menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

29-10-2013 10:11

Całe życie planowałam. Wiedziałam, co kiedy, dlaczego i realizowałam. Ostatnimi czasy co zaplanowałam, to na drodze stawało tyle przeszkód, że trzeba było rezygnować.I tak jest właśnie w tej chwili.

Pierwszego listopada, zawsze byłam na grobach najbliższych, najpierw jako mała dziewczynka szliśmy z ojcem do babci, dziadka i siostry Maryni.Ojciec przed bramą cmentarną, na kramie, kupował mi „różaniec”, który zakładałam na szyję, wracając nie myślałam o umarłych, tylko cieszyłam się z tego właśnie różańca, który był taki smaczny. Potem doroślałam i różaniec, który też kupowałam, ale dla dzieci znajomych, nie był ważny dla mnie, ale sprawiał radość innym dzieciom.

W zastraszający sposób, z biegiem lat grobów przybywało i kolejka do odwiedzin stawała się co raz dłuższa, a ilość cmentarzy była co raz większa. Od lat nie byłam na cmentarzach kudowskich gdzie leżą moi bliscy z młodości, nauczyciele, i nie tylko. Od 40 lat, od kiedy mieszkam na kielecczyźnie, jeździłam do rodzinnego Sosnowca, odwiedzałam jeden, drugi, trzeci i czwarty cmentarz. Najpierw do babci, wujka, ciotek, kuzynek,potem do ojca, mamy, ostatnim rokiem po raz pierwszy do Tadzia.

Moje samochody znały drogę do Sosnowca na pamięć. Rozumiały mnie doskonale, ja je również. I tak jeździliśmy najpierw do żywych, potem umarłych. Jeszcze wśród żywych, została moja koleżanka Halinka, z którą przyjaźnimy się lat…..70.

A w tym roku mam dylemat. Chcę tam być koniecznie a przeszkód co nie miara. Ze względów chorobowych w rodzinie, Miruni nie będzie, Tereska (przyszywana córka) w tym czasie bardzo zajęta, Ania –siostrzenica po ostatnim wypadku samochodowym lęka się jeździć, a Wiesiu –sąsiad (ostatnia deska ratunku) na którego bardzo liczyłam, pojechał do córki za kanał La Manche. I tak zostałam, ja i samochodzik. Co robić? Po ostatnim zabiegu na zaćmę a i z innych chorobowych przyczyn (starość nie radość) nie powinnam wybierać się sama na długie trasy. Jeszcze nie wiem co zrobię. Rozum mówi co innego, serce podpowiada też co innego.

A przecież w tym dniu Oni nie powinni być sami a szczególnie Tadziu.



16-10-2013 11:46

Wczoraj rozpoczął się, górnolotnie mówiąc, rok akademicki na ŚUTW, inaczej mówiąc poszłam pierwszy dzień do szkoły, jestem w klasie drugiej. Czekałam na ten dzień, zresztą tak jak zawsze, rozpoczęcie nauki było dla mnie wielkim świętem i przyjemnością.Może to śmieszne, ale zadbałam nawet o „strój szkolny”. Wielka sala Kieleckiego Domu Kultury, wypełniona była po brzegi, jak nigdy, wypełnione były również loże. Ta ogromna frekwencja wynikała z dwóch powodów, raz – rozpoczynaliśmy naukę, a po drugie wykład inauguracyjny miała wygłosić prof.dr hab. Maria Szyszkowska.

Ja osobiście chciałam być na wykładzie z kilku powodów. Znałam Panią profesor z czasów kiedy pracowała na WSP w Kielcach, wiedziałam że była w Radzie Programowej Wolnomularza Polskiego, który wydawany jest przez moją córkę i zięcia, spotykałam ją na różnych wykładach i odczytach organizowanych przez partie i organizacje lewicowe, a jako kobieta tak zwyczajnie chciałam zobaczyć czy się zmieniła.

Kiedy weszła na sale, miałam wrażenie, że dla Niej czas się zatrzymał. Taka sama postać, taka sama fryzura i styl ubioru podobny. Ubrana byłą w długą, czarną suknię, która musiała być projektowana i szyta przez prawdziwych artystów.

