ale korzystając z burzowej chwili (grzmiąc i hucząc groźniej niż chmura gradowa) wymogłam na Małżu poszukiwanie i podłączenie stabilizatora. Udało się! Strucel/komp odzyskał dawny, prawie młodzieńczy, wigor. Koledze forumowemu dziękuję za podpowiedź. Ustabilizował mnie w uporze...
Wracam więc do tematu...

Huitzilopochtli kazał iść Aztekom drogą, którą sam dla nich wybrał. Był równie bezlitosny jak (plemienny) bóg Izraelitów Jahwe. Nieustannie wystawiał swój lud na ciężkie próby, ale też pomagał mu w ciężkich chwilach.
W "Codex Boturini" jest iluminacja, przedstawiajaca czterech kapłanów niosących "skrzynię". Huitzilopochtli jest owinięty w tkaninę i siedzi na plecach jednego z wybranych "nosicieli boga". Ponad głowami postaci stoją jakieś twory w kształcie wolut (woluta = spirala, ślimacznica, kształt zbliżony do litery S).
Bóg rozmawiał z kapłanami, wydawał polecenia i rozkazy, tak, aby nie zeszli z prawidłowej ścieżki wiodącej do "ziemi obiecanej".
"Zaprawdę, poprowadzę was tam, dokąd powinniście pójść. I ukażę się wam jako biały orzeł, a dokądkolwiek pójdziecie, niech towarzyszy wam nieustanny śpiew. Macie iśc tam, gdzie mnie ujrzycie: pojawię się wam tam, gdzie zda mi się, że macie pozostać. I wtedy wzniesiecie mi światynię, dom mój i łoże moje, gdzie spocznę. Unosząc się w powietrzu będę gotowy do lotu."

W Biblii był słup ognisty. Aztekowie mieli orła, który wskazywał drogę. Orzeł mógł być przypadkowym zjawiskiem zoologicznym (oops, ornitologicznym!), ale... w tekście jednoznacznie napisano, że to on wyznaczał kierunek marszu. Mhm??? jak to rozumieć?
Faktem jest, że od początku bogowie i ludzie, Huitzilopochtli i Aztekowie byli ze sobą ściśle związani. Tak jak biblijny Jahwe, Huitzilopochtli stał się ze strażnika sędzią. Krwawo rozprawiał się ze wszystkimi, którzy sprzeciwiali się jego rozkazom i zarządzeniom:
"Powiadają, że w owej straszliwej dawało się ujrzeć oblicze boga; był to demon, napawajacy wszystkich trwogą i przerażeniem. I opowiadają, że w środku nocy, kiedy wszystko śpi, w miejscu, które zwą Tzompanco, podniósł się okrutny hałas; a gdy nastał ranek, znaleźli tam ciała wszystkich przywódców, którzy podnieśli bunt."

A jak było w Biblii? Przypominam, najkrócej jak umiem -
- podczas wędrówki Izraelitów z Egiptu do Ziemi Obiecanej na pustkowiu Cin, Korach wraz z 250 przedstawicielami ludu izraelskiego, zbuntowali się przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi... i Jahwe ich ukarał: "rozstąpiła się ziemia pod nimi i otworzyła swą paszczę i pochłonęła ich razem z ich rodzinami, jak również wszystkich ludzi, którzy połączyli się z Korachem, wraz z całym ich mieniem"

I tyle dygresji. Wracam do Azteków, na dygresje (i porówniania) będzie miejsce w dalszych częściach...
Po latach niedostatku i wyczerpującej wędrówki szczep dotarł wreszcie do celu, odnalazł przepowiedziany znak nad brzegiem jeziora, dokładnie tam, gdzie jakiś czas później rozkwitło jedno z najwspanialszych miast Ameryki: Tenochtitlan, "miejsce na kamieniu przy kaktusie". To tam pojawił się orzeł, wysoko na kaktusie obsypanym czerwonymi owocami - znak, że przybyli do ziemi obiecanej. Symbol ten widnieje do dziś na fladze Meksyku: http://pl.wikipedia.org/wiki/Flaga_Meksyku

Według obowiązującego dzisiaj datowania, założenie miasta przypada na lata 1325 do 1370 po Chr. Nie ma zgodności, różne źródła podają różne daty. Jednakże padają pytania w jaki sposób w ciągu wieku lub dwóch - do chwili pojawienia się Hiszpanów - z pozbawionej znaczenia rybackiej wioski, założonej przez zdziesiątkowane głodem i chorobami plemię na porośniętych sitowiem wysepkach pośrodku jeziora, mogła się rozwinąć indiańska metropolia z gigantycznymi piramidami-świątyniami, pałacami i monumentami?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Tenochtitlan
http://portalwiedzy.onet.pl/8918,,,,...l_n,haslo.html

Pytanie drugie, które nurtuje ciekawskich (i ja w tej grupie się znajduję, choć to świadczy o braku skromności): czy w Meksyku rzeczywiscie pojawiło się coś podobnego do Arki Przymierza biblijnych Izraelitów?
Zapiski Durana (hiszpańskiego zakonnika i kronikarza, na którego już powoływałam się w pierwszej części) i innych kronikarzy oddają w istocie wydarzenia o znaczeniu etnograficzno-historycznym. Archeologia odnalazła dowody z miejscami, gdzie wędrowcy zatrzymywali się na dłuższy czas.
Trudniej jednak odpowiedziec na pytanie o boga bądź "manifestację" boga przenoszonego w bagażu podróżnym.
Komunikował się z Aztekami, wskazywał im drogę, był niesiony w skrzyni. Mogli się zbliżać do niego jedynie wybrańcy a "akcesoria" musiały być pilnie strzeżone podczas każdego postoju.

