menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

23-05-2011 04:09

Musze o tym napisać, bo to wydaje się tak niezwykłe (choć winno być zwykłym)tak nieprawdopodobne, że o takich przypadkach trzeba mówić głośno, głównie w celu poprawy samopoczucia, zresztą nie tylko mojego.

Zacznę od początku. Od lat działo mi się coś niedobrego w głowie - szumiało mi.Raz miałam szumiący bór,spadający rzęsisty deszcz lub pojawiały się inne odgłosy. Towarzyszyły mi ciągle, rankiem, w dzień i w nocy a przecież często nie spałam.Wiadomo co robi się w takich przypadkach. Lekarze, na zmianę neurolog i laryngolog a potem apteki.Pigułki, całe morze leków. Nic nie pomagało. Im bardziej o tym myślałam, tym bardziej szumiało, ale kiedy zatkało mi ucho to szum tak się pogłębił, że nie sposób było z tym sobie radzić. I wtedy usłyszałam o Instytucie Fizjologii i Patologii Słuchu w Warszawie i o prof. Skarżyńskim.Mając skierowanie w ręku i po telefonicznym umówieniu się, w określonym dniu znalazłam się w Warszawie na ul.Zgrupowania AK „Kampinos” (te szczegóły podaje, bo mogą być przydatne komuś innemu).Zarejestrowana i przyjęta zostałam natychmiast. Natychmiast też wykonano mi wiele badań specjalistycznych, ale po nich nie można było jeszcze ustalić diagnozy. Lekarz zaproponował mi hospitalizację. O terminie jeszcze w tym samym dniu poinformował mnie telefonicznie sekretariat medyczny Instytutu.

W minionym tygodniu znalazłam się ponownie w Instytucie. I tu odbywało się wszystko jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej. Natychmiastowe przyjęcie, przydzielenie pokoju, pokazanie stołówki ( a jakie jedzenie!)wizyta lekarska, badania, badania, badania, przymierzanie aparatów i ostateczna wizyta lekarska. Po raz pierwszy widziałam, że lekarz zapraszał chorego, bez zwłoki i bez zbędnego czekania ja i dziesiątki innych pacjentów było załatwianych. I pomyśleć że działo się to bez znajomości, bez dodatkowych pieniędzy, po prostu w ramach ubezpieczenia NFZ. A więc można!

W międzyczasie można było przeczytać lekturę specjalnie przygotowaną dla pacjentów na temat szumów usznych. Dopiero wtedy, po jej przeczytaniu i po rozmowie z lekarzem uświadomiłam sobie na czym polega moja dolegliwość i jak sobie z tym radzić.Już wiem, że w głowie nie siedzi rak, że są to przypadki bardzo liczne i trudne, może nawet nie do wyleczenia, ale uspokoiłam się tym bardziej, że dano mi jeszcze nadzieję na poprawę, mam wyznaczony nowy termin i nie tak bardzo odległy bo lipcowy, na dalsze zabiegi.

Wyjechałam jeszcze nie wyleczona, ale pełna nadziei na poprawę a przede wszystkim ze świadomością że gdzieś u nas, w Polsce, jest placówka gdzie myśli się o chorych i robi się dla nich wszystko co jest niezbędne.

12-05-2011 15:04

Czy to nie wstyd, że o ich święcie, dowiedziałam się od jednej z nich tzn. od Tereski. Dzisiaj jest Świeto Pielęgniarki.

Dokąd człowiek jest młody, obce mu są przychodnie, szpitale, specjaliści, pielęgniarki itp.Wydaje mu się, że zdrowie nigdy go nie opuści i tak będzie aż do samej śmierci. A i śmierć wydaje się być daleka i nierealna.

Dzisiaj już wiem co to jest zdrowie i jego brak, po co tak naprawdę potrzebni są lekarze, pielęgniarki i cała ta źle oceniana służba zdrowia.

Moje życie długo związane było z ludźmi pracującymi w służbie zdrowia, ale dotyczyło ono tylko jednej sfery ich życia - szkolenia i doskonalenia w zawodzie.Pracując nawet nie wiedziałam, że obecne moje „przyszywane córki” korzystały niegdyś z usług mojego ośrodka. Wszystkie trzy robiły specjalizacje pielęgniarskie. Bogusia z pielęgniarstwa zachowawczego, Tereska z chirurgicznego a Ela z anestezjologii i intensywnej opieki medycznej.