Temat wykładu brzmiał Dylematy związane z wolnością.Mówiła o wolności zewnętrznej i wewnętrznej. Wolności ekonomicznej, religijnej, światopoglądowej, artystycznej i literackiej,badań naukowych, o wolności obyczajowej. Na dłużej zatrzymała się przy wolności ekonomicznej, która dzisiaj zdominowała świat w tym Polskę. Czy słusznie, czy to na dobre wychodzi mieszkańcom naszego globu ? Czy tak być musi? Wspomniała o własności spółdzielczej, której Polacy jakby się wstydzili chociaż w tej dziedzinie mamy długoletnie doświadczenia i piękne karty w historii.A co z własnością państwową?

Wykład był jak zwykle ciekawy, przejrzysty i dający do myślenia. Ja osobiście głębiej zastanawiałam się czy rzeczywiście jestem wolna wewnętrznie?To temat do przemyślenia dla mnie.

Dzisiaj zajrzałam do internetu i tu dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy. Pani profesor jest antyklerykalna, deklaruje poparcie dla pacyfizmu, i państwa neutralnego światopoglądowo. Jest kantystką i agnostykiem.

Ciekawi mnie czy te poglądy mogą wynikać z tego, że kształciła się m.in. na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej Akademii Teologii Katolickiej i była związana ze Stowarzyszeniem PAX B. Piaseckiego?
Co przyczyniło się do tego, że jest człowiekiem szeroko pojętej lewicy?
( z ramienia SLD-UP została wybrana na senatora V kadencji, jest honorowym członkiem partii Racja Polskiej Lewicy, należała do SLD, ogłosiła zamiar startu w wyborach prezydenckich jako kandydat niezależny, uzyskując 96 959 podpisów pod jej kandydaturą.itd. itd.)
Jest członkiem wielu organizacji i stowarzyszeń w skali krajowej i międzynarodowej. Była kandydatem do pokojowej Nagrody Nobla, została odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
A przy tym niezwykle płodna jest naukowo, od 1970r. wydała 37 zwartych pozycji, a pod jej redakcją ukazało się 17, wydawnictw zbiorowych było 23. Prawdziwy gigant pracy.

W domu mam jedną Jej, przeczytaną książkę Lewicowość XXI w. Pisze prosto, jasno i zrozumiale.
Zachęcała nas na wykładzie do przeczytania Filozofii codzienności. Kupię i przeczytam.Zapewne uzyskam wiele wskazówek do codziennego życia.

Chylę czoła przed wybitną osobowością polskiego filozofa i polityka, działaczką społeczną i wykładowcą akademickim.



07-10-2013 10:45

W tą sobotę rozpoczęłam swój sezon teatralno – koncertowy. Wiosnę a szczególnie lato poświęcałam ogródkowi. Teraz ogród powoli zamiera, jeszcze przed nocnym mrozem bronią się róże, ale wiadomo, że zima przed nami.

Będzie to dobry czas na teatr, filharmonię, trochę nauki na UTW i książkę.

W sobotę z Elą moją jedną „z przyszywanych” córek pojechałyśmy do Kielc, do teatru im. Stefana Żeromskiego.Sztuka „Być jak Kazimierz Dejna” Radosława Paczochy, wystawiana była gościnnie przez teatr A. Mickiewicza w Częstochowie.Reżyserował Gabriel Gietzky.

To słodko- gorzka opowieść o dzieciństwie, dorastaniu, miłości, życiowych wyborach, poszukiwaniu własnej drogi….a wszystko to z historią, polityką i futbolem w tle.
Reżyser tak mówi: „ Ja widzę wspólnotę Paczochy i Woodyego Allena w patrzeniu na rzeczywistość, „Być jak Kazimierz Dejna” nie rozlicza polskich grzechów, nie rozdrapuje narodowych ran, ale patrzy na historię z pozycji absurdalno-ironicznych”.

Gra aktorów była wspaniała, co chwilę widownia śmiała się lub zamierała w ciszy.
Sztuka kończyła się długo niemilknącymi oklaskami.

To był dobry początek mego sezonu teatralnego.