Podobne? Podobne, a nawet bardzo... mhm, to znaczy, ja tak myślę...

Dyfuzjonizm czyli teoria przenikania się kultury i wpływy ze Starego Świata??

Ciąg dalszy nastąpi... musi nastąpić...


Ciekawe jest przedstawienie odcisków stóp na poszczególnych kartach kodeksu mających nadawać kierunek wędrówki Azteków. W wielu pismach prekolumbijskich odciski stóp symbolizują boga Huitzilopochtli, który kierował lud Mexica w ich wędrówce. Poniżej - karta Codexu Boturini.

15-07-2010 16:55

Kanikuły ciąg dalszy. Nawet pod daglezją (brzozą, wejmutką i co tam jeszcze na mojej działce rośnie) za gorąco. Szydełko przykleja się do rąk, wyjście z domu grozi udarem albo poparzeniem...
obstawiona wiatraczkami, wentylatorami, butelkami z wodę oligoceńską, zapadłam w domostwie, przed kompem, traktując ów sprzęt jako dodatkowy wentylator i wracam do książek a także szukania tematów trochę wakacyjnych, takich, które zainteresowały by mnie na tyle bym zapomniała o upale...

Starsi stażem forumowicze, być może, pamiętają poszukiwania Arki Przymierza prowadzone przez Marbellę (przy mojej wydatnej pomocy, pochwalę się, a co!). Gdyby ktoś był zainteresowany powrotem do starych postów, w co wątpię, podaję link. Na wszelki wypadek, "dla spokojności": http://www.klub.senior.pl/spoleczens...ge15-3794.html

Arkę znalazł Indiana Jones i tylko w filmie... nam się nie udało... co było do przewidzenia... Inna rzecz, że nie przeszukałyśmy świata zbyt dokładnie... miałyśmy do tematu wrócić, kiedyś... Marbello! pozdrawiam. "Kiedyś" jest w dalszym ciągu aktualne... choć... problematyczne też... bo moje próby pisania na forum kończą się przeważnie źle lub kiepsko (albo nudzę, albo zderzam się z "teksańską piłą" marki.... nie napiszę, bo reklamować nie będę), więc nie bardzo mam ochotę wracać...

Wrócę lepiej do "własnych baranów" czyli "adremu" i wytłumaczę wstęp o arce... Tytuł artykułu Rudolfa Eckhardta: "Mit o azteckiej <arce>" trochę mnie zaintrygował. Zajrzałam w Google, ale... albo źle szukałam, albo tematu nie ma... wracam więc do książki.


U mitologicznego początku kultury azteckiej leży opowieść o stworzeniu, "genesis" boga Huitzilopochtli. Hiszpański mnich z zakonu franciszkanów, który przybył do Nowego Świata dziesięć lat po Cortésie, relacjonuje ją w stanie niemal pierwotnym, bez późniejszych przeinaczeń:
"I jak powiadaja starzy ludzie, Meksykanie okazywali Huitzilopochtli wiele czci, odkąd się dowiedzieli, że wywodzi się z Couatepac (Góry Węży), która leży w kierunku na Tollan. Pewnego dnia odwiedziła go tam miejscowa kobieta Coatlicue, matka Centzonuitznaui i jego starszej siostry Coyoxauh. I Coatlicue służyła tam bogu, zamiatała podłogę, starannie czyściła podłogę. Służyła bogu na Górze Węży.
I pewnego dnia, gdy Coatlicue zamiatała podłogę, spadło na nią piórko, jak gdyby puchowa piłeczka. Coatlicue szybko je pochwyciła i ukryła na swym łonie, a gdy skończyła zamiatać podłogę, chciała wyjąć piórko, ale go nie znalazła. I tak Coatlicue stała się brzemienna".


W innej wersji kobieta połknęła szmaragd, również zaszła w ciążę i urodziła Huitzilopochtli.