Te wszystkie moje wyspecjalizowane pielęgniarki zamieszkały na tym samym osiedlu co ja, a nawet dwie w tym samym domu.Połączyła nas przyjaźń, a szczególnie moje "ciekawe" i bardzo różnorodne choroby.

Dzisiaj w dniu ich święta, jeszcze raz uświadamiam sobie ile im wszystkim zawdzięczam. Ile razy sprowadzały do domu lekarza, ile razy dzwoniły po pogotowie, ile pakowań i rozpakowań rzeczy niezbędnych w szpitalu, ile razy odwiedzały mnie na oddziałach a nawet pełniły dyżury po operacji, ile recept, ile aptek, ile zastrzyków i kroplówek w warunkach domowych. Zliczyć nie sposób.
A to wszystko dlatego, że mają dobre, kochające serca a także szeroką wiedzę medyczną i pielęgniarską.

Jestem im niezmiernie wdzięczna za wszystko, za pomoc, dotknięcie ręki, za przeprowadzenie, postawienie, ubranie, wykąpanie, za uśmiech, radę, za wszystko, za wszystko.

Dziękuje im jak umiem najpiękniej i najserdeczniej. Największe bukiety kwiatów nie wyraziłyby mojej wdzięczności. A ich święto spędzimy razem w małym gronie, przy grillu i kiełbaskach w naszym ogródeczku.

05-05-2011 10:43

O tym można by przeczytać w roczniku statystycznym lub w internecie, ja jednak „badań” dokonałam samodzielnie, w sposób bezpośredni i na dużym materiale badawczym. O tym powinnam napisać znacznie wcześniej już przed świętami (tymi pierwszymi kościelnymi, nie tymi drugimi kościelno- narodowymi).Ale tak się stało, że przez te „badania”,( no chyba nie tylko), zamiast pisać leżałam, potem już chodziłam, ale wyłącznie przy pomocy ramion mężowskich lub innych.

Dzisiaj pisać już mogę.

W małym gronie, przy stole, umówiłyśmy się, że nasz „Dzień Ziemi” będziemy obchodzić na 3 dni przed świętami. Jeżeli ma być czysto w domach, na ulicach to niech będzie czysto i w lasku osiedlowym. Ogłoszenia przygotowała i wywiesiła Tereska, znajomych ustnie dodatkowo powiadamialiśmy, że zbiórka będzie o 16,00. Worki i rękawice do wyboru do koloru, będą na miejscu. Punktualnie zgłosiło się 5 (słownie pięć ) dorosłych osób i dwoje dzieci. Nie czekając na pozostałych, którzy nigdy nie dołączyli, bo nie mogli lub nie chcieli dołączyć, ruszyliśmy w las, no może do lasku. „Materiału badawczego” było bardzo dużo i to różnorodnego.Począwszy od folii, woreczków, papierków różnorodnych, złotek, sreberek po butelki. Nad nimi się skupiłam zbierając skrupulatnie.

Co się okazało, że zmieniło się diametralnie upodobanie naszych obywateli co do rodzajów napoi alkoholowych a także co do ich objętości. Trzy, cztery lata temu zbieraliśmy butelki po winach, typu mamrot, mordo trzepy, wisienka itp. W tym roku były to malutkie buteleczki 100 g rzadziej 200g. Na czoło wysunęła się cytrynówka, żołądkowa gorzka, żubr (to chyba jakaś nowa wódka bo występowała nielicznie). W 10 workach, bo tyle zebraliśmy, była zaledwie jedna butelka po szampanie i kilka butelek po winie (rodzaj j.w). Butelek i puszek po piwie było mniej więcej tyle samo co w latach poprzednich.

Doszłam do wniosku (na podstawie małych objętości), że zmienił się model picia. Te malutkie, spożywa się zapewne w samotności, bo jak tu się dzielić setką z kumplem.
Miejsca wokół wypalonych ognisk, zasłane były puszkami i butelkami o większej pojemności.
Przy okazji widzieliśmy rozkładane kanapy, fotele, okna, drzwi i inne „ozdoby”, ale do worków nie zmieściły się.

Nie wiem czy jest to tendencja ogólnopolska, czy tylko świętokrzyska, czy dotyczy to całej naszej gminy, czy tylko osiedla czerwono górskiego.