02-10-2013 16:18

Od dawna po głowie chodzi mi Lula i od dawna miałam zamiar o niej napisać, ale zdecydowałam się dopiero teraz, po odwiedzinach.

Lula to krowa o której wiele razy opowiadała Tereska (jedna z moich przyszywanych córek), przywoziła od niej, kiedy jeszcze żył Tadziu, wspaniały ser.Opowieści Tereski były jak zwykle fascynujące, nie tylko gdy chodzi o treść, ale i formę a to razem połączone było żywą gestykulacją. Po niuch po prostu chciałam poznać rodzinę u której Lula żyje.

Niedawno nadarzyła się okazja. Zbliża się jesień i wiadomo, że do ogrodu potrzebne jest to coś, dzięki czemu wiosną i latem wszystko w ogrodzie lepiej rośnie.Tereska przyszła i mówi, że możemy jechać do Luli, że wszystko jest przygotowane.Pojechałyśmy, deszcz strugami lał z nieba, ale skoro przyjazd był zapowiedziany, trzeba było dotrzymać słowa.

Lula mieszka w środku miasta Kielc. Kiedyś nie był to środek a peryferie a właściwie wieś podkielecka, a teraz prawdziwe miasto. Nie chciało mi się wierzyć. Jak to możliwe żeby krowa mieszkała w samym środku miasta? A jednak .

Wysiadamy, przed ładnym, dużym domem, pokrytym zieloną dachówką. Wychodzi gospodyni, wita nas i (przyjaciółka Tereski, pielęgniarka, z którą pracuje w naszym szpitalu), zaprasza do domu. Przed przekroczeniem progu domu, zachwycam się przydomowym ogrodem i tysiącami kwiatów. Większość to pelargonie we wszystkich możliwych kolorach, umieszczonych w ładnych pojemnikach. Gospodyni mówi, że są tak piękne dzięki Luli. Wierzę jej.

Wchodzimy do gustownie urządzonego pokoju,wyposażonego we wszystkie możliwe urządzenia elektroniczne, gdzie częstowane jesteśmy kawą i wspaniałym drożdżowym ciastem, upieczonym wcześniej przez męża. Podczas pogawędki, czasami zaglądały do nas psy, bywało że łącznie z kotami ,które noszą wdzięczne nazwy - Dzidzia i Dzidek. Okazuje się, że każde zwierze mieszkające, łącznie z indykiem ma swoje imię do którego gospodarze zwracają się z przyjaźnia i miłością.

Trzeba jechać do domu z przygotowaną w workach zawartością, ale ja koniecznie chcę poznać Lulę.

Dom Luli, inaczej obora, otoczona jest wysokimi kwiatami.Wita nas stadko kur i indor przyjaźnie gulgocząc.

Wchodzę i jestem zaskoczona, bo w czystej oborze, na pachnącej słomie leżą obok Luli, dwie jeszcze inne krowy. Jeden to właściwie byczek, zwany Lulek, który jest synem siostry Luli. Byczek ma już 2 lata i nie odzwyczaił się od cycusia mamy. Dlatego też gospodyni ma mało mleka a my nie mamy sera wcale. Zwierzęta są czyste, codziennie myte i pielęgnowane, po prostu piękne i niezwykle dorodne. Lula przygląda nam się i muczy.

Przed odjazdem, pani Bronia mówi nam, że dzieci domagają się sprzedaży krów, bo kto to widział by w środku miasta była hodowla , która w zasadzie nie przynosi zysku, ale ona nie może ich sprzedać, one być muszą, bo stanowią jakby częśc ich rodziny. Po mojej śmierci niech się dzieje co chce, tak rzecze przemiła i gościnna Bronia.

Wyjeżdżając, rozczuliłam się, bowiem rzadko spotyka się ludzi, którzy pałają taką miłościa i przywiązaniem do swoich zwierząt.

Archiwum
2007
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2008
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2009
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2010
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2011
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2012
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2013
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2014
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2015
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2016
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2017
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2018
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2019
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2020
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2021
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2022
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2023
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2024
Luty
Marzec
Kwiecień


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:19.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.