Chciałam darować sobie opis mitologii meksykańskiej, bo bardzo skomplikowana ona jest. Ale się nie da. Spróbuję krótko, by się nie nudzić przy ponownym czytaniu.
Huitzilopochtli narodził się z ciała Coatlicue w pełnym uzbrojeniu i walczył ze swoją siostrą Coyoxauh oraz braćmi, którzy chcieli zasiedlić Drogę Mleczną. Huitzilopochti zabił własną siostrę:
"I na rozkaz Huitzilopochtli Tochancalqui podpalił turkusowego węża, którego pocisk rozerwał Coyoxauh (Coyolxauhqui). A potem szybko odciął jej głowę. I jej głowa tam tam została, na skraju Góry Węży. A jej ciało spadło na dół, rozpadło się na kawałki. W różne miejsca spadły jej ramiona, jej nogi, jej korpus"

Broń Huitzilopochtli, tak zwany "turkusowy" lub "ognisty wąż", stała się czczoną relikwią. Gdy w późniejszym okresie stolica Azteków znalazła się w beznadziejnej sytuacji, w akcie ostatecznej rozpaczy miał stanąć naprzeciw Hiszpanów wojownik wyposażony w świętą broń. Nie potrafił jej jednak obsługiwać.
Czy obiekt zachował się do czasów współczesnych? hm... źródła milczą...

Przekazy Azteków mówią, że podczas wędrówki nieśli ze sobą idola, który pozostawał w ścisłym związku z Huitzilopochtli lub też był z nim samym identyfikowany, ale -
- zanim Aztekowie po długiej i męczącej wędrówce dotarli do swojej "ziemi obiecanej", gdzie w zadziwiający sposób zamanifestowali swoją wspaniałą kulturę, byli początkowo pozbawioną znaczenia grupą etniczną z własnym językiem i prymitywnymi zwyczajami. Według kronikarzy, wyruszyli z miejsca zwanego Aztlan, "miejsca czapli" lub "miejsca białego koloru". Od tego słowa wywodzi się również nazwa Azteków, czyli "ludzi z Aztlan".
Kraj pochodzenia opisywany jest jako rajska wyspa pośrodku jeziora pełnego ryb i ptactwa wodnego. W podaniach, przekazywanych z pokolenia na pokolenie, Aztlan był idealizowany jako prototyp późniejszego Mexico-Tenochtitlan. Nikomu się nie udało wyciągnąć pewnych wniosków na temat rzeczywistego geograficznego położenia "miejsca czapli". Kroniki podają sprzeczne informacje, a badacze nie doszli do porozumienia. Choć prawdopodobnie jest to miejsce istniejące w rzeczywistości historycznej.

Jeden z hiszpańskich zakonników i kronikarzy - F.D. Duran napisał:
"Upłynęło trzysta dwadzieścia lat, odkąd sześć szczepów opuściło owe pieczary w Aztlan i Tecolhuacan, a wtedy siódmy szczep wyruszył w drogę do tej krainy i byłi to Meksykanie, którym, jak powiadają, zostało to obiecane przez bogów, ponieważ ci [bogowie] byli im oddani. [Meksykanie] wierzyli zatem, że są w łasce bogów. Ponadto byli oni nader waleczni i dzielni i bez strachu podejmowali się najtrudniejszych bohaterskich czynów. Byli też zdolni i mądrzy."
Tecolhuacan (lub Teoculhuacan) to góra, na której mieszka bóg (teotl).
Źródła utożsamiają tego boga z Huitzilopochtli. To właśnie on z całych sił, nie szczędząc obietnic, starał się nakłonić Azteków do tułaczki.

Aż w końcu Huitzilopochtli nakłonił Azteków do exodusu i bardzo precyzyjnie określił miejsce, do którego mają się udać, nakazując im osiedlić się tam, gdzie ujrzą orła, siedzącego na opuncji figowej (nopal) i trzymającego w szponach węża.
Fragment zapisków Durana:
"Nieśli ze sobą wizerunek boga, którego zwali Huitzilopochtli. Niosło go czterech kapłanów, którym w tajemnicy wyjawił, jaką drogą mają podążać i czego powinni oczekiwać podczas wędrówki. Cześć i bojaźń, jaką okazywali wizerunkowi boga, była tak ogromna, że nikt poza nimi [kapłanami] nie miał odwagi zbliżyć się do niego lub go dotknąć."
/.../
"Nieśli go skrzyni z wiklinowej plecionki, tak że aż do dnia dzisiejszego nikt z mieszkańców tego kraju nie ujrzał oblicza boga. Świętość ową kapłani nakazywali czcić jak boga, według jego wskazań ogłaszali prawa, zgodnie z którymi mieli żyć, bóg też wydał im polecenia co do obrzędów, podczas których mieli mu oddawać cześć. Wszędzie, gdzie tylko się zatrzymywali, dbali najpierw o swojego boga."


Hm... jakoś powyższe kroniki Durana (i nie tylko) znajomo brzmią... nieodparcie kojarzą się biblijną ucieczką Izraelitów z Egiptu do "ziemi obiecanej"... druga ? (stawiam znak zapytania, bo przecież Izraelici mieli więcej niż jedną) arka w Mezoameryce się znajduje?

Ciąg dalszy nastąpi... ponienien nastąpić...


Mapa ze strony: www.maps.com

Strona 1 z 2:
 1 
 > 
Archiwum
2007
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2008
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2009
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2010
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2011
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2012
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2013
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2014
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2015
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2016
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2017
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2018
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2019
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2020
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2021
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2022
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2023
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2024
Luty
Marzec
Kwiecień


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:59.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.