Nie próbuje sprawy oceniać, ani pisać o kulturze, ani ochronie zieleni, bo po co, co to da ?

PS. Zbierając to wszystko, zatęskniłam do szarych, burych PRL owskich torebek papierowych, które rozłożyłyby się same w nie cały sezon.

01-05-2011 23:02

Jeszcze trochę a będzie po świętach.Te pierwsze Wielkanocne są poza mną, i mam nadzieję że wraz z nimi skończyła się choroba wymagająca ode mnie leżenia na wznak ( nie pomylić leżenia krzyżem) a także choroba ducha, która nie chce ulotnić się i przejść w niebyt.

Zaczęły się święta następne, długie, bardzo długie a przede wszystkim święte, bardziej święte od tych pierwszych.Cokolwiek włączyłam był jeden temat - beatyfikacja.Rozumiem, że dla katolików, ale nie tylko, to niezwykłe wydarzenie, ale z ulga myślę o jutrzejszym zwykłym dniu.
O tym, że 1 Maja jest dniem ludzi pracy, nikt się nie zająknął. Mogli przynajmniej połączyć to z Józefem robotnikiem, ale nie, nie wypadało wspomnieć o takich przyziemnych sprawach jak dzień ludzi pracy.

Przed nami uroczystości związane z 3 maja, dla mnie z uroczystością pogrzebową.

Dzisiejszy monotematyczny dzień zaburzyła mi malutka książeczka, którą odnalazłam podczas sprzątań przedświątecznych. Przyniosła mi ja niegdyś Tereska, moja jedna z "przyszywanych córek". Podobała mi się bardzo, nawet niektóre zdania zaznaczyłam, a potem zniknęła. Zastanawiałam się gdzie ona jest, czy czasami komuś nie pożyczyłam i dzięki małemu remoncikowi w moim pokoiku, to cudo odnalazło się.

Książeczka nosi nazwę "Mały poradnik życia" napisał ją ojciec dla swojego syna, który szedł w świat. Tych porad jest aż 511. Nie wiem czy dla człowieka będącego u schyłku życia taki poradnik jest potrzebny bo przecież ma się już swoje, osobiste rady dla siebie i innych.

Pomyślałam sobie, że z niektórymi poradami podzielę się z moimi internetowymi przyjaciółmi.

Nie spisuj nikogo na straty. Cuda zdarzają się co dzień.
Bądź odważny. A jeżeli nie jesteś udawaj, że jesteś. Nikt nie zauważy różnicy.
Nie sądź, że zdrowie dane jest ci raz na zawsze.
Pożyczaj ludziom tylko te książki, z którymi bez żalu możesz się rozstać.
Myśl o sprawach wielkich, ale nie lekceważ drobnych przyjemności.
Daj sobie rok na przeczytanie biblii od deski do deski.
Naucz się słuchać, okazja czasami puka bardzo cicho.
Nigdy nie pozbawiaj ludzi nadziei, może to wszystko co mu zostało.
Unikaj ludzi którym się nic nie podoba.
Bądź bardziej uprzejmy niż to konieczne.
Nastaw się na ciągłą pracę nad sobą.
Nie specjalizuj się w byle czym
Nigdy nie rozcinaj tego, co można rozwiązać.
Nie gderaj.
Zostawiaj wszystko w nieco lepszym stanie niż zastałeś.
Nie mów, że brak Ci czasu.
Niech twoje życie będzie wykrzyknikiem, nie znakiem zapytania.
Nigdy nie przegap okazji, żeby powiedzieć komuś, że go kochasz.
Dąż do ulepszenia , nie do mnożenia rzeczy.
Dbaj o swoja reputację. To twój skarb.
Nie trać czasu ani słów na darmo, bo nigdy ich już nie odzyskasz.
Ceń swoje dzieci za to, czym są, nie za to czym byś chciał, żeby były.

Wybór nie był łatwy, każde z tych 500 zdań wydawały mi się ważne i pouczające, wybrałam jednak te.

Archiwum
2007
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2008
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2009
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2010
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2011
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2012
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2013
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2014
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2015
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2016
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2017
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2018
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2019
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2020
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2021
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2022
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2023
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2024
Luty
Marzec
Kwiecień


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:48.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.